Klimat i wykonanie pokoju niesamowite, mimo, że sama rozgrywka nie była bardzo przerażająca to sceneria i dźwięki budują straszną atmosfere. Zdecydowanie warto odwiedzić. Jedynym minusem w naszym przypadku był momentami dosłownie grad podpowiedzi od prowadzącego - i faktycznie w niektórych miejscach były konieczne ale czasem było ich za dużo - np w momencie kiedy już wpadłyśmy jak zrobić zagadkę i byłyśmy w trakcie jej poprawnego wykonywania albo w niektórych miejscach gdzie praktycznie nie dostałyśmy czasu, żeby pomyśleć. Dodam, że finalnie skończyłyśmy z zapasem czasowym, więc to taka jedyna uwaga - rozłożenie podpowiedzi w czasie i ich ilość.
Mija niecała doba od „odnalezienia” Amelii i moją reakcją nadal jest: „Wow”. Znacie ten moment, kiedy chcecie coś powiedzieć, ale brak wam słów? To taki typ pokoju, który bardzo łatwo wam zaszczepi chęć na kontynuowanie swojej przygody z ER. Zwyczajnie chce się więcej takich emocji i przeżyć. Zaginiona miesza mi w moim top 5, oj miesza.
Od czegoś jednak trzeba zacząć. Klimat i wykonanie to coś czego temu pokojowi wiele innych warszawskich firm może pozazdrościć (zwłaszcza tych nowych, które 'życzą sobie co łaska, ale 4 stówki muszą być" za dużo słabsze rozwiązania). Miejsce jest wykonane z niesamowitym pietyzmem, a wszelakie drobiazgi zwyczajnie oczarowują i nadają całości pożądaną realność/autentyzm, przez co wizyta jest naprawdę warta swojej ceny. To nie są czasy współczesne. Normalnie przenieśliśmy się w czasie o te 50 lat i wcale nie zamierzaliśmy stamtąd wracać.
Fabuła jest prosta, ale skutecznie napędza rozgrywkę. Brawa należą się dla Mistrzów Gry, bo zarówno początek, jak i koniec są fantastycznie wykonaną fabularną wstawką i to oni robią tu naprawdę solidną pracę. Mnie też zaskoczyło, jak różnorodny jest to pokój i nawet mimo tego nie następuje tu żadne wybicie z klimatu miejsca.
Zagadki. Mamy tu pełen przekrój, jeżeli chodzi o poziom trudności. Są łamigłówki proste, ale są też i takie, które wymagają dłuższego główkowania. Jest ich naprawdę sporo, ale wszystkie były spójne w konwencji pokoju, ale żadna tak naprawdę nie była jakoś przesadnie trudna. Mamy tu masę elektroniki (brawa za fenomenalne, oryginalne rozwiązania), a kłódki są tu de facto „na wymarciu i nie występują w środowisku naturalnym”. Pokój nagradza za dobrą spostrzegawczość.
Gdybyśmy tak naprawdę nie byli „zaprogramowani” na tle uprzednio odwiedzonych pokoi, że czegoś się nie dotyka, tak zabawa skończyła by się dużo wcześniej. I wiecie, co? Nie żałuję przestojów, bo to ten typ pokoju, gdzie chce się wykorzystać każdą możliwą minutę. Chce się „wycisnąć” tyle ile fabryka dała. Bo te 90 minut mijało piorunem…
W dodatku wszystko zagrało jak należy. Pamiętam, że jak bardzo chciałem dać dychę „Motelowi California”, ale coś tam nie działało, coś odpadało, coś wytrącało z klimatu i z czystym sercem nie mogłem tego zrobić. Tu nie mam tego problemu. Na plusik zasługuje też system podpowiedzi, nienachalny, tak bardzo w konwencji prowadzonej historii.
Po sprawie Amelii nic już nie będzie takie same, a ja mogę tylko zazdrościć tym, którzy jeszcze tu nie byli. Bo ten pokój to przeżycie w czystej formie. To miejsce gdzie da się oderwać od świata zewnętrznego i na jakiś czas przenieść gdzieś indziej. Wizualnie pieści oko i miejscami zaskakuje, tak jak to założyli twórcy. Brawka.
Już czekam z utęsknieniem na Bazyliszka. Nie wiem, co Zagadkownia tam wymyśli, ale chyba będzie rzeczywiście potrzeba petryfikacja, aby przebić Zaginioną.
„Katakumby” od firmy Zagadkownia były jednym z moich pierwszych pokoi i to one ustanowiły mi pewien standard zabawy w kwestii wykonania, klimatu czy „zacieszu” (na tyle mocno, że byłem tam jeszcze – z inną zebraną grupą) i siłą rzeczy m.in. w pryzmacie do tego pokoju do tej pory porównuje inne lokacje. Na kolejną wyprawę na Wilczą przyszło nam jednak z różnych względów trochę poczekać.
Wypad na wąpierza miał być naszą rozgrzewką przed Zaginioną i takim swoistym spojrzeniem w przeszłość, bowiem pokój jest odczuwalnie już dosyć leciwy i ładnie na jego tle widać, jaki tytaniczny rozwój firma ma za sobą, dochodząc do poziomu wykonania Katakumb czy Zaginionej.
Początek jest niezły i choć nie do końca czuć, iż całość to rzeczywiście krypta, tak pewne niuanse wpływają na ogólnie panujący lekki „grobowy” nastrój. Niestety aspekt ten zanika w dalszej części zabaw, bo wystrój przestaje nieco pasować do tematyki miejsca. Zgaduję, że miało wyjść nieco humorystycznie... Na pewno solidne odświeżenie i dodanie akcesoriów wpłynie na większe flow z rozgrywki. Chociażby takie pajęczyny wyglądają już słabo, a i widać pewne wyeksploatowane/podniszczone elementy gry.
Poziom zagadek określiłbym jako początkujący. Tak naprawdę nie było problemu ze zrozumieniem co trzeba zrobić, tyle że gorzej już było nam coś znaleźć, bo mi jako okularnikowi odnalezienie w półmroku jakiegoś fanta było nieco utrudnione przez wadę, zwłaszcza że pojedyncze lampki dawały naprawdę silne światełko na małym obszarze.
Tu skądinąd należy się pochwała, bo jak na stary pokój, tak większość zagadek jest jednak manualno-elektroniczna. Co prawda kłódki też się pojawiły, ale były jednak mniejszością. Na minus z kolei składa się ich ilość. Nie dziwię się, że można tu wymaksować czasy coś koło 20 minut…
Nam wystąpił też problem z początkową zagadką, bo choć trafnie zgadliśmy co i gdzie, tak już wykonanie szło po grudzie, nawet pomimo „trafiania” w odpowiednie miejsce. Prób było na tyle dużo, że już zacząłem wątpić czy dobrze rozumujemy założenia twórców. W końcu ta ostatni próba, podszyta już pewną dozą frustracji, dała efekt. Najwyraźniej czujka nie wykrywała wiązki światła…
Mimo lekkiego narzekania bawiłem się tu jednak nieźle (nawet zapalenie oskrzeli mi w tym nie przeszkodziło) i pokój polecam paczce początkowych miłośników ER. Sądzę, że dwie-trzy osoby to ilość optymalna. W przypadku większej grupki ktoś zwyczajnie nie będzie miał co robić.
Na plus też oceniam pracę GM Leny. Widać zaangażowanie i entuzjazm do pracy, co się zawsze ceni.
Pokój świetny, zagadki nieoczywiste, wymagające zastanowienia. Korzystaliśmy z podpowiedzi, bo ciężko było nam w ogóle zacząć, a potem byliśmy zaskoczeni, że nie wpadliśmy na rozwiązanie. Być może nie był to nasz dzień... Ale naprawdę jest się nad czym głowić. Personel bardzo pomocny i miły, mam tylko uwagę, aby przekazywać na wstępie informację który kanał na krótkofalówce powinien być ustawiony, bo mam się w pewnym momencie rozprogramował sprzęt i nie potrafiliśmy znaleźć właściwego połączenia. Ogólnie sam pokój oceniam pozytywnie, również pod względem estetycznym - wszystkie przedmioty tworzyły świetny klimat. Trudność średnio zaawansowana.
Pokój zdecydowanie wart polecenia! Przede wszystkim trzeba docenić Mistrzynie Gry (w naszym przypadku Wera, Zuza i Oliwia), które wspaniale się nami zaopiekowały od wejścia po opuszczenie pokoju. Super wprowadzenie do pokoju, które od razu pozwala wczuć się w klimat. Pokój jest pięknie zrobiony, wszystko działa sprawnie i jego przejście jest przyjemnością. Zagadki na średnio trudnym poziomie (chociaż niektóre mogą sprawić większą trudność), ale bardzo dobrze wkomponowane w fabułę, co sprawia, że przez grę się "płynie". Spokojnie jest to pokój, który można przejść w 2 osoby (3 to wg mnie max na ten pokój). Generalnie bawiliśmy się świetnie, zakończenie jest bardzo fajne, system podpowiedzi bardzo dobry, bo wpasowany w klimat pokoju. Zdecydowanie polecamy, bo to był świetnie spędzony czas :)