Sabat

Byliśmy tam dziś w trójkę, korzystając z atrakcyjnej ceny znalezionej na Grouponie. Najlepszy był wystrój pomieszczenia, klimatyczna chatka, która jednak mogłaby być urozmaicona większą ilością rekwizytów. Wprowadzenie do pokoju : "proszę zamknąć oczy" . Zero opasek czy kapturów. Kto chciał mógł już po wejściu się rozglądać jeszcze podczas wprowadzenia. Słabo. Kolejna rzecz - podpowiedzi . Dostawaliśmy podpowiedzi do rzeczy, które już znaleźliśmy. W pewnym momencie nie mogliśmy nic sami zrobić, bo prowadząca dawała wskazówkę za wskazówką krzycząc przed drzwi, że musimy zrobić to i tamto , czy też pytając się(przez drzwi) czy znaleźliśmy już klucz , oraz pytając się jaki kod ułożyliśmy z cyfr...
Po rozwiązaniu jeden z drogi ucieczki zabraliśmy się za drugą drogę i jak się okazało ominelismy część zagadek zdobywając klucz do wyjścia z zapasem czasu 13 minut.
Niedosyt pozostał mimo wyjścia przed czasem.

Zawiedliśmy się. Raczej nie polecamy.

Dawno już opinii o pokoju tak bardzo nie zaniżyła mi obsługa. Już od początku miałem wrażenie, że Pani znalazła się tam przez przypadek, nie odczuwała żadnej pasji do Escape Roomów. Po "odklepaniu" w dwóch zdaniach wstępu, wpuściła nas do środka. Pokój sam w sobie nie był zły - wystrój może nie powalał, ale był przemyślany i klimatyczny, (prawie) całość trzymała się tematu. Prawie - bo jak się okazało, przy sprzątaniu pokoju ktoś pozostawił w nim nożyczki, które nieco psuły cały efekt. Irytujące były również dochodzące zza ściany głośne śmiechy pań z obsługi. W jednym miejscu także albo pewien mechanizm za dobrze nie działał, albo łamał zasadę "nic na siłę", co lekko utrudniło nam zabawę. Prawdziwe problemy zaczęły się jednak pojawiać gdzieś w połowie pokoju, gdy próbowaliśmy wpisać poprawny kod do kłódki, która się jednak nie otworzyła - uznaliśmy więc, że jednak to nie ten kod, albo nie ta kłódka. Wtedy zaczęliśmy dostawać parę podpowiedzi, które brzmiały, jakby były odtwarzane, a nie mówione na bieżąco. Najpierw, gdzie szukać kod (co już dawno zrobiliśmy), potem, jak go odczytać (co także zrobiliśmy), a na końcu, gdzie pasuje. Po kilku próbach kłódka w końcu zaskoczyła. Gdy byliśmy już przy ostatniej zagadce, stało się coś, czego w pokoju do tej pory nie przeżyłem nigdy - znikąd pani otwiera nam drzwi i zaczyna wywód, że uciekliśmy jej z kamer i nie wie co się dzieje, że czemu my tu jesteśmy. Wyjaśniłem jej, w którym jesteśmy momencie, i że mamy klucz do wyjścia (jedna z dwóch dróg, wszystko było wyjaśnione przed wejściem) i robimy teraz drugą. W odpowiedzi zostałem niemalże okrzyczany, że gdzie ja w ogóle ten klucz znalazłem, skąd go mam i żeby jej wszystko szybko pokazać. Serio? Gdy w końcu łaskawie pani pozwoliła nam kontynuować, już wcale nie miałem na to ochoty, przy ostatniej zagadce przetwarzałem właściwie to, co się przed chwilą stało. Zdecydowanie bardzo duży minus za obsługę - jeśli kiedykolwiek wrócimy do jakiegoś pokoju tej firmy, to pierwsze, o co zapytam, to o mistrza gry.

Pokój, w którym przeważają kłódki i zagadki bez ciągu logicznego. Moim zdaniem wcale niepowiązane z tematyką pokoju.
Obsługa na sam koniec niestety nie potrafiła wytłumaczyć jak powinniśmy wpaść na rozwiązanie danej zagadki.

Klimat podnosi ogólną ocenę, ale tylko trochę.

Pokój pod względem klimatu fenomenalny. Wystrój i rekwizyty bardzo adekwatne i oryginalne. Obsługa była wyjątkowo miła i uprzejma a do tego pozytywnie nastawiona i towarzyska.
Jeżeli chodzi o zagadki to trochę się zgubiliśmy i źle połączyliśmy pewne elementy ze sobą co wprowadziło trochę chaosu.

Pokój ma naprawdę kilka ciekawych motywów. Już na wstępie dowiedzieliśmy się od obsługi, że pokój można rozwiązać na dwa sposoby, wybierając ścieżkę zła lub dobra. Całkiem porządny wystrój również jest na plus chociaż część obiektów psujących klimat można by było ukryć troszkę lepiej. Jednak zgodnie w grupie (5 osób) przyznaliśmy, że czegoś brakowało, pokój był za mało mroczny do tematu. Niestety pojawiają się też minusy. Największy z nich to to, że po wyjściu mieliśmy problem stwierdzić, która z zagadek podobała nam się najbardziej. Wynikało to z tego, że w pokoju jest masa kłódek i szyfrów i dopasowywanie każdej kombinacji do pozostałych kłódek nie jest najlepszą formą na zagadki. Jedna z łamigłówek była też dość nieprecyzyjna. Nie do końca świadomie udało nam się domyślić co musimy zrobić ale mimo iż robiliśmy to zgodnie z założeniami to nadal nie udało nam się jej rozwiązać.
Pokój jest też dość prosty bo w grupie średnio zaawansowanej czy nawet początkującej udało nam się wyjść 20 minut przed czasem z jedną podpowiedzią.
Troszkę kulało także wprowadzenie, zabrakło czegoś do zasłonięcia oczu oraz coś mogłoby być poprawione z nagłośnieniem bo przy wprowadzeniu musieliśmy się mocno wytężyć żeby wszystko zrozumieć.
Podsumowując pokój ma duży potencjał ale wszechobecne kłódki szyfrowe i za lekki klimat (tutaj nie ma się co sugerować bo każdy wie, jak subiektywne są to odczucia) sprawiły, że niestety ocena nie może być wyższa. Niemniej uważamy, że spędziliśmy tam całkiem przyjemną godzinę i podobało nam się.

Klimat fajny chociaż zdecydowanie zbyt ciemno. Przydałoby się trochę więcej światła bo godzina w takim półmroku jest dosyć męcząca.

Pokój dobry dla początkujących. Dla osób bardziej zaawansowanych, które mają już sporo pokoi za sobą sporo rozczarowanie pod postacią wszędzie obecnych kłódek na szyfr. Przy obecnej jakości pokojów w Poznaniu, zwłaszcza w pierwszej 10, i próbie odejściach w nich od kłódek szyfrowych wydaje mi się że pokój wymaga modernizacji w tej kwestii. Tym bardziej że jest to chatka czarownicy i szyfrowe kłódki w moim odczuciu psują klimat pokoju.

Ciekawy pomysł na dwie ścieżki umożliwiające wyjście ale niestety nie najlepiej wykonany. W przeciągu godziny zrobiliśmy jednocześnie obie ścieżki i tak jak liczyliśmy na jakiś nowy element gry z którym wcześniej nie mieliśmy do czynienia to nie zauważyliśmy żadnej różnicy w porównaniu do innych pokoi.

Na wstępie nadmieniam, iż opinię wystawiamy z duuużym opóźnieniem względem terminu odwiedzenia pokoju.
Zwyczajnie w tamtym okresie nasza grupa escape'owa rozpoczynała dopiero przygodę z tą niezwykle wciągającą rozrywką i absolutnie nie myśleliśmy wówczas o dzieleniu się swoim zdaniem na temat odwiedzanych ER.
Obecnie rynek ER znacznie się rozwinął, kolejne pokoje niemalże "wyrastają jak grzyby po deszczu", dlatego uznaliśmy, że każda opinia - w tym nasza - może być cenna dla przyszłych odwiedzających i postanowiliśmy nadrobić zaległości.
Z oczywistych względów pokoju nie oceniamy w jego obecnej odsłonie, a dzielimy się wrażeniami z chwili jego odwiedzenia.

Do poznania zagadek Sabatu zachęcił nas opis fabuły pokoju: "niezwykle realistyczna chatka złej Czarownicy..."
Być może to kwestia bardziej rozbudowanej wyobraźni, ale pod względem wystroju i tzw. klimatu pokój bardzo nas zawiódł. Ilość rekwizytów - zdecydowanie zbyt mała w stosunku do powierzchni pokoju - dawała odczucie jakby pokój był jeszcze w przygotowaniu. Scenografia w klimacie, ale jednak miejscami wykonana bardzo niechlujnie, co burzyło dobre odczucia w tym zakresie.
Całkiem pozytywnym aspektem okazały się zagadki, niezbyt trudne, ale ciekawe i z innowacyjnym wówczas rozwiązaniem przebiegu gry... (nie będziemy spoilerować).
Obsługa naprawdę miła, uśmiechnięta, szczera. Wprowadzenie nijakie, bez żadnych emocji. W trakcie gry pomoc prowadzącego dobra, nienachalna i w czas - choć i tutaj wystąpiło istotne delikatnie mówiąc potknięcie - odsłuch podpowiedzi był tak niewyraźny, że aby je zrozumieć musieliśmy prosić kilkukrotnie! o ich powtórzenie, a i tak parę razy nic to nie dało, więc musieliśmy poradzić sobie bez tych wskazówek.

Reasumując przyszliśmy do Sabatu z wielkimi nadziejami na coś bardzo klimatycznego, zaczarowanego, dotkniętego urokiem złej wiedźmy. To co zastaliśmy rozwiało większość z nich. :( Naprawdę ubolewamy nad tym, bo sam zamysł wystroju i fabuły wydał nam się naprawdę dobry, być może zabrakło nieco weny twórczej i rzetelności wykonania - jak w temacie - zmarnowany potencjał. Nie mamy wyłącznie złych odczuć, ale też trudno je określić jako same dobre - są mieszane, stąd ocena na tym poziomie.

Nie wykluczam, że odwiedzimy jeszcze co najmniej jeden pokój Escape Me. W końcu każdy zasługuje na drugą szansę.

Super wprowadzenie, świetny klimat, genialne zagadki. Oby więcej takich pokoi! I te wiszące pajęczyny (na szczęście sztuczne : D)
Bardzo polecam, warto odwiedzić!

Odwiedziliśmy już wcześniej kilka pokoi i po świetnych ocenach na lockme bardzo pozytywnie nastawiliśmy się na Sabat... Niestety mamy wrażenie, że oceny mogą być obecnie zawyżone.

Sam klimat od początku jest bardzo mroczny, odpowiedni, ale niestety w miarę "zagłębiania" się w otoczenie wydaje się jakby w całym wystroju jednak czegoś brakowało. Notatniczek, długopis i bonusowe oświetlenie nie pasowały zupełnie do klimatu.

Same zagadki nie są może zbyt skomplikowane, ale niestety odnieśliśmy wrażenie że były nieco chaotyczne i nie zawsze tworzyły logiczną całość. Niestety prawie wszystkie ograniczają się do znalezienia ciągu liczb i wpisania kodu w którąś z kłódek, co z czasem rodziło naszą frustrację - zwłaszcza gdy z ciągu cyfr nie można było dokładnie wywnioskować o którą kombinację i kłódkę na pewno chodzi.

Pomysł na 2 drogi jest bardzo fajny, ale w naszym odczuciu mógłby być inaczej zrealizowany - np. nie bezpośrednio przedstawiony we wprowadzeniu tylko zostawiony do domysłu (np. jako dodatkowa "ukryta" wiadomość w samej chatce). Na plus możliwość rozwiązania obu wariantów podczas jednej gry.

Zdecydowanie pokój ma potencjał, jednak po odwiedzeniu już kilku miejsc uważamy, że należałoby poddać go odświeżeniu i modernizacji. ;)

Do samej obsługi nie mamy zbytnich zastrzeżeń poza tym, że podczas naszych prób ucieczki niejednokrotnie zza drzwi było słychać ich głośne rozmowy i śmiech.

Nasza ocena ok. 6,5 i wyjątkowo zaokrąglimy do 6 z nadzieją na dostarczenie dodatkowego impulsu do dalszego rozwoju pokoju. ;)