Luniałke

Pokój prawie idealny! Ogromnie podoba mi się klimat wszystkich pokoi w tym miejscu. Aż chce się w nich przebywać - nawet, kiedy nie wiadomo, co dalej zrobić z zagadkami. Akurat w tym pokoju nie są one jasne, czasem trzeba mieć więcej szczęścia niż rozumu. Co nie zmienia faktu, że fantastycznie się bawiłam i żałuję, że nie ma więcej pokoi. Jak kiedyś powstanie kolejny to na pewno wrócę :)

Nie spodziewałam się, że to będzie jeden z najlepszych pokoi, w jakich byłam, ale tak się właśnie stało! Najtrudniej jest jednak pisać takie recenzje, kiedy nie ma się do powiedzenia nic negatywnego. Wystrój super, klimat świetny, zagadki ciekawe, dużo detali, obsługa przesympatyczna. Aż żałuję, że nie mogę przeżyć tego jeszcze raz.

Chyba najlepszy pokój w jakim byłam na Śląsku. Ciekawe i nieschematyczne zagadki, zadbano o to by się nie powtarzać z tym samym motywem, dzięki czemu każdy kolejny element stanowił jakieś wyzwanie. Widać że dużo pracy zostało włożone w część techniczną - nie zostaniecie zasypani kodami i kłódkami. Dużą zaletą jest to, że praktycznie każdy odkrywany przez nas element był ciekawy. Obsługa i klimat też fantastyczne, jeśli tylko jesteście w Katowicach to musicie to zobaczyć, a z dworca bardzo blisko. ;)
Nie polecam jednak osobom które boją się ciemności.

Pokój bardzo klimatyczny. Na początku wydaje się pusty, ale to tylko pozory. Zdecydowanie warto go odwiedzić jeśli lubi się klimaty lat 20-tych (ja uwielbiam!). Zaskoczył mnie sposób w jaki podawany był czas do końca gry, nigdy wcześniej się z takim nie spotkałam, a pasował wręcz idealnie. Zagadki były w sam raz, nie za łatwe, nie za trudne. Zastosowano kilka mechanizmów, których się zupełnie nie spodziewałam, więc jeśli szukacie miejsca gdzie są tylko kody i kluczyki, to na pewno nie tutaj.
Minusem jest to, że słychać było obsługę przez ścianę. Chyba pokój graniczy z jakimś socjalem.

To był chyba pierwszy escape room w jakim byłam, który miał schody na całe piętro. Dużo zagadek, a mało kłódek czy kodów i to jest właśnie w tym miejscu ciekawe. Druga połowa sprawiła mi bardzo dużo radości, ale nie będę spojlerować dlaczego. Powiedzmy po prostu, że pokój staje się tak interaktywny jak go reklamują...

Co tu dużo mówić - pokój jest znakomity. Dość trudny, ale bardzo klimatyczny. Ciężko było pamiętać o tym gdzie tak naprawdę się człowiek znajduje gdy było się w takim miejscu. Niełatwo było znaleźć niektóre elementy ze względu na ograniczone światło, ale to nie psuło zabawy. Polecam.

To zdecydowanie jeden z tych escape roomów gdzie chce się dać 11/10. Wszystko było w nim absolutnie cudowne. Dopracowany wystrój, przemiła obsługa, niecodzienne zagadki. Bardzo długo było coś do roboty bez zacinania się i korzystania z podpowiedzi, a i tak wcale nie wyszliśmy długo przed czasem bo elementów było od groma, i tych związanych z wyjściem i nie. Dawno się tak dobrze nie bawiłam. Na pewno wrócę wypróbować inne pokoje.

Pokój ani łatwy ani trudny, ani ciekawy ani nudny, ani warty polecenia ani zniechęcenia. Nie był to jeden z moich pierwszych i może stąd takie wrażenie, bo na początek wydaje się być dobry. Dużo kłódek, dużo zagadek, jeden punkt prowadzi do kolejnego, mało efektów. Tak jak to było na początku. Ale pewną zagadkę da się obejść a inną trafić przypadkiem więc jest trochę niedopracowany.

Ciężko wyobrazić sobie lepsze miejsce na ten pokój. Stary budynek mieszkalny, Warszawa, piwnica, podłoga i ściany z gołym tynkiem od którego bije przyjemny chłód. Gdzieś na samym początku gry był taki moment kiedy nikt z nas nie był pewny, czy ten cały escape room nie jest tylko przykrywką dzięki której psychopata zwabia swoje ofiary a te potulnie dają mu się zamknąć. Mogę jednak zapewnić, że tak nie jest, a Państwo będą musieli uwierzyć mi na słowo, że z nim (jakim nim?) nie współpracuję. Udało nam się wyjść i podobno (choć nie bardzo w to wierzę) mieliśmy jeden z lepszych czasów na tamten moment, ale i tak pokój oceniam jako bardzo trudny. Dlaczego? A dlatego, że był wielowymiarowy. Było kilka sposobów dojścia do tych samych odpowiedzi przez co czasem traciło się czas odkrywając ten sam kod na 3 sposoby zamiast znaleźć kolejny. Jak ktoś nie potrafi bardzo i to naprawdę BARDZO szybko łączyć faktóy i pamiętać co jeszcze będzie mu potrzebne a co już wykorzystał, łatwo można się pogubić i już więcej nie odnaleźć. Świetna sprawa jak się już jest choć trochę obytym z escape'ami nieliniowymi, absolutnie nie polecam na pierwszy raz z tego rodzaju pokojem. Odradzam też osobom które boją się ciemności, bycia zamkniętym lub w ogóle są strachliwe z natury bo bardzo łatwo można dać się ponieść klimatowi i przestać czuć bezpiecznie, co dla mnie jest jedynie plusem. I wbrew temu co jest napisane na stronie, nie zgadzam się że pokój jest odpowiedni dla dzieci, z powodów które po przeczytaniu tej recenzji powinny być już oczywiste.

Głównie dlatego, że na stadionie jesteś czarodziejem myślącym tylko o tym jak dokopać Slytherinowi. Tutaj zaś jesteś fanem książek o Harrym Potterze który nie może oprzeć się pokusie dotknięcia każdego elementu związanego z serią jaki tylko jest w tym pokoju. A jest ich dość aby wypróbowywanie ich samo w sobie zajęło godzinę. Pokój bardzo przestronny, przytulny, raczej jasny, co jednak wcale nie czyni go łatwym, a wręcz przeciwnie, usypia czujność i pozwala jeszcze łatwiej poddać się urokowi niezliczonej ilości szat, tiar i biżuterii. Zagadki w sam raz, ani nie za łatwe, ani nie za trudne. Miałam okazję być tam razem z 9-letnim dzieckiem i 28-letnią kobietą a i tak każdy z nas mógł się wykazać i mieć swój wkład w rozwiązanie zagadek. Znakomite miejsce, idealne na spędzenie czasu z dziećmi tak, by dorośli nie musieli się nudzić. Dałabym 11/10, ale strona mi nie pozwala. Myślę, że akurat dla tego pokoju taka opcja powinna być udostępniona.