kurczaczek

Wybraliśmy się w czwórkę - młodszy brat uwielbiający uniwersum Hobbita głównie za sprawą gier Lego, rodzice przeżywający bardzo emocjonalnie rozgrywki lojalnie u boku syna lub bez niego i ja - średnio lubująca się w tym typie fantazy, no ale przecież escape roomu w takim klimacie nie odmówię :) I wszyscy bawili się świetnie, znajomość jakakolwiek powieści czy ich ekranizacji nie jest w ogóle potrzebna, dlatego pokój jest idealny dla ludzi dopiero smakujących tej formy rozrywki. Dla mniejszych dzieci może wydawać się nieco nudny czy trudny, ponieważ główny nurt to szukanie w ciemnościach kopalni i mało czytelne dla takich maluchów elementy układanki, ale to sugestia w kierunku dzieci poniżej 8. roku życia. Dodatkowo pokazuje poziom escape roomów od najlepszej strony, nawet będąc pokojem o niskim poziomie trudności; jest wypełniony zadaniami, które wymagają współpracy, szukania, myślenia i wkładu manualnego. I to wszystko dopracowane oraz przemyślane. Wystrój? Bajka. To był nasz pierwszy pokój fej firmy i już po nim wiedzieliśmy, że następne będą również wysokich lotów. Obsługa też robi wspaniałą robotę. Cały czas byliśmy pod czyimś okiem, bo na warcie zawsze stoi kilka osób, nawet w trakcie przygotowywania dla nas kolejnej przygody mieliśmy z kim pogawędzić o wrażeniach czy innych escapeowych sprawach ;) Moria jest fantastycznym wyborem dla rodzin z dziećmi, grup przyjaciół, wrogów czy niezależnych pojedynczych jednostek, bo samemu też da się ten pokój przejść, ale po co, skoro jest tyle do znalezienia i tyle pomysłów do przedyskutowania!

Kolejna wspaniała przygoda w Domu Kłódek! Mamy historię, mamy niespodzianki, dreszczyk emocji i niekonwencjonalne zagadki. Do tego dobry wystrój - bardzo sterylnie, laboratoryjnie, ale i mrocznie ;) Zagadki nie są trudne, dosyć płynnie brnie się przez znane doświadczonym grupom schematy, niemniej misja rodzi niezapomniane emocje. Oczywiście trzeba uchronić świat przed rozprzestrzenieniem się wirusa! Nie ma czasu na kontemplację schematów, należy działać i to skutecznie. Efekty dźwiękowe dobrze podbijają nastrój. W zasadzie postawione przed nami zadania nie są banalne czy łopatologicznie proste, lecz łatwo przewidzieć ich sens, gdy ma się za sobą więcej pokoi. Nie jest to żadnym minusem, ponieważ zadania są wpasowane w fabułę pokoju, są ciekawe i wymagają różnych metod.
Wszystko jest dopieszczone fantastyczną obsługą, która ani razu jeszcze nas nie zawiodła. Zawsze przygotowani, pomocni i chętni do rozmowy. Tym bardziej polecamy nie tylko najnowszy projekt tej firmy, ale i każdy z pozostałych.

Przyjemny, nietrudny, ale niebanalny. Zwłaszcza na końcu, gdy rozwiązanie wymaga odpowiedniej techniki. Jak zawsze w Key To Be Free zagadki oczekują od nas pomyślenia i odszukania niewidocznych na pierwszy rzut oka ich elementów składowych. Znajdziemy znane schematy zaraz obok czegoś zupełnie niespotykanego, co nie do końca wiadomo, jak ugryźć, żeby zadziałało. 4 osoby spokojnie się pomieszczą, a nawet czymś zajmą równocześnie. Pokój wydaje się bardzo klasyczny, ale ma naprawdę nietypowe i ciekawe smaczki, które mogą również doświadczonych graczy zaintrygować.

Jest to pierwszy pokój, który oznaczę jako bardzo trudny. Wchodzimy, klimat biura nazistowskiego króla jest, kłódki widnieją oraz parę dodatkowych elementów wystroju. No i tyle. Zostaje dogłębniejsze przeszukanie pokoju, lecz wiele to nie daje, bo przeciwko nam są naprawdę wymyślne skrytki, a przy każdym kroku naprzód odkrywamy mało informacji pozwalających na dalsze postępy. Rozwiązania manualne zastosowane w pokoju łatwo doprowadzają do przekombinowania albo uczucia rezygnacji, niezależnie od doświadczenia grupy. Na ratunek oczywiście przybywa pomocne słowo twórców tego piekielnego przedsięwzięcia i łamigłówki nie są już takie okropne i niemożliwie niekompletne ;) Niemniej er sprawia wrażenie ubogiego w zagadki, które dodatkowo są rozbite na sporo części. Ale przecież dostęp do bomby ukrytej w biurze Hitlera nie może być prosty... :)

Jest efekt "wow", jest jest misja do wykonania, jest wojna. Ciężko wyczuć, czy jesteśmy pod ogładą radziecką czy też niemiecką - bo oba te podziały są fajnie rozłożone w częściach pokoju - lecz nie ma to żadnego znaczenia w fabule; osadzona jest w okresie wojennym, ale przedstawia perspektywę polskiego żołnierza. Widać, że pokój jest kilkuletni, lecz klasyka i poziom zagadek utrzymują go wysoko na rynku bydgoskim. A są one naprawdę różnorodne - od matematycznych, przez ceniące spostrzegawczość, po wymagające dziecięcej wyobraźni :) Jedna stała się dla nas dłuższą zagwozdką, jednak również poziom trudności zagadek jest zróżnicowany. Są przede wszystkim kłódki, ale jest też mapa, są mundury i pociski... Klimat zachowany na każdym etapie gry.
Obsługa bardzo profesjonalna i przyjazna, byliśmy jedyną grupą tego dnia, ponadto spontanicznie umówieni godzinę przed wejściem, a zostaliśmy przyjęci bardzo miło, poprowadzeni przez rozgrywkę i pożegnani akcentem rzeczowej rozmowy. Baaardzo gorąco polecamy ten er!

Escape room w galerii handlowej - chyba bezpieczniejszego miejsca na taką rozrywkę nie znajdziemy. Zwłaszcza z pokojem idealnym dla całej rodziny. Klątwie niczego nie brakuje, nawet wiedźmy, a koniec to rewelacja. Zagadki kłaniają się raczej w kierunku dziecięcego umysłu, ale nikt nie zabrania się i dorosłym dobrze bawić, przekombinowując proste rozwiązania ;) Pokój lekki i przyjemny, można naprawdę odczuć klimat lasu i chatki. Szczerze polecamy.

Najlepszy, zasługujący na czołówkę wraz z Tajemnicą Władcy Nilu oraz Cieniami Piramid! Ta bydgoska trójka bezsprzecznie zasługuje na polskie "top 3", którego długo nikt im nie odbierze. Ale zacznijmy od początku.
Drzwi otworzył nam bardzo pozytywny chłopak, od razu usuwając jakiekolwiek zawiesiny skrępowania pierwszym spotkaniem. Sympatyczny, towarzyski, rozmowny, otwarty i przede wszystkim wkręcony w to, co robi. Nie było zbytnio czasu na pogaduchy, trzeba było ruszać na ratunek światu, szybko pobiegliśmy korytarzem do windy, aby dostać się na najwyższe piętro runącego wieżowca, gdzie mieliśmy stoczyć bitwę z Sandmanem. Prawie zgładzona budowla ledwo trzymała się na ostatnich stelażach, a nas nieubłaganie gonił czas oraz własna presja. Całe szczęście w czwórkę sprostaliśmy nawet najupartszym przeszkodom, ratując Nowy Jork dokładnie 9 sekund przed ostateczną zagładą. Wszystko w pokoju jest dopracowane -wystrój, efekty, mechanizmy, elektronika, fabuła, smaczki dla fanów komiksowych uniwersum, zagadki wymagające logicznego łączenia zdobytych elementów z domniemanym przeznaczeniem, a także spostrzegawczości i czujności. Nigdy nie wiadomo, co się zaraz wydarzy, ani gdzie nas powieje dalej w walce ze złoczyńcą; oczy trzeba mieć szeroko otwarte, broń zawsze w gotowości. Zadania bardzo fajnie wymyślone, opracowane i wplecione w tak dobrze wykończony stylistycznie pokój. Również system podpowiedzi wpasowany w tematykę i niewybijający z klimatu świata. Całość działa bardzo sprawnie, włada lekki chaos poprzez nieliniowość zadań, ale wiadomo, że ciężko nie działać szybko i nerwowo, gdy ważą się losy ludzkości ;)
Superheroom to misja wysokich lotów, trzeba zmierzyć się nie tylko z zagadkami, ale i z mega silnymi wrogami superbohaterów. Robi niesamowite wrażenie i to każdym detalem, jest dosłownie w każdym najmniejszym elemencie dopracowany, nowoczesny i zachwycający. Obowiązkowa pozycja na liście każdego szanującego się escape roomowicza!

Brak mi słów. Prawdziwa miazga, genialny.
Pozdrawiam piękną prowadzącą.

Ostatni pozostały nam do odwiedzenia pokój toruńskiego oddziału Open the Door jest obok Oceanu Strachu i Nawiedzonego Hotelu najlepszym pokojem tejże firmy. Kolorowy, wesoły, ze szczyptą magii... pod osłoną mroku, niepokojącej melodii i za zatrzaśniętą przez złe siły blaszaną bramką. Na początku panuje dreszczowy klimat - szkoda, że obecna sytuacja na rynku escape roomowym nie pozwoliła na zachowanie fajnego i jeszcze bardziej trzymającego w napięciu elementu. Mimo tego wstęp zachował zimny dreszczyk, który jednak pozostał w pierwszej części rozgrywki, dalej jest nieco przyjemniej ;)
Lunapark skrywa wiele tajemnic - dosłownie i w przenośni. Trzeba dobrze się rozglądać i nie dać się oszukać cukierkowym motywom, w końcu wesołe miasteczko zostało opętane przez zły wpływ wróżki! A jej 3 grosze w całym pokoju umieszczone są wspaniale. Zagadki wpasowane są w historię, absolutnie nieżądające liniowości, lekko odczuwalne na tle przebiegu fabuły. Pokój urządzony jest naprawdę efektownie, dodatkowo oświetlenie podbija atmosferę mrocznego miasteczka zabaw. Obsługa spisała się świetnie, tym razem na udzielone podpowiedzi nie narzekamy i poraz kolejny dziękujemy Mistrzowi Gry za opiekę oraz miłą rozmowę :)

Super klimat, super wystrój, prawdziwy warsztat samochodowy, a zarazem... no, druga strona medalu również świetnie ukazana ;) Dużo elementów budujących tematykę, jednak mało zagadek z ich użyciem. Pierwsza z nich mało jasna, ale reszta leci płynnie. Zwłaszcza gdy wczuje się w historię, o co naprawdę nietrudno! Szkoda jest wychodzić z pokoju, mimo że gra przebiega sprawnie, gdy podda się klimatowi i budzi bardzo dużo ekscytacji, bowiem jest pełna zaskoczeń i emocjonujących wyzwań. Obsługa mega pozytywna, przeurocza :) Czekamy na nowy pokój!