Agnes Magnes

Oczekiwania spełnione, pokój przypadł nam do gustu, choć odwiedziliśmy już takie o dość zbliżonej tematyce. Wciąż udało się nas kilkoma rzeczami zaskoczyć, a część dekoracji była na tyle pięknie wykonana, że przegadaliśmy temat z Mistrzynią Gry. Klimat dopracowany, zagadki logiczne, choć nie banalne i cieszymy się, że udało nam się wyjść bez wskazówek, bo nie było aż tak łatwo. Mistrzyni Gry super, z czym spotkaliśmy się w Questrooms nie pierwszy raz i ponownie wyszliśmy z szerokim uśmiechem, a i chętnie wrócimy jeszcze raz na pozostałe pokoje :)

Jeśli tak jak ja chcieliście zrelaksować się po całym tygodniu pracy i nerwach z nią związanych, to tego pokoju nie polecam. Dla głodnych wrażeń natomiast - jak najbardziej!

Pokój dostarczył ogromu emocji przez strach, obrzydzenie, stres, a nawet skrajną panikę, ale może po prostu za bardzo się wczuwam... Choć o to nie trudno, jeśli twórcy tak starannie tworzą klimat, dekoracje, dbają o każdy zmysł, żebyśmy w pełni mogli przenieść się do rzeźni i chcieli się z niej jak najszybciej wydostać. W naszym przypadku zadziałało, bo zostało nam aż 17 minut do końca. Spieszyliśmy się z ucieczką, której pragnęliśmy od samego początku, kiedy Mistrz Gry zagwarantował nam ciekawy, nietypowy start rozgrywki...😅

Szukamy dziewczyny, Anny Kowal, którą kiedyś coś niecoś łączyło z pewnym patologiem. Wbijamy do jego pracowni, żeby sprawdzić nasze podejrzenia. Staramy się jak możemy nie pozostawiać po sobie śladów, żeby nie domyślił się, że tam byliśmy i nie robić za dużo hałasu, żeby nas nie nakrył, czując na plecach ciarki dreszczyku i niepokoju. Czy dobrze myślimy, że knuł coś niedobrego? Przetrzepujemy jego rzeczy, łącznie z dobrze ukrytymi - tak pewnie myślał! - wskazówkami i dochodzimy do wniosków, że coś ukrywał przed światem....

Pokój jest starszej generacji, niż niedawno odwiedzony przez nas Frank & Stein od Questrooms, ale wciąż robi robotę. Ciekawa fabuła, zaskakujące elementy, nowe dla nas mechanizmy i świetne wykorzystanie przestrzeni. Wprowadzenie jak zwykle na wysokim poziomie, dużo śmiechu i żywa rozmowa o wrażeniach po skończeniu - częściowo śmiech z nas i naszego toku myślenia, który troche odbiegał od wizji Mistrzów Gry, ale chyba na tym polega urok Escape Roomów, że co człowiek to pomysł, każdy bardziej szalony od drugiego i taka rozrywka okazuje się dobrym sposobem na rozwój kreatywności! Na pewno odwiedzimy kolejne pokoje i już teraz mówimy do zobaczenia wkrótce!

#ERwalentynki bo przecież pokój na walentynki nadaje się idealnie!

Ciężko ocenić mi ten pokój ze względu na mocne emocje, które towarzyszyły mi podczas jego doświadczania. Nie spodziewałam się takich dreszczy, takiego niepokoju, tak ogromnej walki z samą sobą, żeby myśleć o zagadkach, a nie okolicznościach, które nas towarzyszą. Wystrój mocno nadszarpnięty śladem czasu, ale w pewnym momencie zastanawiałam się, czy efekt nie został uzyskany celowo - pasował do historii, w cyrku to zupełnie naturalne, że rekwizyty się niszczą podczas pakowania i rozpakowywania trupy. Pokój na pewno zachowa się w naszej pamięci i chętnie już dziś o nim opowiadamy dalej. Niepowtarzalne przeżycie, nietypowe i zaskakujące. Mistrz Gry rewelacyjny, widać że Break the Brain zatrudniają ludzi z pasją. Doceniam zaangażowanie, choć niekoniecznie oczekiwałam tak dużej uwagi, którą otrzymałam konkretnie ja spośród grupki... Myślę, że moim błędem było okazanie strachu...

Warto zachować chłodny umysł!

Ogromny plus na starcie dla Mistrza Gry, dzięki któremu od samego początku czuliśmy, że będziemy się świetnie bawić. Rewelacyjne wprowadzenie, [spojler], a poprzeczka naszych oczekiwań wciąż została przeskoczona z dużym zapasem. Piękny wystrój, dopracowany w każdym calu, zagadki ciekawe, intuicyjne, ale nie nudne. Duże zaskoczenie jeśli chodzi o dalsze etapy gry, a po kilku dniach od odwiedzin kurz podziwu wobec ogromu pracy włożonego w tworzenie pokoju, a najbardziej jednego sporego "elementu" wciąż nie opadł.

Z tego, co usłyszeliśmy od pracowników - pokój ten jest najnowszym w lokalizacji i być może mocno podniósł nasze oczekiwania wobec pozostałych, ale na pewno spróbujemy - najwyżej weźmiemy lekką poprawkę na to, że zaczęliśmy od wysokiego C ;)

Ciężko ocenić ten pokój miarą pozostałych pokoi, ponieważ jest to zupełnie inne doświadczenie. Nasza grupa jako grupa fanów Pottera i fanów escape roomów bawiła się cudnie - mnóstwo śmiechu, dużo zagadek i masa zaskoczeń - przede wszystkim jak w tak małym formacie można tyle różności pomieścić. Ciekawe doświadczenie, choć pewnie jednorazowe. Mimo to polecam :)

Przeżycie rodem z gry komputerowej (skojarzyło mi się z klimatem Serious Sama , szczególnie moment ze zsuwającym się sufitem), całościowe doświadczenie z dbałością o każdy szczegół. Wystrój, wszechobecne dźwięki burzy piaskowej w namiocie, w którym zaczyna się rozgrywka, zaskakujące zagadki wręcz z zagrożeniem życia i zdrowia biednych Brytoli chcących przechytrzyć nazistów - ...po prostu bomba!

Pokój zrobił na nas ogromne wrażenie, starannie wykonany, historia wciągająca, a kiedy myśleliśmy, że już skończyliśmy, to zostaliśmy zaskoczeni jeszcze jedną zagadką, przez którą omal nie wyszliśmy z pokoju w pomniejszonym gronie! ;)

Ponownie niestety też ponarzekam, bo obsługa nie spełniła tego dnia naszych oczekiwań i zarówno wprowadzenie, jak i podsumowanie obyło się bez emocji i nie czuć było wśród nich pasji do oferowanej rozrywki, a to boli, szczególnie w takim miejscu, gdzie podkręcona atmosfera dobiłaby w naszym mniemaniu oceny do pełnej dyszki.Mimo to super, pokój polecam dalej, warto!

Niestety, miałam chyba trochę za wysokie oczekiwania po ocenach na stronie. Kocham legendy arturiańskie, a w pokoju mogliśmy przenieść się właśnie do tamtych czasów - na plus piękne wnętrza, dużo elementów wystroju nawiązujących do historii o królu Arturze i o jego doradcy czarodzieju Merlinie. Zagadki czasem zaskakujące, ciekawe... Potencjał był naprawdę duży, tym bardziej, że jestem fanką takich klimatów, a niestety zabawę nam trochę zepsuło podejście obsługi. Sam nasz pobyt w Wyjściu Awaryjnym odebraliśmy jako nie do końca chciany - "dzień dobry" odpowiadane od niechcenia, a wprowadzenie naszego Mistrza Gry mało zachęcające - brak wczucia się w historię, kontekst historyczny przekazany zupełnie bez entuzjazmu, z czym w sumie pierwszy raz się spotkaliśmy, bo jesteśmy przyzwyczajeni do większych emocji już od wejścia. Zakończenie zupełnie skiepszczone, ponieważ Mistrz Gry wszedł do nas zanim udało nam się rozwiązać ostatnią zagadkę do końca - na koniec mieliśmy wyciągnąć z głazu Excalibura, ale za mało siły użyliśmy w jego ruszanie i myśleliśmy, że jeszcze coś mamy do zrobienia. Do końca czasu mieliśmy grubo ponad 10 minut, więc na pewno byśmy wpadli na użycie większej siły, a tak mielismy poczucie jakby przerwano nam zabawę w jej trakcie . Dodatkowo dostaliśmy zniżkę na drugi pokój, ale nie mogliśmy jej wykorzystać na drugi pokój tego samego dnia, a jako że nie jesteśmy z Bydgoszczy, a dali aż pięć dni na jej wykorzystanie, to nie możemy z niej skorzystać w ogóle.

Pokój nieliniowy, więc mimo aż pięcioosobowej grupy nikt się nie nudził i później wzajemnie się przekrzykiwaliśmy, żeby każdą zagadkę omówić. Pokój wykonany perfekcyjnie - wystrój, mechanizmy, geniaaaalna gra aktorska na wprowadzeniu i wyjściu, absolutnie nie mam się do czego przyczepić! Jeden z lepszych pokoi w jakich byliśmy, zagadki momentami dość trudne, ale do zrobienia, a jeden element historii sprawił, że do końca nie mogłam pozbierać szczęki z podłogi! -przejazd windą! (jak w ogóle można było wprowadzić nas w taką konsternację?! Czułam się jakbyśmy faktycznie jechali! Świetne rozwiązanie z ruchomą podłogą i światłami!)

Uwielbiam zespół tworzący te pokoje - czuć świeżość, fascynację... Wiemy, że nie mamy do czynienia z przypadkowym biznesem, a ludźmi, którzy tworzą to miejsce z pasją (mistrz gry opowiadał o dziesiątkach innych pokoi, chwaląc również konkurencję i tym samym rozszerzając nam listę pokoi do zaliczenia :D). Polecam - historia wciągająca, a zagadki zostające w pamięci na dłuuugo!

Kooooocham takie fantastyczne klimaty, więc czułam się jak ryba w wodzie.. lub może jak dzięcioł w lesie? ;)

Zagadki nietuzinkowe, jak zawsze dopracowane, a historia orbitująca wokół świata z "Władcy Pierścieni" oddana rewelacyjnie. Ciekawy pokój, sprawdził się nawet na pięć osób, choć w jednym z pomieszczeń było dla nas dość ciasno i przez harmider panujący między nami ciężko ustalić było prawidłowe rozwiązanie. Ale, ale - to minus wyłącznie po naszej stronie! Świetne wprowadzenie (tu bez zmian, zawsze pewniak!), a nasza grupka potrzebowała dwóch podpowiedzi od leśnych zwierzyn, żeby o czasie wyjść.