Och K.

Nie jest łatwo napisać średnią opinię do tak wysoko ocenianego pokoju. Na nieszczęście, to właśnie to wysokie miejsce w rankingu sprawiło, że oczekiwania były duże a rzeczywistość niestety przyniosła rozczarowanie. Nie bez znaczenia jest tu też cena pokoju - dość wysoka, a niestety w porównaniu do innych pozycji z rankingu z tej samej "półki cenowej" Potworne miasteczko wypada blado. Ale po kolei.

Zagadki.
Było ich sporo, to oczywiście na plus. Nie wszystko działało płynnie, czasem miałam wrażenie, że nie jestem w pokoju który ma kilka miesięcy ale kilka lat.
Wystrój.
To on mnie rozczarował najbardziej. W pokoju jest oczywiście bardzo dużo elementów nawiązujących do twórczości Burtona. Szkoda, że są one niejako przypadkowo poustawiane. Nie do końca rozumiałam gdzie się znajduję w danym momencie, ciężko by mi było nazwać poszczególne "miejsca". Jednym słowem wystrój to dla mnie chaos. Miasteczko nie było miasteczkiem ale bardziej zapleczem rekwizytów Tima Burtona.
Fabuła.
Tutaj co kto lubi. Do mnie scenariusz pokoju nie do końca trafił, trudno powiedzieć czy jest skierowany do dorosłych czy do dzieci. Dodatkowo bardzo jaskrawy był pewien moment fabularny służący zamaskowaniu architektury pokoju.
Obsługa.
Super - czuliśmy się zaopiekowani, cały czas ktoś czuwał nad przebiegiem rozgrywki.

Podsumowując - w innych pokojach za tę kwotę przenosiłam się w miejscu i czasie, umierałam ze strachu lub bawiłam się do łez, nic takiego się nie wydarzyło w tym przypadku. Totalnie zabrakło immersji.

Trudno napisać coś, czego nie napisali już poprzednicy. Wspaniały wystrój, zaskakujące i mega pomysłowe zagadki, doskonały klimat (upiorny, ale nie straszny - Ci którzy kojarzą serial z dzieciństwa na pewno będą się świetnie tam czuli :) ). Pokój szybko powinien wspiąć się na szczyt wrocławskiego rankingu. Obsługa na najwyższym poziomie, super sympatyczni ludzie, po grze moglibyśmy rozmawiać jeszcze kolejną godzinę :).

Na każdym kroku w pokoju czuje się ogrom pracy włożonej w jego przygotowanie i dbałość o detale. Wystrój, klimat, "efekty" , przez cały czas ma się szeroko otwarte oczy i buzię :). Zagadki bardzo oryginalne i różnorodne - są zarówno takie, które nie wymagają większego kombinowania jak i bardziej skomplikowane. Jak na razie mój ulubiony pokój od Exitów (wizyta w Obłędzie jeszcze przede mną),

Gdybym miała wybrać pomiędzy Prologiem a Postapo to zwycięża Postapo (chyba jednak nie lubię się bać :p). A skoro Prolog dostał ode mnie 10 to wyobraźmy sobie, że Postapo oceniam na 11. To miejsce trudno opisać słowami, dodam że byliśmy tam nocą, w deszczu i uświadomienie sobie, że to tylko gra i tak na prawdę jest 2019 nie było łatwe w takiej scenerii. Zagadki nie były trudne, ale było ich całkiem sporo. Obsługa na najwyższym poziomie, po grze znalazł się też czas na rozmowę, z której dowiedzieliśmy się, że szykuje się kolejny pokój - czekamy z niecierpliwością!

Do Łodzi wybraliśmy się wyłącznie po to, aby odwiedzić Forest Escape - i było warto. Prolog w nocy to horror do kwadratu. Przez całe 120 minut towarzyszył nam dreszczyk emocji, cała sceneria oraz las nocą sam w sobie na każdym kroku potęgowały ten efekt. Już samo eksplorowanie było świetną zabawą a do tego dodajmy jeszcze mnogość ciekawych zagadek i mamy doskonale spędzony wieczór. Obsługa świetna, widać że chłopaki ciężko pracują (przygotowanie tak ogromnego terenu do gry - jak Wy to robicie? :D) aby wszyscy się dobrze bawili. Byliśmy 4-osobową grupą z kilkunastoma pokojami na koncie i daliśmy radę :).

Zacznę od pozytywów: klimat, wystrój, zagadki - w 100% zgadzam się z pozostałymi opiniami -10/10. Niestety muszę odjąć kilka punktów i wystawić opinie "neutralną" ze względu na obsługę. Przed grą usłyszeliśmy instrukcję dotyczącą podpowiedzi oraz standardową informację, że jeśli Mistrzyni Gry zauważy, że nam nie idzie bądź tracimy za dużo czasu, to sama coś nam zasugeruje. Niestety tak się nie stało. I tak część naszej grupy spędziła ok. 40 min zajmując się zagadkami, których na tym etapie nie dało się rozwiązać, podczas gdy druga część "z pewnego powodu" (bez spoilera) spędziła ten czas nie mając zupełnie nic do roboty. Wiem, że zawaliliśmy nie otwierając zamka mając w posiadaniu klucz (za pierwszym razem nie udało się go otworzyć, może źle został włożony, może kłódka się zacięła) ale wtedy, po kliku minutach, uważam że Mistrzyni Gry powinna nam zasugerować, żeby spróbować raz jeszcze, a nie dopiero po tym jak same poprosiłyśmy o podpowiedź, tracąc uprzednio masę czasu :( . Na plus trzeba dodać, że doliczono nam kilka minut, abyśmy mogli ukończyć grę - za to dziękujemy. Podsumowując - bardzo czekaliśmy na wizytę w Zdradzie, a niestety połowa naszej grupy wyszła z niej z poczuciem niedosytu, nie zdążyła się nacieszyć pokojem a druga połowa z lekkim poczuciem winy, że "nie ogarnęła" :/ .

Przed pójściem do pokoju zrobiliśmy sobie dla przypomnienia wieczór z Jumanji, więc z klimatem byliśmy na bieżąco i z pewnością można stwierdzić, że pokój ten klimat oddaje w całej rozciągłości. Wspólnie również stwierdziliśmy, że zagadki były jednymi z ciekawszych i "logiczniejszych" z jakimi się zmagaliśmy. Do tego trzeba dodać obsługę, która moim skromnym zdaniem jest najsympatyczniejsza we Wrocławiu i mamy pokój na zasłużone 10/10! Poziom oceniam na trudny, bo ciężko nam było zacząć ale potem już szliśmy jak po sznurku, więc wystarczy się mocno skupić na początku i myślę, że każda średnio zaawansowana grupa da radę. Z niecierpliwością czekamy na budujący się nowy pokój od Hurry Up.

Wykonanie pokoju, rekwizyty i ogólna estetyka: 10/10. Zagadki bardzo pomysłowe, w czteroosobowej grupie nikt się nie nudził. Polecałabym go osobom z chociażby niewielkim doświadczeniem, raczej nie jako pierwszy pokój (poziom początkujący moim zdaniem może być mylący). Zabrakło mi jedynie klimatycznego wprowadzenia, ale pokój nadrobił zagadkami i wystrojem, więc ode mnie najwyższa ocena. Obsługa sympatyczna, propozycja pamiątkowej fotki to niby drobiazg, ale nie zawsze pracownicy er o to pytają, więc to dodatkowy plus.

Zacznę może od tego, że do "Tożsamości" przyszliśmy zaraz po wizycie w "Porwanym samolocie", więc trudno nas było tego dnia czymś zaskoczyć. Na plus na pewno wystrój pokoju, zagadki ciekawe aczkolwiek ich liczba jest jak na nasz apetyt trochę ograniczona. Po rozwiązaniu ostatniej czuliśmy lekki niedosyt i wręcz zastanawialiśmy się, czy aby na pewno czegoś nie pominęliśmy i nie wyszliśmy przypadkiem za szybko. Obsługa dosyć "sztywna", nie było ciekawego wprowadzenia, po grze też zabrakło rozmowy. Polecałabym ten pokój grupom, które dopiero zaczynają przygodę z ucieczkami, gdyż na doświadczonych uciekinierach może nie zrobić wrażenia.

Wszystko w tym pokoju zachwyca, począwszy od samego wyglądu, poprzez niespotykane wcześniej zagadki, niestandardowe rozwiązania, skończywszy na "efektach specjalnych" i obsłudze. Rozmowa z mistrzem gry po wyjściu z pokoju to "wisienka na torcie", miło dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy od człowieka z pasją. Czekam z niecierpliwością na kolejne pokoje od tej ekipy.