grabek11989

    grabek11989

    Początkujący amator 'pokojowych' przygód, z preferencją na tematykę horroru i thriller.

    Odwiedzone pokoje:
    32

    Planowane pokoje:
    5

    Poziom:
    Globtroter

    Punkty:
    248

    225
    248 pkt
    300

    Wróć do pełnej listy opinii

    Saloon Dziki Zachód
    Saloon Dziki Zachód

    #23 Rozbijając się w pewnym saloonie...

    5.12.2023 | data wizyty: 1.12.2023

    Jest tu ktoś, kto chociaż raz nie marzył za dziecięcia, aby zostać kowbojem na Dzikim Zachodzie? Na pewnym etapie rozwoju dziecka jest to taki standardowy próg, podobnie jak chęć bycia strażakiem czy policjantem. Niech nie dziwi więc nikogo fakt, że dorosły „Krzyś” z chęcią sięga po taki temat.

    Jedyny pokój o tej tematyce w stolicy to powinien być rozchwytywany samograj. Sądząc po popularności i ocenach jakoś tak do końca nie jest (troszkę niezasłużenie, aczkolwiek nie bez mankamentów), ale muszę przyznać, że po raz pierwszy podczas mojej wizyty w jakimkolwiek ER widziałem pełne obłożenie pokoi. Być może dlatego, że siedziba Team Exit - Pokoje zagadek -Escape Room 24 mieści się w centrum handlowym, no i byliśmy tam w piątek.

    Pokój na pewno nie zaskoczy Was w aspekcie wykonania, gdyż widać już po nim przebieg lat, ale konia z rzędem temu, kto nie odczuje jednak tego klimatu amerykańskiego saloonu sprzed stulecia, bo takowy rzeczywiście jest. Wykonanie jest proste i lwia część rzeczy ma jakieś zastosowanie, pozostawiając mało miejsca "na zmyłkę", a mimo tego nastrojowo całość działa. Minimalnie, ale zawsze. Tego czego mi tu zabrakło to brak jakiegoś charakterystycznego „brzdęknięcia” pianina czy zarżenia konia, bo aż o to prosi się przy podbiciu immersji z zabawy. Zwłaszcza, że cisza temu miejscu nie służy, gdyż do ucha dochodziły nas fragmenty rozmów innej ekipy, która za ścianą zmagała się ze swoimi wyzwaniami, chyba w Narnii…

    Szczęśliwie wyzwania jakie nam postawiono są dobrze skrojone, wpisują się w tematykę pokoju, co jest niewątpliwie dużym plusem. Mamy miszmasz elektroniki z kłódkami, aczkolwiek te drugie są tu w większości. Dla wyjadaczy zagadki całościowo są proste, aczkolwiek był moment, że potrzebowaliśmy pomocy. W tym przypadku jednak zrzucam to na gorszą dyspozycję zdrowotną (rachowanie mi nie wychodzi przy bólach głowy), a normalnie poleciłbym to miejsce początkującym entuzjastom tego typu zabaw. Niemniej odczułem narastającą frustrację przy jednej kłódce, która nie chciała ustąpić mimo wprowadzania poprawnej kombinacji. Rozwiązaniem okazała się… siła. Niby powinienem takie coś przewidzieć, bo to mi nie pierwszyzna, ale szczypta dziegciu pozostaje.

    W dwójkę pokój udało nam się pokonać przed czasem i takiej konfiguracji też polecałbym to miejsce. Maksymalnie w trójkę, bowiem zagadki są liniowe i większa ilość może się zwyczajnie nudzić. I o ile ja kaszlając/kichając skupiłem się na zadaniach, tak widziałem, że moja połówka miała bardzo duży ubaw z myszkowania, który mi się końcowo udzielał. Zatem to poszukiwanie skradzionego bogactwa muszę uznać za udane i mimo paru uchybień, satysfakcjonujące.

    PS. Przy pierwszej wizycie zwracam uwagę na „kondycję” siedziby firmy. I jak przy takich miejscówkach jak siedziba Mysterious Room czy Black Cat Escape Room w Warszawie zawsze będę się rozpisywał w superlatywach, tak Team Exit jest może nie obskurny, ale za ciasny, co widać wybitnie przy pełnym obłożeniu na pokojach (aczkolwiek nie na „maksie” przy każdym z pokoi, bo w takiej sytuacji trzeba by było czekać na korytarzu…). Nie wpływa to oczywiście na moją ocenę końcową pokoju, choć może firmie przydała by się zmiana lokalizacji...
    #23 Rozbijając się w pewnym saloonie... #23 Rozbijając się w pewnym saloonie...

    Ocena ogólna: 7/10

    Obsługa: 9/10

    Klimat: 8/10

    Poziom trudności: Łatwy

    Stara Szafa
    Stara Szafa

    #22 Warto zajrzeć do tej szafy.

    20.11.2023 | data wizyty: 19.11.2023

    Wiarygodna opinia

    Jeżeli ktoś, tak jak ja, za młodu czytał dorobek autora franczyzy C.S. Lewisa, tu poczuje się jak w domu, choć nie jest to klimat odzwierciedlony względem tego co jest w pierwszym tomie cyklu. Jest co prawda wyczuwalny, ale w nieco innej formie i trochę też traci na przeciętnym wystroju, który objawia się poszukiwaczom przygód na nieco późniejszym etapie rozgrywki. Na początku jest jednak świetnie.

    Mamy tu miks kłódek z rozwiązaniami elektronicznymi, a przekrój zagadek jest naprawdę spory. W większości wypadku jedyne co potrzeba poszukiwaczom to spostrzegawczość i czytanie ze zrozumieniem tekstów. Udało nam się dzięki temu co prawda skończyć zabawę przed czasem, ale nie obyło się bez podpowiedzi w nieco bardziej manualnych aspektach rozgrywki.

    Poziom trudności nie jest co prawda wyśrubowany, ale pewne rebusy stanowią większe wyzwanie niż reszta atrakcji. Na uwagę zasługuje mocno nietypowa kłódka, która może i pewnie będzie – stanowiła wyzwanie. W drugiej połowie zabawy ci co oglądali ekranizację książki też zauważą pewne nawiązujące drobne smaczki.

    I w gruncie rzeczy bawiliśmy się naprawdę dobrze, ale wraz z nabywaniem doświadczenia człowiek zauważa pewne rzeczy, na jakie by nie zwracał uwagi podczas pierwszego kontaktu z materią. Odnoszę się tu głównie to plusa, jak i małego minusa - powierzchni. Pokój jest całkiem spory, ale miejscami słabo zagospodarowany. Aż się prosi, aby poumieszczać tu i ówdzie jeszcze więcej rekwizytów, co tylko podbiło by imersję. A tak puste miejsca wieją trochę sterylnością.

    Poleciłbym ten pokoik dla początkujących, nawet z nieco starszymi dziećmi, bo na pewnym etapie można się też pobawić rekwizytami. Dla starych wyg zagadki mogą się wydać standardowe, poza kilkoma interesującymi rozwiązaniami. Mi się najbardziej podobał sam początek i końcówka tej zabawy, na środku gubiąc trochę z klimatu, ale szczęśliwie całość wraca na odpowiednie toru.

    I podziękowania należą się GM, Pawłowi. W trakcie gry kontaktuje się tylko na zawołanie i o to w tym chodzi. Można też liczyć na sympatyczną gawędę po zabawie, wraz z wymianą doświadczeń w materii pokoi. Świetna robota. Postawa, zachowanie i kultura na najwyższym poziomie. W najbliższym czasie na pewno zawitamy do magicznego świata czarodziejów. Sam wygląda „wejścia” zachęcił mnie totalnie.
    #22 Warto zajrzeć do tej szafy. #22 Warto zajrzeć do tej szafy.

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 8/10

    Poziom trudności: Średni

    Sex Room
    Sex Room

    #21 Uważaj z kim i czym się bawisz...

    30.10.2023 | data wizyty: 29.10.2023

    Wiarygodna opinia

    Poprzedni pokój od Black Cat prezentował wysoki poziom, także od kolejnego też się spodziewałem coś w tym stylu. Tym razem wybraliśmy jednak nieco inną tematykę, bo te wszystkie Indiany Jones. lochy czy kryminały/zbrodnie mogą się w końcu przejeść.

    "Sex Room" pokazał nam swoje pazurki, aczkolwiek wystrój poza "należytą" kontrowersją był w gruncie rzeczy prosty (ale nie prostacki, choć są gusta i guściki). ER zaskoczył nas kilkakrotnie, a że byliśmy w imprezowym nastroju, to i bawił, zwłaszcza że ilość rekwizytów tu powrzucana też budzi podziw. Nie bez kozery jest to pokój dla osób pełnoletnich. Szkoda tylko, że na części eksponatów widać już lekkie zużycie (nie, nie takie...), ale sądząc po ilości opinii, to jedna z mocniej obleganych opcji pokojowych. Więc to wcale nie dziwi.

    Choć prywatnie nie mam takich doświadczeń, to miejscówka była bardzo klimatyczna i być może nawet zbliżona do rzeczywistych realiów. Jeżeli natomiast oczekujecie wyzwania, to nie jest miejsce dla was. Poziom zagadek jest naprawdę łatwy i z dwójką początkujących graczy całość zajęła nam 29 minut. Byłoby krócej, gdybyśmy się nie wygłupiali z "zabawkami", a cała ta sprawa bycia detektywami oddaliła się na dalszy plan. I co prawda jest tu standardowa kłódka, to jednak lwia część atrakcji to rozwiązania elektroniczne/"manualne".

    W tym miejscu wypada też podziękować naszemu mistrzowi gry, Vladowi (nie, nie ten od Draculi), który co prawda wiele kontaktu z nami nie miał, ale za to uraczył nas miłą rozmową i w ogólnym rozrachunku czuliśmy się "objęci opieką". Plus torebka z pysznymi krówkami. Oj, Black Cat, umiecie rozpieszczać odwiedzających.

    Reasumując, na początek przygody z tematem pokojów "ucieczkowych" jest to wybór wręcz idealny, bo do tej pory był to najłatwiejszy pokój z jakim miałem do czynienia. Jednych ubawi maksymalnie, innych może zniesmaczyć. No, ale umówmy się - zważywszy na tematykę "widziały gały, co brały".

    Ps. Strefa spoilerów

    Polecał bym raczej na wieczór panieński, bo na kawalerskim raczej nie chciał bym dotykać "dilidongów", nawet jeżeli są sztuczne. Aczkolwiek były kajdanki, była rura, nie brakowało też ogóra. Hej. Tym pozytywnym akcentem...
    #21 Uważaj z kim i czym się bawisz... #21 Uważaj z kim i czym się bawisz...

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 9/10

    Poziom trudności: Bardzo łatwy

    Sztukmistrz z dzielnicy Muveszet
    Sztukmistrz z dzielnicy Muveszet

    #20 Pokazać wam sztuczkę? Był portfel i go nie ma...

    16.10.2023 | data wizyty: 15.10.2023

    Wiarygodna opinia

    Zastanawialiście się kiedyś jak wyglądają „magiczne” sztuczki od podszewki? Jak publikę zadziwiali i oczarowywali najsłynniejsi iluzjoniści, jak chociażby Houdini? Pamiętacie ten dreszcz ekscytacji z dzieciństwa, kiedy na takim pokazie jakimś cudem z całej widowni dostało się zaproszenie do „udziału” w takiej zabawie? Ludzie w łańcuchach, uwięzieni w szklanych pojemnikach, wypełnionych wodą czy inne z pozoru niemożliwe do rozwiązania zagrywki. Jeżeli lubicie takie motywy to wizyta w „Sztukmistrzu...” będzie wręcz idealnym wyborem.

    Przede wszystkim wrażenie robi sam pokój, który przy pierwszym kontakcie na myśl od razu przywodzi pewne elementy z takich miejsc jak muzeum iluzji. Nie jest to może taki sam poziom abstrakcji, ale wystrój pokoju jest naprawdę fajny, a i zagospodarowanie przestrzeni też jest świetne. Zagadki są tu miejscami fenomenalne, a zaoferowano nam tu miks kłódek i elektroniki. Choć w tym przypadku powiedziałbym, że szala przeważa na rzecz kłódeczek. Absolutnie mi to nie przeszkadza, zwłaszcza że przecież lądujemy na Węgrzech na początku XX wieku, więc jakoś wpisuje się w to konwencję zabawy.

    Czuć tu przede wszystkim klimat, tak jakbyśmy rzeczywiście wparowali za kulisy do garderoby jakiegoś iluzjonisty, który zaraz zgotuje nam nie lada zabawę za próbę podejrzenia rekwizytów. Zaskoczyło mnie to, że pokój mimo podobno wyśrubowanego poziomu trudności, w gruncie rzeczy taki trudny nie był. Co prawda rozwiązywanie zagadek zajmuje trochę więcej czasu niż standardowo, ale i mamy tu więcej minut na rozgryzienie całej sprawy. Kluczowa będzie spostrzegawczość. W efekcie tego udało się nam wyjść przed czasem, w dodatku bez takiego poczucia, że była tu jakaś przegięta zagadka. Wszystkie łamigłówki były też w „klimacie”.

    Końcówka to małe zaskoczenie i kupa śmiechu. W tym miejscu wypada tylko podziękować naszej mistrzyni gry. Sympatyczna, ogarnięta, w dodatku pomocna tylko wtedy kiedy tego potrzebowaliśmy. Przez dłuższy czas nie mieliśmy z nią kontaktu, bo nie potrzebowaliśmy, aż zapomniałem że na ścianie jest „domofon” i przypadkiem go nacisnąłem.

    Z całą pewnością „Sztukmistrz z dzielnicy Muveszet” to prawdopodobnie najlepszy pokój w ofercie Mysterious Room, choć „Kim jest Max Winckler?” ustępuje mu naprawdę niewiele (a nastrojowo nawet przebija). Jakiś plusik należy się też za estetykę poczekalni, zwłaszcza kolorystykę. Teraz tylko wypada poczekać na kolejny pokoik od firmy, bo z rozmowy z mistrzynią jasno wynika, że już coś kombinują. Bring it!
    #20 Pokazać wam sztuczkę? Był portfel i go nie ma... #20 Pokazać wam sztuczkę? Był portfel i go nie ma...

    Ocena ogólna: 10/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Średni

    Nautilus: Podmorska przygoda
    Nautilus: Podmorska przygoda

    #19 Czy płynie z nami kapitan?

    4.10.2023 | data wizyty: 3.10.2023

    Wiarygodna opinia

    Nautilus był naszym docelowym wyborem na ten dzień, podyktowanym niezłą średnią, aczkolwiek podchodziłem do zabawy z nastawieniem, że będzie tu trudno i rzeczywiście tak było. Do tej pory byliśmy w trzech pokojach z oferty Wyjścia Awaryjnego i akurat wyprawa na dno jest najtrudniejszą z nich i tak w zasadzie pierwszą, która udowodniła mi, że te paręnaście pokoi to jeszcze żadne doświadczenie. Na tyle trudną, że przy jednej z dalszych zagadek załamałem zwyczajnie ręce.

    Trafić do łodzi podwodnej, która ma awarię i ląduje na dnie - to dopiero pech. Niemniej jednak nie jest to sytuacja bez wyjścia. Trzeba tylko poradzić sobie z szeregiem łamigłówek, które początkowo są dosyć proste/schematyczne, aczkolwiek w drugiej połowie zabawy poziom trudności skacze odczuwalnie i trafiają się zagadki unikalne, które wymagają maksymalnej uwagi. Są tu co prawda kłódki, ale lwia część przeszkód jest elektroniczna. Duży plus.

    Mam jednak podzielone zdanie na temat odczuć co do jakości pokoju. I nie chodzi tu o wykonanie, bo całość wygląda fajnie, rzeczywiście imitując wnętrze takiego obiektu. Z drugiej strony wszystko mogłoby być nieco ciaśniejsze, a sufit umieszczony niżej, co akurat tu podbiło by imersję. Mimo tego miałem odczucie takiej sterylności, bez fajerwerków. Mamy tu tylko i w zasadzie aż, solidne wykonanie. Nie czułem też za mocno klimatu, mimo że starano się go tu uzyskać kilkoma sztuczkami.

    Bardzo dziękuję też mistrzyni gry, Aleksandrze, która się nami opiekowała i puściła grę mimo upływu czasu. Za jej zaangażowanie i podejście, zwłaszcza za fajną rozmowę po grze. Miałbym tylko jedno zastrzeżenie, bo w trakcie gry istotnie potrzebna była podpowiedź, zwłaszcza na końcu, gdzie raczej ze względu na kończący się czas, udzielono nam gotowego rozwiązania na jedną zagadkę. Tam istotnie rozłożyłem ręce, zresztą jak moi majtkowie i było to zasadne, bo byśmy tego nie przeskoczyli. Kłania się moje humanistyczne wykształcenie i bycie "ułomnym" jeżeli chodzi o taki typ zagadki.

    Jednak w trakcie rozgrywki taka sytuacja nastąpiła jeszcze trzykrotnie, bez uprzednich standardowych wskazówek. Kiedy rozwiązanie problemu mogło być jeszcze wykonane samodzielnie. Wiem, że moi towarzysze nieco się poddawali (a czas gonił), co było zapewne zauważalne z kamery, ale sam latałem wokół, sprawdzając wszystko raz jeszcze i miałem już niezbędne informacje, kiedy padała odpowiedź z wytycznymi, co troszkę mnie frustrowało, bo jednak wolałem ogarnąć to sam.

    Czeka na nas jeszcze wyprawa do piramid, aczkolwiek na ten moment zaryzykuję stwierdzenie, że to nie Cela nr 4, a Nautilus jest jednak najsłabszym pokojem w ofercie warszawskiej filii firmy. Nie jest to jednak jednoznaczne z pojęciem zły, bo gdyby wszystkie miejscówki były wykonane z takim pietyzmem jak ta, to średnia ocen na tym serwisie nie spadała by poniżej "ósemki". Może mam taki "uczuć" też dlatego, że utarto mi tu nosa i dostałem w kość, a pokój obnażył moje słabostki? Być może, choć wiem co to pokora.

    Ps. Strefa spoilerów

    TE rurki. Boże jedyny. Przyznaję, ze jestem "de" z takiej materii, ale mieliśmy ze sobą umysł ścisły i on też odpadł. Może to wina zmęczenia i nieco późniejszej godziny rozgrywki. Ta sekcja z tą zagadką jest też dużo ciemniejsza. Przydało by się tu jakieś silniejsze źródło światła, bo jednostkowo był problem z odczytaniem cyfr. Plus z kolei za hełm nurka, z którym można sobie polatać po pokoju. No i sonar...
    #19 Czy płynie z nami kapitan? #19 Czy płynie z nami kapitan?

    Ocena ogólna: 7/10

    Obsługa: 9/10

    Klimat: 7/10

    Poziom trudności: Trudny

    Piracka Tawerna
    Piracka Tawerna

    #18 Arrr... na krzywe macki krakena, polejcie rumu!

    4.10.2023 | data wizyty: 3.10.2023

    Wiarygodna opinia

    Wyprawa do tawerny miała być dokładką do innego pokoju z oferty Wyjścia Awaryjnego, a okazała się szybko daniem głównym. Widać, że pokoik jest "prawie nowy" i choć co prawda nie czułem zapaszku nowości, to wszystko zagrało jak należy. Mamy tu tylko jedną, jedyną standardową kłódkę, ale za to fani elektroniki będą wniebowzięci. Tego jest dużo i jak na rozmiar miejsca, śmiem twierdzić, że lepiej się całości nie dało zagospodarować.

    Klimat jest tu wyczuwalny i każdy lubiący pirackie motywy powinien być zaspokojony mentalnie. Tak, oprawa audiowizualna robi tu znaczną robotę. Jako nieco bardziej roztropni piraci będziecie szukać tu pewnego fantu, który ma Wam dać szansę na odnalezienie skarbu (UWAGA! Jak się okazuje pokój ma kontynuację, ale w celu poznania historii trzeba będzie się wybrać do Bydgoszczy). Czy było trudno to zrobić? Jak się okazuje nie, może poza jedną zagadką, która okazała się wybitnie nieintuicyjna. Reszta jest łatwa i przyjemna, zwłaszcza jeżeli macie odpowiednie predyspozycje manualne oraz czy jesteście spostrzegawczy.

    Naszym wybrykom w tawernie przyglądała się pani Aleksandra i w tym przypadku wykonała kawał dobrej roboty. W zabawie nawet na moment zapomniałem, że ktoś tam nad nami czuwa, choć w pewnym momencie bez podpowiedzi się niestety nie obyło. Ale w zamian udało nam się wyjść przed czasem. Mieliśmy ze sobą dwójkę pirackich rozrabiaków w nieco bardziej zaawansowanym wieku, ale podobnie jak przy "Legendzie Miecza" wszyscy wyszli po przygodzie z bananami na ustach. Teraz tylko otworzyć sobie butelkę rumu i nieco odprężyć się przy gwarze tawerny. Warto!

    PS. Strefa spoilerów

    Nie było papugi!!
    #18 Arrr... na krzywe macki krakena, polejcie rumu! #18 Arrr... na krzywe macki krakena, polejcie rumu!

    Ocena ogólna: 9/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Łatwy

    Spisek Kardynała
    Spisek Kardynała

    #17 Śladami muszkieterów

    12.09.2023 | data wizyty: 11.09.2023

    Wiarygodna opinia

    Alexandre Dumas wykreował w 1844 roku powieść, która rozbudza wyobraźnię czytelników od dziesięcioleci. Jasnym więc było, że tylko kwestią czasu jest, iż moja stopa się ostanie w pokoju o takiej tematyce. I było piekielnie dobrze, zarówno pod względem scenografii, jak i poziomu zaawansowania. ja wiem, że tych paręnaście pokoi to jeszcze żadne doświadczenie, ale ten pokój NAS doświadczył, ustanawiając pierwsze miejsce jeżeli chodzi o kryterium trudność.

    Muszkieterzy króla udali się na misję poza granicę Francji, więc zwracają się do Was, aby odnaleźć pewne fanty, które ma skrywać w swoich komnatach pewien niemoralny niby-duchowny. Jeszcze tylko mała nastrojowa wstawka filmowa i zabawa się zaczyna. Od natłoku bodźców. Pokój jest fenomenalny pod względem wypełnienia i zagospodarowania. Przede wszystkim to ER idealny dla szperaczy, co to lubią zajrzeć w każdy możliwy kąt. Dosłownie, to będzie raj, a zaglądać trzeba nawet w najmniej oczywiste miejsca, żeby czegoś nie pominąć.

    Z drugiej zaś strony pokój trolluje graczy serwując masę fantów, które nie są potrzebne do niczego, poza zmyłką. Cudowne. O dziwo poziom samych zagadek nie jest jakoś pieruńsko wyśrubowany. Szkopuł tkwił raczej w fakcie, że była nas tu dwójka, a to jest odczuwalnie za mała liczba osób do gry. Co prawda udało nam się w końcu odnaleźć skarb złowrogiego kardynała Richelieu, ale nie obyło się bez stresu, błędów i podpowiedzi.

    Na naszej drodze do szczęścia nie stała tak de facto żadna kłódka (poza jednym przypadkiem, ale nie uznaję tego za kłódkę sensu stricte), zaś cały pokój był pełen rozwiązań elektronicznych. Kilka rzeczy trzeba było używać parokrotnie i to na tym aspekcie w pewnym momencie padliśmy, ale to wina naszej słabszej komunikacji/pamięci. Na wyrazy uznania zasługuje też mistrzyni gry, Gosia, która w tym miejscu (nasz drugi ER tego dnia) miała nieco więcej pracy niż w pierwszym przypadku.

    Pokój mi się bardzo podobał, choć pewne zużycie materiału, chociażby mebli, jest już widoczne i pewnie za jakiś czas będzie tu potrzebne odświeżenie. Kwestią gustów są też ewentualne podpowiedzi na monitorze, zwłaszcza gdy zabawa "posuwa" się znacznie dalej, na tyle że nie widać komunikatów. Niemniej jeżeli lubicie znaną franczyzę i pragniecie postawić przed sobą wyzwanie, tak ten pokój jest wręcz idealny. Także pod względem lokalizacji, bo znajduje się centralnie obok metra Świętokrzyska.

    PS. Strefa spoilerów.

    Niby szachownica i "piony" będą mi się po nocach śnić. Zwłaszcza, że problem pojawił się na etapie konfesjonału i tak pomieszaliśmy te figury, że już nie było możliwości powrotu do wcześniejszego ułożenia i potrzeba było wyłożenia na ekranie właściwego ułożenia jak krowie na rowie. Ból.
    #17 Śladami muszkieterów #17 Śladami muszkieterów

    Ocena ogólna: 9/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Trudny

    Interactive 2.0
    Interactive 2.0

    #16 W służbie intergalaktycznego legionu

    12.09.2023 | data wizyty: 11.09.2023

    Wiarygodna opinia

    Ludzkość od jakiegoś czasu eksploruje kosmos. A to wiąże się z zagrożeniami, więc potrzeba nowych rekrutów do galaktycznego wojska, które ma pacyfikować wrażych obcych i nieść "ziemski pokój" po galaktyce. W tym miejscu na scenę wkraczają poszukiwacze wrażeń. Na Świętokrzyską udaliśmy się we dwójkę i nie żałujemy takiego wyboru. W tym pokoju wydaje się to optymalną opcją, ponieważ zagadki są mocno liniowe i w większej ilości graczy mogła by powstać sytuacja, że niektórzy nie mieliby nic do roboty.

    Pokój jest fajny, estetycznie przyjemny dla oka, choć skłamałbym gdybym powiedział, że przytłoczył nas nadmiarem rekwizytów czy scenografią, która jest, ale trochę szczątkowa. Początek to wprowadzenie w formie klimatycznego filmu, a zaraz potem zaczyna się rekrutacja. Nie ma tu standardowych kłódek, jest za to całe zatrzęsienie rozwiązań elektronicznych, za co ogromny plus. Zagadki zaś nie należą do jakichś szczególne trudnych, ale ich wykonanie miejscami może być czasochłonne, chociażby z racji, że oprócz spostrzegawczości, trzeba będzie się wykazać manualnie.

    Wizyta w kosmosie zmusi was też do użycia wiedzy ogólnej o kosmosie, więc miejcie to na uwadze. Daje to dużą satysfakcję, kiedy jeszcze coś pamiętasz z okresu szkolnego, ale jest to też miejsce, gdzie odnajdą się nieco młodsi entuzjaści przygód ER. W tym miejscu wypada też podziękować Gosi, mistrzyni gry, która idealnie 'wyczuwa' potrzeby grupy, pomagając nam pod koniec, bo się zgubiliśmy przy jednej zagadce. Na plus też zasługuje zresztą cały obiekt Room Escape, który ma dosyć sporą powierzchnię.

    Na pewno jeszcze wrócimy do pokoi z oferty firmy, bo jest to wysoki poziom, zaś sam Interactive 2.0 wydaje mi się pokojem ździebko niedocenionym, a oferuje całkiem fajną zabawę. No i lokalizacja jest niezłym atutem, przemawiającym za sobotnim wypadem.

    Ps. Strefa spoilerów

    Uznaję wyższość pistoletu nad łukiem, naprawdę. Ten drugi to ładny dodatek, ale jest mało użyteczny. No i można sobie urządzić krótką bitwę podczas gry. Bezcenne.

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 8/10

    Poziom trudności: Łatwy

    Legenda Miecza
    Legenda Miecza

    #15 Cny rycerzu, czy dołączysz do Okrągłego Stołu?

    16.08.2023 | data wizyty: 15.08.2023

    Wiarygodna opinia

    Nasz wczorajszy, drugi tego dnia, przebyty pokój od speców z Wyjścia Awaryjnego, zrobił furorę bez względu na wiek i rozbudził apetyt na więcej, jednocześnie stanowiąc idealne miejsce, aby zacząć przygodę z tematyką 'ucieczkową'.

    Początek jest fajny, ale im głębiej w las, tym czystszy 'zaciesz' rósł z każdą przebytą łamigłówką. Scenografia robi takie wrażenie, że de facto po wejściu człowiek przenosi się na włości należące do króla Artura! Dbałość o detale czy pewne smaczki, jakie można tu odnaleźć - klasa światowa. Już nie mówiąc o rekwizytach, na jakie można się natknąć praktycznie od razu po wejściu! Widok czterech dorosłych osób, które latają po pokoju z fantami w rękach dla mistrza gry, który nadzoruje rozgrywkę - musi być iście komiczny.

    Zagadki. Ponownie mamy miks elektroniki z dużą ilością kłódek, ale mi pasują takie misz-masze, zwłaszcza że wszystko tu grało, jak właściciele chcieli. I nie jest to wyśrubowany poziom trudności. Wręcz przeciwnie, przeszliśmy przez pokój piorunem, tylko na końcu zatrzymując się na chwilę przy jednej z ostatniej zagadek, bo był problem z ustaleniem kolejności. Gdyby nie ten aspekt, tak wyszlibyśmy prawie kwadrans przed czasem. Tylko w głowie rodzi mi się pytanie, czy warto 'maksować' czasy przejścia takich miejsc, kiedy scenografia jest tak bajeczna, że aż chce się wycisnąć tu każdą minutę i posiedzieć dłużej.

    Łamigłówki nie są trudne, ale ich rozwiązanie daje ogromną satysfakcję. Zwłaszcza, że przekrój ich typów jest naprawdę ogromny. Na wyrazy uznania zasługuje nasz mistrz gry, p. Michał. Był tu moment, w którym na skutek skoku napięcia, można było zrobić coś, co należy zrobić na koniec zabawy. I ten moment trwa naprawdę sekundy, a mimo to jedno z nas go wykorzystało. ^^ Szczęśliwie nie popsuliśmy sobie rozgrywki, bo mistrz zareagował jeszcze szybciej i wszystko wróciło, tam gdzie jeszcze powinno być. Miałem bekę z tej sytuacji jeszcze długo po wyjściu. Niemniej mistrz wprowadza w rozgrywkę z dużą pasją i czapki z głów.

    Klimat! Miażdży. Zagadki są w dziesiątkę. Ogarnięty mistrz gry. I wywołanie hype'u u początkujących graczy tak, że już proponują kolejne wypady. Taki jest ten pokój. Nie wiem, co prezentuje sobą reszta miejsc z oferty Wyjścia Awaryjnego, ale jeżeli jest lepsza (a średnie ocen tak wskazują) to czapki i hełmy z głów. Trafia do mojej topki. Musowo.

    Ps. Strefa spoilerów.

    Kocham. Wszystko. Od wagonika i lwiego pyska, przez broń białą, po trik z tronem czy witraż, kończąc na ważeniu trucizny czy łamigłówki "z różdżką". Bring me hammer! Or sword.
    #15 Cny rycerzu, czy dołączysz do Okrągłego Stołu? #15 Cny rycerzu, czy dołączysz do Okrągłego Stołu?

    Ocena ogólna: 10/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Łatwy

    Cela nr 4
    Cela nr 4

    #14 Jaki kraj, taki Prison Break?

    16.08.2023 | data wizyty: 15.08.2023

    Wiarygodna opinia

    Wczoraj wybraliśmy się do dwóch atrakcji Wyjścia Awaryjnego w czwórkę. Dwójka 'relatywnie' młodych (jak to się mówi na tych, co przekroczyli trzydziechę) z pewnym doświadczeniem o ER i dwójka starszych osób, "zieloniutkich" w tematyce niczym świeży szczypiorek. Pierwsza sprawa i od razu trafiliśmy za kratki. Nie ma to jak dobrze zacząć...

    Co prawda pokój nie zrobił na nas większego wrażenia wizualnie, ale składam to na karb motywu przewodniego. To w końcu miejsce, które ma imitować areszt śledczy, więc siłą rzeczy nie będzie tu nie wiadomo jakich 'fajerwerków". Z racji mojej dodatkowej aktywności zarobkowej, czasami bywam m.in. na Wilczej, by złożyć jakieś nagrania i wyjaśnienia jako świadek, więc miałem okazję widzieć jak wygląda takie miejsce na żywo. Muszę przyznać, że w kwestii klimatu jest to 'odtworzone' bardzo dobrze, choć oczywiście kilka elementów jest tu dodanych na wyrost, by urozmaicić rozgrywkę.

    Względem historii, to zrobiliśmy mały odpał. Próba włamania nie "weszła" i smerfy nas zgarnęły. Nadmiar zajęć niebieskich daje nam jednak okazję do zerwania się z dziury. Szkopuł w tym, że może nie być to takie proste. Zagadki. Mamy tu trochę elektroniki i całkiem sporo kłódek, choć całość zdaje się być idealnie wyważona w ich ilości. W kwestii trudności, to waha się ona od prostych zagwozdek, po łamigłówki wymagające nieco więcej czasu/pomyślunku, w efekcie czego udało nam się wyjść na 'styk', jednak nie było tu takich elementów przy których rozłożyłbym ręce w celu wyrażenia bezradności.

    Czuć też 'przebieg' miejsca, bo niektóre elementy wyglądają na mocno wyeksploatowane, aczkolwiek nie zdarzyła się taka sytuacja, żeby coś nie zagrało. Aczkolwiek raz trzeba było podejść gdzieś bliżej, bo czujka nie wyłapała aktywności. Jedynym uniedogodnieniem było sprawdzanie miejsc po mniej doświadczonych uczestnikach, ale to taki urok wypadu i łatwo było coś przeoczyć, bo pokój jest zalany 'szczegółami'. Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić to fakt, że jeden aspekt zagrał w języku angielskim, co wywołało konsternację starszych uczestników, którzy zostali wyznaczeni do rozwiązania tego elementu, a co stanowiło okolicznościową niedogodność.

    Niemniej nasza mistrzyni, pani W., spisała się całkiem nieźle, nadzorując sprawnie czy nie tracimy za dużo czasu na określonych elementach, za co ślicznie dziękujemy.

    Finalnie jest to pokój, który co prawda nie robi wrażenia 'wow', ale jest bardzo solidnie wykonany i zagadki, na jakie się tu można natknąć, też bywają całkiem fajne, zwłaszcza te wpisane w estetykę miejsca. Ogólnie całość na duży plus.

    Ps. Strefa spoilerów

    Początek jest chyba największą atrakcją, bo do tej pory nie trafiło mi się być zapiętym w kajdankach. Przeszukanie celi jest super, a dalsze myszkowanie przyjemne, zwłaszcza kiedy znajdzie się dowody zbrodni. Ma się też okazję, żeby złapać za gnata, a i łamigłówka z monitoringiem jest fajnie przemyślana. Szkoda tylko, że w celi jest mało miejsca i gry w więcej jak cztery osoby, bym nie polecał. W opcji wyścigu musi być to mega kozackie. Kto wie, może kiedyś spróbujemy, jak się nieco pamięć zwietrzy.
    #14 Jaki kraj, taki Prison Break? #14 Jaki kraj, taki Prison Break?

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 9/10

    Poziom trudności: Średni

    Strona 2

    Pokaż następne

    Hej, nasza strona wykorzystuje pliki cookies aby jej wszystkie funkcje mogły poprawnie działać.

    Poza tymi niezbędnymi, wykorzystujemy też pliki cookies podmitów trzecich abyśmy mogli korzystać z zewnętrznych narzędzi analitycznych, społecznościowych czy marketingowych. To oznacza że dane zbierane za ich pomocą są przetwarzane też przez dostawców tych narzędzi.

    Czy wyrażasz zgodę na używanie plików cookies innych niż niezbędne do działania strony, zgodnie z naszą polityką prywatności?

    Ustawienia plików cookie

    Tutaj możesz zmienić szczegółowe ustawienia dotyczące plików cookies stosowanych na naszej stronie. Jeżeli wyrażasz zgodę na pliki cookies określonego typu, oznacza to, że zgadzasz się, aby dane przez nie zebrane były wykorzystywane przez administratora tej strony, a także dostawcę konkretnego narzędzia, z którego korzystamy - zgodnie z opisem w naszej polityce prywatności.

    Ten rodzaj plików jest niezbędny do poprawnego funkcjonowania naszej strony. Wykorzystywane są między innymi przy takich funkcjach jak zapamiętywanie przez przeglądarkę wybranego przez użytkownika kraju, produktów w koszyku czy motywu kolorystycznego strony.

    Te pliki pozwalają nam zrozumieć, jak użytkownicy poruszają się po naszej stronie. Jednym z takich narzędzi jest Google Analytics, który pozwala nam zbierać anonimowe informacje o liczbie wejść, korzystaniu z konkretnych funkcji czy rodzaju urządzeń użytkowników. Dzięki nim jesteśmy w stanie dostosować stronę do potrzeb i możliwości różnorodnych użytkowników.

    Narzędzia od Google i Facebook, które zbierają informacje o użytkownikach, które jesteśmy w stanie wykorzystać w celach marketingowych.