Mieliśmy brak doświadczenia w escape roomach, ale zaryzykowaliśmy i wybraliśmy na pierwszy pokój Chatę Górala. Wprowadzenie do pokoju i wytłumaczenie zasad było dla nas bardzo zrozumiałe, a prośba o niezamykanie drzwi na klucz zostało uszanowane. Kiedy weszliśmy do pokoju od razu poczuliśmy klimat zaznaczony w fabule, człowiek naprawdę się czuje jak w chacie górala. Zagadki spójne logicznie, chociaż trochę podpowiedzi się przydało, ze względu na nasz brak doświadczenia. Udało nam się przejść pokój w wyznaczonym czasie i bawiliśmy się świetnie
Pokój urządzony bardzo dobrze, dostępny dla każdego stopnia zaawansowania, zagadki ciekawe na spostrzegawczość byliśmy tylko we 2 i nie stawiały dużego problemu.
Najtrudniejszy pokój Chaty tajemnic. Wybierając grę w grupie mniejszej niż sugerowana w opisie (tj. od 4 osób) trzeba mieć na uwadze, że zagadek jest mnóstwo, są trudne, momentami czasochłonne, a dobra współpraca, komunikacja i doświadczenie graczy będą mieć kluczowe znaczenie dla powodzenia misji w regulaminowym czasie gry. Całość utrzymana w stylistyce militarnej. Nie daje ona dużego pola manewru pod kątem wizualnym i scenograficznym, ale to co jest dobrze oddaje motyw przewodni. Bardzo dobra obsługa MG.
Po fajnych wrażeniach z Porwania w szkole magii postanowiliśmy wrócić dzień później, ponieważ mieliśmy chrapkę ma złoto które zostało podobno ukryte w pewnej świątyni Majów.
Fabuła - otrzymaliśmy tajemniczą paczkę sprzed wielu lat od dalekiego krewnego, w której odnaleźliśmy list, krypteks i mapę. Nie zastanawiając się ani chwili ruszyliśmy do świątyni Majów, aby odnaleźć legendarne złoto.
Wystrój - znajdziemy tutaj wiele detali z kultury starożytnych Majów. Takich jak: skomplikowane pismo, kalendarz, różne symbole. Na każdej ścianie różne elementy ściśle nawiązujące do tej kultury. Wnętrze dosyć realistycznie oddaje tematykę i można się tutaj poczuć jak w takiej mikro komnacie ukrytej wewnątrz świątyni.
Przestrzeń - malutki pokoik, przestrzeni jest tu naprawdę niewiele. Myślę, że jest to jeden z mniejszych escaperoomów które odwiedziliśmy. Myślę że 2-3 osoby to maksimum na ten pokój.
Klimat - w świątyni jest dosyć ciemno i ciasno. Scenografia oddaje klimat, niestety wielki klimatyzator stojący prawie na środku pokoju trochę psuje ten efekt.
Zagadki - pokój posiada trzy poziomy trudności (dot. w sumie jednej z zagadek). My jako stare wyjadacze, wzięliśmy najtrudniejszy i niestety nie daliśmy rady bez podpowiedzi (nasza 7-latka wcale nie chciała nam pomóc). Ale ogólnie nie do końca rozwiązanie było dla nas logiczne, szapo ba dla tych którzy rozkminią bez wskazówek. Miałam możliwość zobaczyć tą zagadkę w wersji średniej i łatwej i myślę, że tu nie byłoby to skomplikowane. Pozostałe zagadki raczej na poziomie średniozaawansowanym, trzeba tylko dobrze się przyglądać no i pośpiech nie jest tu dobrym doradcą. Większość zagadek jest opisowych, dużo czytania, ale też zdecydowanie do kombinowania, trochę liczenia. Mamy też zagadkę zręcznościową. Na pewno wszytskie zagadki są osadzone w klimacie. Fajne, oryginalne zakończenie.
Obsługa - nie mamy zastrzeżeń do obsługi, bardzo duży plus za świetne zdjęcie pamiątkowe. Super sprawą jest to, że przygodę zaczynamy jeszcze zanim przekroczymy próg pokoju.
Minusy - wielkośc pokoju na pewno nie jest jego atutem, brakowało nam możliwości większego eksplorowania światyni. Hałasujący klimatyzator, o którym pisałam wyżej. W naszej opinii ta najtrudniejsza wersja zagadki trochę nas sfrustrowała i zmęczyła.
Podsumowując - bardzo przyzwoity pokoik w fajnym klimacie. Nie jest to rewelacyjny escaperoom, ale myslę że będąc w Szczyrku warto go odwiedzić i zmierzyć się z zagadką killerem ;)