BarettiTyttö

Ponieważ Statek poszedł nam dość sprawnie, od razu wskoczyliśmy też do Mavericka. Poszło podobnie gładko, tak jak w poprzednich pokojach Secreto zagadki średniotrudne, natomiast wystrój, klimat, różnorodność zadań i podpowiedzi - na najwyższym poziomie. Co tu dużo mówić, czekamy jaki będzie dalszy ciąg przygody...

...a rośnie dzięki Secreto. Wystrój bardzo dopracowany, brak denerwujących niedomówień, zadania pasujące do klimatu i tematu. Dużo rozwiązań, z którymi nigdy się nie spotkaliśmy. Dodatkowy plus to ścieżka dźwiękowa. Jeśli chodzi o trudność, poradziliśmy sobie z tym pokojem dość szybko, więc pozostał malutki niedosyt. Efektu "wow" nie doświadczyliśmy, ale zdecydowanie ten pokój na jakiś czas zagości w czołówce krakowskiego rankingu. Zdecydowanie polecamy i trzymamy kciuki za powstawanie kolejnych pokojów.

To nasz drugi pokój od zespołu TickTack - i nie zawiedliśmy się, mimo że jako pierwszą zrobiliśmy kiedyś Lokalizację. Jak zwykle profesjonalny pan Michał, trochę pożartowaliśmy, super wprowadzenie i od samego startu rozgrywki było ciekawie.

Pokój, tak jak na TickTack przystało - wykonany z dbałością o najmniejsze szczegóły. Zagadki niebanalne - jedna trochę nas przytrzymała ze względu na nasz brak precyzji, potem już jakoś poszło. Parę razy przekombinowaliśmy, ostatecznie udało się wyjść. Bawiliśmy się bardzo dobrze, do tego stopnia, że po zrobieniu zdjęcia prawie zagarnęłam ze sobą gadżet, bo tak mi się wpasował w rękę :D Na szczęście zauważyłam to już na schodach, a nie dopiero po przejechaniu, na przykład, do Rybnika, który był kolejny na naszej ERowej trasie.

Jak zwykle pełne zadowolenie, wiadomo, że po Lokalizacji poprzeczka była podniesiona wysoko i już nic nie będzie dla nas takie samo, ale Tortuga to również klasa sama w sobie na której na pewno nikt się nie zawiedzie. Czekamy z niecierpliwością na kolejne pokoje!

Musieliśmy zaliczyć i ten pokój podczas naszej ER-owej wycieczki. Wszak figuruje od dawna w TOPie śląskich pokoi, trzeba było więc zajrzeć i zobaczyć na własne oczy rozwiązania, które przygotowało dla graczy QuestCage.

Przede wszystkim zacząć chciałam od podziękowania za poczekanie na nas mimo dość grubego spóźnienia :) Obsługa zadbała żebyśmy mimo wszystko wyciągnęli z rozgrywki maksimum zabawy i satysfakcji.

Pokój utrzymany doskonale w obiecanym klimacie. Rozwiązania - niektóre z efektem WOW, niektóre zagadki zupełnie nowe dla naszych oczu, kilka całkiem trudnych. Na pewno jest zajęcie dla 4 par rąk, zdecydowanie przydadzą się osoby o różnych umiejętnościach. Nieraz będziecie w tym pokoju zaskoczeni, wszystko działa jak trzeba, wszystko jest przygotowane porządnie, dokładnie i profesjonalnie. Sposób informowania o upływającym czasie również ciekawie zaaranżowany :) Zacięliśmy się co prawda w kilku momentach, ale tylko na parę sekund, wyszliśmy ostatecznie z całkiem przyzwoitym zapasem.

Uznałabym ten pokój na klasyk, i to mocny klasyk. Dla fanów Sherlocka będzie tu pewnie również kilka dodatkowych smaczków. Na pewno warto tu przyjść :)

Do tego pokoju wpadliśmy za ciosem, tylko dlatego, że Testament poszedł nam zaskakująco gładko i sprawnie. Oryginalnie mieliśmy zaliczyć jedynie Testament. Skuszeni możliwością, przemyśleliśmy sprawę szybko, podliczyliśmy czas - Pan z obsługi pomógł nam załatwić szybkie jedzonko na "po pokoju", żebyśmy zdążyli wykonać nasz pierwotny plan - no i wskoczyliśmy w głąb umysłu schizofrenicznego.

Pokój jest bardziej leciwy w porównaniu z drugim pokojem SMF, który mieliśmy okazję odwiedzić, ale nie przeszkadza to absolutnie w immersji w historię ani w poziomie zagadek. Jest dość dużo rozwiązań klasycznych, zadania nie są zbyt trudne, ale za to jest ich dość sporo, przez co każdy znajdzie coś do roboty (my byliśmy w 4). Sam pomysł zdecydowanie zasługuje na pochwałę, bo w odróżnieniu do pokoi, które już mamy na koncie, zahacza o warstwę metafizyczną, nakreśla interesująco inne rozumienie thrillera - w końcu to ludzka głowa kryje czasem rzeczy najstraszniejsze. Należy też podkreślić, że mimo tego, że to już starszy pokój, zagadki działają jak trzeba i nie zacinają się! Jest to plagą w innych starszych pokojach, więc tutaj czapki z głów przed SMF. Tu niestety nie udało się zrobić żadnego rekordu, ale i tak czas mieliśmy niezły ;)

I znów tutaj muszę wystawić laurkę panu z obsługi - jak już pisałam zostaliśmy wsparci w zamówieniu jedzenia (inaczej ciężko byłoby nam w ogóle cokolwiek zjeść po tym pokoju) - po wyjściu z Psychiatryka mieliśmy jeszcze czas na krótką rozmowę, wgląd w tajniki branży ER i inne ciekawostki i historyjki dotyczące Escape Roomów ale i domów strachu. Profesjonalizm na najwyższym poziomie :)

Pokój wybrany jako część naszego śląskiego ER tripa - już sam opis kazał nam oczekiwać czegoś ciekawego, i tak właśnie było.
Enigmatyczne "pionowe skrzynie" nasuwały bowiem różnorakie skojarzenia...

Jeśli chodzi o ocenę pokoju - właściwie nie ma nic do zarzucenia. Wystrój utrzymany mocno w klimacie. Wprowadzenie również - klimatyczne, a co ważne, bez sztucznej gry aktorskiej, swobodne i na wysokim poziomie. Rozpoczęcie rozgrywki dość nowatorskie i ciekawe. Było też całkiem sporo rozwiązań, których wcześniej nie widzieliśmy. Historia również była spójna, nie było żadnych przypadkowych elementów.

Ku naszemu zaskoczeniu udało nam się zrobić rekord pokoju, zatem pozostał pewien niedosyt - "Ale jak to, to już?", natomiast obiektywnie stwierdzić można, że pokój wcale NIE jest banalny ani zbyt łatwy. Było kilka elementów, które wymagały mocnego główkowania i angażowania umiejętności różnego typu.

W tym miejscu muszę jeszcze pochwalić obsługę, za świetne wprowadzenie, za ciekawe opowieści z branży i polecenie kilku kolejnych punktów na naszą ER mapę planów :) Tak bardzo nam się spodobało, że poświęciwszy spokojny obiad na spontanie wskoczyliśmy po Testamencie też do Psychiatryka 2.0 - ale o tym już napiszę w opinii do Psychiatryka :) Czekamy na kolejne pokoje!

Wszystko bardzo poprawnie zrobione. Jedynie w niektórych miejscach, wydaje się, jakby nieco więcej czasu i dokładności mogło pomóc lepiej wczuć się w klimat. Notatki "techniczne" bowiem przeszkadzają trochę we wczuciu sie w nastrój.

Bardzo, bardzo na plus wykorzystanie AR. To kompletna nowość, i myślę, że dobra droga. Tematyka poniekąd nawiązująca do obecnych czasów :) Jeśli chodzi o zadania i zagadki, były raczej łatwe. Odwiedziliśmy pokój w 5 osób, dwie były dość początkujące, i poradziły sobie momentami lepiej niż doświadczone :)

Mistrzyni gry zaskoczyła nas pytaniem o feedback. Przyznam, że naszej ekipie nie zdarzyło się jeszcze usłyszeć pytania o to, co byśmy zmienili. Duże gratulacje dla niej za bycie prawdziwą petardą energii.

Nasz wynik - cóż, prawie udało się pobić rekord, jednak ponieważ nie chcieliśmy niczego rozwalić, w pewnym momencie nie użyliśmy wystarczająco dużo siły - przez co myśleliśmy, że coś zrobiliśmy źle, a tak wcale nie było. Mimo wszystko wyszliśmy zadowoleni :)

Wystawiam ocenę trochę z bólem serca - po Horrorze byliśmy nastawieni na jeszcze potężniejszą atmosferę grozy, niepokój i strach. Chyba jednak nawyobrażaliśmy sobie zbyt wiele - lub też zbyt mocno stąpamy po ziemi - bo wiele elementów nas śmieszyło. To już może kwestia tego, że jesteśmy nie do końca normalni :)

Obiektywnie rzecz biorąc - wprowadzenie jest naprawdę ciężkie do pokonania przez jakikolwiek inny pokój - nikt się z nikim tu nie cacka - i w tym elemencie prowadząca sprawdziła się naprawdę fenomenalnie - nie miało być i nie było miło lecz poważnie i obcesowo. Bardzo dobre wejście w rolę od samego początku. I jeszcze raz ogromne podziękowania za pójście nam na rękę w pewnych sprawach

Sam pokój trzyma klimat. Jest dość dziwnie, mrocznie. Wystrój bardzo dobrze pasuje do tematyki. Zagadki nieliniowe - tutaj strzeliliśmy sobie trochę w kolano, byliśmy w pokoju w 5 osób i niestety wprowadziliśmy dużo komunikacyjnego chaosu w proces rozwiązywania, co utrudniło nam efekt końcowy. Udało się wyjść, natomiast uczucie braku widocznej logiki utrzymało się. Było również kilka rozwiązań, zagadek i mechanizmów z którymi nie spotkaliśmy się nigdy wcześniej. Niestety, jedną rzecz zbruteforce'owaliśmy. Do tej pory nie wiem jak :O

Jeśli chodzi o oczekiwania powodowane poprzednimi komentarzami - gdzie wspominane jest wszechobecne uczucie niepokoju przed czymś nieznanym - tego nie było wcale, gdyż niektóre sprawy były zbyt jawne. Muzyka, którą wielu ocenia bardzo pozytywnie, dla nas była raczej czynnikiem odrealniającym to miejsce, a co za tym idzie troszkę przeszkadzało nam to w wejście w historię.

Polecam, ale na pewno w grupach mniejszych niż 5 osób, bo może się sprawa pokiełbasić i skomplikować. Według mnie, im będzie was mniej, tym lepiej i być może straszniej straszniej.

Najlepszy pokój w jakim byliśmy do tej pory! Wszystko działa bardzo precyzyjnie - nawet osoba z OCD będzie tutaj w raju dokładności.

Byliśmy na każdym kroku pod wrażeniem tego, co zastaliśmy. Dużo zaskakujących rozwiązań, dużo zagadek, których jeszcze nigdy nie spotkaliśmy - osadzenie historii w miejscu i czasie klimatyczne i pomysłowe.

Cóż tu dużo mówić, jest efekt WOW, jest pełen profesjonalizm, jest nowatorstwo - tutaj trzeba być, i tyle!

Trochę ciężko mi ocenić ten pokój. Zamysł jest znakomity, wystrój fenomenalny, a historia ciekawa i związana z miastem Krakowem. Klimat również godny pochwały.

Niestety, niektóre zagadki już są mocno zdezelowane, albo działają z mocnym opóźnieniem lub zacinają się. Przez to, że na odpalenie niektórych mechanizmów należy poczekać, wychodzenie trochę się opóźnia. W niektórych miejscach zagadki są też dość nieintuicyjne, i do ich zadziałania potrzebna jest dodatkowa pisemna podpowiedź, która psuje klimat gry. Gdyby nie to, byłoby na pewno coś w okolicy 9-10. Podejrzewam, że jest to związane z dużym obłożeniem, które pokój już przeszedł.

Na najwyższą ocenę zasługuje Mistrzyni Gry - dziewczyna petarda, dobrze przedstawiła opowieść i wprowadzenie i wytłumaczyła na koniec wszystko to, co było niejasne. W porównaniu do innych ER wypada świetnie, bo czasem trafiają się osoby, które wprowadzają kompletnie bez zaangażowania i polotu.