nilcorc

Wybraliśmy się tutaj mieszaną grupą - doświadczeni z osobami, które do escape roomu szły pierwszy raz. Wrażenia również były mieszane.

Zacznę może od obsługi, która jest niemrawa i niezbyt rozmowna. W tym wątku również wspomnę o dość dziwnym systemie podpowiedzi - wrzucaniu kartek pod drzwiami oraz ostrzeganiu grupy, że robić coś nie tak - waleniem z całej siły pięścią w drzwi. Wydaje mi się, że te elementy warto poprawić, bo bardzo psują zabawę.

Klimat pokoju jest w porządku, chociaż właściwie wszystko w środku jest bardzo zniszczone, prawdopodobnie każda pojedyncza rzecz jest tu od początku istnienia Seksmisji. Niemniej jednak można się czasami uśmiechnąć i większość rekwizytów pasuje do tematyki.

Zagadek jest bardzo dużo i są bardzo proste. To zdecydowanie plus dla tego pokoju. Minusem jest spora liniowość przez co nie każdy ma co robić w większej grupie.

Podsumowując, pokój jest bardzo prosty, dość zniszczony, ale momentami zabawny. Obłsuga zdecydowanie na minus. Gdyby wnieść kilka poprawek tu i tam, to mógłby to być naprawdę fajny ER.

Nasz kolejny pobyt w Let Me Out i kolejny raz zostaliśmy tragicznie obsłużeni, co zepsuło większość zabawy, ale po kolei.

Klimat w pokoju jest w porządku, chociaż według mnie rekwizyty są już dość zniszczone i przydałoby się kilka rzeczy wymienić. Poza tym nie ma się do czego przyczepić.

Zagadki są całkiem fajne, ale niektóre oznaczenia trochę nieintuicyjne przez co straciliśmy kilka minut. Większość rzeczy jest logiczna i dobrze wpasowana w tematykę. Chyba ta część to największy plus pokoju.

Obsługa jest natomiast tragiczna. Gorszego wprowadzenia do pokoju jeszcze nie miałem. Najpierw zostaliśmy wrzuceni do małego pokoiku z inną dosyć liczną ekipą i pozostawieni sami sobie na kilka minut. Następnie tłumaczone nam było jak otwierać kłódkę, bo razem z nami w poczekalni były osoby, które pewnie szły po raz pierwszy do escape roomu. Oczywiście musieliśmy też wysłuchać wszystkich zasad dotyczących escape roomu, do którego oni szli. Czarę goryczy natomiast przelał fakt, że Pan z obsługi wszedł z nami do pokoju i tam zaczął mówić, co powinniśmy przeszukać.

Podsumowując, pokój jest dobry dla małych grup, zagadki są tematyczne i logiczne, ale obsługa nie wie, jak sie zachować i sporo się na tym traci.

Po ostatnim niesamowitym wejściu na rynek wrocławskich escape roomów firmy Exit19 liczyłem na kolejny świetny debiut, ale niestety się zawiodłem.

Obsługa była miła, ale już na początku poinformowała nas, że jedna rzecz może nie zadziałać (i tak też się stało...). Delikatny minus należy się również za to, że nikt nie powiedział nam, że pewnie oznaczenia w pokoju nie grają żadnej roli - a straciliśmy na to niemało czasu.

Co do trudności, to jest to łatwy, liniowy pokój. Niestety często zamiast nad zagadką trzeba zastanawiać się nad tym, do której kłódki wpisać znaleziony kod (podobno jest to celowe urozmaicenie). Bardzo brakuje różnorodności - jedyne przeszkody do kłódki na kod.

Co do klimatu (albo jego braku) - pomysł był, ale wykonanie chyba trochę gorsze. Za bardzo nie wiemy, co robimy w środku, dlaczego chcemy uciec. Rekwizyty były w miarę ok (chociaż bardzo chaotyczne), a mocowanie niektórych przedmiotów słabe - jakby zaraz miały się rozpaść.

Podsumowując, pokój ma potencjał, ale na pewno warto w niego więcej zainwestować i urozmaicić rozwiązania techniczne. Można również wpleść jakąś historię i doprecyzować, co dokładnie robimy w środku. Obłsuga w porządku. Gabinet doktorka zdecydowanie odstaje od najlepszych wrocławskich firm.