Karol I.

Myślałem, że po odwiedzeniu Gliwickiej "Lokalizacji" już żaden z pokoi nie zasłuży w mojej opinii na najwyższą ocenę. Jednak "Seria Niefortunnych Zagadek" stworzona jest tak, że wszystko tu pasuje i absolutnie nie ma do czego się przyczepić.

Klimat historii rodu Baudelaire jest mocno odczuwalny, zarówno w wystroju jak i w zagadkach. Wszystko działa bez zarzutu i jest efektownie. Duża część zagadek polega na współpracy, a o to przecież w Escape Roomach chodzi. Poziom trudności zagadek nie jest wygórowany, ale niektóre z nich wymagają dużego skupienia.

Wprowadzenie do pokoju jak i cała jego moderacja - klasa światowa. Zawsze zwracam uwagę na czynnik ludzki w pokojach i tutaj warto o tym wspomnieć. Mądre i przejrzyste wskazówki pomagają utrzymać płynność w zabawie.

Całość porównałbym trochę do kolejki górskiej - powolne wjeżdżanie do góry i podziwianie widoków, żeby w pewnym momencie nagle zacząć zjeżdzać 180 stopni w dół i być w dużym szoku(pozytywnym oczywiście).

W skrócie - powiedzieć że warto to nic nie powiedzieć. Trzeba!

Ocena 8/10 wymaga od pokoju "zadowolenia w każdym aspekcie". W "Ciszy Nocnej" są niestety czynniki które sprawiają, że niestety nota ERu jest taka a nie wyższa.

Pierwsza poważna przeszkoda - pokój przeznaczony jest na 60 minut a posiada on liniowe elementy poświęcające dużo czasu i uwagi. "Cisza Nocna" oznaczona jest jako "średnio trudna" a tak naprawdę nie ma tutaj czasu na głębsze zastanowienie się i zebranie myśli. W naszym przypadku nawet bardzo liczna grupa musiała robić dużo rzeczy intuicyjnie.

Drugim problemem(szczególnie dla mnie, osoby z wadą wzroku) jest bardzo mierne oświetlenie.Rozumiem, że utrzymanie klimatu jest ważne, jednak nawet mała lampka z mocną żarówką przyspieszyłaby przebieg pokoju, aktualnie jednak trzeba się mocno postarać żeby te światło gdzieś załapać.

Same zagadki klimatycznie osadzone, choć tego klimatu jak na eksperymentalne więzienie też trochę brakuje. W moim odczuciu, duży potencjał pomysłowości tego pokoju jest nie do końca wykorzystany. A szkoda.

Pani Moderatorka, choć na wstępie dość nieśmiała, ostatecznie pomocna i dobrze spełniająca swoją rolę. Poprawnie wykonane wprowadzenie, jednak podpowiedzi których udzielała może lekko natarczywe i bezpośrednie.

Pierwszy raz wyszedłem z Escape Roomu z miłą, namacalną pamiątką, więc w podsumowaniu napiszę, że warto, jednak na niesamowite fajerwerki nie ma się co nastawiać.

Wiadomo, że idąc do pokoju z krajowej TOPki oczekujesz pokoju bardzo dobrego. I wszystko co najlepsze "Legenda Miecza" ma, poza tym efektem wow, który odblokowywuje ocenę 10/10.

Zagadki mocno osadzone w średniowiecznym klimacie, za co duży plus. Wymagające spostrzegawczości, zręczności i pomysłowości. Rozwiązanie każdej z nich daje dużą satysfakcję. Wszystko działa bez zarzutu.

Już po niezwykle barwnym wprowadzeniu klimat utrzymuje się do samego końca. Niebywała dbałość o szczegóły, realne rekwizyty pomagają wsiąknąć w pokój w stu procentach.

Nasz moderator, Pan Mateusz, jest mega komunikatywnym i doświadczonym człowiekiem. Mimo osób w naszej grupie, które były w ER pierwszy raz, żadnych pytań po jego wprowadzeniu nie było.

Osobiście z pokoju wyszliśmy około dwóch minut po czasie jako średnio zaawansowana grupa. Ciekawe rozwiązanie systemu podpowiedzi, który bardzo ułatwia komunikację z Mistrzem Gry.

Pierwsza moja wizyta w Warszawskim Wyjściu Awaryjnym, jednak z pewnością będę chciał tu wrócić :)

Długo zastanawiałem się nad oceną ogólną pokoju, jednak patrząc przez pryzmat innych ocena "9" mogłaby być dla nich krzywdząca.

Na wstępie - największą wadą tego pokoju jest jego nieintuicyjność. Zdaje sobie sprawę z tego, że jest to pokój dla początkujących, aczkolwiek wiele zagadek, mimo ich pomysłowości, wymaga od graczy odgadnięcia rozwiązania mimo poprawnej dedukcji. Pokój rozkręca się powoli, jednak zadania są zróżnicowane, więc wszechstronność jest tutaj dużym atutem.

Twórcom udało się uzyskać klimat pociągu, jednak jest parę rzeczy które po prostu tam nie pasują lub mogłyby być wykonane w inny sposób. Mała ilość dekoracji pomaga w przechodzeniu pokoju, ale przez to jest on miejscami zbyt pusty.

Pani prowadząca pokój miła, utrzymująca dobry stały kontakt z grupą. Podpowiedzi rzeczowe, nieoczywiste. Widać duże doświadczenie i chęć do pracy.

Reasumując, pokój jest dobry, jednak chyba można było wyciągnąć tutaj więcej. Z pewnością wrócę do Chorzowskiego LOFTa, bo ogólne wrażenie jest pozytywne.

Jeśli TickTack dalej utrzyma taki poziom nowych pokoi w przyszłości trzeba będzie zdecydowanie podnieść możliwe oceny na lockme. Zapomnijcie wszystko, co wiecie o Escape Roomach - to zupełnie inny poziom.

Naszpikowany od początku do końca elektroniką, więc powiedzieć, że jest efektowny i widowiskowy to jak nie powiedzieć nic. Zagadki nie jakoś przesadnie trudne, jednak mądrze przemyślane i genialnie wpasowane w fabułę. Jest ich na tyle dużo, że w pokoju cały czas coś się dzieje.

Zwykle piszę o Moderatorze Gry na końcu opinii, jednak w tym wypadku trzeba go w jakiś sposób wyróżnić. PRZECUDOWNY CZŁOWIEK, widać w nim chęć do pracy i duże doświadczenie. Super przeprowadzone wprowadzenie(zachował wysoki poziom mimo kąśliwych pytań z naszej strony ;p). I co ważne - pierwszy raz nie byłem zawiedziony z powodu wzięcia podpowiedzi. Bez spojlerów - nawet polecam je brać!

Wystrój przecudowny, naprawdę inny świat. Widać niebywałą dbałość o szczegóły, pokój jest nowy więc nie chodzi nawet o sam stan przedmiotów, ale jest na czym zawiesić oko mimo, że czasu nie ma za wiele.

Podsumowując, warto mieć już kilka pokoi na koncie żeby bawić się tutaj w pełni, ale Lokalizacja jest zdecydowanym "must have'em". Pokój perfekcyjny - niczego tu nie brakuje. Nie wiem, czy nie wybiorę się tu kiedyś drugi raz ;).

P.S. Fani serii gier "Wolfenstein" znajdą tutaj kilka smaczków! :)

Jeśli ktoś szuka pomysłu na swój pierwszy pokój to w "Saloonie" na pewno się nie zawiedzie. Zakładając tematyczne opaski przenosimy się w inny świat, który przenika przez graczy i pozostaje w głowie na długo. Wszystkie szczegóły dopracowane, duża ilość smaczków urozmaicających rozgrywkę.

Jeśli chodzi o zagadki to dosyć oklepane, wiele z nich jednak dość widowiskowych. Niektóre zagadki mają dość mały margines błędu, co może minimalnie utrudnić rozgrywkę, jednak pokój cały czas "idzie do przodu" co zachęca do dalszej, szybkiej pracy. Zagadki w pokoju są, co najważniejsze, przemyślane i mądrze skonstruowane.

Czasu wystarczająco, jest go odpowiednio dużo na chwilę odpoczynku i namysłu. W pięcioosobowej ekipie było jednak trochę ciasno, rekomendowałbym złożenie maksymalnie czteroosobowego zespołu. Poziom trudności raczej nie zaskakujący, nawet Ci bardziej doświadczeni znajdą coś dla siebie.

Na uwagę zasługuje również Mistrz Gry, z którym mieliśmy ogromną przyjemność spotkać się już po raz drugi. Wie, co jest grane, pomocny, miły i uprzejmy. Oby więcej takich ludzi :)

Reasumując - polecam. Warto tu przyjść nawet dla samego klimatu i obsługi. Zabrze po raz kolejny pokazało, że ich pokoje mogą walczyć o najwyższe pozycje.

Escape room mimo swojego wieloletniego stażu nadal ma w sobie coś, co swoją prostotą i wyrafinowaniem potrafi zaskoczyć gracza.

Jak każda przygoda z serii "Wrót czasu " zaczyna się niezwykle klimatycznym wprowadzeniem, które niesamowicie mocno wprowadza w pokój. Nie znajdziemy tu kłódek co nie gryzie się z zamysłem pokoju, a piękne i duże rekwizyty, choć trochę już obdarte, są warte uwagi.

Jeśli chodzi o zagadki to są miejsca, w których są one trochę przekombinowane, ale i pasujące do tematyki ERu. Kilka z nich szczególnie mocno opiera się na kooperacji, a o to przecież w Escape Roomie chodzi. Wiele z nich już dosyć wysłużonych, nie zawsze działających tak jak należy.

Mimo, że pokój przeznaczony jest na 60 minut, trzeba się mocno sprężyć, żeby się wyrobić. W grupie 5cio osobowej było trochę ciasno.

Na duży plus zasługuje również praca GameMastera, który po wspaniałym wprowadzeniu udziela mądre i nie oczywiste wskazówki. Cenne doświadczenie i wymiana zdań już po wyjściu była dla mnie miłym akcentem.

Podsumowując, w pokoju nie należy spodziewać się fanfarów po każdej rozwiązanej zagadce, a raczej należy powoli ciułać do celu. Pokój rozkręca się dosyć siermiężnie, ale przejście go jest bardzo satysfakcjonujące :)

Mówiąc krótko Moriarty sp z o. o. ma wszystko, co pokój z krajowej TOPki powinien zawierać. Był to dotychczas jedyny pokój, po którym nie miałem zastrzeżeń do Mistrza Gry już po wyjściu.

Wprowadzenie fabularne nadaje klimat całości tak naprawdę jeszcze przed wejściem do pokoju. Potem, mimo dość wolno rozwijającej się fabuły, na końcowym etapie nabiera ona jednak niesamowitego tempa aby na koniec wystrzelić kapitalnymi fajerwerkami.

Wystrój pomieszczenia jest bardzo dobrze dopracowany, a pomimo oblegania tego pokoju przez wiele grup nie ma w nim żadnych większych śladów użytkowania. Wiele szczegółów, które w bardzo łatwy sposób pomagają poczuć londyński, deszczowy wieczór w XIX wiecznej Anglii.

Zagadki w tym pokoju są rewelacyjne, przemyślane i bardzo często widowiskowe, a jednocześnie genialnie pasują do dedektywistycznego motywu. Wiele z nich stawia na kooperacje, a przecież właśnie o to w Escape Roomach chodzi.

Poziom trudności jest dość wysoki, warto wybrać się do paru innych pokoi przed wycieczką do Moriarty'ego. Czas z pewnością nie będzie waszym sprzymierzeńcem, jednak jest wystarczający, by zrobić parę burzy mózgów.

Był to nasz pierwszy pokój od Katowickiego Quest Cage'a, ale został moim niekwestionowanym faworytem. Ciężko będzie przebić tą swoistą "Escape roomową dumę Śląska". Gorąco polecam! :)

Patrząc na wcześniejsze opinie tego pokoju (choć nie było ich za wiele), spodziewałem się czegoś naprawdę dobrego. No i nie zawiodłem się! Wszystko tutaj łączy się w logiczną całość, co daje niesamowity efekt końcowy.

Wprowadzenie co prawda zwykłe, z głośników, ale już od początku można mocno wejść w klimat groty. Większość szczegółów bardzo dopracowana i fajnie powiązana z tematyką pokoju.

Zagadki oraz łamigłówki są najmocniejszą stroną tego pokoju - od zwykłych, prostych (wcale nie takich łatwych!) do tych naszpikowanych elektroniką, w większości przypadków bardzo efektownych. Nowatorskie, nigdzie wcześniej nie spotkane rozwiązania pozostają w pamięci jeszcze po wyjściu z pokoju.

Czasu na pokój jest akurat, jednak w 5cio osobowym składzie trochę zbyt dużo było patrzenia na pracę kolegów. Doświadczone składy nawet w 3 osoby spokojnie dadzą sobie radę.

Podobała mi się również praca tutejszego GameMastera - "podpowiada" przy rzeczach oczywistych, które pozwalają nie zatrzymywać się na niuansach i zachować płynność gry. Nie spotkałem się wcześniej z takim zachowaniem, a zasługuje ono dla mnie na dużą pochwałę, bo nie musieliśmy zastanawiać się nad rzeczami, które tak naprawdę albo były już rozwiązane albo byłyby zwykłą stratą czasu.

Bardzo mocna pozycja jeśli chodzi o Śląskie Escape Roomy, fabularnie absolutny TOP.

Mogło by się wydawać, że Escape Room bez kłódek jest jak dom bez drzwi - nic bardziej mylnego! Różnorodne mechanizmy, których większości wcześniej nie spotkaliśmy rekompensują to całkowicie.

Pokój jest starannie wykonany, a szczegóły dopracowane. Mimo, że niektóre rekwizyty są dosyć kiczowate, nadal można poczuć klimat pokoju badań szalonego naukowca.

Nieliniowość pokoju z pewnością utrudnia rozgrywkę, jednak 60 minut to wystarczający czas na uporanie się z wszystkimi zagadkami,więc im liczniejsza ekipa, tym lepiej.

GameMasterzy są niezwykle przyjaźni, a ich podpowiedzi jak i wprowadzenie do pokoju jest godne odnotowania. Nasza wspólna rozmowa tuż po wyjściu z pokoju umiliła całe wyjście.

Była to nasza pierwsza wizyta w Bytomskim Quicku, ale od razu postawiła poprzeczkę dość wysoko i dumnie obroniła jego pierwsze miejsce :)