Kolekcjoner twarzy

Ma klimacik

Drugi pokój, w którym miałam okazję być, dlatego też od razu rzuciliśmy się na głęboką wodę. Nasz brak doświadczenia jednak z nami wygrał i nie udało nam się opuścić pokoju. Niemniej jednak na uwagę zasługuje sam początek rozpoczęcia gry. Udało nam się rozwiązać część zagadek, z niektórymi mieliśmy jednak problem. Pokój o ciekawym wystroju, pomysłowy, z wieloma ciekawymi rozwiązaniami. Mieliśmy jednak problem z porozumiewaniem się przez krótkofalówki, gdzie czekaliśmy na podpowiedź 15 min, w międzyczasie zdążyliśmy jednak rozwikłać zagadkę. Pani z obsługi miała w tym samym czasie trzy inne pokoje do "obsłużenia".

Całkiem fajny wystrój- mrocznie, klimatycznie, ale nie strasznie (jeśli ktoś ma apetyt na horror, tu go nie znajdzie).
Jeśli chodzi o zagadki uważam, że są one momentami nieco przekombinowane i na siłę utrudnione, co trochę zabija zabawę, a rodzi frustrację. Gdybyśmy się uparli i nie brali podpowiedzi zapewne siedzielibyśmy w tej piwnicy aż po dziś dzień, bo na niektóre z rozwiązań byśmy nie wpadli :P
Ale ogóle wrażenie- całkiem fajnie.
P.S. Nas obsłużono całkiem sprawnie :)

Kilka motywów spoko, ale bym poprawił dwa elementy, generalnie pokój trudnawy bez podpowiedzi się nie uda

Tym razem wybraliśmy się do Kolekcjonera Twarzy, który uchodzi za najtrudniejszy pokój tej firmy, dlatego do pomocy wzięliśmy naszych przyjaciół ze Spaced-out - escape room Toruń. ???
Krótko mówiąc, byliśmy pod wrażeniem. Nie często zdarza się, że na takiej przestrzeni można tyle zmieścić, a przy tym nie przytłoczyć graczy. Jest tu rzeczywiście sporo zagadek do rozwiązania, ale są ułożone w tak przemyślany sposób, że nie mamy poczucia, że nie wiadomo w co ręce włożyć. Do tego rozgrywka nie jest liniowa, więc możemy bez problemu podzielić się na zespoły i dobrze się bawić. ???
Jeśli mielibyśmy się do czegoś przyczepić to jedna zagadka może być dla niektórych (tak jak dla nas ?) mało intuicyjna, ale za to wszystko nadrabia ostatnia, która jest mega kreatywna i nigdzie nie spotkaliśmy takiego rozwiązania. ???
Co do wystroju to też jest bardzo dobrze. Przywodzi on na myśl miejsce grozy, z którego faktycznie chcemy uciec i jednocześnie dodaje emocji. ??
Bawiliśmy się tak dobrze, że nawet pobiliśmy rekord i to bez podpowiedzi. ???
Jeśli chcielibyście odwiedzić ten pokój to na pewno polecamy, zachęcamy i poganiamy, bo doszły nas słuchy, że ma on być za jakiś czas zmieniany. ??

To był mój drugi pokój w karierze, zabrakło trochę czasu, żeby udało nam się uciec, jednak pokój zdecydowanie jest bardzo dobry. Obsługa bardzo miła i pomocna :)

Cóż w OTD był kiedyś zupełnie inny pokój.. odwiedziłem go zanim został zamknięty. "Pokój szalonego naukowca" wspominam naprawdę dobrze- jeden z moich pierwszych ER. Jaki był mój zawód kiedy zobaczyłem, że cały wystrój został przeniesiony do nowego pokoju o innej nazwie. Tak właściwie nie! Pokój również został ten sam. Dodano tam tylko kilka innych zagadek i elementów wystroju. Łamigłówki były ciekawe choć nie całkiem spójne. I to dręczące uczucie deja vu...

Powitała nas przesympatyczna Pani, która opowiedziała o zasadach panujących w pokoju. Po wprowadzeniu, a trzeba zaznaczyć, ze było ono ciekawe, czuliśmy dreszczyk na plecach. Klimat był dopracowany w każdym stopniu. Zagadki różnorodne, trudne.
Ostatnia zagadka zajęła nam najwięcej czasu, ale udało nam się pokonać kolekcjonera :)!
Dużo zagadek, w których trzeba pamiętać o współpracy!
Polecamy !

Kolekcjoner okazał się być miejesami skomplikowany. Jednak udało nam się uwolnić przed czasem. Więc nie jest bardzo trudny. Sądzę, że było by dużo lepiej gdyby obsługa była dostępna, gdy ktoś potrzebuje pomocy. U nas z tym był problem, gdyż strasznie przerywało i cieżko było się domyślić. Ale pokój fajny :)!

Zawiodłem się bardzo. Może nie tyle pokojem co obsługą. Escape room który reklamuje ,że jest największy w Toruniu, nie powala. Sam pokój ciekawy ale już na wejściu brakowało mi wprowadzenia w klimat. Przed grą dostaliśmy tylko suche instrukcje oraz "proszę nie używać siły" . Niestety, bez użycia siły jednak się nie obejdzie. Nie wiem czy to tylko my mieliśmy ten problem ale utknęliśmy na dwóch kłódkach które za nic w świecie nie reagowały na wpisane przez nas dobre hasła. Dopiero przy użyciu siły wynikłej z narastającej frustracji uległy. Problem z obsługą nie skończył się na braku wprowadzenia w klimat. Podczas ucieczki kilkakrotnie nie uzyskaliśmy pomocy mimo prośby, mało tego mówiliśmy do krótkofalówki i nawet podejrzewaliśmy że to jakaś awaria bo nie było nawet odzewu. Gdy po 20 minutach, zaciętej kłódce i wywalczonej podpowiedzi która okazała się jednak zbędna udało nam się ruszyć dalej i gra zaczęła się układać nagle usłyszeliśmy pytanie z magicznej skrzyneczki komunikacyjnej: "Udało się wam zrobić to zadanie?" Chwila- pomyśleliśmy- mija 35 minuta a ktoś pyta nas o zadanie które rozwiązaliśmy w minucie 20? Postanowiliśmy jednak kontynuować ucieczkę nie zważając na to co usłyszeliśmy. Jednak tu znowu pojawiła się magiczna kłódka reagująca nie tylko na hasło lecz również na "delikatną" pomoc fizyczną. Gdy po kilku minutach walki poprosiliśmy o pomoc, która również okazała się zbędna bo jednak mieliśmy dobre hasło. Sfrustrowana towarzyszka szarpnęła kłódkę. Wiedzieliśmy że ostrzeżenie z początku to tylko zmyłka. Jednak bez użycia siły się nie obyło. Czas zbliżał się ku końcowi a my byliśmy coraz bardziej zrezygnowani jednak znowu wpadliśmy w dobrą passę. Zagadki oraz kłódki wydały się z nami współpracować. Kilka minut przed końcem stwierdziliśmy że potrzebujemy pomocy o którą poprosiliśmy. Ku naszemu zdziwieniu nie musieliśmy długo czekać na odzew jednak wskazówki które otrzymaliśmy dotyczyły zagadki którą rozwiązaliśmy kilka minut wcześniej. Niestety nasza wizyta skoczyła się niepowodzeniem. Najsmutniejsze jest to że nie do końca winimy za to siebie. Fakt pokój jest trudny a my mieliśmy w składzie dwóch nowicjuszy, jednak kilka problemów technicznych, brak śledzenia naszych poczynań i trudna komunikacja z obsługą znacznie utrudniły ucieczkę.