Gabinet Marszanda

Największą zaletą tego escape roomu jest spójna i intrygująca fabuła, która ma kontynuację w dwóch kolejnych pokojach Archiwum kryminalnego. Zagadki w tym ER nie są trudne, ale ciekawe i sprytne, a ich rozwiązywanie daje dużo satysfakcji. Wystrój pokoju oraz rekwizyty są genialne, dopasowane zarówno do historii pokoju, jego tematu jak i do epoki, w której dzieje się akcja tego ER. Zakończenie jest zaskakujące i powoduje, że chce się koniecznie odwiedzić kolejne pokoje, by poznać więcej szczegółów tej zagadkowej zbrodni. Obsługa miła i sympatyczna. Tło muzyczne bardzo nastrojowe, a film wprowadzający po prostu rewelacyjny. Gorąco polecam każdej drużynie i tej doświadczonej i tej rozpoczynającej przygodę z escape roomami.

Ponieważ odwiedziliśmy już wiele pokoi , pokój był dla nas łatwy .Trochę mało do zrobienia...

Najlepszy pokój w Lublinie jeśli chodzi o sam klimat miejsca, wystój gabinetu i dbałość o szczegóły. Świetnie zrobione zagadki, dosyć trudne, ale przez to ciekawe. Plus też za fabułę i połączenie kilku pokojów w jedną historię.

Ciekawe zagadki, super klimat, dużo elektroniki.

Pokój wiele obiecuje, okazuje się że jednak chodzi o zwykłe wyjście z pokoju a zagadka kryminalna jest w tle. Nie zmienia to faktu, że jej rozwiązanie cieszy i jest bardzo miłym dodatkiem wyróżniającym go z pośród innych. Same zagadki ciekawe, choć zużycie pewnych elementów wyposażenia sugeruje miejsca w których powinniśmy szukać co poczytuję za minus. Zaskoczenie na końcu gwarantowane - za co dodatkowy plus.

Pokój klimatyczny i wciągający zwłaszcze jeśli chcemy wgryźć się w fabułę całej serii. Jak dla nas trochę za mało zagadek choć sama intryga nas poruszyła do tego stopnia że następnego dnia odwiedziliśmy następny pokój z serii. Polecam.

W gabinecie byliśmy w 3 osoby. Od samego początku można poczuć klimat, w jakim został osadzony pokój pełen detali i perełek. Zagadki nieszablonowe wywołujące szeroki uśmiech na twarzy, gdy już je rozwiążemy i odkryjemy ich niesamowitość :) Świetne jest to, że zagadki są ściśle powiązane z fabułą, nie jest to pokój w stylu "wygląd i nazwa swoją drogą, a zagadki zupełnie inną". Zdecydowanie polecam odwiedzić pokój, ja nie mogę doczekać się kolejnych odwiedzonych ER od Archiwum Kryminalnego.

Gabinet do najłatwiejszych pokoi nie należy. Trzeba liczyć się z tym, że ekipa która porywa się na ucieczkę z Archiwum Kryminalnego musi być zgrana, słuchać siebie nawzajem i wykazywać się logicznym rozumowaniem, poziomem zahaczającym o umysł Sherlocka Holmesa. Mimo mojej fascynacji kryminałami, np. w/w bohaterem nie mogłem się wczuć w klimat pokoju. Może po prostu taki miałem dzień - a może i komuś innemu też się wydaje tam zbyt pusto. Szafeczki, półeczki, globusy, schowki - bardzo sympatycznie usytuowane, miejscami dopadało mnie wrażenie, że znajduję się w zwyczajnym pokoju. Wielkie brawa za część fabularną. Historia chwyta za duszę i w końcu napotykam coś co daje satysfakcję kiedy układa się poszczególne elementy układanki. Polecam, ale tylko dla wprawionych w boju!

Polecam:)

Z pewnymi obawami wybraliśmy się na "gościnne występy" w duecie do lubelskiego Gabinetu Marszanda, bo doświadczenie w wychodzeniu z escape roomów mamy raczej w większych składach. Jednak pokój okazał się umiarkowanie trudny. Ma kilka bardzo ciekawych i kreatywnych zagadek (duży plus za ograniczenie kłódek do minimum), ale nic tu nie jest zbyt trudne od osiągnięcia nawet w dwuosobowej ekipie. Z trzema podpowiedziami, które nie były konieczne, ale spodziewaliśmy się większych trudności w dalszej części gry, (więc poszliśmy na łatwiznę i trochę żałujemy) wyszliśmy z pokoju w 47 minut.

Największy plus - logiczna i rozbudowana fabuła, kryminał "rozwija się" wraz z kolejnymi zagadkami i nie jest tylko pretekstem do otwierania kolejnych pudełek, walizek, szafek etc. Można się poczuć częścią kryminalnego śledztwa, za co największe brawa. Niektóre z nielicznych kłódek były mocno wyrobione, ale poradziliśmy sobie.

Na minus - mimo wszystko pomysły znane nam z innych kryminalnych pokojów i prowadzący, trochę "oderwany" od rzeczywistości. Gdy otworzyliśmy drzwi wejściowe czas na monitorze leciał dalej, a prowadzącego nie było, co nas zdezorientowało. Musieliśmy się z nim skontaktować, by upewnić się, że to już na pewno koniec. Chyba powinno być inaczej.

Podsumowując - dobrze spędzony czas. Mniej i bardziej doświadczeni escaperoomowicze znajdą tu coś dla siebie.