Kalafior

Zachęceni pogodą wybraliśmy się w trójkę do lasu, żeby po całym tygodniu pracy w mieście poobcować z naturą. Słonko świeciło, ptaszki śpiewały, paprocie delikatnie łaskotały nas w kostki, a błogie uśmiechy nie schodziły z twarzy. Drodze nie było końca, więc gdy lekko zaczęło zmierzchać postanowiliśmy zawrócić na ścieżce i wrócić do domu. Jak wielkie było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że nasza piękna dróżka rozwidla się nie w jednym, czy dwóch miejscach, a kolejne ścieżki prowadzą nas bardziej w głąb lasu, zamiast nas z niego wyprowadzić. Nie zniechęcając się sięgnęliśmy po telefony, które - iście magicznym sposobem- straciły wszelki zasięg, a chwilę później równo się rozładowały. Licząc, że szybko uda nam się trafić do auta, przedzieraliśmy się przez gęstniejące krzaki, aż w oddali zobaczyliśmy miło wyglądający domek - zapewne leśniczego. Z nową porcja energii ruszyliśmy w jego stronę, kompletnie nie spodziewając się w jakie bagno przyszło nam wejść..

Już sam początek ER określiłabym jako śliczny. Uwielbiam, gdy pokoje zaczynają się "na progu" (w tym przypadku chatki), co nie wprowadza od razu w wejście do środka, do środka po prostu trzeba się najpierw dostać. Utworzony klimat jest faktycznie bajkowy, ilość szczegółów i drobiazgów pozwala na wczucie się w historię. Zagadki w większości trudne nie są, nad pojedynczymi trzeba porządnie się zastanowić. Przyda się spostrzegawczość i porządne przeszukiwanie pomieszczenia. Mamy też mały element zaskoczenia, ale to każdy musi przekonać się na własnej skórze ;)

Istnieje możliwość skorzystania z dwóch rodzajów podpowiedzi, jednak ten w środku w naszym przypadku nie zadział, a szkoda, bo dołożyłby jeszcze do klimatu pokoju.

Jedyne co zasługuje na poprawę to wprowadzenie w grę. Wstęp mógłby być troszkę lepiej zaaranżowany, w grę jest się wprowadzonym dopiero na progu drzwi pokoju (które to niestety również nie nastraja odpowiednio), co nie daje zbyt wiele czasu na zmianę nastawienia z przyjścia żeby się pobawić, na walkę z czasem i wiedźmą, mogącą zjawić się w każdej chwili w celu wyrzucenia intruzów z jej domku.

Podsumowując, zachęcam do odwiedzenia tego pokoju, można w nim na prawdę przyjemnie spędzić czas!

Zachęceni tanim zarobkiem wybraliśmy się na spotkanie z Andżelą do Agencji Nieruchomości Pod Leniwym Bimbem, uzbrojeni we własne kamery, mikrofony i duże pokłady pozytywnej energii. Sama Andżela - cudowna kobieta- opowiadając nam o planie sprzedaży domu, wprawiła nas w wyśmienity humor. Historia mieszkańców domu, choć tragiczna, nie zrobiła na nas większego wrażenia. Do czasu...

Do Tajemniczego domostwa planowaliśmy wybrać się nie tylko patrząc na wyśmienite opinie, ale także na firmę która je stworzyła. Żaden z pokoi od DreamScape nas nie rozczarował, a wręcz kusi, żeby każdy z nich odwiedzić jeszcze raz. Pokój jest bardzo trudny, niektóre zagadki potrzebują konkretnej chwili na namyślenie się, ale rozwiązania i techniki wykorzystane w środku są jedyne w swoim rodzaju. Zagadek nie jest dużo, ale są na tyle złożone i czasem wcale nie oczywiste, że 75 minut może nie starczyć nawet najbardziej doświadczonym grupom.

Wystrój pokoju jest bardzo dopracowany, mechanizmy działają bez zarzutu, sama otoczka pokoju wystarczyła, żeby od samego przejścia przez próg towarzyszył nam lekki deszczyk emocji. Tutaj na pochwałę zasługuje również Mistrzyni Gry, która ani na sekundę nie wyszła z roli, przez co wprowadzenie do zabawy jeszcze bardziej wprowadziło nas w historię oraz uśpiło naszą czujność :) Na pochwałę zasługuje również zakończenie pokoju, nie jest to zwykłe przejście przez drzwi do holu - nawet wiedząc, że to drzwi wyjściowe, zastanawiasz się czy coś jeszcze może Cię za nimi spotkać.

Podsumowując, gorąco zachęcam do odwiedzenia Tajemniczego domostwa! Klimat świetny, ludzie świetni, z zewnątrz nie dochodzą inne dźwięki, więc nie wracasz co chwilę myślami "a, to tylko ER, jakaś grupa też się bawi", tylko wczuwasz się w to wszystko i żałujesz, że ten czas zleciał tak szybko - mimo, że przez ostatnie 75 minut ciągle towarzyszył Ci niepokój :)

Jak każdy z pokoi Wyjścia Ewakuacyjnego, ten pokój również zasługuje na swoje wysokie opinie i miejsce w rankingu. Odzwierciedlenie czasów Króla Artura wydawałoby się niełatwym zadaniem, a jednak im to się udało! Cały wystrój, efekty dźwiękowe, rekwizyty i zagadki wykonane na bardzo wysokim poziomie. Dosłownie można przenieść się w czasie! Zagadki są spójne i logiczne, bardzo przemyślane i pomysłowe. Taki pokój to czysta przyjemność. Podwójna dla nas, bo udało się wyjść w dość szybkim czasie i bez podpowiedzi. Było bardzo dużo śmiechu i zabawy, polecam każdemu!

Już sam początek wprowadzenia do gry jest nietypowy. Jak wchodzisz to nie wiesz gdzie najpierw podejść, co zrobić, czym najpierw się zachwycić, tak bardzo oddany jest klimat łodzi podwodnej. Po prostu czujesz całym sobą, że za szybką znajduje się cały podwodny i niebezpieczny świat, z którego musisz się w godzinę wydostać. Początek szedł nam dość ciężko, ale po zaskoczeniu reszta szła już w miarę gładko. Nie obeszło się bez kilku podpowiedzi :) Zagadki są dość trudne, ale logiczne i spójne, przy niektórych trzeba się trochę nagimnastykować. Ale to tylko dodaje uroku! Przy średnio zaawansowanej czteroosobowej ekipie było zdecydowanie co robić, pod koniec było już trochę nerwowo, bo zegar tykał, a ostatecznie udało nam się wyjść tylko 1 minutę i 26 sekund przed czasem :) Z pewnością polecę każdemu, nawet jeśli o historii Nautilusa dowiedzieli się dopiero przy robieniu rezerwacji ;)

To co była za przygoda! Już sam pokój, gdzie byliśmy wprowadzani w grę pokazuje, z jaką pasją tworzyły go osoby tam pracujące. Efekty i zagadki stworzone na bardzo wysokim poziomie, przy niektórych trzeba się konkretnie zastanowić i poszukać, co sprawia że pokój jest na prawdę warty uwagi. Całość ucharakteryzowana na prawdziwą walkę (również z czasem), żeby uratować świat. Rekwizyty bardzo realistyczne, za co duży plus. Wiedza o bohaterach nie jest potrzebna, chociaż przyznaję, że dodawała pozytywnych emocji. Czteroosobowa ekipa miała co robić w środku. Po wyjściu bolały nas szczęki od ciągłego uśmiechania się :) Zdecydowanie polecam każdemu maniakowi zarówno superbohaterów, jak i kreatywnych pokoi.

Po raz pierwszy musiałam poczekać z opinią trochę czasu, żeby pozbierać myśli. Ten pokój zdecydowanie zasługuje na najwyższe noty! Już po wejściu do środka dało się odczuć, że to nie będzie zwykły escape room. Klimat jaki tam panuje powoduje, że przenosisz się w czasie i miejscu. Każdy detal, rekwizyt, posąg czy zagadka jest dopracowana na tak wysokim poziomie, że po wyjściu nie możesz otrząsnąć się i wrócić do rzeczywistości. Mimo że minął tydzień od wizyty, to do dzisiaj śnią mi się piramidy, grobowce i zagadki :) Zagadki są spójne, jest ich na tyle dużo, że czteroosobowa ekipa ma co robić, ale są jednocześnie tak przyjemne, że przechodzenie przez ten pokój sprawia czystą przyjemność. Ogromny plus za nietypowe zakończenie, z małym dreszczykiem emocji ;) Kolejny plus dla obsługi pokoju, mimo małego spóźnienia (przyjeżdżaliśmy z innego miasta) nie wpłynęło to na czas naszej rozgrywki. Ogromny szacunek dla każdej osoby, która nawet w najmniejszym stopniu przyłożyła się do stworzenia tego pokoju (a trochę ich było). Gdybym była z Bydgoszczy, odwiedzałabym ten pokój co tydzień, żeby znów móc poczuć egipski klimat :)

Już podczas wprowadzenia można było poczuć lekki dreszczyk niepokoju. Pokój przygotowany okropnie realnie, chwilami można było poczuć dekoncentrację co jest prawdą, a co fikcją. Zagadki dla zaawansowanych, będąc w 3 osoby (dwie średniozaawansowane, jedna początkująca) nie udałoby się nam wyjść, gdyby nie podpowiedzi Mistrza Gry. Niektóre wydawały nam się nielogiczne (przydałyby się ciut lepsze oznaczenia co z czym jeść). Elementy dreszczyku robiły swoje :) Niemniej pokój polecam i żałuję, że trochę rzeczy musieliśmy pominąć, byleby tylko udało nam się wyjść :)

Przepiękny pokój, wystrój już na samym wyjściu spowodował głośnie "woow", a idąc coraz dalej tylko bardziej utwierdzaliśmy się w przekonaniu, że to najpiękniejszy pokój w którym byliśmy. Zagadki spójne, nieliniowe, pomysłowe i zachwycające. Chętnie zapomniałabym ten pokój tylko po to, żeby znów się nim zachwycić :)