Klimat:
Historia nie należy do najgorszych, a początkiem trochę przypomina świetne "Langoliery" Stephena Kinga - lecimy samolotem, z którego nagle zniknęli piloci, co oznacza, że musimy coś z tą sytuacją zrobić. Opis rozgrywki zaczyna się co prawda od słów "Odkryj tajemnicę zaginionego samolotu", ale nie miejcie nadziei, że czegokolwiek się dowiecie pod jej koniec. Ludzie po prostu sobie wyparowali i już. Zamiast drążyć temat, lepiej pomyślmy jak uratować swoje tyłki.
Jeżeli chodzi o warstwę wizualną, to może zabrzmi to dziwnie, ale pokój wygląda za bardzo jak...pokój. Drzwi wejściowe posiadają matowe szkło; inne mają łazienkowy otwór na dole; podłoga jest wyłożona kafelkami...Takich rzeczy raczej w samolocie się nie ujrzy. Mam wrażenie, że escape został zrobiony przy małych środkach finansowych i chociaż niektóre elementy są pomysłowe (jak np. siedzenia samochodowe na podłodze dobrze imitują te z samolotów), to przyklejone na ścianach obrazki symulujące okna czy widok z kokpitu wyglądają po prostu biednie. Pulpit sterowniczy jest świetnie i efektownie wykonany, a moment wyjścia z pomieszczenia został wkomponowany genialnie w fabułę, lecz te smaczki są za małe, by przesłonić jałowość pozostałych elementów.
Trudność:
Zagadki były średnio-łatwe i zrealizowane klasyczną ścieżką (czyli: przeczytaj -& znajdź kod -& otwórz kłódkę). Zastosowano tu kilka nieco bardziej kreatywnych rozwiązań, a większość z nich dotyczy obsługi pulpitu sterowniczego. Panel okazał się dla nas nieco zbyt skomplikowany i pomimo wielokrotnego czytania “Podręcznika Młodego Pilota” musieliśmy skorzystać z podpowiedzi. Cóż, przy tylu przełącznikach i światełkach można się nieco pogubić - chyba tylko stewardessy z filmów katastroficznych potrafią bezproblemowo umieścić samolot bezpiecznie na pasie startowym. Nie przekreśla to faktu, że zabawa w "kokpicie" to najsolidniejsza część pokoju, a wykonywanie szeregu instrukcji wśród tylu możliwych opcji było ciekawym wyzwaniem.
Wrażenia:
Lekkie rozczarowanie na starcie wywołane estetyką pokoju, bardzo fajny twist w drugiej połowie gry, finał neutralny. Największe zdziwienie przyszło po grze, bo Questrooms domyślnie nie robi zdjęć escapowiczom. Nie rozumiem dlaczego firma nie chce dawać graczom fajnej pamiątki z wyjścia, a jednocześnie zapewnić sobie dobrej reklamy na facebooku. Słyszałem dwa wyjaśnienia i żadne z nich mnie nie przekonuje. Pierwszym był fakt, że w siedzibie brakuje fajnego, wyeksponowanego logo, przy którym można zrobić zdjęcie (przecież można je doklejać do zrobionego zdjęcia, choćby nawet w MS Paincie). Drugim argumentem był...brak czasu (inne firmy jakoś sobie dają radę, a to jest jakieś 2 minuty roboty). Ostatecznie poprosiliśmy Mistrza Gry o zrobienie zdjęć naszym telefonem i na szczęście problemu z tym nie było.
Ogólnie: Niski budżet pokoju nie powinien być przeszkodą na drodze do zabawy, lecz oferowane zagadki jakoś mnie i mojej grupy nie uniosły w przestworza. Pokój jest dość dobry, ma dość niespotykaną tematykę oraz fajny pomysł na segmentację rozgrywki, ale także nie dotrzymuje obietnic fabularnych i nie ekscytuje aż tak mocno zagadkami. Jest to solidna pozycja, ale przygody z Questroomsami nie zaczynałbym od niej.
Overall rating:
8/10
Customer service:
10/10
Interior:
6/10
Difficulty:
Medium