JediPrzemo

Jeden z najbardziej oryginalnych "pokojów" w jakich byłem! Nie spodziewałem się, że w autobusie można poukrywać tyle zagadek i przedmiotów, zatem zdecydowanie najlepiej wybrać się większą ekipą, gdyż wtedy każdy będzie miał co robić.
Obsługa przesympatyczna i bardzo profesjonalna!

Zacznijmy od tego, że pod względem wykonania jest bardzo dobrze: pokój jest dość przestronny, a jednocześnie bardzo klimatyczny i wypełniony masą pasującego do tematu sprzętu. Widać, że postawiono tutaj na jak najbardziej immersyjne doznania i właśnie takie dostajemy. Wszystko do siebie pasuje, nie widać śladów eksploatacji przez inne ekipy i faktycznie można się poczuć jak na fantastycznej łodzi podwodnej.

Pod względem zagadek pokój jest bardzo mocno nastawiony na kooperację i nieraz trzeba będzie ze sobą ściśle współpracować by ukończyć dane zadanie. Znajdziemy tu kilka zamków na klucz, ale zdecydowana większość zagadek opiera się na elektronice, co nam bardzo podeszło, ponieważ dodawało to jeszcze więcej klimatu. Łamigłówki dotyczyły przeważnie logiki i spostrzegawczości, ale myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. W większości przypadków zagadki nie są liniowe i głównie można to odczuć na samym początku zabawy, więc najlepiej podzielić się na pary i każda zajmie się czymś innym. My przyszliśmy w 4 osoby i przyszliśmy 14 minut przed czasem z jedną podpowiedzią.

Obsługa bardzo miła: można było poczuć, że obserwują co robimy i nie narzucają się z podpowiedziami, a po wszystkim był jeszcze czas by porozmawiać o wrażeniach.

Powstanie to piąty escape room Black Cat, który odwiedziliśmy i od razu mogę powiedzieć, że to ich najlepszy pokój. Pod względem wykonania można naprawdę poczuć się jak na ulicach okupowanej Warszawy tuż przed wybuchem Powstania. Widać ogromną pracę włożoną w jego stworzenie, co przekłada się na niesamowity klimat towarzyszący nam od samego początku zabawy. Tym bardziej to imponuje gdy zdamy sobie sprawę z jego rozmiarów i nie dziwi, że na jego ukończenie potrzeba 80 minut. Bardzo podobała nam się również spora interaktywność otoczenia, w którym nie brakuje ani elektroniki, ani bardziej tradycyjnych rozwiązań.

Zagadki są różnorodne i wymagać będą od nas spostrzegawczości, logicznego myślenia, zręczności, dokładnego przeszukiwania, matematyki oraz w wielu przypadkach kooperacji. Wszystkie łamigłówki są dobrze przemyślane i logiczne. Tak naprawdę zacięliśmy się poważnie tylko raz, ale zagadek było tyle, że wyszliśmy dosłownie na styk. Pokój odwiedziliśmy w 3 osoby i nie polecam udawać się tam w mniejszym składzie- zagadki są liniowe, ale każdy będzie miał tam coś do roboty.

Obsługa jak zwykle przesympatyczna, a szczególne uznania dla aktora Roberta, który świetnie podbudowywał klimat!

To mój trzeci pokój w Mysterious Room i musze przyznać, że firma naprawdę trzyma wysoki poziom! Pod względem wykonania wszystko było solidne, estetyczne i klimatyczne, więc faktycznie mogliśmy się poczuć jak pomocnicy prawdziwego iluzjonisty!

Pokój dość liniowy, ale za to wypełniony przeróżnymi zagadkami. Będziemy musieli wykazać się spostrzegawczością, logicznym myśleniem, matematyką i dedukcją. Znajdziemy tu kilka kłódek szyfrowych, ale nie zabraknie również elektroniki i elementów stricte mechanicznych. Pokój odwiedziliśmy w trójkę i nikt się nie nudził, ponieważ zagadki nie należały do najłatwiejszych, ale myślę, że z każdą kolejną osobą zwyczajnie byłby problem z miejscem. Z pokoju wyszliśmy 10 minut przed czasem korzystając z jednej podpowiedzi, która wynikała z konieczności dopracowania jednego elementu, aby nie zlewał się z otoczeniem.

Obsługa bardzo miła i z chęcią odpowiadała na nasze pytania po wszystkim. Czekamy niecierpliwie na otwarcie kolejnego pokoju! Polecam!

Indiana Jones był naszym drugim pokojem tego dnia w Mysterious Room i od razu powiem, że podobał mi się dużo bardziej od Maxa, ale to prawdopodobnie kwestia bliższego mi klimatu. Wykonanie oceniam bardzo pozytywnie, choć byłoby lepiej gdyby każda jego część dostala taką samą ilość czasu. Wzmocniłbym jeszcze parę efektów, żeby od razu były widoczne, ponieważ co najmniej jeden z nich dośc łatwo przeoczyć.

Zagadki są nieliniowe i choć w paru miejscach mogą sie zazębiać, to w zasadzie większośc z nich można wykonywać niezależnie od siebie, do czego zachęcam, ponieważ jest ich całkiem sporo. Przyda się bardzo dobre przeszukiwanie, spostrzegawczość i logika. Potrzebowaliśmy tylko jednej podpowiedzi, ponieważ popełniliśmy w jednym zadaniu błąd, którego nie dało się już cofnąć. Ostatecznie będąc w dwie osoby wyszliśmy jakieś 7 minut przed czasem.

Obsługa przesympatyczna i nie można jej niczego zarzucić!

Pokój robi wrażenie od samego początku swoim wykonaniem. Po wejściu czujemy się jakbyśmy przenieśli się w czasie do Łodzi sprzed 100 lat. Widać, że włożono tu masę pracy i muszę stwierdzić, że naprawdę dobrze ją wykonano!

Może to kwestia kilku miesięcy przerwy, ale część zagadek nie była dla nas najłatwiejsza i nie obyło się bez kilku podpowiedzi. Mimo wszystko sporo z nich jest dość intuicyjnych, a jedną rozwiązaliśmy nawet nie rozumiejąc łamigłówki, która miała nas do niej doprowadzić. Znajdziemy tu trochę elektroniki i elementów zręcznościowych, ale najważniejsza dla nas będzie spostrzegawczość i logiczne myślenie. Z pokoju wyszliśmy na styk z czasem.

Obsługa bardzo miła- czuliśmy, że jesteśmy obserwowani, a podpowiedzi nie podawały rozwiązania na tacy. Po wszystkim był też czas na omówienie pokoju i jego zagadek!

Zacznijmy od tego, że widać, że jest to pokój, w którym zmieniono tematykę z powstania warszawskiego na nieco lżejszego Indianę Jonesa. Niektóre elementy dość ciężko było odpowiednio zamaskować, ale widać, że twórcy się starali to zrobić jak najlepiej. Pokuszono się nawet o kilka smaczków dla miłośników filmów ze słynnym archeologiem. Mimo wszystko nie oddało się do końca utrzymać klimatu, więc temat stanowi tutaj niezbyt istotne tło dla zagadek. Niestety cena okazała się dla nas nieadekwatna do zawartości: 170-190zł za pokój tej jakości, to zwyczajnie za dużo, więc dobrze, że udało nam się trafić na promocję.

Zagadki są dość różnorodne- wymagają dokładnego przeszukiwania, logiki, spostrzegawczości i przede wszystkim dobrej współpracy. 3 osoby w pokoju to niezbędne minimum, żeby ukończyć wszystkie zagadki i choć parę razy się zacięliśmy, to udało się wyjść około 15 minut przed czasem.

Obsługa była pomocna, ale nienachalna. Czuliśmy, że ktoś ma wszystko pod kontrolą i w każdej chwili mogliśmy poprosić o pomoc, a po wszystkim zdążyliśmy jeszcze omówić konkretne zagadki. Cieszy, ze właściciele są otwarci na sugestię co pozwoli wyzwolić pełen potencjał z pokoju.

Ostatnim pokojem tego dnia w Domu Zagadek był PassWord w specjalnej-świątecznej wersji. Podobnie, jak w przypadku Pegazusa, wystrój kolorowy i klimatyczny, ale przydałoby się miejscami jego odświeżenie. Świąteczne dodatki ciekawie urozmaiciły zagadki i choć niektóre były wprowadzone trochę na siłę, to jednak stanowiły ciekawy pomysł.

Zagadki bywaja bardzo abstrakcyjne. W pokoju znajdziemy kilka kłódek, ale czeka nas sporo przeszukiwania, więc uzbrójcie się w cierpliwośc i spostrzegawczość. Myślę, że trzy osoby to optymalny skład, ponieważ zagadki nie są aż tak trudne. Dla nas to był jednak trzeci pokój z rzędu i odczuliśmy już pewne zmęczenie, co przełożyło się na wyjście na styk z kilkoma podpowiedziami.

Obsługa po wszystkim znalazła sporo czasu, żeby porozmawiać o zagadkach i pokojach.

Pegazus był drugim pokojem, jaki odwiedziliśmy tego dnia w Domu Zagadek. Wystrój jest bardzo, ale to bardzo klimatyczny i fani retro-gier na pewno będą bardzo zadowoleni. Miejscami jedynie widać był zużycie niektórych elementów, a część zagadek dała się rozwiazać dzięki śladom poprzednich grup, ale to były naprawdę detale.

Zagadki bardzo różnorodne- matematyka, spostrzegawczość, zręczność, logika i kilka kłódek. Każdy znajdzie tu cos dla siebie. Warto wspomnieć, że łamigłówek jest naprawdę dużo i dobrze się wybrać do tego ER w minimum 3 osoby. My byliśmy w dwie i wyszliśmy po czasie mimo kilku podpowiedzi.

Obsługa była pomocna i gdy tego potrzebowaliśmy starała się nakierowywać nas na rozwiazanie nie zdradzając za dużo.

Polana to był nasz pierwszy pokój w Domu Zagadek i musze przyznać, że miałem początkowo dośc mieszane uczucia. Wystrój jest dość skromny, a niezagospodarowana przestrzeń aż krzyczy, żeby cos tam jeszcze postawić. Po wszystkim dowiedzieliśmy się, że to ze względów ppoż, co trochę tłumaczy sytuację, ale nadal uważam, że dałoby się wzbogacić pokój w bezpieczny sposób. Całość jednak wyszła dość porządnie, a klimat lasu dało się poczuć, więc nie było tak źle.

Zagadki to przede wszystkim kłódki, do których szukamy szyfrów, ale znalazło się też troche spostrzegawczości, matematyki, logiki i szczypty elektronicznych bajerów. Pomocy potrzebowaliśmy głównie po to, żeby się dowiedzieć, że niektóre rzeczy robiliśmy po prostu zbyt delikatnie. Z pokoju wyszliśmy kilka minut przed czasem będąc tam w dwie osoby.

Sympatyczna obsługa znalazła po wszystkim czas, żeby zebrac uwagi i przedyskutować zagadki.