Po wyczyszczeniu wszystkiego, co było we Wrocławiu, zaczęliśmy wykazywać tak niepokojące symptomy, jak chodzenie do gorszych pokojów w Poznaniu. Alchemik to najlepszy ER od Key to be free i nie zachęca do odwiedzenia innych pokojów firmy. Spędziliśmy w nim miło czas, ale orłem polskiej sceny eskejpowej bym go nie nazwała.
Klimat
O fabule można powiedzieć mało, ot zagadki mają prowadzić nas do końcowego rozwiązania – uzyskania złota. Wiemy to z opisu oraz wprowadzenia, W trakcie przechodzenia pokoju historia jest tak obecna, jak ojciec, który 20 lat temu wyszedł po fajki i nie wrócił.
To jeden z tych ER, gdzie trzy taczki można załadować po brzegi durnostojkami nie biorącymi udziału w grze. Przynajmniej łatwo je oddzielić od rzeczy istotnych. Przed laty wiele pokojów robiło się w podobny sposób, co tam się nawinęło pod rękę, stawało się elementem pokoju, do którego ktoś wymyślał zastosowanie. Tutaj miejscami ktoś wyżył się artystycznie, więc bywa nawet ładnie.
Zagadki
Na kilka zagadek w tym pokoju był pomysł, ale są też takie pasujące bardziej do kategorii “mam dwa metry płotu, bo mi z remontu zostało, to się gdzieś powiesi, a zagadkę się wymyśli”.
Czy “klient przyjmie wszystko”? W przypadku takich zagadek raczej ma ochotę nie wracać.
Brak dobrego scenariusza zagadek jest widoczny. To bardziej zbieranina zadań w stylu, w jakim dawniej robiło się escape roomy. Jest to łatwy pokój, ale ciężej się go przechodzi, niż by się mogło, bo są tu też zagadki nieintuicyjne.
Plusy
+ Pokój za niewielką cenę oferuje przyjemną rozgrywkę
Minusy
- Brak zapamiętywalnych i wyróżniających się elementów
- Twórcy naprawdę puścili wodze fantazji, jeśli chodzi o interpretowanie randomowych przedmiotów jako zagadki
Podsumowanie
Gdyby przeciętny człowiek miał odtworzyć ten pokój własnymi środkami, to by powiedział “potrzymaj mi piwo” i by to zrobił. Nie ma tu nic, co przerasta wykonanie scenografii do szkolnego przedstawienia i wycieczkę do Castoramy. Alchemik nie przystaje do dzisiejszego poziomu ER i obecnie takie pokoje nadają się do zamykania, a nie do otwierania. Z drugiej jednak strony, jeśli ktoś tak skromnymi środkami robi grywalny escape room, to jest to duży plus.
Czasami pokoje są tak złe, że mówimy o nich pół drogi powrotnej. Ten nie jest. To jedna z tych pozycji, o której nikt nie mówi, bo niewiele pamięta pięć minut po wyjściu.
Fabuła i wprowadzenie
MG wprowadziła nas krótką historią, która zapowiadała ciekawe poszukiwania, jednak w trakcie rozgrywki trochę nam ta fabuła zniknęła. Na końcu z powrotem wróciliśmy do temat przewodniego, ale ciężko powiedzieć, żeby ten pokój przedstawił nam jakąś spójną historię. Ten temat akurat ma spory potencjał na interesującą historię, w którą można wpleść nawet intrygi. W końcu mówimy o poszukiwaniach sposobu na przemianę ołowiu w złoto. Ten pokój nie skorzystał z tych możliwości.
Klimat
Wystrój jest momentami wręcz surowy. Nawet ciężko osadzić to laboratorium w jakimś konkretnym okresie. Plus jest taki, że nie ma rekwizytów totalnie z innej bajki. Niestety jednak, te, które są, mogłyby być lepsze. Konkurencja pod tym względem poszła dalej.
Zagadki
Dobry ER ma zagadki osadzone i w klimacie, i w fabule. Tutaj problemem jest to, że ani jedno, ani drugie, nie zostało zrealizowane tak, żeby tym zagadkom pomóc zdecydować, jak mogłyby się tutaj urządzić. W efekcie dostajemy zestaw łamigłówek, z których część wydaje się powiązana z fabułą, a część - nie.
Plus za to, że żadna zagadka nie jest tutaj banalna, a dodatkowo niektóre zagadki starały się zmusić nas do myślenia.
Podsumowanie
Na końcu niby udało nam się znaleźć formułę, która pozwala przetopić ołów na złoto, ale ani tego nie czuliśmy tak do końca, ani nie sprawiło nam to satysfakcji. I myślę, że właśnie tak mogę podsumować moje doświadczenie tutaj: było ok, ale ten pokój ma za dużo braków, żeby mógł dać satysfakcję z wyjścia z niego.
Wejdźcie do świata pełnego magii, zagadek i niezwykłych stworzeń, gdzie logika ustępuje miejsca wyobraźni. Czas zanurzyć się w bajkowej Krainie Czarów i odkryć, czy uda nam się odnaleźć drogę powrotną zanim zegar skończy odliczać czas.
Ten pokój był poprawny i idealny dla dzieci oraz rodzin szukających lekkiej, bajkowej przygody. Od samego początku zachwycił nas kolorowy wystrój i przyjemny klimat, który wprowadzał w świat fantazji. Zagadki były logiczne, zrozumiałe i dobrze dopasowane do młodszych uczestników, dzięki czemu każdy z nas mógł się zaangażować. Udało nam się ukończyć pokój w 30 minut, a mimo to bawiliśmy się świetnie od początku do końca. To doskonała propozycja na wspólną zabawę z dziećmi i pierwsze doświadczenie z escape roomami. Polecam!
.
W Chacie Ogra byliśmy w dwójkę, skusiła nas głównie tematyka i cena niższa niż w topowych pokojach w Poznaniu. No i trzeba przyznać, że był to pokój raczej budżetowy.
Niektóre zagadki i elementy wystroju są już dość poniszczone i zrobione "po taniości". Nie przeszkadzało to jednak w tym, abyśmy dobrze się bawili. Klimat oddaje zarówno wizualnie, jak i w zagadkach.
Udało nam się wyjść dosłownie w ostatniej minucie i to z podpowiedziami. W niektórych przypadkach faktycznie wynikało to z naszej nieuważności, ale przy innych zagadkach mieliśmy wrażenie, że coś było nie tak. Niektóre rozwiązania były niejednoznaczne lub nawet trochę naciągane. I wydaje nam się, że nie chodzi tu o trudność, ale o lekkie niedopracowanie.
Przed wejściem do pokoju, wszystko co miało być wytłumaczone, zostało wytłumaczone, ale od mistrza gry moglibyśmy oczekiwać trochę więcej zaangażowania w klimat i fabułę:(
Podsumowując, na pewno nie jest to jeden z najlepszych escape roomów w Poznaniu. Natomiast my od początku nastawiliśmy się, że wybieramy go głównie przez tematykę i jest to raczej budżetowy pokój średniej klasy, więc nie byliśmy zawiedzeni.
Trochę w zmienionym składzie z osobami które pierwszy raz zaczęły swoją przygodę w eskejpach, ale udało się sprostać. Ciekawy i przemyślany ER. Zagadki wpasowane w klimat i dobrze przemyślane. Obsługa na wysokim poziomie. Warto odwiedzić.