lukwych l.

Grota Mocy weszła na listę pokoi do odwiedzenia troszkę przez przypadek. I chociaż nie żałujemy wizyty, to wyraźnie odstawała poziomem od innych ER odwiedzonych tego dnia. Wystrój choć pomysłowy i ciekawie zrobiony, to jednak słabszy od innych. Fabuła niby jest, ale jakaś taka szczątkowa i bez większych emocji (choć dźwięki na spory plus). Zagadki choć nietypowe to bez efektu wow. Nie było ich też za wiele co zawiodło nas najbardziej, bo Grota w opisie jest na 70 minut dla średniozaawansowanych. Obsługa bez zarzutu, choć wydawała się lekko zaskoczona naszym przybyciem o czasie. Generalnie pokój oceniamy jako niezły dla początkujących lub nawet na pierwszy raz, natomiast dla doświadczonych grup raczej rozgrzewkowo. Na pewno odradzam bezpośrednio po najlepszych pokojach (np. Lokalizacji), bo przy takim porównaniu wypadnie blado.

Lokalizacja była głównym celem naszej wyprawy na Śląsk ze względu na pozycję w rankingu, liczne recenzje oraz fakt bycia pokojem eliminacyjnym. Oczekiwania były spore i zaczęły się spełniać jeszcze przed wejściem do firmy (czytajcie opisy fabularne i pamiętajcie o nich). Ciężko jest napisać cokolwiek nie zdradzając i nie psując zabawy innym, bo wizyta w Lokalizacji to moim zdaniem przeżycie kompletne. Wprowadzenie świetnie buduje klimat i jest jednym z najdłuższych jakich mieliśmy szansę doświadczyć. Wystrój i elementy zagadek dobrze wymieszane, nie wiadomo co się przyda dopóki fabuła nie powie, że coś jest potrzebne, a jednocześnie nie ma elementów które odstają i burzą klimat. Historia którą przeżywamy w tym pokoju wciąga, są elementy stworzone tylko po to by tę historię uwiarygadniać. Łamigłówki nie odstają poziomem od fabuły, są nietypowe różnorodne wymagające myślenia i spostrzegawczości, a jednocześnie wszystkie świetnie pasują do tematu. Generalnie wizyta w Lokalizacji to już nie typowe „uciekanie”, ale doświadczenie samo w sobie. A biorąc pod uwagę możliwości rozbudowy już nie mogę się doczekać na kolejne pokoje. I żeby nie było żadnych wątpliwości - na dziś jest to najlepszy pokój na Śląsku. Polecam!!!

Wybierając ER warte odwiedzenia zazwyczaj kierujemy się recenzjami wszystkich pokoi obsługiwanych przez daną firmę. W przypadku Świątyni było to o tyle trudne, że pokój był świeżo zmodernizowany, a sam Open the Lock to franczyza posiadająca 33 pokoje. Do wizyty zachęciła mnie głównie długość uciekania oraz opinie o dużej liczbie zagadek do rozwiązania. Wystrój jest ciekawy, ale wizyta bezpośrednio po dopieszczonej Tortudze sprawia, że widać sporo niedociągnięć. Nie zrozumcie mnie źle jest całkiem dobrze, a nawet bardzo dobrze, ale nie celująco. Pokój nadrabia jednak klimatem, są fajne rekwizyty, zaskoczenia i spora dawka emocji. Łamigłówki sprytne, nietypowe, choć na na początku raczej klasycznie, to im bliżej wyjścia tym ciekawiej. Mieliśmy minimalne problemy techniczne (baterie), ale nie wpłynęły one na doznania z gry. Poza tym wszystko działało perfekcyjnie. Poziom trudności oceniam na średni, ale nie dajcie się zwieść, bo ze względu na rozmiar i czas rozgrywki autorom udało się zmieścić naprawdę sporą liczbę zagadek. Obsługa młoda, ale sympatyczna, wygadana, inteligentna i umiejąca się przyznać do błędu. Patrząc na całość Świątyni do maksymalnej oceny brakuje jedynie perfekcyjnego wystroju, bo na tle najlepszych w tej kategorii jest o krok z tyłu. Choć przyznaję, że jeszcze rok temu dałbym ocenę o maksymalną. Nadal jest to pozycja obowiązkowa dla osób przekładających zagadki nad wygląd pokoju.

Do czasu naszej wizyty w Tortudze to krakowski Statek Piratów znajdował się na szczycie naszego prywatnego rankingu, i jadąc na Śląsk zastanawialiśmy się czy gliwicki pokój coś zmieni w tej kwestii. W kwestii wystroju jest tu sporo podobieństw - zaczyna się nieźle choć niepozornie, aby po kilku chwilach oszołomić rozmachem i dokładnością. Tortuga zdecydowanie poszła o krok dalej w kwestii dopieszczania wyglądu, jest to jeden z nielicznych pokoi w których za sam wystrój ocena 11/10 będzie za niska. Klimat budują również świetny podkład muzyczny i tematyczne zagadki. I pomimo, że krakowskie łamigłówki bardziej przypadły nam do gustu to te wykorzystane w Tortudze też były ciekawe, różnorodne i dopracowane. Mi najbardziej do gustu przypadła łamigłówka związana z jakby nie było koniecznym przy tym temacie pływaniem statkiem. Jeżeli miałbym już szukać jakichś minusów, to z naszego punktu widzenia zagadek mogłoby być więcej, ale my jesteśmy nałogowcami. Obsługa super, wprowadzenie poprowadzone po mistrzowsku. W kwestii porównania statków mamy więc remis (z lekkim wskazaniem na Kraków). Generalnie ten pokój to na śląskiej mapie pokoi pozycja obowiązkowa. Polecam!!!

Kolejny dzień naszej śląskiej wyprawy zaczęliśmy od wizyty w TickTacku. Okazało się, że zbudowali działający wehikuł do podróży w czasie i wysyłają nas ze specjalną misją do Egiptu. Na szczęście nie było ani gorąco ani słonecznie, więc mogliśmy skupić się nie tylko na naszej misji, ale również na podziwianiu wystroju. Choć byliśmy już w kilku piramidach, grobowcach i innych atrakcjach tego typu, to biorąc pod uwagę wiek tego pokoju, zrobił na nas spore wrażenie. Zagadki były raczej klasyczne (jedna taka klasyczna, że aż musieliśmy wziąć podpowiedź). Poziom trudności średni ale idąc w stronę łatwego, odnajdą się to nawet początkujący. Obsługa zaangażowana, gadatliwa, ze świetnym wprowadzeniem. Reasumując bardzo ciekawy pokój, klasyczny ale wart odwiedzenia.

Po długiej podróży Orient Expressem wybraliśmy się do Fabryki Czekolady, choć właściwie powinienem powiedzieć, że zostaliśmy tam wysłani. Od samego poczatku da się zauważyć i usłyszeć, że aranżując ten pokój Loft chciał dopieścić wystrój tworząc pokój przyjazny, wesoły, właściwie familijny, a jednocześnie z ciekawymi i niebanalnymi zagadkami. Najbardziej do gustu przypadła nam środkowa część pokoju, która zaskoczyła nas i bardzo ciekawie wykorzystała przestrzeń. Tutaj również napotkana fabuła jest całkiem rozbudowana i niejako ułatwia rozwiązywanie kolejnych łamigłówek. Niestety ta finałowa nie była dla nas intuicyjna i nie obyło się bez podpowiedzi. Obsługa wzorowa pomimo młodego wieku i chyba niezbyt dużego doświadczenia. Generalnie fabryka zrobiła na nas bardzo dobre wrażenie, bawiliśmy się świetnie i stanowiło dla nas bardzo przyjemne zakończenie ciężkiego dnia.

Morderstwo było naszym kolejnym pokojem, Którego akcja dzieje się „w pociągu”, więc byliśmy ciekawi jak autorzy podejdą do aranżacji wnętrza. Wystrój jest dopracowany, dbałość o niektóre szczegóły bardzo nas zaskoczyła, natomiast brak mu pazura zauważalnego w Pasażerze czy Ostatniej stacji. Pod względem klimatu jest bardzo dobrze, fabularnie wszystko się spina, a konieczność ustalenia kto i dlaczego zabił dodaje dodatkowy aspekt do rozgrywki. Zagadki również mocno siedzą w klimacie i choć czasami musieliśmy prosić o podpowiedź, to nie wynikało to z niedopracowania łamigłówek, ale z naszego nieogarnięcia. Pokój ma już swoje lata , ale tym bardziej doceniamy jakie musiał robić wrażenie zaraz po otwarciu. Na obecne standardy jest w nim trochę za mało elektroniki, ale z tego co zrozumiałem z rozmowy będzie się to zmieniać. Pani z obsługi i właścicielka sympatyczne, pomocne i gadatliwe (świetne wprowadzenie!). Wyjawiły nam kilka szczegółów odnośnie planów na przyszłość. [spojler] Generalnie pokój był bardzo dobry i gdyby nie bardzo wysoki poziom innych śląskich ER miałby szansę na dłużej zapaść w pamięć.

Po wydostaniu się z tuneli nasz agent prowadzący natychmiast wysłał nas na kolejną misję tym razem w plener. Fabularne spięcie obu pomieszczeń świetnie wpłynęło na klimat i jeśli dodamy do tego dopracowany wystrój i ciekawe wplecenie zagadek w temat, to otrzymamy przepis na sukces. Łamigłówki raczej z tych prostych i logicznych choć jak dla nas w gąszczu było trochę za ciemno i pewne rzeczy nam umknęły. Było też ciasnawo jak na 4 osoby, ale tylko na początku. Jest to co najważniejsze, czyli zróżnicowanie i fajnie działająca i dobrze ukryta elektronika wykorzystana w pomysłowy sposób. Obsługa z najwyższej półki, zdecydowanie jedne z najlepiej poprowadzonych wprowadzeń oraz świetna rozmowa po ucieczce. Generalnie odczucia świetne i pokój bardzo nam się spodobał.

Tunele ponoć wymagają sprawności fizycznej, ale bez przesady - bardziej odrobiny wygimnastykowania. Ja nie miałem z nimi większego problemu mimo sporej nadwagi. Klimat zaczyna się od wprowadzenia i tu ogromne brawa dla wprowadzającego. Było świetnie, płynnie, dokładnie, ale ze szczegółami i humorem. Wystrój to prostota i funkcjonalność plus zaskoczenia i genialne wykorzystanie przestrzeni. Jest też jeden plus za problemy z hydrauliką. Zagadki są specyficzne, raczej proste i przyjemne, ale jednocześnie zróżnicowane i pomysłowe. No i jak na tunele przystało momentami bywa ciemno, więc przyda się spostrzegawczość. Obsługa świetna, przesympatyczna i wkręcona w temat. Oceniając pokoje w QC Centrum nie można się obyć bez porównania do ER w drugiej lokalizacji czyli na Dębowej i do najlepszego tam Moriartego. I w tym porównaniu jest remis (ale ze wskazaniem na Moriartego ze względu na trudniejsze zagadki). A remis oznacza ocenę maksymalną, bo właśnie na taką Tunele zasłużyły. Polecam!!!

Jeszcze przed wejściem do Pogromców mieliśmy okazję pogadać chwilę z właścicielami i usłyszeliśmy m.in że pomagali projektować kilka innych odwiedzonych przez nas ER, które przypadły nam do gustu. Oczekiwania były więc wysokie. I w kwestii wykorzystanych mechanizmów, różnorodności zagadek i łamigłówek oraz spójności z tematem zostały one spełnione. Pojawiły się nowinki naprawdę ciekawe i zaskakujące. Niestety niedopracowany wystrój, momentami braki w wykończeniu oraz nieschowane elementy techniczne psują klimat i wrażenia z ucieczki. Zwłaszcza w porównaniu z innymi śląskimi cudeńkami. Obsługa miła i sympatyczna, szybko reagujaca na prośbę o podpowiedzi (założyłem, że nie wykorzystujemy elementów gry wielokrotnie, a zapomnieliśmy o to zapytać). Trudność raczej średnia plus, choć raczej nie ma zmyłek, więc wynika głównie ze złożoności i liczby zagadek. Generalnie fajny pokój, ale żal braków w wykończeniu, bo mógł być rewelacją.