magzaj12

Za nami wizyta w jednym z najlepszych wrocławskich pokoi. Z pewnością wystrój i klimat stanowią jego największe atuty. Escape room jest przestronny, a w jego wnętrzu panuje ponury nastrój, momentami możemy odczuć nutkę grozy. Elementy wystroju na ogół pasują do czasów, w których rozgrywa się akcja, absolutnie nie są tandetne.
Wydawać by się mogło, że olbrzymią rolę w rozgrywce powinna stanowić historia domu, z którego próbujemy się wydostać. Zabrakło mi jednak większej ilości powiązań do fabuły. Ponad to przydałaby się także większa ilość odniesień do miasta, którego nazwa zawarta jest nawet w samym tytule pokoju.
Zagadek jest sporo, nie są liniowe, ale za to bardzo logiczne i jasne po ich rozwiązaniu. Znaleźliśmy tutaj kilka naprawdę ciekawych i sprawiających przyjemność zadań. Jednak nie wszystkie z nich wkomponowywały się w tematykę pokoju.
Obsługa niesamowicie miła i sympatyczna. Mimo doliczonych kilku minut, nie poradziliśmy sobie z ostatnim zadaniem. Niestety zabrakło zaprezentowania finałowego rozwiązania przez pracowników obsługi.
Ogólne wrażenia były oczywiście pozytywne, jednak Zdrada w Breslau mnie nie zachwyciła.

Po poprzedniej feralnej wizycie, postanowiliśmy po raz kolejny wybrać się do Quest Cage. Tym razem absolutnie się nie zawiedliśmy. Pokój to prawdziwy majstersztyk.
Przestrzenny, dopracowany, zaskakujący i klimatyczny - to tylko nieliczne zalety Moriarty sp. z o. o. , bo wymieniać można wiele. Uwagę zwraca przede wszystkim kapitalnie stworzone i autentyczne wnętrze. Każdy element jest maksymalnie dopieszczony i doszlifowany, co sprawiło, że od razu zapomnieliśmy o świecie zewnętrznym i zostaliśmy pochłonięci przez zabawę. Warto uwzględnić również ciekawe mechanizmy, działające w pokoju. Niektóre rozwiązania były dla nas pozytywnie zaskakującą nowością. Zagadki interesujące, przyjemne, wkomponowujące się w fabułę oraz wykorzystujące współpracę grupy. W dodatku bardzo logiczne ;) Pokój wymaga zarówno wysiłku umysłowego, jak i odpowiednich zdolności manualnych. Znakomite są także rozmaite powiązania z pokojem Sherlock'a.
Bardzo miłym akcentem była również obsługa. Ze względu na wcześniejsze doświadczenia zgodnie stwierdzamy, że Pani Iwona jest niezastąpiona w tej roli ;)

Za nami pierwsza zabawa trwająca dłużej niż 60 minut. Wrażenia? Niesamowite.
Kilka chwil po wymianie paru zdań z obsługą i wytłumaczeniu zasad, lądujemy uwięzieni przez tytułową Czarownicę w jej chatce. Każdy jeden szczegół pokoju jest świetnie dopracowany, a co najważniejsze perfekcyjnie powiązany z całą układanką. Idealnie zaprojektowane i urządzone wnętrze powoduje, że kłopotów z wczuciem się w fabułę gry i klimat escape room'u nie ma najmniejszych. Dodatkową atrakcją jest nieprzewidywalność, zdarzyło nam się wiele momentów zaskoczenia, które tylko umilały zabawę. Warto też podkreślić, że w pokoju możemy spotkać się z delikatnym dreszczykiem emocji.
Napotkane zagadki prezentują równie wysoki poziom co wystrój. Znajdujemy tu zarówno wiele ciekawych rozwiązań technicznych, jak i całe mnóstwo oryginalnych łamigłówek i zadań. Jednak chyba największym ich plusem jest logiczność. Po wydostaniu się z pułapki Czarownicy, nie mieliśmy najmniejszych wątpliwości, czy niejasności względem jakiejkolwiek z zagadek. Wszystkie, choć momentami naprawdę trudne, były bardzo klarowne i przejrzyste po ich rozwiązaniu.
Podsumowując tę wizytę, można powiedzieć tylko jedno. Escape room jest prawdziwym arcydziełem. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie mogę napisać żadnego złego słowa o odwiedzonym pokoju :)

Za nami kolejne doświadczenia w escape room'ie, tym razem zdecydowaliśmy się na wysoko oceniany Orient Express.
Sugerując się wieloma zachwalającymi opiniami na temat wystroju i klimatu pokoju, byliśmy pewni, że za chwilę znajdziemy się w prawdziwym przedziale jednego z dwudziestowiecznych pociągów. Z żalem muszę stwierdzić, iż przez prawie całe sześćdziesiąt minut gry nie potrafiliśmy poczuć się jak rzeczywiści pasażerowie, podróżujący do Londynu. Co by nie powiedzieć, pokój jest naprawdę dopracowany i każdy element wnętrza zasługuje na pochwałę, nie ma tu mowy o żadnej tandecie. Mimo wszystko chyba inaczej wyobrażaliśmy sobie escape room, którego akcja ma się rozgrywać w pociągu. Krótko mówiąc: aranżacja pomieszczenia na istotnie wysokim poziomie, jednak pozbawiona atmosfery pociągu.
Niemniej jednak pozytywnie możemy ocenić fabułę, która toczy się przez całe sześćdziesiąt minut, jak i styl podawania podpowiedzi oraz metodę odliczania czasu. Na plus znajdzie się także kilka momentów zaskoczenia.
Końcówkę mojej opinii poświęcę napotkanym w pokoju zagadkom. Nie wiem, czy jest to tylko nasze subiektywne odczucie, aczkolwiek ten element zabawy wyraźnie nie podszedł nam do gustu. Oczywiście należy zaznaczyć, iż zadania były tematycznie bardzo dobrze powiązane z historią pokoju i idealnie wkomponowywały się w otoczenie, jednak w co niektórych zabrakło nam po prostu odrobiny logiki. Przez pewien czas, zwłaszcza na początku gry miałam również wrażenie, że w pokoju panuje chaos. Pokój odwiedziliśmy jak zwykle we trójkę, która niemal zawsze jest optymalną liczbą, tym razem jednak bywały momenty, gdzie tylko dwójka miała coś do roboty, a trzecia osoba krążyła po pomieszczeniu nie wiedząc co się właśnie dzieje. Z rzeczy, które również bardzo cenię - zabrakło mi zajęć, które wymusiłyby współpracę wszystkich członków grupy.
Podsumowując, mam wrażenie, że w pokoju i wybranej tematyce tkwił naprawdę gigantyczny potencjał, który nie do końca został wykorzystany.

Za mną ciekawa przygoda w celi Toma Marshalla, był to mój pierwszy pokój w The Clue Town.
Wizyta rozpoczęła się od bardzo miłej rozmowy z obsługą, Pan był naprawdę niebywale sympatyczny. Po zakończonej zabawie również jeszcze długo dyskutowaliśmy.
Wnętrze pokoju urządzone jest bardzo prosto, oczywiście nie można zbyt wiele oczekiwać od więziennej celi. Mimo wszystko uważam, że w pomieszczeniu zabrakło dopracowania kilku detali, które z pewnością podkręciłyby klimat escape room'u. Krótko mówiąc jeśli chodzi o wystrój - można czuć mały niedosyt.
Na pochwałę zasługują natomiast zagadki, które pomimo naprawdę łatwego poziomu trudności bywały oryginalne i bardzo dobrze przemyślane. Dodatkowo rozwiązywanie większości z nich było po prostu przyjemną rzeczą.
Intrygująca jest również fabuła i historia pokoju, którą w miarę rozwiązywania kolejnych zadań coraz dogłębniej poznajemy.
Dzisiejsze popołudnie mogę jak najbardziej zaliczyć do udanych.

Za nami przyjemna wizyta w pokoju Hrabiego Cromwella. Wystrój pokoju na pierwszy rzut oka naprawdę robi wrażenie. Powoduje to, że już od pierwszej minuty możemy wczuć się w klimat tej historii. Wnętrze dopracowane jest wręcz w każdym detalu.
Zagadki, które zmuszeni byliśmy rozwiązać w ciągu sześćdziesięciu minut były jak najbardziej adekwatne do motywu przewodniego pokoju i powiązane z historią Hrabiego. Niestety, rozwiązania techniczne nie były niczym niesamowitym, a momentami pokój stawał się przewidywalny.
Podsumowując, jedynym minusem tego pokoju jest brak pomysłowych zagadek, natomiast cała reszta elementów jest naprawdę świetna.

Nieprawdopodobnie genialny pokój, należący do elity polskich escape room'ów.
Wprowadzeniem do zabawy jest ciekawa historia Profesora, a oprócz wydostania się z pokoju naszym zadaniem staje się również znalezienie dowodów obciążających naukowca.
Wnętrze głównej części pokoju jest urządzone schludnie - nic dodać, nic ująć, dzięki czemu pomieszczenie staje się przestronne. Rozstawione są elementy związane z pracą Profesora, wszystko jest połączone z motywem przewodnim pokoju. Przyjemnie rozwiązuje się w nim kolejne zagadki i zadania, które były zdecydowanie największą zaletą pokoju. Napotkane mechanizmy oraz pomysłowość niejednej z zagadek są naprawdę niezwykłe. Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z podobnymi rozwiązaniami. Zadania były bardzo ciekawe, a w dodatku wszystkie związane z tematyką pokoju. Rewelacyjne były również działania wymagające współpracy wszystkich członków załogi.
Uzupełnieniem świetnie spędzonego czasu był bardzo sympatyczny Pan z obsługi. A pokój po prostu BOSKI!!! :)

Po raz pierwszy Quest Cage odwiedziliśmy jakiś czas temu. Ich wszystkie wcześniejsze pokoje (Sherlock, Strych Alchemika, czy Łódź podwodna) stanowią ścisłą czołówkę naszego rankingu. Wybierając się do Reaktora, byliśmy pewni, że czeka nas kolejne 60 minut niesamowitych emocji.
Rzeczywistość zweryfikowała jednak nasze marzenia i po godzinie spędzonej w pokoju wyszliśmy z poczuciem olbrzymiego rozczarowania.
Pozytywnie można ocenić na pewno ilość zagadek oraz pomysłowość niektórych z nich, tylko niektórych, ponieważ część była dla nas niejasna i źle przemyślana.
Wystrój mimo swojej oryginalności również mnie "nie powalił", był niezły, nic więcej. Natomiast możliwość odkręcenia kilku śrubek również nie wywołała u nas zachwytu.
Największym minusem okazała się dziś obsługa. Pani, jak sama stwierdziła zabrakło nam może pięciu minut na opuszczenie pokoju, mimo tego nie doliczyła nam ani sekundy. Oczywiście nie jest to obowiązek, ani reguła, jednak zawsze milej gdy uda się samemu ukończyć zabawę. Zirytowało nas również to, że Pani nie przedstawiła nam rozwiązania następnych kilku zagadek, na które zabrakło nam czasu, to spotęgowało uczucie niedosytu.
Negatywnie należy się również odnieść do modelu podpowiedzi, które obowiązują w pokoju. Kiepska krótkofalówka, niewyraźnie mówiąca Pani plus hałas w pokoju bardzo utrudniały nam komunikację. Straciliśmy parę cennych minut na próbę skontaktowania się z obsługą, która w efekcie nic nam nie dała.
Z wielką przykrością muszę stwierdzić, że był to jeden z gorszych escape room'ów przez nas odwiedzonych.

Pokój nadzwyczaj dobrze zaaranżowany, świetnie odwzorowuje prawdziwą drewnianą chatkę; wystrój zrobił na mnie ogromne wrażenie. Zagadki również ciekawe i nieprzeciętne jednak momentami naprawdę trudne, niestety często korzystaliśmy z podpowiedzi. Bardzo interesujący jest również sposób przekazywania podpowiedzi przez obsługę, dodaje to klimatu grze.
Momentami rozgrywka bywa trochę straszna, w pokoju spotkamy skąpe oświetlenie, przez co widoczność jest ograniczona, a rozwiązywanie kolejnych łamigłówek staje się trudne. Jednak takie posunięcie również nadaje charakteru całemu pomieszczeniu.
Dodatkowo mieliśmy przyjemność trafić na bardzo miłą Panią z obsługi, która doliczyła nam kilka minut gry, dzięki którym mogliśmy wydostać się z pokoju.
Wizyta jak najbardziej udana, bardzo mi się podobało. :)

Pokój naprawdę REWELACYJNY!
Klimat i wystrój wyśmienite, chyba nie dałoby się lepiej odwzorować dżungli, która jest jednak dość trudna do zaaranżowania. Do tego niecodzienne rozwiązania techniczne, działanie niektórych mechanizmów ciężko jest wyjaśnić. Bardzo dużo elementów pozytywnie nas zaskakiwało w czasie gry.
Zagadki ciekawe, tematycznie powiązane z pokojem i jego historią. Momentami bywały rzeczywiście trudne, jednak ich rozwiązywanie było bardzo przyjemne. Ostatnia, kluczowa zagadka pozwalająca otworzyć drzwi również niebanalna.
Pan z obsługi był przemiły, bardzo dobrze nam się rozmawiało zarówno przed, jak i po wizycie w pokoju.
Był to z pewnością jeden z najlepszych odwiedzonych przez nas pokoi. Gorąco polecam! Niesamowite 60 minut gwarantowane! :)