W "przeklętym lustrze" bawiliśmy się świetnie - to chyba mój nowy ulubiony pokój w Krakowie.
Wystrój pokoju jest bardzo klimatyczny i dopracowany, aranżacja pomieszczenia wpada już bardziej w kategorię scenografii - nie jest konieczne wysilanie własnej wyobraźni, by wiedzieć gdzie nas prowadzi przygoda. Dzięki temu z łatwością można z poziomu "zagrania w escape roomie" przenieść się na poziom "przeżycia historii na własnej skórze".
Pokój jest z lekko większym naciskiem na „przygodę” ponad „wyzwanie” (klimat vs zagadki), ale jest w tym ekscytujący, ciekawy i bardzo spójny. Klimacik jest zachowany przez całość rozgrywki i budowany w zgodzie z wystrojem i fabułą. Zagadki były bardzo przyjemne do rozwiązywania, kreatywne i wpasowane w historię i klimat. Było kilka naprawdę ciekawych zadań, czy fajnych efektów. Były one dla nas raczej z gatunku tych prostszych, graliśmy w 4 osoby z doświadczeniem ok 200 pokoi. Przy czterech osobach powierzchniowo nie było nam ciasno, myślę, że w 5 również jest komfortowo, ale ze względu na liniowość i skomplikowanie zagadek dla doświadczonych drużyn polecałabym nie dochodzić do górnego limitu graczy.
Obsługa pokoju jest bardzo elastyczna - nam jako strachliwej grupie grało się dobrze, ale równocześnie jestem pewna, że osoby szukające mocniejszych wrażeń będą adekwatnie obsłużone.
Całość jest naprawdę świetną przygodą do przeżycia, przenosi nas stworzonego scenariusza w którym w pełni można się zanurzyć swoimi zmysłami podczas rozgrywki.
Gdybym miała się bardzo przyczepić to trochę brakło mi elementów nieliniowości lub bardziej złożonych, wieloetapowych zagadek, które dają satysfakcję ze znalezienia rozwiązania - natomiast jest to moje osobiste odczucie, a nie zarzut. Ja jestem mocno "zagadkowa" i to jedyne co przyszło mi do głowy, że można byłoby ulepszyć. Również wtedy gra w większym gronie byłaby bardziej atrakcyjna.
Firma Escape crow wywarła na nas ogromne wrażenie - są całkiem nowi w branży, a ich pierwszy pokój wyszedł im naprawdę świetnie. Dodatkowo chcę bardzo docenić otwartość na uwagi i chęć dalszego ulepszania scenariusza. Twórcy zazwyczaj po otwarciu pokoju skupiają się na naprawianiu usterek lub ułatwianiu zagadek - takie na zasadzie jak coś nie działa to to poprawimy. W rozmowie z właścicielem pokoju odebrałam jego podejście jako całkiem odmienne - ewidentnie ma on pomysły, na "podkręcenie" pokoju dla samego udoskonalenia rozgrywki i realizowaniu swoich ciekawych pomysłów.
Z tego powodu z czystym sumieniem moją ocenę 9.5 zaokrąglam w górę, gdyż jestem pewna, że ten pokój jeśli pójdzie w jakąś stronę to tylko wzwyż.
Dla osób bardziej strachliwych:
My jesteśmy grupą bardzo bardzo strachliwą, przed grą jasno zakomunikowaliśmy jakich wrażeń szukamy i nasze uwagi w pełni uwzględniono - wyszliśmy bardzo zadowoleni. Nie zabrakło nam emocji, ale czuliśmy się komfortowo podczas rozgrywki, a jednocześnie nie mieliśmy też poczucia, żebyśmy przez to stracili cokolwiek z możliwości jakie oferuje ten scenariusz.
Jeśli rozważasz, aby odpuścić ten pokój ze względu na niechęć do mroczniejszych scenariuszów (jak moja grupa), to chciałam się podzielić naszym przebiegiem gry (nie spoileruję nic wprost, ale ukrywam, bo nasza "wersja" gry nie jest tą standardową, więc niech czytają tylko zainteresowani).
w horrorach czuję się niekomfortowo:
- na naszą prośbę wszystkie interakcje były realizowane tak, aby zminimalizować efekt jump scareów
- nadal momentami serce nam skakało go gardła, ale nie tak żeby spowodować paraliż i strach sprawiający brak chęci do dalszej przygody (zdarzyło się nam to w innych pokojach)
- był to nasz pierwszy pokój z kategorii "straszne" gdzie mimo tego, że momentami się przestraszyliśmy to naprawdę dobrze się bawiliśmy - dlatego polecam się przełamać i poprosić o "soft" wersję
- zdarzają się pokoje horrorowe w których strasznie to 90% atrakcyjności - to nie ten przypadek, grając w wersji “soft” w Przeklętym lustrze nadal przygoda jest atrakcyjna i warta przeżycia
ciemność:
- są chwilowe efekty/miejsca głębokiej ciemności, ale do przeżycia/przeczekania - po mroku przychodzi światłość :) - nie przypominam sobie dłuższych fragmentów wymagających grania po ciemku
makabryczność:
- umiarkowana, jeśli występuje to jako rekwizyt i w sposób realistyczny, jednak nie obrzydliwy