Zaginiony Oficer

Wybraliśmy się do pokoju w sześć osób - dziękujemy za umożliwienie odwiedzin w większą ilość osób niż zakładana! Pokój zanosił się na mocno historyczny, przygodowy, a wszystko zakończyło się mega zaskoczeniem z lekkim dreszczykiem emocji! Bardzo miła obsługa, już samo dotarcie do pokoju budowało emocje. Zagadki spójne, sporo kłódek, ale takich, gdzie dało się bez problemu dopasować szyfr do właściwej kłódki, ale też było kilka zagadek, których rozwiązanie było bardzo nietypowe. Dużo kombinowania, sporo treści, z którymi trzeba się zaznajomić jeszcze przed albo tuż po wejściu do pokoju - ale bez obaw, organizatorzy wszystkie niezbędne informacje dają na wejściu. Nam się udało wyjść w 65 minut bez podpowiedzi, więc ze swojej strony pokój oceniamy jako średnio trudny - chociaż były momenty zawieszenia i niektóre rozwiązania, które wydawały się banalne okazywały się nie do końca oczywiste. Pokój oceniamy bardzo wysoko - klimat zachowany, aura tajemniczości była wszechobecna do samego końca, ale zagadka została rozwikłana! Polecamy całym sercem!

Jestem pod wrażeniem storytelingu w tym pokoju. Każda rozwiązana zagadka co raz bardziej wprowadza nas w świat generała i chociaż w pewnym momencie możemy podejrzewać co się stanie, to i tak ostatni etap jest bardzo zaskakujący i zupełnie inny niż wcześniejsze. Dzięki temu klimat jest na szóstkę, a wnętrza bunkru dodatkowo go potęgują. Pod kątem historii to jest mój faworyt w Poznaniu. Same zagadki mogłyby być trudniejsze, chociaż tu znowu ostatni etap nadrabia początkowy niedosyt.

Bardzo klimatyczne miejsce. Pani prowadząca bardzo sympatyczna. Każdy z nas dostał swoją postać, co bardzo ucieszyło młodszą część ekipy. Pokój oficera dość mały, ale wystrój odpowiedni. Dość szybko przeszliśmy do kolejnego pomieszczenia, które nie było już tak klimatyczne. Dużo kłódek, ale też i inne mechanizmy. Zagadki dość trudne jak dla początkujących, ale po małych podpowiedziach daliśmy radę. Niestety jeden mechanizm chyba był popsuty, gdyż można było go otworzyć do połowy bez rozwiązania zagadki, a po rozwiązaniu było dokładnie tak samo. Końcówka mocno nas zaskoczyła, zrobiło się bardzo mroczno. Straciliśmy też trochę czasu szukając w ciemnościach drzwiczek, do których pasowałby klucz, który znaleźliśmy. Jak się później okazało ktoś zapomniał zamknąć nim szafę. Gdyby nie te wpadki ocena byłaby wyższa, bo bawiliśmy się świetnie.

Wydawałoby sie, ze juz znasz sposób na ten pokój, rozwiązujesz płynie zagadki zgodnie ze schematem z poprzednich pokoi, a tu nagle ogromn niespodzianka....musisz wyjsć poza schemat....dla mnie Torpeda!!!!

Zagadki nieco archaiczne, mam na myśli przytłaczającą przewagę kłódek i kluczy i nieomal brak nowoczesnych mechanizmów. Strasznie się rozczarowałem stopniem zdezelowanie niektórych elementów gry przez poprzednich graczy, załodze rekomenduję "remont pokoju" (od razu widać gdzie jest ukryty schowek). Jeśli chodzi o zagadki i fabułę, a także klimat miejsca mam bardzo miłe odczucia. Polecam wszystkim ale zdecydowanie nie na początek przygody z Escape Roomami.

Bardzo miła Pani z obsługi krok po kroku wprowadziła wszystkich graczy do gry i opowiedziała historię miejsca. Plus dla pokoju także na fabularny podział ról.
Jeśli chodzi o wystrój pokoju to zapewne pasuje on do klimatu wojennego bunkra. Odkrywana krok po kroku historia jest ciekawa i wciągająca, lecz niestety ostatecznie nie odpowiada ona na dwa kluczowe pytania (przynajmniej jak dla mnie): co i dlaczego się tam właściwie stało.
Jeśli chodzi o zagadki to wymagają one zaangażowania każdej osoby z drużyny, co jest dodatkowym czynnikiem motywującym. Mnogość kłódek i liczb oraz brak wskazówek, które liczby do czego trzeba wpisać nieco utrudniają rozgrywkę.

Największym plusem pokoju jest budynek, w którym się znajduję - od momentu otwarcia drzwi jest zaskoczenie :) Poza tym pokój przyjemny, zagadki spójne, ale zdecydowanie jest jest potrzebny dłuższy niż standardowy czas rozgrywki, więc nie polecam brać pod uwagę informacji o 90 minutach przy podejmowaniu decyzji o wyborze pokoju.

Po dłuższym czasie po raz kolejny odwiedziliśmy poznański Bunkier. Tym razem naszym zadaniem było rozwikłanie sprawy zaginięcia oficera. Różnica między odszukaniem zaginionych dzieci z Programu "Goździk" a tym zadaniem była taka, że z minuty na minutę wszystko stawało się coraz dziwniejsze. Przechodząc z pokoju do pokoju historia była coraz bardziej emocjonująca a ostatnie pomieszczenie było wielkim zaskoczeniem, którego nikt z nas nie był nawet w stanie się spodziewać. Jak zwykle klimat i wystrój w Bunkrze powalają. Jeśli chodzi o zagadki to dla nas wydawały się one łatwe i przechodziliśmy od jednej do drugiej bardzo płynnie. Wyszliśmy bez podpowiedzi w niecałe 50 minut no ale doświadczenie mamy już spore i to może dlatego.
Polecamy ten pokój jak i firmę TheBunkier bo to pozycja obowiązkowa w Poznaniu.
Czekamy na Szoel!!!

To nasz drugi pokój firmy The Bunkier, ale bardzo dobrze go wspominamy, gdyż wyszliśmy bez podpowiedzi w krótkim czasie. Co nie znaczy, że było nieciekawie.
Powierzono nam misję rozwikłania tajemnicy związanej z zaginięciem oficera. Mimo że w pokoju dominują kłódki, to bardzo płynnie przechodziliśmy od jednej do drugiej zagadki. Z minuty na minutę nasza ciekawość wzrastała, a zakończenie przeszło nasze najśmielsze oczekiwania.
Nie przepadam za tematyką wojenną, ale ten pokój bardzo mi się podobał i polecam go każdemu.

Świetna historia, kiedy wydaje się że wiesz już w jakim klimacie zrobiony jest pokój nagle okazuje się że zmienia się to całkowicie :) jeden z lepszych pokoi w jakich byliśmy. To dobry przykład pokoju który nie jest naszpikowany elektroniką ale nie polega też tylko na otwieraniu kłódek szyfrowych. Rewelacyjne rozwiązania :)