Justyna P. 3

Odwiedziny gdańskiej ekipy w Krakowie nie mogły się skończyć nigdzie indziej jak w Krakowskiej Bestii. Pokój świetny, zagadki niestandardowe, wiele efektów WOW! Elementy dopracowane aż do bólu, nie wyobrażam sobie, że można coś tam zrobić jeszcze lepiej niż jest to zrobione. Ten smok wawelski to obowiązkowy punkt na mapie dla każdego fana escaperoomów i to zarówno początkującego jak i doświadczonego w wojażach. Do tego przesympatyczna Mistrzyni Gry - czekamy z niecierpliwością na drugi pokój ;)

Pokój odwiedzony w ramach trójmiejskiej ligi uciekinierów ;) Duża mobilizacja do odwiedzin Tczewa i...nie żałujemy. Co się dzieje w Las Vegas zostaje w Las Vegas - po takim uzgodnieniu weszliśmy do pokoju i rzuciliśmy się w wir łatwych pieniędzy, hazardu i nie tylko. Aż ciężko było nas stamtąd wyciągnąć! Zagadki ciekawe - to, że coś jest trudne nie oznacza od razu, że jest nielogiczne. Może trochę zbyt dużo elementów, które się nie przydają. Śmiało polecamy odwiedziny w Tczewie, pokój z pewnością warty uwagi. Jak tylko będzie okazja wrócimy do kolejnych.

Super Prowadząca Maja!

Pokój odwiedzony w ramach trójmiejskiej ligi uciekinierów - klimat faktycznie bardziej biurowy - zagadki ciekawe, ale bez efektu wow. Zagadka z hasłem do komputera nie za bardzo logiczna - równie dobrze można tam było wpisać cokolwiek innego (niepowiązane). Wyszliśmy szybko bez podpowiedzi - było miło ten jeden raz i wystarczy ;) polecam grupom początkującym.

Bardzo dobry pokój z dużą dozą klimatu, niestety ciężko nam było ruszyć z pierwszą zagadką (przegrzane mózgi po zrobieniu innego pokoju) i jakoś tak powolnie ruszaliśmy do przodu żeby na końcu przygrzać z kopyta (innego wyjścia nie było). Na plus dużo różnorodnych zagadek, kilka efektów zaskoczenia i ogólny klimat pokoju! ;) i dużo czasu poświęconego na dopracowanie wystroju. Na minus - moim zdaniem było za ciemno, rozumiem klimat mroczny, śmierć itd., ale mi to zepsuło częściowo fun z przechodzenia tego pokoju (plus za latarki pasujące do reszty ;)) jednak kilka rzeczy trzeba było "zauważyć" a ciężko coś zauważyć jak się tego nie widzi - męczące dla oczu. Moim zdaniem powinno być chociaż jakieś przyćmione światło w środku - nie ogarnęliśmy części fabularnej w dużym stopniu, jak się później okazało przyśpieszyło to nasze wyjście - z jednej strony żałuję, że nie udało się spiąć historii, z drugiej strony wydaje się, że to uratowało nasze wyjście w czasie bądź niewyjście - moim zdaniem powinien być to element, którego wszystkie grupy nie mają prawa ominąć, bo inaczej ciężko dokonać jakiejkolwiek oceny umiejętności graczy. Ogólnie pokój na duży plus i szacunek za wykonanie, zagadki, ale było coś, czego nawet nie umiem do końca określić , co nie pozwoliło mi się wczuć na 100% w przechodzenie pokoju ;)

Pokój odwiedzony w ramach ligi uciekinierów - moim zdaniem zbyt zaniżone miejsce w rankingu jak na to, jaki ten pokój jest ;) na małej powierzchni ukryte super zagadki, nie ma bezsensownego odszukiwania i wpisywania kodów do miliona takich samych kłódek - żeby przejść dalej trzeba się wykazać inteligencją w rozszyfrowywaniu zagadek, które są naprawdę bardzo bardzo satysfakcjonujące ;) wszystko w klimacie Alchemii, naprawdę czułam się jak poszukiwacz kamienia filozoficznego. Jak dla mnie wielkie WoW! miejsce mroczne i pachnące piwnicą, ale po wejściu do escaperooma zapach znika i nie ma się do czego przyczepić ;) Psa niestety nie poznaliśmy a szkoda! Obsługa miła - Pan wprowadził nas sprawnie do historię miejsca. W ramach ligi oceniam standardowy stopień trudności.

Ciekawe pomieszczenie w klimacie detektywistycznym - jeden minus, który niestety nie pozwolił cieszyć się zbytnio z rozgrywki. Masakrycznie duża ilość kłódek, kłódka kłódkę otwiera - nie ma żadnych oznaczeń, wpisywałam dzisiaj kody dziesiątki razy - w związku z tym, że były trzy i czterocyfrowe kłódki, które niczym szczególnym się nie wyróżniały po prostu wpisywaliśmy kody, które udało nam się odnaleźć, zidentyfikować po prostu wszędzie. Znikoma ilość zagadek, żadnego elementu zaskoczenia - jeden techniczny element niestety się zepsuł i nie działał w trakcie naszej wizyty. Trudność polegała na tym, że w pewnym momencie zagubiliśmy się, którymi kodami co otworzyliśmy. Na końcu wzięliśmy 3 albo cztery podpowiedzi, bo zagadka, która się pojawiła niestety nie była dla nas jasna -zresztą po tylu kłódkach nasze mózgi nie były zbyt rozgrzane. Kłódka obrotowa wyrobiona. Niestety nie wrócimy - po tym co zaoferowały nam inne escaperoomy niestety uważamy, że tutaj szału nie było.

Pani z obsługi bardzo miła! Podpowiedzi dawane w sposób jasny, ale nie dosłowny - zarówno pisemnie jak i obrazkowo.

Najgorszy spośród trzech pokoi odwiedzonych na PGE Arenie, nie zachwycił pomysłami zagadek ;) polecam jedynie dla początkujących ekip. Jak dla nas trochę mało klimatu w klimacie ;p

Zdecydowanie najlepszy pokój na PGE arenie ;) kilka naprawdę ciekawych rozwiązań, których dotąd nie spotkaliśmy w innych escaperoomach - odwiedzony ponad dwa lata temu, ale nadal dokładnie pamiętam rzeczy, które mnie wtedy zachwyciły. Dzięki temu pokojowi miłość do escaperoomów cały czas rośnie ;) Polecam

Nasz pierwszy escaperoom zaliczony ponad dwa lata temu także obiektywna nie będę - mi się podobało i zmobilizowało do dalszych poszukiwań pokoi ucieczek ;) może i teraz PGE ma średnie oceny, ale od nich się wszystko w Trójmieście zaczęło także sentyment pozostał. My w tym pokoju bawiliśmy się w duecie świetnie ;)

Byliśmy jakiś rok temu, więc recenzja lekko po czasie. Po pierwsze nie ukrywam, że wolimy pokoje na 60 minut a nie na 45 - jakoś mamy wtedy poczucie, że wiemy za co zapłaciliśmy i ta godzinka jest taka optymalna ;) kilka ciekawych rozwiązań, pokój dość minimalistycznie urządzony, trochę szukania, ale niezbyt ambitnego. Polecam początkującym grupom z wytrawnym i sokolim okiem (chociaż jednym w drużynie)! przyda się - u nas niestety pokój wybrał pokerowego lidera, więc reszta trochę gorzej się bawiła. Obsługa na wysokim poziomie! ;)