Sherlocked

Po słabiutkiej Wyroczni omijaliśmy EscapePlan przez długi czas, ale "groźba" zamknięcia, promocja i ograniczony już dla nas wybór w Warszawie sprawiły, że wreszcie zaliczyliśmy zarówno Sherlocked jak i Szpital. Pokój jest OK, choć klimatycznie brakuje sporo. Wystrój nawet 4 lata temu nie robiłby wrażenia, a szkoda bo potencjał pomieszczeń jest spory. Wyposażenie podniszczone (co dla nas delikatnych unikających możliwego uszkodzenia czegoś w pokoju oznaczało podpowiedź). Zagadki proste, głównie kłódki i szuk. anie kluczy i kodów. Było kilka ciekawostek, ale na nas doświadczonych nie zrobiło wrażenia. Zdecydowanie pokój dla początkujących grup, my byliśmy we dwójkę i bez zbędnego pośpiechu wyszliśmy sporo przed końcem. Obsługa sympatyczna, reagująca i gadatliwa. Ocenę obniża jednak wszechobecny brud (nieprane dawno ciuchy w pokoju zniechęcają) - odczuwaliśmy że przed zamknięciem właścicielom przestało zależeć. Generalnie opis oceny w pełni oddaje nasze wrażenia - było OK z momentami, ale mogło i powinno być lepiej.

Pokój zagadkowo na pewno ciekawy, misja wykonana, ale trochę brakuje klimatu. W porównaniu z innym ER pokój jest skromny aczkolwiek nie pozwala się nudzić. Dla grup początkujących, niezbyt wymagających na pewno godny polecenia. Obsługa miła i pomocna. Zagadkowy pokój Sherlocka na pewno na plus!

Biorąc pod uwagę oceny na lockme do Escape Plan szedłem raczej chciwie zachęcony promocją na Dzień Wiosny aniżeli przychylnymi ocenami czy opiniami. W celach eksperymentu wybrałem się w pojedynkę. Muszę przyznać, że zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Pokój był klasyczny, ale ciekawy. Dużo kłódek na kody/kluczyki, ale ja raczej preferuję takie niż czasami wydziwiane, nie wiadomo jak działające, elektroniczne, więc dla mnie to plus.

Trudność: Pomimo bycia solo udało mi się wyjść w ~52 minuty bez żadnych podpowiedzi (to moja dziewiąta wizyta w ER), zatem pokój był całkiem łatwy. Ale to znaczy, że dla mnie był w sam raz :).

Obsługa: Pani sympatyczna, po wyjściu dłużej z nią porozmawiałem o tym i o różnych innych escape roomach, polecała i antypolecała mi różne pokoje - to na plus. Choć niestety chyba niezbyt uważnie obserwowała moje poczynania. 20 minut od początku dostałem podpowiedź co do rzeczy, która już była za mną, a gdy chciałem podać
przez krótkofalówkę finalną odpowiedź i coś z nią było nie tak to przyszła mi ją wymienić, nie wiedząc, że 1-2 minuty temu już otworzyłem ostatnią skrytkę.

Klimat: Pokój rzeczywiście sprawia wrażenie jakby mógł być mieszkaniem jakiegoś detektywa, choć gdyby ktoś szukał nawiązań do konkretnie Sherlocka, to raczej nie znajdzie. Ale ja nie jestem jakimś jego fanem, więc mi to nie robiło. Nie czułem za bardzo poczucia izolacji czy uwięzienia (które towarzyszyło mi zawsze w poprzednich wizytach i tak raczej być powinno), bo w pokoju było duże okno oraz było słychać głosy zza drzwi gdy przyszła inna grupa (szczerze mówiąc jak się teraz zastanawiam, to wydaje mi się dziwne, że zazwyczaj takowych nie słyszę :P). Do tego niektóre rekwizyty sprawiały wrażenie wysłużonych. Ponadto w pokoju nie ma zegara, a czas jest podawany przez krótkofalówkę co 10 minut, co podobno jest zabiegiem celowym, ale muszę przyznać, że trochę nie rozumiem tego zabiegu i czułbym bardziej atmosferę escape roomu, gdyby taki zegar był.

Podsumowując odniosłem wrażenie, że wykonanie pokoju jest mniej profesjonalne niż takie, z którym do tej pory się spotykałem, ale dla mnie najważniejsza jest zawartość merytoryczna w postaci zagadek, a te mi się bardzo podobały i szczerze polecam ten pokój początkującym grupom, które chcą zacząć swoją przygodę z escape roomami od solidnej klasyki.

Udało nam się zarezerwować pokój po dużej obniżce i pewnie głównie dlatego jesteśmy zadowoleni. Wszystko niby w porządku, ale wypada dość blado na tle innych pokojów jakie odwiedziliśmy. Dużo kłódek i walizek. Pokój trochę zakurzony, przydałoby się odświeżyć pewne rzeczy. W pewnym momencie przypadkowo przeskoczyliśmy dalej w rozwiązywaniu zagadek i ominęliśmy cały szereg działań, a takie rzeczy raczej nie powinny mieć miejsca w dobrze zaprojektowanym pokoju. Do tego po rozwiązaniu zagadki główna myśl to "to już? To był ten wielki finał?". Mimo tych wszystkich wad pokój przyniósł nam trochę zabawy i generalnie warty odwiedzenia, jeśli nadarzy się jakaś okazja cenowa.

Skorzystaliśmy z chłopakiem z promocji lipcowej -50 zł za pokój i -30 zł za rezerwację 2 lub 3 pokoi, więc w rezultacie za Szpital i Sherlocked zapłaciliśmy 68 zł (49 + 19) w niedzielę, więc cena mega okazyjna.

Sherlocked to pokój detektywa, jednak oprócz czapki, fajki, lupy, walizek i laski raczej średnio nawiązuje do Holmsa. Ponadto jedna w jednej z walizek zabezpieczonych kłódką niestety rozpadło się mocowanie na tyle, że wysypała się zawartość, choć nie mieliśmy jeszcze do niej dostępu - takie rzeczy wymagają naprawy.
Jako świeżaki w grach typu ER za bardzo na początku skupiliśmy się na 1 rzeczy, która nie była akurat potrzebna i eliminowała oznaczenie pokoju jako 'przyjazny dla dzieci', ale człowiek uczy się na błędach. Miła obsługa, ciekawe zagadki. Podpowiedzi są udzielane przez krótkofalówkę, co daje nieco zniekształcony głos - takie dodatkowe utrudnienie. Niestety pani z obsługi udzieliła nam mylnej podpowiedzi, do czego się przyznała, ale ten fakt + nadmiar czasu, który straciliśmy na początku upierając się przy jednym punkcie spowodował, że zabrakło nam kilku minut do wyjścia. Niestety nie zaproponowano nam dokończenia pokoju (przeciwnie do Questroom w Sopocie), od razu przeszliśmy do drugiego, który zaliczyliśmy ok 10 minut przed czasem.

Nie było za bardzo klimatu, wystroju, zagadki też nie były specjalnie ciekawe. Zdecydowanie powinni popracować nad tym pokojem ;)

Niestety... pokój nie rzucił nas na kolana i wyszliśmy lekko rozczarowani. Escape plan odwiedziliśmy we dwójkę przy okazji walentynek. Pokój sam w sobie jest mało klimatyczny, ponadto niestety słychać wszystko co dzieje się poza nim. Zagadki są łatwe i liniowe jednak można znaleźć w nim kilka ciekawych rozwiązań. Do dyspozycji są tylko 3 podpowiedzi a za każdą kolejną odejmowany jest czas - z czym spotkaliśmy się po raz pierwszy

Pani, która nas obsługiwała była niestety mało przyjemna i niezbyt zaangażowana w obsługę. Poczuliśmy się nieco jak intruz, co odebrało nam chęci do zabawy.
Dodatkowo nie zostaliśmy poinformowani o trwającej loterii walentynkowej, w której można wziąć udział jedynie podczas pobytu w escape roomie.
Myślę, że nie wrócimy ponownie do tego miejsca.

Jako fanka postaci Sherlocka Holmes’a nie wyobrażałam sobie, by nie odwiedzić pokoju Sherlocked.
Troche się zawiodłam.
Pokój był całkiem ciekawy choć niezwiązany z detektywem. Był to raczej ciąg zagadek które można było rozwiązywać bez kontekstu.

Zagadki dość proste ale było kilka fajnych rozwiązań.

Brakowało klimatu, było za jasno, niezasloniete okno nie dawało poczucia zamknięcia. Bardzo dużo kłódek.
Brak wprowadzenia i historii.

Rozwiązaliśmy zagadkę i nie wiedzieliśmy ze to JUŻ i możemy powiedzieć ze możemy wyjść.

Pokój dla osób początkujących lub „na rozgrzewkę”.

Pokój raczej dla małych dzieci. Prosty i bez rewelacji.

Pokój jest fajny, dużo kłódek, była też elektronika, generalnie bardzo nam się podobało, wszystko dobrze szło, ale na ostatniej przeszkodzie stracilismy ponad 15 minut, już potem się okazało że była zepszuta i nawet Pani z obsługi nie potrafiła tego zrobić. Więc bylismy rozczarowani taką końcówką...