kebabnfries

WOOOOOOO!!!!!! (i trochę brzydkich słów wyrażających zachwyt) - taki dźwięk wydał każdy z nas po przekroczeniu drzwi dzielących nas od pokoju.
Właściwie od razu po wejściu do pokoju wiedziałam, że "Legenda Miecza" na sto procent trafi do ścisłej czołówki odwiedzonych przeze mnie pokojów. I tak się stało! Nadal analizuję w głowie różne rozwiązania i wciąż jestem pod ogromnym wrażeniem wizyty!

Co stanowi o naprawdę dobrze przygotowanym pokoju? Moim zdaniem w ogromnej mierze dokładność. Tutaj wszystko było perfekcyjne - wszelkie akcesoria i dekoracje wyglądały bardzo prawdziwie, broń była bronią, a skrzynie skrzyniami, a nie średniej jakości imitacjami z losowego tworzywa. Na początku musieliśmy wszystko bardzo dokładnie obejrzeć i się pozachwycać, tak tam jest pięknie ;) Teraz po czasie myślę też, że do gry bardzo fajnie dobrane były dźwięki - niby nie były jakieś wyjątkowo zauważalne, ale chyba to właśnie było celem - potęgowanie klimatu bez przeszkadzania w rozgrywce.

Zagadki - kiedy niektóre z zagadek "ujawniły swe oblicze", to szczęki nam opadły! Niby kilka ważnych elementów napędzanych jest elektroniką, ale kompletnie jej nie widzisz i naprawdę wierzysz w pewnego rodzaju magię, która manifestuje się w pokoju! Jeden z elementów tak nas zachwycił, że po udanej rozgrywce Pani wprowadzająca nas w grę pozwoliła nam go jeszcze raz przetestować ;)

Poziom rozgrywki - zagadki nie są wybitnie trudne. Po kilkunastu odwiedzonych pokojach udało nam się wyjść z Legendy bez żadnej podpowiedzi 16 minut przed czasem, a satysfakcja była ogromna! Widząc, że pokój jest zaklasyfikowany jako ten dla początkujących mieliśmy trochę obaw, czy aby nie pójdzie za łatwo. Okazało się, że rozwiązywanie zadań było bardzo przyjemne - wymagało ruszenia szarych komórek, ale nie było na tyle stresujące, żebyśmy zaczęli wpadać w panikę na 30 sekund przed upływem wyznaczonego czasu. Byliśmy w pięć osób i tak naprawdę każdy miał coś fajnego do zrobienia (zwłaszcza pewien element "zręcznościowy" mocno nas zajął i każdy chciał się sprawdzić w tym zadaniu). Zachwyciło nas również kilka żartów umieszczonych w grze przez jej twórców - nic wpływającego na finał gry, ale zdarzyło nam się kilka razy uśmiechnąć ;)

Podsumowując - wizyta w "Legendzie Miecza" była fenomenalnym doświadczeniem i w mojej osobistej opinii chyba nawet przebiła "Nautilusa", który był na topie moich ulubionych pokoi. Pokój absolutnie należy odwiedzić, a punkt kulminacyjny gry - no cóż, to trzeba przeżyć na własnej skórze!

To była nasza trzecia wizyta w Escapers i na szczęście udało się uciec z opuszczonego hotelu!

Obsługa jak zwykle na najwyższym poziomie, począwszy od wprowadzenia po omówienie całej gry na koniec.

Fabuła: ciekawa, aczkolwiek mi czegoś minimalnie zabrakło, jakiegoś WOW na koniec - myślę, że po prostu Cyrki Dziwadeł i Leonardo, które odwiedziliśmy wcześniej zawiesiły poprzeczkę tak wysoko, że teraz siłą rzeczy wszystko będę z nimi porównywać ;) oczywiście wiem, że był to pierwszy stworzony pokój w Escapers, więc to też trzeba wziąć pod uwagę, w każdym razie pokój starzeje się z godnością ;)
Poziom trudności: określiłabym jako średni - nie banalny, ale też nie taki, że zaczynasz rwać włosy z głowy nie mogąc dojść do rozwiązania. W jednym momencie się nieźle zakręciliśmy i potrzebowaliśmy podpowiedzi, a rozwiązanie było tak proste! No cóż, zdarza się nawet najlepszym ;)

Ten pokój to było spełnienie moich marzeń - przed wizytą w "Cyrku dziwadeł" i po niej byłam w wielu escape roomach, ale to co się tam wydarzyło po prostu przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Nie mam słów, żeby wyrazić mój zachwyt nad tym pokojem...
Technikalia, niespotykane wcześniej zagadki, niesamowity klimat unoszący się nad całą rozgrywką, uch! Naprawdę, gdybym miała taką możliwość, poprosiłabym złotą rybkę, żebym mogła zapomnieć tę przygodę tylko po to, by móc jej doświadczyć jeszcze raz!

10/10 to za niska ocena dla tego pokoju ;)

Co prawda nasza wizyta w tym pokoju wypadła dość spontanicznie, niemniej jednak skuszeni zostaliśmy wieloma naprawdę pozytywnymi opiniami dotyczącymi tego pokoju, więc postanowiliśmy go sprawdzić.

Na początku nie mogliśmy się dodzwonić, gdy ktoś z obsługi odebrał dostaliśmy informację, że pokój jest jeszcze niegotowy. Jednak za chwilę jeden z Panów stwierdził, że w sumie może nas wpuścić, bo powinno być okej.

Pierwsze wrażenie - mocno nieprzyjemny zapach stęchlizny (który niestety jak się później okazało został we włosach i ubraniach). Zostaliśmy wprowadzeni do pokoju i zaczęła się gra.

Jeśli chodzi o fabułę: zgodnie stwierdziliśmy, że grze brakowało jakiejkolwiek liniowości. Po dość obiecującym wprowadzeniu byłam mocno podekscytowana, na tym niestety się skończyło. Gra polegała bardziej na przeczesywaniu losowych miejsc bez żadnego oparcia o ścieżkę fabularną (kilka rzeczy zdarzyło się nam znaleźć/otworzyć wcześniej niż pewnie było to założone), także ciężko tak naprawdę mówić o jakiejkolwiek historii, bo w naszym odczuciu była ona nieobecna.

Technikalia: no i tutaj mogłabym pisać dużo.... założenia są super, gorzej z realizacją. Mamy już trochę pokoi za sobą, więc zwracamy uwagę na takie rzeczy, a tutaj zabrakło dbałości o szczegóły. Stojący na widoku router od internetu w średniowiecznej sali? Równie mocno raziły mnie płytki podłogowe, które po prostu kompletnie nie przystawały do okresu, w jakim osadzony był ten ER.
Straciliśmy szaloną ilość czasu na jednej zagadce, z którą dosłownie trzeba było się szarpać (podejrzewam, że osoba która pisała tu wcześniej miała na myśli ten sam obiekt) - prosiliśmy o podpowiedź i ją dostaliśmy, nawet kilka, niestety w żaden sposób nie dało się z tą rzeczą uporać. Finalnie Pan z obsługi wszedł do środka (co już kompletnie nas do zabawy zniechęciło) i sam miał problemy z otworzeniem tej rzeczy... po tej akcji mam wrażenie, że kompletnie zrezygnowaliśmy z próby zmiany nastawienia na bardziej pozytywne i po prostu chcieliśmy jak najszybciej stamtąd wyjść.
Próbowaliśmy porozmawiać z Panem w kwestii przedłużenia nam czasu ze względu na szwankujące technikalia, niestety zaraz wchodziła inna grupa. Nie został nam również przyznany rabat (raczej nie zmieniłoby to naszej oceny odnośnie samego pokoju, może raczej odnośnie tego, że obsługa stara się jakoś rozwiązać trudną sytuację).

Podsumowując: to był niestety najsłabszy pokój jaki zdarzyło nam się kiedykolwiek odwiedzić. Średnio pomocna obsługa, niespójny klimat, niewidoczna linia fabularna i problemy techniczne (zdarzyło nam się kilka razy trafić na nieco szwankujące elementy w ERach, niemniej jednak zazwyczaj obsługa potrafiła tak to "ograć", że nie psuło to przyjemności z zabawy). Może trafiliśmy na gorszy dzień, nie wiem. Nie przemawia przeze mnie złośliwość, chciałabym po prostu, żeby twórcy pokoju włożyli w niego więcej pracy, bo mogłoby być naprawdę super (zwłaszcza że niektóre elementy były naprawdę interesujące).