Cursed painting

Pierwszy raz miałem ochotę wyjść z pokoju w połowie gry. Dziękuję za profesjonalizm miłej Pani prowadzącej grę bo miałem ochotę walnąć drzwiami i wyjść :)

Zwyczajnie nie podobało nam się w tym pokoju. Tego dnia nie udało nam się wczuć w klimat, a zagadki wyjątkowo słabo budowały naszą zabawę. Szczerze powiedziawszy zagadki tak przygotowane to kompletnie nie nasz klimat. Jedna z nich, nawet po podpowiedzi i poznaniu rozwiązania dalej stanowiła dla mnie zagadkę typu "co autor miał na myśli". Ale okazało się, że w sumie coś w pokoju nie działa więc zamiast tego trzeba było skojarzyć coś ... z niczego.

Klimat specyficzny, dużo rozpraszaczy więc pokój zdecydowanie dla szperaczy z podzielną uwagą. Lokacje - fajnie rozwiązane. Jedno małe Wow! było, więc tragedii nie ma.

Dużo lepiej bawiliśmy się w tym miejscu w pozostałych pokojach (Dom mordercy i Złoto nazistów).

Mamy z żoną mocno mieszane uczucia co do tego pokoju. Jego wystrój był naprawdę ciekawy, mechanizmy działające pokojem fajne, na duży plus niemal całkowity brak kłódek. Co nas rozczarowało, to sposób działania ostatecznego mechanizmu. Z pokoju udało nam się wyjść, a potem okazało się, że trzy zagadki rozwiązaliśmy błędnie, co jednak nie przeszkodziło nam w opuszczeniu pokoju. Nie wiadomo czy być w takiej sytuacji dumnym z siebie, że oszukało się system, czy rozczarowanym, że się nie podołało zadaniu. Dlatego też ogólna ocena pokoju stosunkowo niska.

Pokój jest wyposażony w zagadki nieliniowe, przez co chwilami łatwo się było w nich zagubić- co nie znaczy że nie były różnorodne i ciekawe. Szczerze, liczyłam na jakiś dreszczyk emocji lub... bardziej graficzne zakończenie, które dawałoby porządna dawkę sadysfakcji. Pokój raczej nie zapadający w pamięć, ale warty odwiedzenia, jesli ktoś ma chwilę wolnego czasu.
Obsługa Black cat jest zawsze przyjazna i pomocna, także game master'zy .

Pokój łady, porządnie wykonany. Natomiast w porównaniu do innych pokoi Black Cat niestety nie jest to ten sam poziom. Odnośnie zagadek to są one na porządnym poziomie. Niestety nie jest to nic niesamowitego, z czym spotkałem się w innych pokojach tej firmy. Na największy minus jest to, że jesy tylko i wyłącznie jeden pokój, w zasadzie to dwa, ale przez ten drugi wychodzi się po zakończeniu gry, więc go nie liczę. Według mnie słąbym jest nie zaskakiwanie graczy nowymi pomieszczeniami i nowymi zagadkami z tym związanymi. Ponownie prowadził nas ten sam Pan Igor (robiliśmy dwa pokoje tego samego dnia, Złoto Nazistów oraz ten) , który to fenomenalnie wykonał swoją robotę! Lepiej się chyba nie da! Niestety wymagaliśmy jednej podpowiedzi, ale to z naszej winy poprzez brak prawidłowej komunikacji pomiędzy uczestnikami zabawy. Niestety w tym pokoju drużyna "Jana i Jędrzeja" nie dała z siebie wszystkiego w tym pokoju.