Betrayal in Breslau

Pokój w którym zacząłem przygodę z escape roomami. Jak pisał Sapkowski "Nigdy nie ma się drugiej okazji, żeby zrobić pierwsze wrażenie." Zdrada w Breslau wykorzystała swoją szansę w 100%. Zagadek sporo, stąd i poziom trudności wysoki, pomysłowość zagadek na plus + :) Łamigłówki niełatwe, ale (CO WAŻNE) intuicyjne, dzięki czemu nawet nierozwiązanie nie frustruje. Klimat i tło fabularne to może nie do końca moje rejony, ale zdecydowanie widać napracowanie! Ponadto olbrzymie wrażenie robił element zaskoczenia. Zdecydowanie polecam!

Wchodzisz do pokoju. Co czujesz? A więc właśnie - czujesz, jakbyś został przeniesiony kilkadziesiąt lat wstecz. Czujesz to każdym zmysłem ;) Widać, że twórcy włożyli sporo pracy na sam pomysł oraz i wygląd pokoju.

Byliśmy w 6 osób, przy czym 2 całkowicie "świeże". Wyszliśmy chwilę przed czasem. Większość zagadek na poziomie łatwym, ale bywało kilka takich, które zajeły nam mnóstwo czasu. Szczególnie jedna ;) Mimo, że świetnie bawiłam się w pokoju, zabrakło mi tego czegoś. Musiałam skontaktować się z mistrzem gry czy aby na pewno to koniec ;)

Wow, ten pokój jest genialny! Wskakuje na pierwszą pozycję w moim osobistym rankingu pokoi odwiedzonych w Polsce (koło 30 takowych na koncie).
Wrocławski wypad do ERów zaczęliśmy od Zdrady w Breslau i byliśmy bardzo zadowoleni i pozytywnie zaskoczeni jakością pokoju i wrażen, które oferuje. Dużą zaletą są ciekawe pomieszczenia jak i ich bardzo dobre wykorzystanie. Pokój jest mega klimatyczny. Widzę, że swoje lata już ma, ale w żadnym wypadku nie nazwałbym go postarzałym czy wysłużonym. Wszelkie rekwizyty i wystrój dobrze oddają klimat czasów międzywojennych, ale do tego się pokój nie ogranicza :). O ile nie przepadam za ciemnością w ERach, to cieszę się, że się zgłosiłem na początku jako osoba, która się ich nie boi ;).
Zagadki są bardzo ciekawe i logiczne, przynoszą satysfakcję z rozwiązywania. Jest ich całkiem sporo i pomimo tego, że miałem wrażenie, że radziliśmy sobie z nimi dość sprawnie i była nas aż piątka, to wyjście zajęło nam 64 minuty.
Do tego momentami jest nieliniowy, za wiele rzeczy można się zabierać. W rezultacie pokój polecałbym grupom z co najmniej lekkim doświadczeniem. Jeżeli ktoś zaczyna swoją przygodę z ERami i wie, że nie skończy się na następnych dwoch pokojach, to niech koniecznie przejdzie się do tego pokoju, ale nie na początku swojej przygody, aby móc w pełni docenić jego geniusz i bo potem inne pokoje mogą się wydawać słabe ;).
Niestety ze względu na trochę spóźniony pociąg i bliską godzinę odwiedzenia konkurencji nie mieliśmy okazji zbyt porozmawiać z obsługą, ale wszystko co koniecznie do wprowadzenia i stworzenia klimatu otrzymaliśmy.

Pokój jest dopracowany w każdym calu i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Wszystkie dekoracje i klimat wystroju są bardzo autentyczne, w ferworze walki można naprawdę uwierzyć, że znajdujemy się w roku 1938.
Zagadki są bardzo zróżnicowane i często nietuzinkowe, ale wszystkie na bardzo wysokim poziomie. Niektóre zadania wymagają dobrej współpracy w grupie oraz sporej kreatywności. W niektórych momentach przez ogrom zagadek wkrada się sporo chaosu, myślę, że jest to element zarówno mocno utrudniający wyjście z pokoju jak i dodający uczestnikom trochę więcej pozytywnego stresu, przez który jeszcze bardziej angażujemy się w rozgrywkę.
Zdradę w Breslau polecam wszystkim fanom pokojów zagadek, a w szczególności zgranym grupom, które mają już trochę doświadczenia z escape roomami.

Po wejściu do pokoju czas się zatrzymuje. Nie dosłownie, oczywiście, bo nieubłaganie płynie w tle, ale wrażenie zmiany epoki jest niesamowite. Z radia płyną nuty z tamtych lat, w stojaku laseczka, na półce kapelusze i stary płaszcz, a wyświechtane walizki na szafie pachną starą skórą i kurzem. Jest suszka do atramentu, stary telefon, tabakiera i niemieckie opakowanie na miętówki. W pokoju nie było nic, co niszczyło by klimat czy imersję.
Zagadek jest dość sporo, kilka rozwiązań jest dość ciekawych i zaskakujących, część z nich da się rozwiązać na kilka sposobów (a przynajmniej nam się udało :) ).
Dalsze etapy zaskakują, zgrabnie spinając fabułę pokoju.

Za plus należy uznać mało elektroniki. Zresztą, we Wrocławiu w roku 1938 nie mieli jej wiele.
Pozycja obowiązkowa.

Pokój genialny. Fajnie, że nie jest do przesady naszpikowany elektroniką i zastosowano normalne kłódki. [Spojler] dodaje dreszczyku emocji. Ważne, że mimo [spojler] można było czuć się w pokoju bezpiecznie.
Genialny klimat, zastosowanie tak dużej ilości elementów oryginalny z przed 1948 roku (książki, meble, obrazy, porcelana) pozwala się naprawdę przenieść w tamte czasy. Łącznie z zapachem tych starych elementów potęgowało klimat :)
Pokój niby bardzo trudny, ale zagadki były bardzo sensowne i chronologiczne, pozwalało na skupieniu się na każdym zadaniu po kolei w odpowiedniej kolejności a nie rozwiązywanie do połowy zagadek i poddawanie się sądząc że brakuje jakiegoś elementu.
Sporo elementów mnie zaskoczyło mimo, że już trochę pokoi odwiedziłem. Nie będę zdradzał co żeby nie psuć przyjemności tym co nie byli.
Jedyne co, to pokój do naszej rozgrywki był kiepsko przygotowany. Jedna kłódka była tak zapięta, że szufladę otwieraliśmy bez rozwiązania zagadki do tej kłódki.

Co urzekło mnie na samym wejściu, to jak realistycznie wyglądał [spojler] - nadaje się na rzeczywistą przestrzeń mieszkalną z ubiegłych lat. Zagadki są tak sprytnie wkomponowane w całość, że zaczyna się czuć, jakby naprawdę dostało się do czyjegoś lokum i prowadziło dochodzenie. Dużo nielinearnych zagadek. Każdy miał w co ręce włożyć i bawił się świetnie. Dużo świetnych rozwiązań, muzyka towarzysząca grze super. Bardzo polecam każdej przynajmniej w miarę doświadczonej ekipie ?

Masz minimum 3os. No to szczerze polecam aby wybrać się do tego pokoju, również aby zgłosić się na początku gry na ochotnika jeśli nie ma się klaustrofobii. Dużo zagadek, ale jak na spokojnie do wszystkiego się podejdzie to można w fajnym czasie wyjść z pokoju.

Poszliśmy grupą mieszaną - część była doświadczona, część mniej, a dla jeszcze innej części było to pierwsze takie przeżycie. I to był świetny układ, współpraca układała się rewelacyjnie, bo ci, którzy byli pierwszy raz mieli pewne spostrzeżenia, na które osobom doświadczonym ciężej było wpaść. Wystrój pokoju jest niesamowity, bardzo dopracowany, zagadki ciekawe (przede wszystkim dlatego, że gra nie przebiega linearnie), rozwiązania zaskakujące, a obsługa jak zawsze na najwyższym poziomie. Absolutnie rewelacyjna zabawa, którą polecam wszystkim! :)

byliśmy w 4 , czasu było mało, zagadek dużo, konieczny [spojler] i komunikacja, pokój nie jest łatwy,
podobało się i wrócimy do nich jeszcze na pewno. Aczkolwiek po Obłędzie ciężko dorównać :P