Nasza pierwsza wizyta w bydgoskiej Fabryce Czasu.
Po znalezieniu budynku przy ulicy Warszawskiej, musieliśmy zadzwonić pod numer podany na stronie, bo nigdzie nie było informacji, który to lokal i gdzie się znajduje. Powiedziano nam, że mamy czekać, bo ktoś po nas przyjdzie na klatkę schodową.
Po kilku minutach przyszedł po nas kolorowy człek :)
Zostaliśmy wprowadzeni do gry przez Mistrza, zapoznano nas z historią i… przekazano nam, że jedna zagadka została zniszczona przez wcześniejszą grupę, więc jak do niej dojdziemy to nas o tym poinformuje. Ok. Spoko, takie rzeczy też mają miejsce.
Następnie rozpoczęła się zabawa :)
Wystrój dobrze zrobiony, natomiast nie do końca nas porwał. Mieliśmy wrażenie, że pokój nie do końca jest spójny z tematyką. Niby z pomysłem, ale czegoś nam zabrakło.
Zagadki różnorodne, logiczne, niektóre bardziej wymagające, inne mniej. Co się okazało, nie jedna zagadka była „zepsuta”, ale dwie, a o tej drugiej nie zostaliśmy poinformowani, co trochę zepsuło zabawę, bo straciliśmy na niej trochę czasu. Ostatecznie okazało się, że chyba sam MG nie wiedział o usterce.
Są momenty zaskoczenia, ewidentnie wydziela się atmosfera dwóch obliczy klauna, w tym pełne zaangażowanie MG, by niczego nie przegapić.
ER wymagający, zarówno współpracy jak i nakładu pracy. Jednakże czuliśmy niedosyt po wyjściu. Zabrakło efekty zaskoczenia, tak zwanego wow.
Overall rating:
6/10
Customer service:
9/10
Interior:
5/10
Difficulty:
Medium