Rozdział I: Szepty

Jedno wielkie rozczarowanie i to na każdej płaszczyźnie. Zacznę może od klimatu tego miejsca i od tego, ze jest on nijaki. Wcale nie jest strasznie a powiedziałabym że niechlujnie i niemiło. Oczywiscie wpływ miała na to zapewne pogoda ponieważ kiedy przyjechaliśmy padał deszcz a akcja rozgrywa się częsciowo na dworze. My jednak byliśmy na to przygotowani, szkoda tylko że ekipa z tego miejsca nie :/ Deszcz zmył wiekszość wskazówek, przez co utkneliśmy ponad 40 min w jednym miejscu i nie mogliśmy przejść dalej. Przecież jak był problem żeby przyjść tam 10 min przed nami i przetrzeć wszystko zeby bylo jakkolwiek widoczne? Kolejna kwestia to nie oznakowany dobrze teren i pozostawione na nim rzeczy z innego scenariusza, które również zmyliły nas mocno z tropu. Kolejna kwestia to pomylony rekwizyt i zamieniony z innym przez co zagadka nie miała sensu. Lecimy dalej... w końcu dotarlismy do środka a ta?! Dalej klapa... zagadki nie logiczne, wystrój mocno średni no i te kłódki. Jedna w ogole nie zamknięta więc otworzyla się sama a druga zacinająca się którą trzeba było szarpać,żeby się otworzyła. Generalnie wszystko bardzo niedbale zrobione i bez jakiegokolwiek pomysłu. Fabuła też niby spoko ale nijak ma się ona na poczatku gry z tym co się dzieje dalej. Tak naprawdę przeszliśmy przez ten scenariusz męcząc się i czekając aż w końcu będzie koniec. Zero frajdy, zero strachu, zero zaciekawienia. Zdecydowanie żaden z dotychczasowych escapów mnie tak nie rozczarował jak ten. Tym bardziej żałujemy, że przyjechaliśmy do niego taki kawał drogi bo nie warto było w ogole wychodzić z domu :/ Nie mówiąc już o wyrzuconych pieniądzach w błoto i popsutych nastrojach. Jeśli chodzi o poziom trudności szczerze mówiąc nie potrafię go określić bo kilku zagadek nie dało się w ogole odgadnąć przez błędy i niedopracowanie ekipy.