Kuoka

    Kuoka

    Hej, jestem Kuoka. W escape roomach szukam czegoś, co je wyróżnia na tle innych. Najważniejsza jest dla mnie dobra zabawa, innowacyjność i wysoki poziom wyko... [більше].

    Відвідані кімнати:
    34

    Сплановані приміщення:
    2

    Рівень:
    Піонерська

    Бали:
    192

    150
    192 pts
    225

    Повернутися до повного списку відгуків

    Piraci
    Piraci

    Warto pójść za jakiś czas

    19.11.23 | дата візиту: 15.11.23

    Достовірний огляд

    Chcemy odwiedzić wszystkie ER-y we Wrocławiu, więc na naszej liście lądują zarówno te wyżej oceniane, jak i teoretycznie słabsze i starsze. Po pokoju, który jest strażnikiem tyłów zestawienia nie oczekiwaliśmy nic. Dobre opinie to on dostawał w 2015/2016 r. Tymczasem jest przyzwoicie i w 2023 roku też można się tu dobrze bawić.

    My bawiliśmy się ok, choć jest szansa, że za niedługo inni będą się tu bawić lepiej. A to za sprawą nadchodzących zmian, na które polecam poczekać. I to w zasadzie najważniejsza informacja. Niebawem większość moich uwag może stać się nieaktualna i tak samo nic nie mówiąca jak opinie z 2015 roku.

    Klimat

    Przy okazji recenzji Zakopanych Żywcem pisałam, że Trapped najbardziej cierpi na brak klimatu całego miejsca, w tym poczekalni. Jakby stanęło w tym 2015 roku i się zasuszyło. Tymczasem nadchodzi trochę polotu i finezji…

    Powiew świeżości czeka też Piratów. O szczegółach nie powiem, niech Trapped się chwali samo. Ale właśnie ze względu na zapowiadany lifting, warto tu przyjść za jakiś czas.

    Odświeżenie się przyda, bo choć w pokoju odczuwamy piracki klimat, to delikatnie mówiąc, elementy wystroju nie pachną nowością.

    Historii jest jedynie zalążek, ale jest (i można to rozwinąć). Grę uprzyjemnia muzyka (brakowało jej graczom w innych opiniach, więc to się zmieniło). Ogólnie fajnie, że to miejsce się zmienia. Wcześniejsze negatywne opinie dotyczące małej przestrzeni gry, też mogą stać się nieaktualne.

    Zagadki

    Co do tych “kilku zagadek”, które wydają się zarzutem wcześniejszych opinii, to nie wyszło mi ich wcale za mało jak na godzinny ER. Oceniam, że adekwatnie w stosunku do ceny, która jest bardzo atrakcyjna.

    Zagadki wydały mi się trudne, szczególnie jedna była nieintuicyjna i miała trochę za dużo wszystkiego. Z tym zastrzeżeniem, że dziś nie oceniam łamigłówek jako tak trudnych jak w dniu wizyty. Drobna rezygnacja wkradła mi się raczej przez blokadę na początku gry. Nie mogliśmy ruszyć z kopyta. To zaś spowodowane było brakiem wystarczającej spostrzegawczości i determinacji w szukaniu.

    Jedna zagadka się przycina, ale na pewno zostanie to wkrótce naprawione. Ogółem mimo że przez łamigłówki nie płynęło mi się szczególnie dobrze, pokój oceniam pod ich względem ok. Niektóre były prostsze, nawet niewymagające podpowiedzi w rozwiązaniu (choć te podpowiedzi były… wszędzie). Inne zmuszały do kombinowania. Streszczając: zagadki oryginalne, na dobrym poziomie.

    Nasza dwójka z doświadczeniem ok. 25 pokojów poradziła sobie z Piratami kilka minut przed czasem, ale ominęliśmy jedną zagadkę, więc to trochę niewymierne. To ominięcie wynikało z próby wprowadzenia do kłódki kodu do innej zagadki i pomyleniu się o jeden (zadziałało).

    Plusy

    Pasujący wystrój w pirackim klimacie (do odświeżenia, ale to ma nadejść)
    Dobry stosunek ceny do jakości
    Oryginalne zagadki

    Minusy

    Można wyciągnąć z tego pokoju więcej kilkoma drobnymi zmianami, z tym że te zmiany będą, więc ten minus niebawem może zniknąć
    Część czasu w tym pokoju była dla mnie przyjemna jak tarcie twarzą po żwirze, bo przyblokowaliśmy się nieźle. Uroki liniowości
    Brak mocno wyróżniających pokój elementów, nie dobija do obecnej topki

    Podsumowanie

    W wielkim skrócie: to miejsce się zmieni, więc warto przyjść tu za jakiś czas.

    Pokój obecnie znajduje się dla mnie gdzieś pomiędzy 6 a 7, czyli “Taki pokój był całkiem przyjemnym doświadczeniem, jednak nie spotkałeś się z efektem fajerwerków i wydaje Ci się on dość przeciętny na tle innych”, a “To poprawny i przyzwoity pokój, a wizytę w nim będziesz miło wspominać”. Jest duża szansa na więcej po zmianach.

    Dobrze, że jest w tym mieście trochę tańszych ER-ów dobrych dla dwojga, nawet jeśli nie urywają pośladów. Pokoje od Trapped są w porządku wyborem na tani wypad we dwoje.

    Przyblokowaliśmy się na początku, więc potwierdzam, że ważne jest, by ten pokój dobrze zacząć (to jest najtrudniejsze), a potem jakoś to będzie. Ogólnie polecam, ale najlepiej po remoncie i nie dla całkiem początkujących.
    Нещодавно відвідані кімнати:

    Загальний рейтинг: 7/10

    Обслуговування клієнтів: 10/10

    Інтер'єр: 8/10

    Складність: Середній

    Skrytka nr 16
    Skrytka nr 16

    Szalenie dopracowany

    11.11.23 | дата візиту: 11.11.23

    Czy ktoś widział, jak biegnie króliczek ulicą?

    Skrytka to jeden z takich pokojów, po którym kompletnie nie miałam pojęcia, czego się spodziewać. Opis z jednej strony jest obszerny, a z drugiej mówi zaskakująco niewiele. W środku zaś czekała nas przygoda angażująca emocjonalnie i pełna akcji, na którą nic nie mogło nas przygotować. To trzeba przeżyć! Wyszliśmy pozytywnie zaskoczeni debiutem Enigmatyki.

    W Skrytce nr 16 byliśmy w 4 osoby z doświadczeniem ok. 20-35 pokojów. Wyszliśmy 27 minut przed czasem.

    Klimat

    Klimat w Skrytce, wraz z opowiadaną historią, budowanym napięciem, realnym wystrojem, rekwizytami i smaczkami jest po prostu bezbłędny.

    Najbardziej zapamiętywalna jest fabuła i związane z nią zwroty akcji, dodające dreszczyku emocji. W dodatku rozpieszcza nas przestrzeń gry i to jak ta przestrzeń jest przemyślanie zaaranżowana i okraszona fajnymi zagadkami.

    Zapał twórców wręcz wycieka z tego miejsca. Scenografia jest niezwykle dopracowana, autentyczna i niesterylna. Wszystko tutaj pasuje i buduje klarowną, angażującą fabułę. Jesteśmy uczestnikami wydarzeń i wciągamy się w historię. Pokój w stu procentach jest “thrillerem kryminalnym”, ale gdyby ktoś chciał mu przykleić łatkę “fabularny”, to by nie przestrzelił (są pokoje z kategorią “fabularny” z gorszą fabułą niż ten). Ktoś miał fajny pomysł i to da się odczuć, a my przez to bawimy się świetnie.

    Widać, że właściciele pokoju to zaangażowani ludzie (którzy teraz na działeczce zbijają rekwizyty do Białej Przepowiedni, powodzenia!. Już nie możemy się jej doczekać i na pewno wpadniemy). Równie zajarany escape roomami co oni, jest Mistrz Gry. Rzadko kiedy spotyka się osoby z tak ogromną pasją. Dało się odczuć, że nasz MG lubi swoją pracę. Po grze przeszedł z nami cały pokój i omówił go szczegółowo, zagadka po zagadce. Opowiedział, co było zmieniane (fajnie, że pokój ewoluował), zdradził, jak alternatywnie mogła wyglądać rozgrywka, odpowiedział wyczerpująco na wszystkie nasze pytania i strzelił nam sesję zdjęciową do Vogue’a. Bardzo doceniamy, kiedy ktoś tak się stara.

    Zagadki

    Brawo, brawo, brawo. Zagadkowo to jeden z moich ulubionych pokojów ever. Łamigłówki pod względem atrakcyjności są na wysokim poziomie: różnorodne i przyjemne. Musimy użyć zdolności manualnych, uruchomić różne zmysły (nie tylko wzroku), wykazać się umiejętnością współpracy w grupie i pomyśleć nieco abstrakcyjnie. Zagadki są angażujące: chce się ten pokój przechodzić i nie włącza się w nim rezygnacja. Przy tym wszystkim łamigłówki są osadzone w kryminalnym klimacie i nawiązują do tematu. Niektóre dają też fajne efekty wizualne. Część rozwiązań wymaga nieszablonowego myślenia, więc nawet dla wyjadaczy znajdą się tutaj smaczki. A początkujący wbrew pozorom mogą się tu nieźle odnaleźć, właśnie dlatego, że nie myślą szablonowo.

    Pod względem technicznym wszystkie zagadki są dobrze wykonane i oznaczone (niektóre aż za dobrze, w pokoju jest czasami wręcz łopatologicznie pokazane, co do czego). Technicznie to najwyższy poziom. Kłódeczki chodzą tak lekko, że aż się serotonina uwalnia.

    Poziom trudności zagadek to w tym przypadku kwestia dość osobliwa. Zgodnie stwierdziliśmy, że był to dla nas pokój łatwy dzięki naszemu doświadczeniu (o czym świadczy wyjście niemal pół godziny przed czasem). Natomiast nie oceniając swoją miarą, możliwie obiektywnie, powiedziałabym, że dla mniej doświadczonych jest to poziom średnio-zaawansowany.

    Plusy

    + Ciekawa fabuła, w którą zostajemy wciągnięci i bierzemy w niej udział
    + Kryminalny thriller z krwi i kości
    + Emocje grają pierwsze skrzypce
    + Zagadki na wysokim poziomie, które aż chce się rozwiązywać, a one chcą być rozwiązywane. Są angażujące, płynne, logiczne, satysfakcjonujące
    + Bardzo dopracowany wystrój
    + Zaangażowana obsługa, wychodząca o krok dalej niż w innych escape roomach

    Minusy

    - Brak

    Podsumowanie

    Bawiłam się tak dobrze, że nie chciałam tej zabawy kończyć. Bo nie chodzi o to, by złapać króliczka, ale by gonić go. Ale by gonić go go gonić goooo….

    Nie dziwię się, że Skrytka nr 16 zajmuje drugie miejsce we Wrocławiu. Nie znajduję minusów, które miałyby obniżyć moją ocenę. To bezapelacyjna dycha.

    Nie jest to jednak wyznaczające trendy przeżycie, po którym zbieraliśmy szczękę z podłogi. Choć bawiliśmy się świetnie, rozumiem oceny na 9. Zabrakło mi jakiegoś spektakularnego efektu wow, by ten pokój stał się moją nową jedynką w Polsce. Ale wylądował na moim podium.

    Subiektywnie, nazwa “Szajka Dillingera” byłaby o wiele bardziej emocjonalna i związana z tematem. “Skrytka nr 16” brzmi trochę tak bezpłciowo w kontekście tej historii.

    Przyjeżdżającym na wyjazd escapowy do Wrocławia, polecam pożenić odwiedzenie pokojów Escape Bus i Enigmatyki: leżą po sąsiedzku, są fenomenalne i stanowią must have we Wrocławiu.

    To trzeba przeżyć. Skrytka nr 16 to najwyższej próby pokój, jeden z lepszych we Wrocławiu.
    Нещодавно відвідані кімнати:

    Загальний рейтинг: 10/10

    Обслуговування клієнтів: 10/10

    Інтер'єр: 10/10

    Складність: Середній

    Duch Wulkanu - Człowieki w Kotle
    Duch Wulkanu - Człowieki w Kotle

    Ależ wściekła kuna!

    07.11.23 | дата візиту: 05.11.23

    W Exit19 rozpanoszyła się kuna. Strasznie wściekłe stworzenie. Duch Wulkanu był bardzo niepocieszony z jej powodu, ale przyszliśmy na pomoc. Rozwiązaliśmy garść przyjemnych zagadek, poczuliśmy tropikalny klimat i przedarliśmy się przez sporą dawkę lemurów i innych przedstawicieli afrykańskiej fauny.

    Zawędrowaliśmy do Ducha Wulkanu w cztery osoby, z doświadczeniem ok. 20-35 escape roomów. Wyszliśmy kwadrans przed czasem bez podpowiedzi, więc Duchowi nie udało się nas pożreć.

    Był to urodzinowy wypad jednego z członków ekipy, a pokój świetnie się sprawdził jako prezent-niespodzianka. To bardzo rozrywkowy, urokliwy ER, który jest jednocześnie niebanalny, a zagadki są ciekawe. Ich poziom trudności oceniam między łatwym a średnim.

    Klimat

    Pokój prezentuje się bardzo dziko – wystrój jest iście madagaskarski i nawiązuje do tematu, a przestrzeń jest skrzętnie zagospodarowana. Projekt całości jest przemyślany, a choć powierzchnia gry nie jest przesadnie wielka, to zaskakuje nas wieloma ciekawymi rozwiązaniami. Lubię, gdy w pokoju przydaje się nieco sprawności fizycznej i można się poczuć trochę jak dziecko eksplorujące zakamarki.

    Klimat jest lekki, humorystyczny i utrzymuje się od wprowadzenia aż do końca. Historia jest spójna, a zagadki wpasowują się w nią i tworzą przyjemną rozgrywkę.

    Zagadki

    Łamigłówki w Duchu Wulkanu są logiczne i przemyślane. Nic nie zgrzyta przy ich rozwiązywaniu. Po początkowym chaosie (który jest normalny w escape roomach) dość szybko orientujemy się, co do czego. Najtrudniej jest się do czegokolwiek zabrać, potem idzie już z górki.

    Zagadki nie należą do najtrudniejszych, ale rozwiązania nie przychodzą bez wysiłku. Czasami pierwsza myśl jest prawidłowa, a czasami dopiero ta druga przynosi trop. Są dobrze rozplanowane na całej przestrzeni gry i estetycznie zaprojektowane. Wymagają różnych umiejętności, w tym manualnych.

    Szczególnie podobała mi się jedna z zagadek – sekwencyjna, z szeregiem czynności do wykonania. Była bardzo interesująca i satysfakcjonująca. Zapamiętam ją na dłużej.

    [b/Plusy[/b]

    + Pokój gwarantujący dobrą zabawę, dający lekką i przyjemną rozgrywkę
    + Dobry jako przetarcie dla ekip wychodzących z pokojów dla początkujących i przechodzących do tych dla średnio zaawansowanych
    + Idealny fillerek podczas wypadu escape roomowego do Wrocławia między cięższymi i mroczniejszymi pokojami
    + Kilka ciekawych zagadek, szczególnie jedna zapadająca w pamięć
    + Egzotyczny ogoniasty klimat

    Minusy

    - Jest to pokój spełniający wszystkie kryteria na 9. Nie ma minusów, po prostu ER na dychę są jednak oczko wyżej jeśli chodzi o poziom.


    Podsumowanie

    Bawiliśmy się świetnie i byliśmy usatysfakcjonowani z rozgrywki. Minęła nam bardzo szybko, ale zaoferowała kilka smaczków.

    Duch Wulkanu to solidna pozycja bez większych minusów. To nie jest pokój zmieniający escapowy rynek w Polsce, tak jak te na dychę, ale zdecydowanie jest wart odwiedzenia.

    Szczególnie polecam go na 2 lub 3 osoby. Nam w czwórkę było miejscami ciasnawo. Osoby z zaledwie kilkoma pokojami na koncie powinny sobie poradzić z Duchem Wulkanu, choć zagadki są niebanalne i trzeba przy nich pogłówkować.
    Нещодавно відвідані кімнати:

    Загальний рейтинг: 9/10

    Обслуговування клієнтів: 10/10

    Інтер'єр: 10/10

    Складність: Легко

    Rastamobil
    Rastamobil

    Obłędny pokój! Przeżywaliśmy go długo po wyjściu

    29.10.23 | дата візиту: 28.10.23

    Absolutnie genialny pokój lądujący w mojej topce, przezabawny i solidnie wykonany. Spędziliśmy tam fantastyczny czas, a wizytę będziemy wspominać długo.

    Byliśmy w 4 osoby: dla mnie to około 20 pokój, dla kolegów odpowiednio szósty, czwarty i drugi. Większość z nas była więc początkująca. Wyszliśmy 17 minut przed czasem bez podpowiedzi.

    Klimat

    Humor, to właśnie to, co wyróżnia Rastamobil na tle innych pokojów. Śmiejemy się właściwie jeszcze zanim zaczniemy grę.

    Samo wprowadzenie do przygody jest niezwykle klimatyczne. Informację o dokładnej lokalizacji kryjówki Bobbiego dostajemy nie od razu, żeby gliny się nie pokapowały. Do dziupli nie da się wejść z przypadku. Miejscówka jest ukryta – i to jak! Jest zakamuflowana w odjazdowy sposób.

    Wszystkie szczegóły misji przekazuje nam ziomek Bobbiego, który jest najlepszą osobą, jaką można sobie wyobrazić w tym miejscu.

    W Rastamobilu jest po prostu odlotowo. To inny pokój, niż inne i dziwny, ale w najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa. Cała dostępna przestrzeń jest przemyślanie zaaranżowana i zapełniona nawiązującymi do tematu rekwizytami. Na pozór to zbieranina trochę pokręconych akcesoriów, które jednak w pełni oddają klimat nory miłośnika pewnej zielonej roślinki, a przede wszystkim biorą udział w grze.

    Specyficzny, konopny klimat, jest autentyczny w stu procentach i prawdziwy w każdym calu. Buduje go znakomity Mistrz Gry i oryginalny pomysł (ta tematyka w połączeniu z tak zaaranżowaną przestrzenią gry tworzą niezapomniany duet). Jednak tym, co najbardziej podkręca klimat, jest wszechobecny humor, a także zagadki.

    Zagadki

    Rzadko się zdarza, by klimat i zagadki nie były rozdzielnymi kategoriami. Tutaj są nierozłączne. Zagadki po prostu budują klimat i są w nim osadzone w pełni.

    Nie tylko wszystkie łamigłówki są w klimacie, ale w większości są po prostu zabawne. Dodatkowo zrealizowane są na wysokim poziomie. W kwestii technicznej: dobrze wykonane, spójne, działające i świetnie oznaczone. W kwestii ich rozwiązywania: angażujące, przyjemne, intrygujące, wywołujące salwy śmiechu, a czasem zmuszające nas do świrowania pawiana.

    Dwie rzeczy warto szczególnie podkreślić. Pokój wymaga dobrej współpracy, ale jest ona czystą przyjemnością. Zagadki polegające na kooperacji to jedne z moich ulubionych w tym escape roomie.

    Druga rzecz to wieloetapowość zagadek. By osiągnąć pewne efekty, musimy wykonać sekwencję łamigłówek. Mamy jasność, w którym etapie tego procesu się znajdujemy, co pozwala nam się bardzo dobrze odnaleźć. Klarowność jest znakiem rozpoznawczym nowoczesnych dobrych escape roomów i tutaj twórcy wiedzą, o co chodzi. Zagadki mają bronić się same. Konieczność domyślania się co do czego i co się właśnie zdarzyło/otworzyło, nie jest wyznacznikiem fajności – wręcz przeciwnie.

    Za łamigłówki należy się Rastamobilowi największy plus. Są zaskakująco przemyślane, niebanalne, wciągające i zrobione z jajem. A końcówka wymiata.

    Zagadki oceniam jako średniej trudności. Jest ich sporo, dlatego czasu na rozwiązanie przewidziano całkiem dużo. Mniej doświadczone osoby w ekipie także sobie radziły w równym stopniu co ja. Polecam pokój na 4 osoby, bo wpada się wtedy w fajny nastrój większą grupą i łatwiej się wyrobić w czasie.

    Plusy

    + Klimat budowany jeszcze przed rozpoczęciem gry
    + Świetny Mistrz Gry, najodpowiedniejsza osoba do tej roli
    + Humor!
    + Wzorowe zagadki. Zabawne, zaciekawiające, logiczne, powiązane z fabułą, jasno oznaczone, niesztampowe
    + Najprzyjemniejsza kooperacyjna część rozgrywki, z jaką miałam do czynienia. Kreatywna, zabawna i zapamiętywalna
    + Spójna, angażująca fabuła, z wprowadzeniem na długo przed grą i odjazdowym zakończeniem

    Minusy

    - Naprawdę brak. Pokój ląduje wysoko w topce

    Podsumowanie

    Z opisu wiemy, że wchodzimy do tajnej skrytki naszego ziomka, miłośnika maryśki – a mimo że to już mówi całkiem sporo, to i tak zaskakuje nas masa elementów.

    W paru momentach wszyscy śmialiśmy się w głos. Tylko w jednym innym escape roomie bawiłam się tak dobrze i była to Zemsta Umarlaka w Poznaniu, gdzie także zagadki były nierozerwalne z humorem i klimatem i oba te pokoje stanowią dla mnie absolutny top.

    Wizyta w Rastamobilu to najlepszy prezent, jaki mógł się nam trafić. W wyniku losowych okoliczności wizytę w Porwanym Samolocie nam odwołano i zaproponowano odwiedzenie Rastamobilu. Wielki plus za to, że taka propozycja padła, a dodatkowo otrzymaliśmy zniżkę na odwiedzenie Porwanego Samolotu w innym terminie. Ukłony za profesjonalną obsługę.

    Słowo dla tych, którzy nie lubią tematyki jarania zioła. Myślę, że nikt się od niego nie odbije. Tu liczą się przede wszystkim zagadki i choć tematyka jest wszechobecna, to jest mimo wszystko nienachalna. Pokój nie jest prymitywny i impertynencki, wręcz przeciwnie. Serwuje nam humor memiczny, prosty, ale nie prostacki. Warto. Ranking mówi sam za siebie.

    To więcej niż escape room – to fajna przygoda, którą jesteśmy bardzo (he he) zajarani i będziemy polecać (ale adresu miejscówki nikomu nie sprzedamy).
    Нещодавно відвідані кімнати:

    Загальний рейтинг: 10/10

    Обслуговування клієнтів: 10/10

    Інтер'єр: 10/10

    Складність: Середній

    Kraina Wiecznej Nocy
    Kraina Wiecznej Nocy

    Wymaga poprawek

    18.10.23 | дата візиту: 14.10.23

    Достовірний огляд

    Choć pokój jest ładny, więcej jego minusów niż plusów wychodzi na pierwszy plan.

    Byliśmy w 2 osoby z doświadczeniem około 20 pokojów, wyszliśmy 18 minut przed czasem, ale byłoby naprawdę dużo, dużo szybciej, gdyby wszystko działało, jak powinno. Niestety, naliczyliśmy 8 mniejszych lub większych problemów z łamigłówkami, co przy ogólnej liczbie około 15, daje połowę.

    Klimat
    Klimat to największy plus tego pokoju. Nie jest to najwyższy poziom, nie są to fajerwerki, ale wystrój jest spójny, nastrój wyczuwalny, a temat obecny.

    W tle towarzyszy nam historia, która jednak bywa mroczna i jest zilustrowana pewnym bardziej drastycznym momentem. Mniejsze dzieci naprawdę mogą się przestraszyć. Oznaczenie “Przyjazny dla rodzin z dziećmi” jest zatem nieadekwatne i powinno zniknąć z opisu pokoju.

    Zagadki
    Pokój jest całkowicie liniowy. Odradzam przychodzenie tu w więcej niż 2 osoby, 1-2 są okej. Zalecam za to zaufanie sobie i double checking. A nawet triple checking.

    Pokój ogółem jest oceniany jako łatwy/bardzo łatwy, wiele osób poleca go na pierwszy raz. Zagadki są bardzo proste, jednak początkujący mogą się zwyczajnie od nich odbić, jeśli problemy jakie napotkaliśmy nie zostaną naprawione.

    Tylko nasze doświadczenie kazało nam robić pewne rzeczy po kilka razy, bo byliśmy pewni rozwiązania. Czy niedoświadczona ekipa sobie z tym poradzi? Niezbyt, bo nikomu raczej nie włącza się mechanizm “hej, robiliśmy to już trzy razy i nie zadziałało, zróbmy to jeszcze raz”.

    Coś się może popsuć, coś może nie zadziałać. To się zdarza. Ale autentycznie mniejsze lub większe problemy przydarzyły nam się przy połowie zagadek.

    Żeby pokrótce narysować pełen obraz: jedna z pierwszych zagadek wymagała wprowadzenia pewnej kombinacji. Nie zadziałała jeden raz i drugi. Uznaliśmy, że źle myślimy, to musi być coś innego. Kombinowaliśmy na wyrost. Po chwili uparliśmy się, że to MUSI być to proste rozwiązanie. W końcu zadziałało tym sposobem, którego używaliśmy na początku.

    Inną zagadkę rozwiązywaliśmy dobrze, po kilka razy. Nie działała. Po chwili odezwała się MG, że robiliśmy dobrze, ale trzeba mocniej. Okej, zdarza się.

    Potem dwie zagadki dały efekt dopiero po czasie. Nawet nic przy nich wtedy nie robiliśmy. Od MG usłyszeliśmy potem, że czasami tak jest, że elektronika zaskakuje po chwili. Jedna z tych zagadek rzeczywiście była rozwiązana poprawnie raz, ale drugą robiliśmy poprawnie tyle razy, że nie zliczymy.

    Problem numer pięć to banalna zagadka, co do której nie można się mylić. Była jednak na tyle czuła, że elementy przesuwaliśmy kilka razy i o milimetry, bo “nie stykało”.

    Następnie szósty problem. Żeby nie spojlować powiem oględnie, że trzeba było zrobić coś “w ruchu” z pewnym elementem. Okazało się, że to zagadka niepowiązana fabularnie z rozwiązaniem i do zrobienia w innym miejscu, co wyszło przypadkowo.

    Siódma rzecz zabrała niestety najwięcej czasu. Jedna z kłódek mocno się zacięła. Kod do kłódki wprowadziliśmy poprawnie, międzyczasie wprowadzaliśmy także niepoprawne, bardziej trywialne kody, bo może przekombinowujemy. Siłowaliśmy się, kręciliśmy, oglądaliśmy tę kłódkę, studiowaliśmy ją. Zaskoczyła przy użyciu siły po co najmniej kilku minutach, kiedy byliśmy już nieco zniechęceni. Potem pokazaliśmy kłódkę MG i przyznała, że chodzi ciężko i nadaje się do wymiany.

    Po ósme, ostatnia zagadka rozwiązała nam się sama. Wcześniej bawiliśmy się elementem, który zostawiliśmy w pewnym ustawieniu i ni z tąd, ni z owąd, rozbrzmiały gratulacje.

    W jednym z komentarzy pojawia się zdanie “Nie mamy pojęcia do czego był potrzebny amulet”. Zdanie jest zupełnie zasadne, bo jak się tego elementu nie wykorzysta to się absolutnie nic nie stanie i w niczym to nie przeszkodzi, a szkoda, że jest to tylko element fabularny.

    Łatwość zagadek to naprawdę żaden problem, to po prostu poziom trudności. Nigdy nie obniżam oceny za to, że pokój jest łatwy, bo to tylko kategoria. Ale w momencie, kiedy połowa rzeczy nie działa, pokój z łatwego staje się frustrujący, a więc taki, od którego można się odbić.

    Wszelkie te mechanizmy są jednak możliwe do poprawy, dlatego nie skreślałabym tego pokoju i nie dziwią mnie jego wysokie oceny sprzed kilku lat. Gdy pokój był nowszy i działał lepiej, z pewnością pozostawiał po sobie dużo lepsze wrażenie. Ogólnie nie jest to zła pozycja, jednak do mocnej poprawy technicznej.

    Plusy
    + Pokój opowiada pewną historię i trzeba wykonać w nim zadanie powiązane z fabułą. Nie jest to wyłącznie zbieranina przypadkowych zagadek.
    + W środku jest ogólnie ładnie. Porównując z innymi ich produkcjami, poziom mniej więcej Pogrzebu Arystokraty czy Krypty, na pewno dużo ładniej niż w Underworld.


    Minusy
    - Nieadekwatność opisu. Ktoś mocno przestrzelił, oznaczając ten pokój jako przyjazny dla rodzin z dziećmi.
    - W tym pokoju został pobity nasz rekord niedziałających zagadek. Liczba rzeczy, które nie zaskoczyły od razu była zbyt duża, by przymknąć na to oko w ocenie.

    Podsumowanie
    Czasami się zdarza, że coś w pokoju nie działa, naprawdę jesteśmy wyrozumiali. Można to jednak naprawić i na to liczymy. Ten ER wymaga przeglądu.

    Czasami można w Krainie Wiecznej Nocy rozwiązać zagadki zupełnie przez przypadek, a czasami nie można, nawet jak się bardzo chce, gdy mechanizmy się zbuntują. Owszem, wytrwałość popłaca i da się ten pokój przejść, jeśli się nie zniechęcimy, ale jednak część osób może się poddać. Nam miejscami troszkę się włączała rezygnacja.

    Ogólnie oceniamy ten ER adekwatnie do opisu na 5: “pokój wymaga pewnych poprawek” i “ Czujemy lekki niedosyt spowodowany tym doświadczeniem”.
    Нещодавно відвідані кімнати:

    Загальний рейтинг: 5/10

    Обслуговування клієнтів: 9/10

    Інтер'єр: 8/10

    Складність: Дуже просто

    Koneser
    Koneser

    Ustąpił miejsca godnym następcom

    19.09.23 | дата візиту: 14.09.23

    Достовірний огляд

    Naszą wizytę w Poznaniu zakończyliśmy Koneserem. Byliśmy ekipą trzyosobową z doświadczeniem ok. 20 escape roomów. Wyszliśmy 30 minut przed czasem bez podpowiedzi.

    Brałam poprawkę na wiek pokoju i to, że numerem 1 w Poznaniu był już kilka lat temu. Nadal jednak jest wart polecenia.

    Klimat
    Koneser odpowiada mi tematyką, a klimat, choć jest spójny, to mógłby być jeszcze trochę lepszy. Przy lekkim odświeżeniu scenografii już niewiele by zabrakło do perfekcji. Scenografia nie jest nie wiadomo jak porywająca, co wynika z określonego tematu, ale ogólnie pasuje. Widać jednak pewne niedoróbki. Niektóre elementy są nieco zużyte, inne zrobione po taniości.

    Tematy włamywania się gdzieś, czy ścigania przestępców, są dla mnie ok. W dodatku bardzo lubię Leonarda da Vinci, do czego też były nawiązania (oj, liczne). Wchodzimy do pokoju konesera dzieł sztuki, a dalej… klimat jest budowany z każdą kolejną zagadką.

    Szczerze mówiąc opinie o rzekomym vibie rodem z Mission Impossible przesiewałam przez grube sito. Nie liczyłam na zbieranie szczęki z podłogi. To miał być dobrej jakości pokój będący po prostu w innym klimacie podczas naszego wyjazdu, tak dla odmiany. Tymczasem bajery były i to spektakularne.

    Zagadki
    Koneser jest solidnym pokojem z jednym szczególnym elementem wow. Rozwiązanie pewnej zagadki wymaga sprawności i jest miłą odmianą od standardowych zadań. Spośród pozostałych mechanizmów kilku nie widziałam nigdzie indziej, co jest dużym plusem.

    Wszystkie zagadki rozwiązuje się przyjemnie i wszystkie działają bez zarzutu. Osoby z mniejszym doświadczeniem mogą się nieco rozproszyć licznymi rekwizytami powiązanymi z tematem i za ich pomocą szukać rozwiązań. Wystarczy się jednak skupić, bo łamigłówki są odpowiednio oznaczone i logiczne.

    Początkujące ekipy mogą spokojnie podjąć wyzwanie, jakim jest Koneser. Powtarzające się opinie, że zagadek jest mało jak na 75 minut, są prawdą. Nam udało się wyjść pół godziny przed czasem.

    Plusy
    + Pokój dobrze osadzony w tematyce, zarówno wystrojem, jak i łamigłówkami
    + Efekt wow przy jednym z zadań
    + Różnorodne zagadki oparte o rzadko spotykane mechanizmy

    Minusy
    - Rekwizyty do drobnego odświeżenia

    Podsumowanie
    Jest to wciąż solidna pozycja na poznańskim rynku. Nieco mu brakuje do takich pokojów jak Krasnoludy czy Golden Hajs, które oceniłam na 9. Koneser dostaje ode mnie 8, co jest także bardzo dobrą oceną. Do oceny na 9 zabrakło jednego. Nie mogę podpisać się pod stwierdzeniem, że "emocje grały pierwsze skrzypce w tym doświadczeniu". Nie przeżywaliśmy gry w szczególny sposób.

    Podsumowując, choć Koneser nie wywołał we mnie opadu szczęki, polecam go. Był co prawda czwartym z pięciu ER podczas tego wyjazdu, oceniając od najlepszego, ale cały wyjazd był naszpikowany pokojami na wysokim poziomie.

    Wyjazd do Poznania
    Jeszcze kilka słów o samym wyjeździe. Poznań ma naprawdę dobre ER i będziemy tu wracać. Jeden spośród odwiedzonych pokojów (Zemsta Umarlaka) to poziom ogólnopolski – mój nowy numer 1. Na miejscach 2-3 nastąpiła nieoczekiwana jak dla mnie zmiana miejsc, bo Golden Hajs okazał się lepszy niż Krasnoludy. Stawkę zamykają 4. Koneser i 5. Urok, który jest jednak o klasę niżej.

    Widzieliśmy dawną jedynkę w Poznaniu (Koneser), obecną (Krasnoludy) i przyszłą (Zemstę Umarlaka), bo co do tego ostatniego nie mam wątpliwości. Między tymi jedynkami widać ogromny progres. Cieszy, że Poznaniu powstają tak dobre nowości.

    Minus, że w tych firmach jakoś powszechnie nie podaje się czasu w trakcie rozgrywki. Umówiliśmy się na danie znać, gdyby czas nas gonił, jednak marzy mi się, żeby podawanie czasu było standardem. Tylko w Golden Hajs był zegar, a szkoda.

    To był nasz pierwszy wyjazd escape roomowy do innego miasta i na pewno będą kolejne. Rozkład: 2 pokoje pierwszego dnia i 3 pokoje drugiego dnia polecam. Odwrócenie tej kolejności też jest okej. Uważam, że dla nas maksymalną liczbą ER są trzy na dzień, żeby się mózg nie zlasował, koniecznie z jakąś dłuższą przerwą na obiad (polecam 1 rano i 2 wieczorem).

    Kolega był kiedyś w pięciu jednego dnia i zdecydowanie odradza. Podobno przy czwartym gotuje się mózg, absolutnie w to wierzę :)
    Нещодавно відвідані кімнати:

    Загальний рейтинг: 8/10

    Обслуговування клієнтів: 10/10

    Інтер'єр: 8/10

    Складність: Середній

    Urok
    Urok

    Poprawny, ale niczym się nie wyróżniał

    19.09.23 | дата візиту: 14.09.23

    Достовірний огляд

    To właśnie Urok był pierwszym wybranym przez nas pokojem przy kompletowaniu listy na wyjazd do Poznania, bo ubzduraliśmy sobie, że jest harropotterowy, a takie "kolekcjonujemy". Cóż, nie jest :D Ale jakoś tak przy czytaniu opinii mi się wgryzło w mózg. Bo misja od Ministerstwa Magii (we wprowadzeniu też to jest), bo czary, eliksiry i smoki. W niczym nam jednak nasza pomyłka nie przeszkadzała, by się dobrze bawić, a niższe oceny na lock.me nas nie zrażały.

    Jesteśmy rzeczywiście w czarodziejskim świecie, gdzie w lesie można natrafić na trolle, wiedźmy, ich kruki i inne magiczne stworzenia. Musimy się zmierzyć z pewnym zwyrolem, bo tylko tak można określić kogoś, kto więzi tak uroczego smoczka. Z tym zadaniem poradziliśmy sobie równo w czasie. Byliśmy w 3 osoby z doświadczeniem ok. 20 pokojów.

    Klimat
    Pokój jest w większości szczegółowo wyposażony, choć miejscami rekwizytami luźno powiązanymi z tematem. Widać też, że nadgryzł go ząb czasu, gdyż niektóre rozwiązania aranżacyjne są nieco przestarzałe. Dobrze widać to porównując Urok do Zemsty Umarlaka od tej samej firmy – przepaść jest ogromna. Oczywiście pokoje dzieli kilka lat, więc tego porównania nie biorę pod uwagę, jednak Urok sam w sobie nas nie zauroczył.

    Scenograficznie nie do końca wszystko pasowało. Umieszczenie pewnej zagadki-szukajki na początku gry też nie miało według mnie najszczęśliwszej lokalizacji. To oczywiście miało zwiększyć jej trudność, ale w sumie niewiele sprawdzało umiejętności graczy, bardziej ich szczęście.

    Zagadki
    Niektóre zagadki były naprawdę ciekawe i angażowały wiele zmysłów. Były w nie wplecione także elementy humorystyczne. Niektóre były banalne, inne trudne, a ogółem ich poziom określam jako średniej trudności. Jedna sprawiła nam szczególną trudność pod koniec, ale była logiczna, nie można jej tego odmówić.

    Minusem było z kolei, że potencjał pod koniec gry jest niewykorzystany. Oprócz tej zagadki była jeszcze tylko jedna na tym etapie, a rozłożenie łamigłówek w czasie i przestrzeni było nierówne.

    Jeden element stanowi tam dużą zmyłkę. Pojawia się przy jednej zagadce, a dokładnie ten sam element widzimy przy rozwiązaniu zupełnie innej zagadki.

    Duży plus dla Mistrzyni Gry, która zareagowała w świetny sposób, gdy jedna z zagadek nie zadziałała. Zainterweniowała tak, że nie przerwała tym fabuły, nie wyrwała nas z immersji, a niespostrzeżenie naprawiła to, co było chwilowym efektem braku prądu. Zachowała się bardzo profesjonalnie.

    Ogółem wszystkie zagadki były logiczne, choć niektóre nie do końca intuicyjne. MG czasami dopowiadała coś od siebie z własnej inicjatywy. Żadna łamigłówka nas jednak nie porwała i nie sprawiła, że o niej dłużej rozmawialiśmy.

    Plusy
    + Wiele przyjemnych zagadek, niebanalnych i wymagających robienia z pozoru głupich rzeczy, które wcale nie są głupie
    + Dobra reakcja MG na niedziałającą zagadkę
    + Klimatyzacja

    Minusy
    - Pokój bez większej historii, co do którego mam obawę, że szybko zapomnę jego szczegóły. Już co nieco mi się zaciera, bo nic nie wywołało efektu wow
    - Ciut za dużo archaicznego myślenia, w stylu utrudniania zagadek nie samym ich poziomem trudności, a okolicznościami. Czyli np. zbyt dużym mrokiem czy aranżacją przestrzeni, w której trzeba coś znaleźć, a obszar poszukiwań jest strasznie niewdzięczny do szukania.

    Podsumowanie
    Rozumiem, skąd słabsze opinie o tym pokoju. Minusów trochę jest, a najważniejsze jest to, że nic go znacznie nie wyróżnia. To zdecydowanie najsłabszy ER naszego wyjazdu do Poznania, najmniej intuicyjny i momentami odrobinę frustrujący. Tak się jednak złożyło, że podczas tego wyjazdu zaplanowaliśmy same super pozycje i to także właśnie z tej firmy.

    Zarówno w warstwie klimatu jak i zagadek były minusy. Nie czułam się porwana ani historią, ani łamigłówkami. Było kilka zagadek, które warto docenić, ale jednak dość często pojawiała się myśl, że coś można było zrobić lepiej.
    Нещодавно відвідані кімнати:

    Загальний рейтинг: 7/10

    Обслуговування клієнтів: 10/10

    Інтер'єр: 7/10

    Складність: Середній

    Zemsta Umarlaka
    Zemsta Umarlaka

    Z pewnością nowy numer 1 w Poznaniu

    19.09.23 | дата візиту: 14.09.23

    Достовірний огляд

    Drugi dzień naszego pobytu w Poznaniu spędziliśmy w pokojach od Dream Scape. Przez długie tygodnie byliśmy pewni, że jedziemy tylko do Konesera i Uroku. Międzyczasie otworzyła się Zemsta Umarlaka, która z miejsca trafiła na naszą listę.

    W momencie, kiedy rezerwowałam pokój, miał on raptem 8 opinii, a wszystkie bez wyjątku dawały mu same dziesiątki. To normalne, że gdy ER się otwiera, to zbiera pochlebne recenzje, więc staraliśmy się być dość ostrożni w oczekiwaniach, tym bardziej że na Krasnoludach nieco się przejechaliśmy.

    To, co zastaliśmy, było jednak absolutnie fenomenalne. To największe pozytywne zaskoczenie wyjazdu. Dość powiedzieć, że rzutem na taśmę Zemsta Umarlaka przeskoczyła w moim rankingu nie tylko Krasnoludy, nie tylko lepszy od nich moim zdaniem Golden Hajs, ale mój dotychczasowy numer 1, czyli wrocławskie Bestie Peruna. A do tego potrzebny jest i niepodrabialny klimat, i bezbłędne zagadki.

    W pokoju byliśmy w 3 osoby z doświadczeniem ok. 20 pokojów. Wyszliśmy 3 minuty przed czasem bez podpowiedzi. A tego ostatniego w sumie szkoda, bo system podpowiedzi to niezła heca.

    Klimat
    Perfekcyjny klimat, budowany od samego wejścia przez rewelacyjną Mistrzynię Gry, utrzymuje się do końca. Podtrzymuje go wysokobudżetowa scenografia, wywołujące uśmiech efekty wow, wpisany w historię system podpowiedzi, zagadki osadzone w klimacie i mocno angażujące nas we wspólne budowanie tej historii. Wszystkiego dopełnia muzyka, a przede wszystkim humor, humor i jeszcze raz humor. Nigdy się tak dobrze nie bawiłam w żadnym escape roomie!

    Mistrzyni Gry zasługuje na szczególne słowa uznania. Nie każdy nadawałby się do tej roli akurat w tym escape roomie. Twórcy zaryzykowali, bo w tym wypadku MG może wznieść doświadczenia graczy na wyżyny albo kompletnie położyć całość. Tu udaje się zrobić z tego atut, który jest jednym z najbardziej zapamiętywalnych elementów.

    Pokój z pewnością kosztował dużo, a wysoka klasa jego wykonania rzuca się w oczy. Jest spory, a scenografia dopracowana jest na każdym centymetrze ścian, podłóg i sufitów. Nad mnóstwo smaczków, detali i dobrą stolarkę, wybijają się jednak efekty specjalne. Jest sporo zaskoczeń, rozdziawiania budzi w podziwie i momentów wow, z których jeden jest szczególnie spektakularny i kompletnie nie spodziewamy się, skąd nadejdzie :)

    Zemsta Umarlaka jest zabawna. Zarówno elementy scenograficzne, same zagadki, jak i – przede wszystkim – fabuła, są pełne humoru. Wizyta tam jest niezapomnianym doświadczeniem.

    Zagadki
    Zagadki w Zemście Umarlaka stoją na naprawdę wysokim poziomie. Dla mnie pokój na 10 musi mieć różnorodne, angażujące i satysfakcjonujące łamigłówki, a tutaj dostajemy pełen pakiet. Musimy użyć dosłownie wszystkich zmysłów, by je rozwiązać. Są zarówno zadania na myślenie logiczne, jak i abstrakcyjne, łamigłówki wymagające od nas interakcji, jak i nieco sprawności fizycznej. Uruchamiają w nas wszelkie pokłady kreatywności, kojarzenia faktów, spostrzegawczości, ale też dystansu do siebie. Czasem musimy zrobić z siebie trochę durnia. Obawiam się, że od tego mogą się odbić sztywniejsi gracze, więc nie polecam Zemsty Umarlaka osobom z kijem w tyłku.

    Ogółem zagadki są niezwykle różnorodne i choć oparte na widzianych już przeze mnie mechanizmach, to zaserwowane w taki sposób, że był to zupełnie nowy pomysł na stare zagadnienia. Każdą z nich chciało się rozwiązywać, bo nie tylko wszystkie były zrobione dobrze technicznie i wizualnie, ale angażujące, wciągające i z ciekawymi efektami. Poziom zagadek logicznych był naprawdę wysoki i dawał poczucie satysfakcji. Dokładnie pamiętam i miło wspominam każdą zagadkę.

    Nigdy nie widziałam łamigłówek tak dobrze osadzonych w historii, które budowały ją i pchały do przodu. Nie było tam naprawdę nic przypadkowego. Widać, że ktoś miał pomysł, który realizował zgodnie ze scenariuszem, a nie wsadził do pokoju crap z giełdy staroci i potem wymyślał do niego zastosowanie.

    Dwie zagadki rozwiązaliśmy po części "na czuja". Odnieśliśmy wrażenie, że może gdzieś był jeszcze do nich ukryty kod albo też były one nieco bardziej abstrakcyjne. Ostatecznie udało się je przejść metodą prób i błędów lub z odrobiną farta. To byłby jedyny minus tego pokoju, ale bardzo wymuszony.

    Ogółem zagadki są na średnim poziomie trudności oraz trudne. Zaznaczam poziom trudny z jednego konkretnego powodu. Gdyby do pokoju miała przyjść mniej doświadczona grupa, odbić się od łamigłówek i go nie przejść, byłoby strasznie szkoda tego doświadczenia. Widzę też po opiniach, jak wiele osób zaniża oceny, bo nie przeszło pokoju. Dlatego, choć sami uważamy poziom za średni, to nie oceniam swoją miarą, tylko dla innych. Chcę uczciwie polecić początkującym nabranie doświadczenia w innych pokojach, by mogli cieszyć się Zemstą Umarlaka w pełni. Lepiej się odbić od recenzji i poczekać, niż nie przejść Zemsty Umarlaka i zaniżyć jej ocenę.

    W recenzjach uderzył mnie brak kłódek. Akurat w pirackim pokoju z XVIII wieku kłódki byłyby jak najbardziej uzasadnione. Moje obawy zostały jednak rozwiane. Klasyczne pirackie elementy wyposażenia były nadal obecne, tylko wykorzystane w nieco inny sposób. Elektronika nie psuła immersji, a wręcz zagadki były tak zrobione, że pasowały do klimatu.

    Plusy
    + Mistrzyni Gry, która wykonała fenomenalną pracę i wzniosła to doświadczenie na wyższy level
    + Efekty wow, zwłaszcza jeden, który sprawił, że dosłownie padliśmy z wrażenia :)
    + Zagadki angażujące wszystkie zmysły, wymagające różnorodnych umiejętności, świetnie osadzone w fabule i wciągające nas w opowiadaną historię
    + Doskonała scenografia i układ przestrzenny
    + Mnóstwo humoru na tak wielu płaszczyznach, że trudno je zliczyć, od samej fabuły, przez zagadki po wystrój
    + Bezbłędne wykonanie, wysoki poziom realizacji, wysokobudżetowa godna podziwu produkcja, marzy się, by do tego poziomu równały inne escape roomy
    + Ciekawy system podpowiedzi
    + Efektowne łączenie wątków i przechodzenie w kolejne etapy opowiadanej historii

    Minusy
    - Tak naprawdę brak. Mogłabym jedynie szukać na siłę.

    Podsumowanie
    To najlepszy ER, w jakim byłam.

    Wart przyjechania do niego przez całą Polskę, oferujący 80 minut doskonałej zabawy. Nie ma ani jednej dziury, niespójności, czy niedopracowania. Zostaliśmy wciągnięci w klimat morskiej opowieści w stu procentach i bawiliśmy się bombowo.
    Нещодавно відвідані кімнати:

    Загальний рейтинг: 10/10

    Обслуговування клієнтів: 10/10

    Інтер'єр: 10/10

    Складність: Жорсткий

    Krasnoludy
    Krasnoludy

    Uroczy, ale na pewno nie najlepszy w mieście

    19.09.23 | дата візиту: 13.09.23

    Достовірний огляд

    Po Golden Hajs przyszła pora na drugi ER naszego wyjazdu, najlepszy według rankingu pokój w Poznaniu, cieszące się niesamowitymi recenzjami Krasnoludy.

    Zacznijmy od tego, że zdecydowanie nie jest to dla mnie najlepszy pokój w mieście, podczas naszego wyjazdu znalazłam 2 lepsze. Pokój jest świetnie zrobiony, wszystkie mechanizmy w nim działają, a łamigłówki są przyjemne. Krasnoludy wywołują taki efekt jak feel-good movies. To doznanie łatwe, miłe i rozkoszne jak zjedzenie pączka i popicie kakałkiem. Wrażenia są więc ogólnie pozytywne, natomiast było kilka minusów, a największym z nich są zagadki.

    Byliśmy w 3 osoby, z doświadczeniem między ok. 15 a ok. 40 pokojów. Wyszliśmy ok. 10 min przed czasem bez podpowiedzi. 3 osoby to dobra konfiguracja, w 4 może być ciut za ciasno.

    Klimat
    Klimat jest budowany w każdym calu już od samego początku. Pokój jest przeuroczy, pełen smaczków, detali i wykonany z dbałością o szczegóły. W wystroju nic nie zgrzyta i nie ma tam słabych punktów.

    Istnieje pewien problem z tożsamością tego pokoju. Jest on raczej o krasnoludkach, niż o krasnoludach. Było to doznanie zdecydowanie bliżej "My jesteśmy krasnoludki, hopsasa, hopsasa", niż „I'm going on an adventure!”, było zarówno flow rodem z Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków, jak i motyw z Shire. Pokój nie do końca wie, czym chce być.

    To, co zasługuje według mnie na największe uznanie, to projekt przestrzenny całości. W tym temacie niezwykle łatwo o spojlery, więc nie powiem więcej, niż – będziecie zaskoczeni.

    Zagadki
    To świetny ER do pójścia z dziećmi i właściwie jego grupa docelowa. Poziom “dla średniozaawansowanych” jest moim zdaniem na wyrost. To pokój zdecydowanie “dla początkujących”, a według części naszej ekipy, wręcz “na pierwszy raz”.

    Poziom trudności to po prostu kategoria, a nie powód do zaniżania oceny. Pokoje “na pierwszy raz” też mogą dostać dychę. Od escape roomu na 10 oczekuję jednak świetnych zagadek – nie muszą być trudne, ale powinny być niebanalne, zapadające w pamięć, niesztampowe, stawiające wyzwania, dające efekty wow, w pewien sposób innowacyjne i wytyczające trendy. Zagadki dla dzieci też można takie zrobić. Pod tym względem w Krasnoludach zdecydowanie jednak czegoś zabrakło.

    Każdy mechanizm z Krasnoludów był mi znany i już gdzieś wcześniej coś takiego rozwiązywałam – w tej czy podobnej wersji. To, że natrafiamy w ER na łamigłówki korzystające z wcześniej spotykanych rozwiązań, jest oczywiście rzeczą normalną i to nie problem. O ile zagadki same w sobie są wykonane solidnie i te rozwiązania podają w udany, świeży sposób, to bronią się same. Przykładowo w Zemście Umarlaka znaliśmy wszystkie mechanizmy, ale sposób ich podania był świeży, nowy, okraszony na przykład logiczną zagadką. Natomiast najlepiej oceniany pokój w Poznaniu, czyli właśnie Krasnoludy, pod tym względem przegrywają. Nie poczęstowały nas efektami, mechanizmami, czy okolicznościami, które były ozdobą zagadek, choćby i tych oklepanych.

    Łamigłówki działają dobrze, są świetnie osadzone w fabule, powiązane z nią – bardzo często w uroczy sposób i logiczne. Pod tym względem jest 10/10. Absolutnie jednak nie można powiedzieć, żeby były złożone, wytyczały trendy albo były niestandardowe. Owszem, są przyjemne i to duży plus. Rozwiązuje się je miło i przez pokój się po prostu płynie z błogością na ustach. Ale nie ma w tym wszystkim efektu wow – ten jest osiągany najbardziej przez wspomniany wcześniej układ przestrzenny.

    Zagadki w sąsiednim Golden Hajs od tej samej firmy były w większości bardzo, bardzo dobre, innowacyjne, interesujące, inne niż inne, godne zapamiętania. Były zarówno łatwiejsze jak i nieco trudniejsze, ale miały w sobie "to coś". W porównaniu ze złożonością tamtejszych łamigłówek, Krasnoludy momentami są wręcz trywialne i “tego czegoś” nam brakowało.

    Większość łamigłówek była dla nas bardzo łatwa. Zaznaczam poziom łatwy tylko dlatego, że ze 2 zagadki mogą stawiać wyzwanie początkującym. Najwięcej czasu zabrała nam banalna łamigłówka, bo nie zrobiliśmy double checkingu. Ogółem jednak moglibyśmy wyjść z 10 min wcześniej, gdybyśmy byli odrobinę bardziej spostrzegawczy.

    W Krasnoludach nic nie zgrzyta. Zagadki są zrobione mechanicznie bez zarzutu i wszystkie działają, jak należy. Zapamiętam jednak głównie to, że były ładnie zrobione, ale nie łamigłówki same w sobie. One same nie trafiłyby do mojej topki, pokój ogółem już tak.

    Plusy
    + Piękny, bajkowy klimat
    + Bardzo estetyczny, wysokobudżetowy wystrój i pełna dbałość o szczegóły
    + Największym dla mnie plusem jest układ przestrzenny
    + Escape roomowy feel-good movie. Niezwykle przyjemnie się przez niego "płynie"
    + Obsługa bez zarzutu

    Minusy
    - W pokoju jest duszno. Podobno aż dwa klimatyzatory robią, co mogą. Sugerujemy jednak może jakiś przegląd techniczny albo wymianę. Koleżanka poważnie rozważała wciśnięcie panic buttonu, bo nie było czym oddychać.
    - Zagadki rozwiązywało się superlekko, łatwo i niczym skacząc po chmurkach. Tylko że zagadkowo nic nas nie porwało na tyle, by pokój zasłużył w mojej ocenie na 10
    - Pokój ma nieco problem z tożsamością, za co obniżam ocenę klimatu na 9

    Podsumowanie
    W stworzenie tego pokoju włożono ogrom serca, pracy, pieniędzy i przemyśleń. Założenia twórców zostały spełnione w przepięknej formie. Jest to niesamowicie ładny i miły pokoik. Już chyba nadużyłam słowa "uroczy", ale właśnie ten przymiotnik najlepiej pasuje, by go opisać.

    Wszystko jest tu spójne, logiczne, nawiązujące do tematu i przedstawionej historii. Dla mnie to absolutny must have w Poznaniu, jeśli szukacie po prostu przyjemnej rozrywki. Nadaje się na fillerek między trudniejszymi pokojami o cięższym klimacie.

    Krasnoludy zasługują na najwyższe uznanie jeśli chodzi o układ przestrzenny i jakość wykonania. W tych kategoriach mało który pokój dobija do tego poziomu. Cieszyliśmy się pobytem tam i był to dobrze spędzony czas.

    Pod względem zagadek zabrakło na tyle dużo, że nie mogę tego zignorować w ocenie. Bardzo długo wahałam się między 8 a 9. Ten pokój zasługuje na niższą ocenę chociażby przez dysonans względem pozycji w rankingu, którą zajmuje, a tego co za to naszym zdaniem oferuje. Moi towarzysze oceniają na 8, ja najchętniej dałabym 8,5. Wstawiam 9, bo wśród moich ocen ósemki dostawały jednak gorsze pokoje. Ale to taka 9 na szynach :)

    Przewiduję, że na pozycji lidera poznańskiego rynku już wkrótce zagości nowy escape room. Wiem już dokładnie, który.
    Нещодавно відвідані кімнати:

    Загальний рейтинг: 9/10

    Обслуговування клієнтів: 10/10

    Інтер'єр: 9/10

    Складність: Легко

    Golden Hajs
    Golden Hajs

    Bardzo, bardzo dobry i niedoceniany

    19.09.23 | дата візиту: 13.09.23

    Достовірний огляд

    Nasz pierwszy wypad escape roomowy do Poznania zakładał 5 pokojów w dwa dni. Golden Hajs był pierwszym z nich, na dobry początek z Poznaniem i na rozgrzewkę przed Krasnoludami.

    Szczerze przyznam, że byłam bardziej nahypowana na Golden Hajs niż Krasnoludy, bo tematyka tego pokoju bardziej do mnie przemawia. Podobał mi się serial „Dom z papieru”, a bycie częścią masterplanu Profesora już z założenia stanowi dla mnie ekscytującą obietnicę. Ta ekscytacja jest uzasadniona, a fanom serialu na pewno pokój przypadnie do gustu.

    Byliśmy w 3 osoby, z doświadczeniem między ok. 15 a ok. 40 pokojów. Wyszliśmy 17 minut przed czasem bez podpowiedzi. Moim zdaniem najlepiej tu przyjść właśnie w 3 osoby.

    Klimat
    Widziałam liczne komentarze wskazujące na dość surowy wystrój, ale pod tym względem naprawdę jest w porządku. Wystrój pasuje do specyfiki miejsca i do tematu. Jest lepszy, niż się spodziewałam, w dodatku pełen smaczków i efektów, które z pewnością zapamiętam na długo.

    Naprawdę wkręciłam się w opowiadaną historię, choć jest dość prosta i jest dobrą wersją siebie, nie próbuje być czymś więcej. Daje pełne poczucie, że bierzemy udział w napadzie na bank. Pod tym prostym zdaniem kryje się jednak niebanalne przeżycie i naprawdę polecam przejść pokój samemu, żeby się o tym przekonać.

    Scenografia na każdym etapie jest pasująca i nie brak w niej drobnych smaczków i nawiązań do serialu. Klimat budują przede wszystkim same zagadki, które są niezwykle pasujące, spójne z tematem i dobrze osadzone. Wyszłam pozytywnie zaskoczona. Golden Hajs przewyższył moje oczekiwania.

    Zagadki
    Esencja każdego ER, czyli łamigłówki, stoją w Golden Hajs na naprawdę wysokim poziomie. Mam na myśli poziom wykonania i ich jakość, a nie wysoki poziom trudności – ten określiłabym między łatwym (dla grup doświadczonych) a średnim (dla grup z mniejszym doświadczeniem). Każda z zagadek jest naprawdę ciekawa i przypadła mi do gustu. Rzadko się zdarza, żeby pokój był tak równy pod tym względem.

    Zagadek jest dość sporo i są złożone. Kilka z nich to łamigłówki kilkuetapowe, wymagające wykonania sekwencji czynności. Każda z nich jest naprawdę satysfakcjonująca, a dodatowo potęgują to bardzo ciekawe efekty specjalne. Są one gadżeciarskie, cieszące oko i technicznie dopracowane. Nie było zagadek banalnych i zbyt prostych, każda w pewien sposób zapada w pamięć.

    Wszystkie łamigłówki są logiczne i jasno oznaczone. Nie trzeba domyślać się, co jest zagadką i zastanawiać się co do czego, ani łączyć nie do końca pasujących ze sobą elementów. Wszystkie działają bez zarzutu. Są nowoczesne (nie ma w tym pokoju kłódek).

    Plusy
    + Pokój trzymający wysoki poziom od początku do końca
    + Wszystkie zagadki były bardzo ciekawe i satysfakcjonujące, a część była okraszona atrakcyjnymi efektami wizualnymi
    + Spójny wystrój i tematyka, dzięki czemu można się wkręcić w klimat
    + Zaangażowana obsługa

    Minusy
    - Pokój nie ma ode mnie dychy, gdyż opis oceny na 9 wg lock.me pasuje tu najbardziej. Golden Hajs trafia do mojej topki i zdecydowanie warto go odwiedzić, natomiast nie wytycza on trendów, nie mówiliśmy o nim godzinami. Miał wiele świetnych efektów i satysfakcjonujących mechanizmów, ale nie miał takiego choćby jednego efektu wow, który dałby mu dychę i na tle konkurencji. Wszystko zagrało tak, jak powinno i nie mam do niego uwag, po prostu nie urwało nam nie powiem czego.

    Podsumowanie
    Świetnie się bawiłam rozwiązując zagadki, które same opowiadają historię. 10 jest u mnie zarezerwowana dla pokojów naprawdę wyjątkowych. Najchętniej dałabym Golden Hajsowi 9,5.

    Średnia 9,1 na lock.me jest według mnie zaniżona przez dość wiele siódemek, które padały głównie ze względu na klimat. Ta kategoria ma jednak osobną ocenę, ale zagadki naprawdę są topowe i ogólna średnia bliższa 9,5 o wiele bardziej odzwierciedlałaby pozycję Golden Hajs wobec innych pokojów. Dla mnie jest lepszy niż wyżej oceniane Krasnoludy i odrobinkę podobny tematyką Koneser.

    Początkujących ten pokój naprawdę ma szansę wbić w fotel. Nie jest jednak dobry na pierwszy raz. Według mnie jest odpowiedni dla ekip z już kilkoma pokojami na koncie.

    Podsumowując, to był drugi najlepszy pokój podczas całego wyjazdu do Poznania, co jest świetnym miejscem. Wylądował w moim Top 5. Trafił w moje preferencje i klimat, który lubię, ale przede wszystkim jest na bardzo wysokim poziomie. Według mnie to must have na rynku poznańskim, koniecznie trzeba go odwiedzić.
    Нещодавно відвідані кімнати:

    Загальний рейтинг: 9/10

    Обслуговування клієнтів: 10/10

    Інтер'єр: 9/10

    Складність: Середній

    Сторінка 2

    Показати далі

    Привіт, наш веб-сайт використовує файли cookie, щоб усі його функції працювали належним чином.

    На додаток до необхідних, ми також використовуємо сторонні файли cookie, щоб ми могли використовувати сторонні аналітичні, соціальні медіа або маркетингові інструменти. Це означає, що дані, зібрані за їх допомогою, також обробляються постачальниками цих інструментів.

    Чи даєте ви згоду на використання файлів cookie, крім тих, які необхідні для роботи сайту, як описано в нашій політиці конфіденційності?

    Налаштування файлів cookie

    Тут ви можете змінити детальні налаштування файлів cookie, які використовуються на нашому сайті. Якщо ви погоджуєтеся на певний тип файлів cookie, це означає, що ви погоджуєтеся з тим, що дані, зібрані ними, будуть використовуватися адміністратором цього сайту, а також постачальником конкретного інструменту, який ми використовуємо - як описано в нашій політиці конфіденційності.

    Цей тип файлів необхідний для належного функціонування нашого сайту. Вони використовуються, зокрема, для таких функцій, як запам'ятовування браузером обраної користувачем країни, товарів у кошику або колірної теми сайту.

    Ці файли дозволяють нам зрозуміти, як користувачі пересуваються нашим сайтом. Одним з таких інструментів є Google Analytics, який дозволяє нам збирати анонімну інформацію про кількість відвідувань, використання певних функцій або тип користувацьких пристроїв. Завдяки їм ми можемо адаптувати сайт до потреб і можливостей різних користувачів.

    Інструменти Google і Facebook, які збирають інформацію про користувачів, яку ми можемо використовувати в маркетингових цілях.