Walkiria

Walkiria to pokój starszego typu, niczym szczególnym nie zaskakuje, ale ma zachowany ciekawy klimat II wojny światowej. Elementy scenografii sprawiają, że możemy się poczuć jakbyśmy faktycznie przenieśli się do biura Adolfa Hitlera.

Zagadki klasyczne, średnio-trudne. Trzeba być bardzo spostrzegawczym i dobrze przeszukać pomieszczenie. Wszystko jest spójne i logiczne, rozwiązując łamigłówki poznajemy przeszłość.

Właściciel to sympatyczny człowiek, potrafi interesująco wprowadzić do pokoju, a także odpowiedzieć na wszelkie pytania związane z historią opowiadaną w roomie.

Pokój odwiedzony w 5 osób. Przyznam, że nie jestem wielkim fanem pokoi o tematyce historycznej - a zwłaszcza słabych. Pokój jest w miarę nowy, ale wykonany zgodnie ze sztuką panującą ładnych parę lat temu - brak elektroniki nie musi być czymś złym, ale zagadki były mocno „wiekowe”. Sam wystrój pokoju był w porządku, dobrze oddawał klimat.
Obsługa - na plus.

Pokój bardzo wymagający pod kątem spostrzegawczości i umiejętności dobrego szukania. Dla mniejszej grupy może okazać się wyzwaniem, zwłaszcza jeśli podjąć próbę przejścia scenariusza bez podpowiedzi. Jeśli coś się już znajdzie lub dostrzeże, rozwiązanie przychodzi dość szybko – tyle że trudność polega na tym właśnie, by to coś znaleźć lub dostrzec… Wśród zagadek – rozwiązania analogowe urozmaicone drobną elektroniką. Wystrój klasyczny, ale niewątpliwie mocną stroną pokoju jest jego klimat, nawiązujący do czasów III Rzeszy. Choć nie jestem dużym fanem ERów historycznych, to co najbardziej mi się tu podobało, to właśnie historia stojąca za zagadkami. Oczekiwania były trochę większe, zwłaszcza po grze w innych pokojach KTBF, stąd nieco niższa ocena końcowa. Mistrzowanie, jak zwykle, bez najmniejszego zarzutu.

Ja osobiście nie mogę polecić Walkirii. Byliśmy we 4 osoby i mieliśmy ogromny problem żeby zrobić cokolwiek i nie wynikało to z naszej niezaradności, ale o tym za chwilę. Pokój wystrój ma ciekawy, nawet klimatyczny. Niestety nie można tego powiedzieć o zagadkach, których w mojej opinii nie ma. Wszystko opiera się na spostrzegawczości, kłódkach na szyfry, domyślaniu się i kojarzeniu faktów. Jest to co prawda dopiero mój trzeci pokój, jednak porównując do poprzednich to tam mieliśmy świetne wskazówki, które wymagały kombinowania a nie rozglądania się i macania wszystkiego wokół. Tutaj opierają się one na pobieraniu podpowiedzi. Podobnego zdania byli moi współgracze, którzy mieli co najmniej 40 ER za sobą. Co ciekawe prowadząca uważała, że byliśmy już pewnie zmęczeni po dwóch poprzednich (sic!) oraz, że poszło nam dobrze gdyż często ekipy potrzebują jeszcze więcej podpowiedzi. Więcej? My ich mieliśmy jakieś 13 (!) Skoro potrzeba tak dużej ilości podpowiedzi to w mojej opinii z pokojem jest ewidentnie coś nie tak. Poziom trudności wynika z opinii.

Wszystko polega na bardzo dokładnym przeszukaniu pokoju, zagadki nie są powiązane w żadną logiczną całość, przez co potrzebowaliśmy bardzo wielu podpowiedzi. Historia fajna, zadanie do wykonania też - i za to plus, ale ogólne wrażenie średnie. Ps. Pokój typowo kluczykowy!

1 element dawal 1 rozwiązanie. Nic się nie laczylo z wyjątkiem elementów bomby

ER raczej starszej generacji, czyli kłódki i kody i klucze. W 4 osoby przy trzech podpowiedziach udało się wyjść kilka minut przed czasem. Bez zaskoczeń

Zmiana biegu historii sprawiła nam nie lada kłopot. Słuchanie fascynującej fabuły z pasją opowiedzianej przez Mistrza Gry poszło nam o wiele lepiej niż złapanie flow już w samym pokoju. Pomieszczenie trzeba naprawdę dobrze przeszukać i mieliśmy wrażenie, że jest to główne zadanie w tym ER. Jest kilka zagadek przy których trzeba ruszyć mocno głową i przestawić się na nietuzinkowe myślenie. Wystrój bardzo wpasuje się w klimat, a system podpowiedzi daje poczucie, że możemy panować nad sytuacją. Czegoś nam zabrakło w tym pokoju, ale myślę, że wrócimy poszukać tego w innych ER tej firmy.

Nie ma co ukrywać, że do tego pokoju przyciągnął nas ciekawy historyczny temat i motyw przewodni konstruowania bomby.
Po wejściu do Key to Be Free zostaliśmy rewelacyjnie wprowadzeni do gry. Pięknie opowiedziana historia jeszcze bardziej rozbudziła nasz apetyt na ten pokój.
Zaczęliśmy grę i niestety czym dalej w las tym bardziej czar pryskał.
Pokój jest wystrojony klimatycznie, ale oszczędnie. Nie powoduje to jednak negatywnego odbioru. Elementy wystroju nawiązują do tematu.
Co do części zagadkowej to trzeba powiedzieć, że pokój jest trudny, ale niestety nie ze względu na trudny poziom zagadek, a na ich niedopracowanie. Po otrzymaniu dwóch wyników, na przykład, musimy się domyślić, że chodzi tylko o jeden z nich. Oprócz tego mamy tu sporo zadań szukanych za czym nie przepadamy, bo często wskazówki są tak poukrywane, że zapycha to czas nie wnosząc niestety nic do rozgrywki.
Mieliśmy nadzieję, że motyw przewodni, czyli konstrukcja bomby wynagrodzi niedociągnięcia w zagadkach, ale i to zadanie okazało się przereklamowane.
Minęło trochę czasu od naszej wizyty, ale wielka szkoda, że pokój nie wykorzystuje swojego potencjału. Na pewno spodoba się nie jednej grupie, ale my wyszliśmy zawiedzeni.
Słyszeliśmy jednak, że nowe pokoje Key to Be Free są naprawdę fajne, więc najpewniej niebawem znów tam zawitamy.

Minął już jakiś czas od naszej wizyty w tym pokoju, więc mam dużo większe porównanie. Zabraliśmy znajomych, żeby zarazić ich miłością do ER. Niestety po wizycie w tym pokoju nie wybrali się już nigdzie indziej - ten pokój skutecznie ich zniechęcił.
Nam samym również nie przypadł do gustu.
Mogę tylko potwierdzić te negatywne opinie, które już zostały zamieszczone.
Przypadkowe zgadywanie ciągu cyfr, które wpisuje się do przypadkowych kłodek z nadzieją, że zadzialają, brak zagadek, podpowiedzi dostaliśmy chyba z 15, a obsługa chwaliła że to i tak nienajgorzej- o czymś to świadczy.

Sam wystrój, a raczej jego brak też nas zawiódł. Podpowiedzi dostawaliśmy zanim jeszcze skorzystaliśmy z poprzedniej. Nie polecam też iść tam w więcej niż dwie, trzy osoby - my się po prostu wynudziliśmy. Żeby rozwiązać cokolwiek potrzeba pracować chronologicznie tak jak autor założył i można rozwiązywać tylko jedną rzecz naraz.

Przez tak kiepskie wrażenie nie odwiedziliśmy innych pokoi tych twórców.