Dead in the brotherhood

Byliśmy w 4 osoby i przeszliśmy w polowe czasu. Pokój średni, wystrój nie robi wrażenia. Poziom to raczej początkujący niż średnio zaawansowany. Najlepiej chyba przyjść prosto po imprezie żeby był klimat. Też szafka otworzyła się z randomowym kodem.

Pokój był po prostu okej.
Byliśmy w 4 osoby, było dużo łatwiej niż się spodziewaliśmy, nie daliśmy rady poczuć tego "epickiego" i "imprezowego" stylu pokoju.

Po skończeniu pokoju jeden z nas zwrócił uwagę ze pod szufladą można wyczuć wkręty i ktoś się może skaleczyć, patrzyliśmy tam nabytego doświadczenia z innych pokoi. Niestety mistrzyni zbywająco stwierdziła że "u nas tak rzeczy nie chowamy" i na tym jakakolwiek rozmowa się skończyła.

W innych pokojach się zdarza się chować rzeczy pod szufladę więc ludzie mogą to sprawdzać i powinno to być bezpieczne.

Pokój niestety nie przypadł nam do gustu za mocno. Głównie chyba chodzi o dość budżetowy wystrój i zużycie pewnych elementów. Zagadki same w sobie nie aż tak trudne, ale trzeba było pokombinować, czasem policzyć... Druga część zabawy już zdecydowanie lepsza, ale brakło efektu wow. Mimo to polecam pokój odwiedzić, bo najfajniejsze w er jest to, że absolutnie każdy uczy czegoś nowego!;)

Tytuł pokoju brzmi poważnie, ale jest bardzo mylący. Tematyka tego ER poważna zupełnie nie jest.

Wchodząc do środka przenosicie się na zakończoną właśnie bibę. Od początku uderzył mnie dosyć tandetny wystrój. Entuzjazm towarzyszący mi zawsze przed wejściem do Escape Roomu zgasł totalnie kiedy zobaczyłem wnętrze. Mało zachęcające i banalne. Jeśli chodzi o zagadki to jest ich całkiem sporo. Część z nich ciekawa, wiele matematycznych klimatów, ale były też zupełnie nudne i proste. W pewnym momencie pokój zaskakuje, jednakże od tego momentu stał się dla mnie zupełnie niespójny. Opinia obsługi na ten temat zupełnie do mnie nie trafiła.

Pokój jest dosyć trudny. Nam w dwie osoby udało się wyjść w ostatniej minucie z dwiema podpowiedziami, ale w cztery osoby, które trochę chodzą po eskejpach można spokojnie wyjść przed czasem.

Kilka kwestii, które także negatywnie wpłynęły na mój odbiór. Drzwi do pokoju bardzo cienkie, słychać wszystko co się dzieje na korytarzu. Słychać też pokój obok i to do tego stopnia, że zaczęliśmy nasłuchiwać, bo byliśmy pewni, że coś się dzieje u nas. Nie podobało mi się też, że obsługa omawia pokój w jego wnętrzu. Słabe to. Uważam, że w momencie wejścia do pokoju od razu powinniśmy zostać sami, a wszystkie informacje powinny być przekazane nam przed wejściem.

Podsumowując:
+ duża liczba zagadek
+ moment zaskoczenia

- banalny wystrój
- niespójność pokoju
- tematyka (kwestia gustu)
- brak wyciszenia pokoju
- wprowadzenie do pokoju przez obsługę w jego wnętrzu

Jeszcze co do obsługi. Poza faktem, że wprowadzenie jest w środku pokoju, co mi się nie podoba (ale traktuję to jako słaby standard) to obsługa bardzo zaangażowana. Jeden kolega mega w porządku, drugi bardzo dużo mówi, ale raczej nie jest zainteresowany słuchaniem opinii klienta, ale to już dla Was zagadka, o kogo chodzi :)

Nie polecam za bardzo. Za długi pierwszy pokój przez co nie doszliśmy do ostatniej części pokoju który był naprawdę fajnie zrobiony po tym co nam pokazano. Po już doświadczeniu w przechodzeniu escape room'ów i opiniach które przeczytałam spodziewałam się czegoś lepszego

Do pokoju Śmierć w Bractwie wybraliśmy się w czwórkę - to już nasz trzeci pokój w Questrooms i niestety (w przeciwieństwie do np. 5 morderstw) nie do końca przypadł nam do gustu.

Wydaje nam się, że pokój zdecydowanie potrzebuje odświeżenia. Nie chcemy dawać spoilerów, więc napiszę jedynie, że napotkaliśmy kilka zużytych elementów, pękniętych. Dotyk jednej z kłódek wywoływał alarm?. To są rzeczy o które zdecydowanie powinni zadbać właściciele wszystkich escaperoomów - tutaj moim zdaniem zostało to poważnie zaniedbane. Poza tym nie wszystkie zagadki wydały nam się logiczne a umieszczone zmyłki nie przypadły do gustu. Na minus jeszcze, że podczas gry Pani weszła i wbiła nam po prostu jeden z kodów....nie bardzo rozumiem po co. Podpowiedzi poza tym nie były w ciekawej formie zagadkowej (co bardzo lubimy i zwiększa fun z gry). Nie możemy pozbyć się przekonania, że questrooms stało się po prostu masówką....

Na plus:
1. Ciekawe rozwinięcie pokoju i zastosowane rozwiązania elektroniczne.
2. Klimat imprezy w akademiku wyczuwalny
3. Dostaliśmy minutę dłużej na wyjście

Nie wiem dlaczego pokój jest przeznaczony dla więcej niż dwóch osób. Byliśmy w 6 i pozostali nie mieli co robić. Zagadki są tak ułożone, że w danym momencie można pracować tylko nad jedną. Wiele zadań matematycznych... jak można w 6 rozwiązywać jedno równanie? Ogólnie klimat ok. Zagadki w miarę fajne - jest ich BARDZO dużo - ale tak jak pisałam - pokój dla mniejszych grup, które mają już doświadczenie i poradzą sobie z szybkim rozwiązywaniem zagadek.

Na początku pokój średnio mi się podobał. Dużo zagadek z matematyki, która nigdy nie była moją przyjaciółką ;) Wystrój jak z pokoju akademika też nie jest moim ulubionym klimatem, ale na szczęście im dalej tym było lepiej. Jak dla mnie było za mało przeszukiwania, ale podobał mi się element zaskoczenia pod koniec.

Totalne zaskoczenie, niestety niezbyt pozytywne. Pokój nie ma nic wspólnego ze śmiercią, z bractwem ani z poszukiwaniem zaginionego kolegi.
Mam wrażenie, że zagadki nie miały logicznego ciągu, były zupełnie przypadkowe -- coś w stylu mam jakiś kod -- więc sprawdzam wszystkie możliwe kłódki, czy gdzieś pasuje. Po drugie pokój zdecydowanie nie jest dla grupy anglojezycznej. Zapewniano nas, że większość zagadek (jeśli są słowne) jest przetłumaczonych -- niestety nie, a było ich sporo.
Ostatnim i najważniejszym zastrzeżeniem była obsługa. Poza dwoma podpowiedziami na ekranie Pani, przychodziła do pokoju i dawala nam gotowe rozwiązania.

Jest to bardzo przyjemny pokój, nie taki trudny, jak mówi oznaczenie. Zagadki są intuicyjne i dobrze przechodzi się przez całą rozgrywkę, która potrafi zaskoczyć. Możemy spotkać różne kłódki i kilka rozwiązań elektronicznych. Sam początek jest dość niełatwy, bo mamy natłok informacji i rzeczy, ale gdy się już ruszy, to idzie gładko. Wystrój jest dobrze odwzorowany (patrząc po opisie, jakiego klimatu należy się spodziewać). Obsługa miła, dobrze wprowadziła do gry. Miałem zaskoczenie, gdyż nie czytałem nic o tym pokoju i nie takiego "Bractwa" się spodziewałem, ale to na plus. :)