Krzysztof  Z.

    Krzysztof Z.

    Po 4-letniej przerwie wracam do escapowania! Aktualnie mam lekko ponad 100 pokojów, więc czuję się już dosyć kompetentny w tym co piszę :) Lockme wprowadził... [więcej]

    Odwiedzone pokoje:
    101

    Planowane pokoje:
    0

    Poziom:
    Przewodnik

    Punkty:
    330

    300
    330 pkt
    999
    Escape DaVinci
    Escape DaVinci

    Da Vinci nie dał dużo...

    7.03.2024 | data wizyty: 4.11.2023

    Wiarygodna opinia Opinia archiwalna

    Klimat:

    Wybór miejsca jest przejawem geniuszu, godnym samego mistrza Leonarda, gdyż escape znajduje się w piwnicy, i to takiej z gatunku tych bardziej stylowych. Cegiełka, chłód ścian oraz brzdąkanie harfy bardzo dobrze podkreślają klimat renesansowych czasów, więc chociaż pracownia jest wypełniona przedmiotami, które lata świetności mają dawno za sobą, to wszystko miesza się ze sobą dobrze jak farby olejne na palecie. Fabuła, chociaż nieskomplikowana, spełnia swoją rolę należycie. Pod względem klimatycznym jest całkiem dobrze i nic nie zapowiada zbliżającego się rozczarowania.

    Zagadki:

    No właśnie... Wpasowały się świetnie do wystroju pomieszczenia, ale w dużej mierze zabrakło mi tutaj pewnej dozy szaleństwa i pomysłowości. Wiele z nich sprawiało wrażenie wziętej z jakiejś książki typu "Zagadki do escape roomu: Standard Edition". Same w sobie może nie były złe, ale pojawiały się tu powtarzające się schematy rozwiązywania, elementy o bardzo słabej jakości wykonania czy też wręcz wadliwie działające i wymagające interwencji Mistrza Gry. A jeszcze ta perełka pokoju, która po bliższym zapoznaniu okazała się nie być wcale perłą, tylko przeterminowanym Mentosem... Na wyrażenie ogromu rozczarowania jest potrzebny osobny akapit.

    Wrażenia:

    Leonardo w pewnym momencie zaczął nas kusić obietnicą wspaniałej zabawy, bo naszym oczom ukazała się zagadka nosząca wszelkie znamiona majstersztyku, i będąca pewnie w zamierzeniu wizytówką tego pokoju. Ekscytacja była niemała, a rozczarowanie po prostu olbrzymie, bo nic przy rozwiązywaniu nie działało, tak jak powinno. Szczegółów zdradzić nie mogę, ale to było trochę tak, jakbym na ulicy zobaczył Keanu Reeves’a, już pędził w jego stronę z myślą o wspólnym selfie i dopiero przy celu dostrzegł, że widzę tylko tekturową wycinankę reklamująca nowy film... Po czym podmuch wiatru ją przewalił, a Keanu wylądował twarzą w czymś brązowym na chodniku, co mi ubrudziło ulubiony płaszcz. Innymi słowy — nie tak to sobie wyobraziłem. Jeżeli popisowy numer pokoju skończył się w taki sposób, to reszta łamigłówek nie mogła już podbić oceny.

    Ogólnie:

    Zdziwienie i rozczarowanie, gdyż po zajmowanej pozycji szykowałem się na coś o wiele lepszego. Dostałem jednak prawdziwego przeciętniaka, pokój na tróję z plusem, którego wszelkie próby wybicia się spełzły na niczym. Nie ma tu może tragedii i z pewnością nie jest to pokój zły, ale pochwalić go, niestety, też zbytnio nie mogę.
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 5/10

    Obsługa: 6/10

    Klimat: 9/10

    Poziom trudności: Średni

    Turniej Magiczny
    Turniej Magiczny

    Hogwart po polsku

    1.03.2024 | data wizyty: 31.10.2023

    Wiarygodna opinia Opinia archiwalna

    Klimat:

    Twórcy z wielką determinacją postanowili unikać trademarkowanych określeń przy tworzeniu opisu i fabuły pokoju, więc tańczą wokół tematu niczym baletnice w finale Jeziora Łabędziego. Mnie żadne prawa własności intelektualnej nie wiążą, więc mogę śmiało powiedzieć — HARRY POTTER! Całe wnętrze pokoju jest nafaszerowane nawiązaniami do świata Hogwartu i chyba nikogo to nie zdziwi. Wielbiciele serii znajdą tu wiele nawiązań do twórczości Rowling, jednocześnie z zachowaniem pełnej anonimowości postaci — być może magiczna młodzież coś przeskrobała i trzeba chronić ich tożsamość?

    Co do wystroju, to można przeżyć małe rozczarowanie, jeżeli się liczyło na pewną spójność elementów — poszczególne przedmioty i wystroje nie są zbyt do siebie dopasowane, co przynosi na myśl raczej muzeum rekwizytów niż faktyczną lokalizację z potterowego świata. Zabawy to oczywiście nie psuje. Kto wie, może nawet ktoś ten chaos uzna za uroczy?

    Zagadki:

    Kreatywne i pozytywnie zakręcone, czyli tak jak powinno być na każdym magicznym egzaminie oraz w każdym escape roomie. Na dodatek ich liczba jest dosyć spora! Będąc w dwójkę, musieliśmy się uwijać jak pracownicy gastro w niedzielne popołudnie, ale Mistrzyni Gry bacznie pilnowała, byśmy zbytnio nie zboczyli ze ścieżki optimum czasowego. Rozgrywka przebiegała dobrze, ale do rozczarowań należy dopisać mugolski system podpowiedzi oraz jedną zagadkę, której pewien element nie miał żadnego sensu i poprawną odpowiedź można było uzyskać jedynie drogą eliminacyjno-zgadywankową.

    Wrażenia:

    Trochę jak słuchanie ulubionego przeboju na chińskich słuchawkach za 5 złotych — pomimo paru fałszywych nut całość sprawiała satysfakcję i czas spędziliśmy bardzo przyjemnie, wychodząc całkiem usatysfakcjonowani :)

    Ogólnie:

    Bardzo mocna pozycja, oferująca naprawdę solidną dawkę porządnej zabawy. Kilka zaskoczeń, kilka niedociągnięć, ogólnie nic, co by nie nakazywało tego pokoju polecić. A więc polecam serdecznie:)
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 9/10

    Klimat: 8/10

    Poziom trudności: Średni

    Przepowiednia Wiedźmy
    Przepowiednia Wiedźmy

    Gorąco i emocjonująco!

    29.02.2024 | data wizyty: 16.09.2023

    Klimat:

    Cela 107 była jednym z moich pierwszych pokojów w życiu i przez całe lata miała w mym serduszku wynajęta małą przegródkę, wypełnioną nostalgią i wspomnieniami świetnej zabawy. Na kolejną pozycję Intrigue przyszło mi czekać długo i zastanawiałem się, czy gruba warstwa nagromadzonych doświadczeń kompletnie nie przysypie mojej satysfakcji z "Wiedźmy ". Na szczęście rozczarowania nie było:) Wnętrze zostało bardzo ładnie zaaranżowane i dopieszczone; dostajemy tutaj połączenie wiejskiej zabudowy, reprezentowanej przez wszechobecne drewno, oraz magicznej atmosfery, stworzonej dzięki ciekawemu oświetleniu. Po prostu: jest na czym zawiesić oko! Jednocześnie drugie oko nieco przymknę na niedoskonałości fabularne, bo choć początek historii i jej koniec nie kleiły mi się ze sobą jak pierogi ze zbyt suchego ciasta, to nie było to wielkim problemem w trakcie rozgrywki.

    Zagadki:

    Dobrze wykonane, wyważone trudnościowo i, co najważniejsze, niesamowicie różnorodne. W zasadzie każde wyzwanie wymagało aktywacji różnych zestawów neuronów, a rozmiar przestrzeni wewnętrznej sprawiał, że można je było rozwiązywać bez tłoczenia się wokół siebie niczym siatkarze po zdobytym punkcie. Ze względu na półmrok będzie przydatna dodatkowa spostrzegawczość — w naszym przypadku nawet osiem gałek ocznych nie wystarczyło do znalezienia niektórych rzeczy w odpowiednim czasie;)

    Wrażenia:

    Pod koniec było naprawdę gorąco! Niestety, nie jest to artystyczna hiperbola wyrażająca ekscytację rozgrywką — w pomieszczeniu temperatura osiągała już naprawdę wysoki poziom, pomimo że był wrzesień, a Escape znajduje się w piwnicy. Praca nad niektórymi zagadkami w tych warunkach przypominała fedrowanie tunelu w zboczu czynnego wulkanu, a pot leciał ze mnie niczym wosk ze świeczki włożonej do piekarnika. Problem zgłosiliśmy i mam nadzieję, że Twórcy znaleźli sposób na wychłodzenie pokoju, bo aż się boję myśleć jakie dantejskie sceny muszą się dziać w środku w bardziej upalne dni!

    Ogólnie:

    Bardzo dobra pozycja, pełna ciekawych rozwiązań i z przyjemną otoczką wizualną. Szczecin i jego okolice w branży uciekinierskiej stały się jałowym pustkowiem, przykrytym grubą warstwą kurzu i tęsknoty za lepszymi czasami, więc cieszy mnie fakt, że wśród tych popiołów wyrastają takie pozycje jak ta od Intrigue. Przepowiednia Wiedźmy bez wątpienia jest naszą topową pozycją, więc wszelkim przyjezdnym mocno polecam wizytę:)
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 9/10

    Obsługa: 8/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Średni

    Tajemnicza Kraina - Escape Box
    Tajemnicza Kraina - Escape Box

    Nie escape room, ale i tak ciekawie :)

    11.09.2023 | data wizyty: 9.09.2023

    Klimat:

    Oj, ta pozycja będzie dla mnie pewnym recenzenckim wyzwaniem, gdyż była to moja pierwsza styczność z Escape Boxem, a muszę swoje doświadczenia zderzać z "pełnoprawnymi" escape roomami. Siłą rzeczy taka konfrontacja nie wyjdzie przychylnie, bo jak tutaj np. porównać wystrój klimatyczny pokoju, jeżeli pomieszczenie z samego założenia nie bierze udziału w grze? Jasne, są obrazki na ścianach, zielona podłoga, itd., ale wszystkie nasze wysiłki będą się koncentrować na zawartości skrzynek i kufrów, więc pod względem wizualnym przygoda będzie się toczyć głównie na silnikach graficznych naszych umysłów. Fabularnie jest prawidłowo - mamy epicką opowieść o zagrożonej krainie i tylko odnalezienie skradzionego artefaktu pozwoli na zażegnanie niebezpieczeństwa. Tak więc gramy o wysoką stawkę!

    Zagadki:

    Cóż, jak wybebeszymy typowy escape room niczym dorodnego halibuta, to się okaże, że jednak mięsem każdego pokoju są zagadki. I tutaj byłem pozytywnie zaskoczony, bo kreatywność Twórców sprawiła, że rozwiązywało się je naprawdę fajnie. W dodatku wygodnie, gdyż można było się wygodnie rozłożyć na podłodze i oddać główkowaniu. Najważniejsza część eskejpowania została więc zachowana i przedstawiona w sposób wysoce komfortowy! Naszej dwuosobowej grupce zagadki nie przysporzyły w większości problemów, a dodatkowym ułatwieniem była liniowość rozgrywki. Satysfakcję z rozwiązania dobrze skonstruowanej łamigłówki można naprawdę poczuć, nawet w takich ascetycznych warunkach.

    Wrażenia:

    Wypad do Tajemniczej Krainy był moją urodzinową niespodzianką, więc się ostro przestraszyłem, gdy moja Dziewczyna zaprowadziła mnie do budynku Przychodni Portowej, który kojarzę głównie z badań okresowych do pracy. Przez dłuższy czas nie wiedziałem, czy moim prezentem nie okaże się jakiś nietypowy zabieg medyczny, ale po dotarciu w odpowiednie miejsce, drzwi nam otworzyła przesympatyczna Mistrzyni Gry, która na szczęście proktolożki w ogóle nie przypominała. Po minucie już się uspokoiłem i byłem gotowy do gry. Jak będziecie mieć okazję, to polecam zaprowadzenie tutaj znajomych "w ciemno", gdyż okazało się to chyba najciekawszym przeżyciem tej rozgrywki. Jestem pod autentycznym wrażeniem wyboru miejsca :)


    Ogólnie:

    Przyjemne zaskoczenie, solidne zagadki i możliwość przeżycia namiastki escapowej przygody w warunkach niskobudżetowych. Koncepcja Escape Boxa przypadł mi do gustu, ale niestety, obecność na tym portalu zobowiązuje do traktowania go jako escape roomu, a pod tym względem w porównaniu z innymi pozycjami wypada on bladziej niż prześcieradło prane na 90 stopni w Dosi, i to takiej Turbo White Edition. Zdaję sobie sprawę, że zamysł był tutaj zupełnie inny, więc daję Krainie OGROOOOMNĄ taryfę ulgową i przyznaję najniższą ocenę ze spektrum pozytywnego. Jest to na pewno ciekawa alternatywa dla eskejpów, a że branża wygląda u nas jak Odra w 2022 roku, to każda pozycja jest cenna. Najlepiej sami sprawdźcie, czy jest to coś dla Was, możecie się naprawdę miło zdziwić!
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 7/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 3/10

    Poziom trudności: Łatwy

    Klątwa Majów
    Klątwa Majów

    Majowie w sierpniu

    11.09.2023 | data wizyty: 13.08.2023

    Wiarygodna opinia

    Klimat:

    Tak daleko na wschodzie Polski jeszcze nigdy nie uciekałem, ale spodziewałem się trochę standardów mojego rodzimego Szczecina - czyli sympatycznego pokoju, którego szata wizualna posiada jednak sporo dziurek i przetarć. Klątwa Majów przebiła moje oczekiwania niczym Concorde barierę dźwięku. Escape, choć może obszarowo nie największy, został zaaranżowany mistrzowsko, a wnętrze zostało dopieszczone idealnie. Fabuła jest spójna, ciekawa i świetnie się przeplata zarówno z widokami, jak i zagadkami. Jakość po prostu czuć w powietrzu!

    Zagadki:

    Pokój odwiedziliśmy w składzie dwuosobowym, więc chociaż pojedyncze wyzwania z perspektywy czasu wydają się proste, to jednak w środku się nieco natrudziliśmy. Ze wstępniaka dowiedzieliśmy się, że zagadki będziemy rozwiązywać w porządku liniowym, ale odnalezienie początku tej linii rozwiązywania przypominało starcie z plątaniną światełek wigilijnych, które po pięciu latach znalazło się na stryszku. Wiele wyzwań sprawiało wrażenie gotowych do rozwiązywania od pierwszego momentu, a brak kluczowego elementu wcale nie był oczywisty, więc bardzo łatwo było zabrać się do dziarskiej i wesołej pracy nad czymś, co rozwiązane być jeszcze nie mogło. Na szczęście jak już zlokalizowaliśmy daną zagadkę, to zazwyczaj rozwiązanie było logiczne i satysfakcjonujące. Pomimo konieczności skorzystania z paru podpowiedzi, nasze mózgi i serducha wyszły z pokoju w pełni zaspokojone :)

    Wrażenia:

    Nasza Mistrzyni Gry była niesamowicie kontaktowa, a jej pasję do escape roomów czuć było w każdej wypowiedzi. Uwielbiam takich ludzi w eskejpach i serdecznie pozdrawiam :) W trakcie rozmowy porozgrywkowej wyszło na jaw, że lubelskie LetMeOut jest po prostu filią wrocławskiej firmy o tej samej nazwie. Większość osób wie, jaki poziom mają escape roomy z Wrocławia, więc dbałość o szczegóły przestała mnie po tym odkryciu już w jakikolwiek sposób dziwić.

    Ogólnie:

    Bardzo solidna pozycja, która powinna zaspokoić każdego fana escape roomów. Myślę, że idealna będzie dla standardowej grupy 3-4 osób, by nieco wspomóc poszukiwania właściwej drogi przez dżunglę zagadek, ale nasza para bawiła się wyśmienicie. Jak będziecie w Lublinie, to gorąco polecam!
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 9/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Średni

    Potworne Miasteczko
    Potworne Miasteczko

    Wyj-ątkowe miasteczko!

    10.09.2023 | data wizyty: 4.07.2023

    Wiarygodna opinia

    Klimat:

    Potworne Miasteczko odwiedziliśmy parę godzin po wizycie w genialnym Opuszczonym Hotelu i szczerze mówiąc, obawiałem się, że ta pozycja w porównaniu z poprzednikiem wypadnie jak wiejska chatka przy Taj Mahal... Ale tak się na szczęście w ogóle nie stało! Twórcy Miasteczka nie stawiali na realistykę, tylko na odtworzenie atmosfery świata Tima Burtona i ten efekt osiągnęli w 100%. Wnętrze jest wypełnione różnymi nawiązaniami do twórczości tego pana, zwłaszcza do The Nightmare Before Christmas, a zastosowane efekty wywołują naprawdę ogromne "wow!". Takich zabiegów wizualnych jeszcze w escapach nie widziałem, tak więc brawa się należą zasłużenie!

    Co do historii jest ok i żaden seans nie jest konieczny, do zrozumienia fabuły - choćby dlatego, że i tak chwilami nieco ciężko było zrozumieć, co się dzieje. Miałem momenty, że meandry wydarzeń sprawiały, że się czułem jak bobas pozostawiony na środku pola kukurydzy, ale główny ciąg historii był zrozumiały, ciekawy i miał wielce satysfakcjonujący finał 🙂

    Zagadki:

    Im dalej, tym ciężej, więc tak jak powinno być. Łamigłówki nie są może indywidualnie zbyt trudne, ale ich liczba nieustannie rośnie wraz z rozwojem rozgrywki i w rezultacie możemy się czuć jak pracownicy korporacji przed deadlajnem - liczba tasków do zrobienia w pewnym momencie sprawia, że nie do końca wiadomo, za co się wziąć, a czas tyka... Na szczęście pokój ma przewidziane 90 minut na uciekanie, więc idzie się wyrobić. Wszystkie wyzwania świetnie się komponują z klimatem, są różnorodne i często emanują dobrym humorem.

    Wrażenia:

    Początek rozgrywki wprawił nas w mały szok, gdyż chyba nie tego się spodziewaliśmy. Gdzieś w środku rozgrywki natrafiliśmy na dosyć dziwny i konfundujący moment, który dosyć drastycznie przecina grę na cześć "przed" i "po". No i finał był świetnie zrobiony i zawierał elementy, których nigdy jeszcze w eskejpach nie doświadczyliśmy. Innymi słowy: pokój zaskakiwał na każdym etapie rozgrywki i wprowadził do naszego życia tyle świeżości, co klimatyzacja w PKP uruchomiona po trzech godzinach lipcowych podróży.

    Ogólnie:

    Świetna pozycja, przedstawiająca nietypowe rozwiązania w branży i obleczona w unikatowy klimat. Escape room dobrze zrobiony, niecodzienny, wyjątkowy. Obowiązkowy przystanek w trakcie wrocławskich ucieczek!
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 10/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Średni

    Opuszczony Hotel
    Opuszczony Hotel

    Pięciogwiazdkowy hotel!

    7.08.2023 | data wizyty: 4.07.2023

    Wiarygodna opinia

    Klimat:

    WOW!!! Dobra, mój kunszt pisarski zdecydowanie nie jest na tyle rozwinięty, by należycie podkreślić wspaniałość wizualną tego pokoju, nawet z tezaurusem otworzonym na haśle "PERFEKCYJNY". Mogę walić w klawiaturę z takim entuzjazmem, że okruchy spod spacji będą wokół mnie śmigać jak szrapnele, ale i tak nie odda to nigdy sprawiedliwości temu, co można zobaczyć wewnątrz. Ten hotel może jest opuszczony, ale z pewnością ciągle posiada pięć gwiazdek - mamy do czynienia z przeogromną przestrzenią, od góry do dołu dopieszczoną w najmniejszym detalu, w dodatku zapewne stworzoną przy budżecie wielkości PKB Liechtensteinu. Wnętrze jest jakby żywcem wyjęte z upiornego filmu, a każdy milimetr powierzchni wygląda w pełni naturalnie i autentycznie. To już po prostu nie jest escape room, tylko całym alternatywny świat, do którego mamy niesamowitą okazję się przenieść. Powtórzę się: WOW!

    Pod względem wyglądu pokój zdecydowanie nie ma sobie równych, ale dodatkowo jest wypełniony atmosferą gęstą niczym budyń w pączku. Niesamowita otoczka wizualna w połączeniu z mroczną, dopracowaną historią sprawiają, że wędrówka po zakamarkach budynku odbywa się przy szybszym łopotaniu serca, a momenty, kiedy tętno wychodzi znacząco poza skalę, są całkiem częste. W tym hotelu można się nieźle wystraszyć, ale w większości wypadków jest to strach tymczasowy - parę razy podskoczyłem do góry, ale opadałem już z uśmiechem na ustach. Niemniej nie jest to miejsce noclegowe dla słabych duchem!

    Zagadki:

    Jak zawsze jest kreatywnie i logicznie, a zagadki są wkomponowane w pokój równie umiejętnie, co gargulce w fasadę gotyckiej katedry. Trudność zwykle wynika głównie ze zlokalizowania łamigłówki w obszernym, bogatym wnętrzu, ale już później sam proces rozwiązywania jest wyważony idealnie. Wszystkie wyzwania zbudowane są w pełni logicznie, a jakość wykonania sprawia, że pokonuje się je niesamowicie przyjemnie. W dodatku system podpowiedzi jest w pełni organiczny, świetnie się wpasowując w hotelowe realia.

    Wrażenia:

    Najlepszy escape room, w jakim byłem w Polsce! Rozgrywka od początku do końca przeprowadzona perfekcyjnie, gracze są cały czas w pełni zaopiekowani, a widoki po prostu niezapomniane. Na koniec dostaliśmy jeszcze miłą pamiątkę odbytej przygody... i to chyba najlepiej świadczy o klasie, jaką ma Exit19. Na zrobienie takiego prezenciku trzeba było wydać może 50 groszy, więc jedyne co trzeba mieć, to po prostu pomysłowość, zaangażowanie i chęć dopieszczenia na maksimum każdej sekundy pobytu graczy w firmie. Niestety, mało kto w tej branży przykłada do tego wagę, a szkoda, bo budowanie miłych wspomnień z klientami, to najlepsza zachęta do powrotu. Czuję, że nawet jakby Twórcy Hotelu nie mieli budżetu wielkiego jak kieszonkowe Elona Muska, to by byli w stanie wyczarować świetne escape roomy, bo ich pasję widać na każdym etapie przygody - a że jednak pieniążki mają, to tworzą rzeczy nie z tej ziemi. Przemiło!


    Ogólnie:

    Exit19 w świecie polskich escape roomów jest niczym komisja ISO, a Opuszczony Hotel staje się oficjalnie nowym wyznacznikiem najwyższej jakości w branży. Ten pokój TRZEBA ODWIEDZIĆ, bo jest po prostu jednym z najlepszych ucieczkowych doświadczeń, jakich możecie doznać w naszym kraju. I niech nie przeraża Was wyższa cena, bo ta pozycja jest warta każdego grosika jaki wydacie! Polecam z całego, przepełnionego adrenaliną, serca!
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 10/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Średni

    Duch Wulkanu - Człowieki w Kotle
    Duch Wulkanu - Człowieki w Kotle

    Tryskający pozytywną energią!

    27.07.2023 | data wizyty: 4.07.2023

    Wiarygodna opinia

    Klimat:

    Po samym tytule eskejpa widać, że mamy do czynienia z luźną, jajcarską pozycją, a lektura opisu tylko to podtrzymuje. Nigdy jeszcze nikomu nie pomagaliśmy w rozwiązywaniu "problemów z erupcją", więc do penetracji pokoju podchodziłem z dozą ostrożności, ale na szczęście jedyne, co tu tryskało, to humor i dobra energia ;-) Fabuła jest prosta i przyjemna, a teksty tytułowego Ducha jakby tak żywcem zaciągnięte od Króla Juliana - trochę tylko szkoda, że jakość dźwięku jest chwilami nieco gorsza i próba zrozumienia wypowiedzi przypominała wsłuchiwanie się w słowa zapowiadacza na gwarnej stacji kolejowej, który akurat ma w gębie kłębki folii aluminiowej ze źle nadgryzionej bułki śniadaniowej. Nie wszystko może zrozumieliśmy, ale po tonie głosu można wnioskować, że było to coś rubasznego.

    Wizualnie jest ok - pośladków nam nie wyrwie, jak to bywa w innych pokojach Exit19, ale na pewno nie można niczego zarzucić. Przestrzeń, chociaż może nie największa, została zagospodarowana genialnie i zagadki czyhają na nas z każdej strony, niczym horda głodnych lemurów. Jest czego szukać, jest co podziwiać, jest dobrze!

    Zagadki:

    Są lekkie, solidne i różnorodne. Duch Wulkanu prowadzi nas po wyzwaniach i co jakiś czas nagradza fabularną wstawką, więc rozgrywka jest dosyć liniowa, a jej progres dobrze widoczny. Sporym ułatwieniem jest oznaczenie, które elementy są ze sobą powiązane - w ten sposób unikamy sytuacji, kiedy próbujemy rozwiązywać zagadki metodą niekumatego goryla, próbując ze sobą łączyć kompletnie losowe elementy. Pomoże to przede wszystkim początkującym grupom, ale bądźmy szczerzy: nawet zaawansowany uciekinier w momencie desperacji nieraz próbował łączyć, dajmy na to, arbuza z młotem pneumatycznym i liczył, że jest w tym magiczna logika. Czasem każda pomoc się przyda!

    Wrażenia:

    ‌Rozgrywka zawierała kilka niespodzianek, które dodatkowo podkręciły nam humory. Nawet taka "pomniejsza" produkcja od Exit19 zawierała parę okazji do wykrzyknięcia kultowego "WOW!", a kilka scenek ze środka zostanie mi w pamięci jeszcze długo. Na odświeżenie wspomnień dostaliśmy też świetną fotkę pamiątkową, stylizowaną na plakat filmowy - no po prostu coś pięknego. Szkoda, że teraz coraz mniej firm dba o to, by po rozgrywce gracze zostawali z czymś więcej niż pomięty paragon w ręce...

    Ogólnie:

    Był to nasz pierwszy pokój z trzech planowanych na ten dzień i, adekwatnie do nazwy, okazał się idealny na rozgrzewkę. Pozytywny vibe, w jakim się tutaj taplamy, dostarczył nam energii na kolejne godziny niczym podwójne espresso. Świetna pozycja dla grup, które chcą spędzić miło czas i nie zagotować sobie zbytnio mózgownic!
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 10/10

    Obsługa: 9/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Łatwy

    Bestie Peruna
    Bestie Peruna

    U słowiańskiego Zeusa

    23.07.2023 | data wizyty: 3.07.2023

    Wiarygodna opinia

    Klimat:

    Słowiańskie bestie rozpleniły się po całej okolicy, a my, niczym Ash Ketchum, złapiemy je wszystkie, wcześniej spuszczając solidny łomot... No, chyba że się da jakoś inaczej. A będziemy to robić w jednym z najpiękniejszych escape roomów, jakie dane mi było ujrzeć. Wystrój pokoju został stworzony z rozmachem godnym szejka Dubaju, a efekty w nim zastosowane sprawiają wrażenie, jakby Twórcą był sam James Cameron. Jest po prostu niesamowicie! Pod względem wizualnym Bestie Peruna mają bardzo mało konkurentów na rynku i spokojnie wlatują do mojego top 5 najlepiej przyozdobionych pokoi - mam tylko wrażenie, że w szale budowania zapomniano o pozostawieniu życiodajnej przestrzeni dla graczy. Pomimo ogromnej powierzchni w Perunie jest dosyć ciasno i rzadko kiedy przy jednej łamigłówce mogą pracować więcej niż dwie osoby naraz. To zapewne sprawiło, że odbiór tego pokoju wśród naszej czwórki różnił się diametralnie od osoby do osoby, gdyż każda indywidualna przygoda przebiegała zupełnie inaczej.

    Zagadki:

    Pokój z zamierzenia ma być pozycją dla zaawansowanych uciekinierów i wyzwania doskonale to pokazują. W środku znajdziemy dużo różnorodnych łamigłówek, ale do prostych one zdecydowanie nie należą - algorytm rozwiązania zwykle nie jest oczywisty i odkrycie go staje się wyzwaniem samym w sobie. W moim odczuciu jedna czy dwie zagadki już troszeczkę wykroczyły poza granice ludzkiego pojmowania i weszły w świat nadprzyrodzonej, pokrętnej logiki, ale przy ich dużej liczbie, było nieuchronne, że nie wszystkie mi “podpasują”. Ogólnie wszystkie reprezentują bardzo wysoki poziom, zarówno jeżeli chodzi o trudność, jak i jakość wykonania.

    To, co nas zraziło, to podpowiedzi; a raczej sposób ich udzielania. Były one bezpośrednie, prawie całkowicie obdarte z klimatu i często emanowały pewnym lekkim antagonizmem wobec graczy. Zakładam, że w zamyśle miało być to klimatyczne i postacie graczy, jako dzielni wojownicy, powinni się liczyć z pewną formą przekornej pomocy - byłoby to jak najbardziej ok i miało swój urok. Ale jeżeli podpowiedź jest obdarta z warstwy klimatycznej, to na celowniku wszelkich szyderstw nie będą POSTACIE graczy, ale sami gracze. W rezultacie w trakcie rozgrywki czuliśmy się nieco patronizowani przez Twórców, a prawie każda podpowiedź przypominała nam o naszym niedołęstwie w rozwiązywaniu zagadek. Pokój do łatwych nie należy, więc pod koniec zebraliśmy sporo tego typu wskazówek - nie na tyle by otworzyć zakład zegarmistrzowski, ale na tyle, by satysfakcja z wygranej uległa pomniejszeniu.

    Wrażenia:

    Prawdziwy rollercoaster emocji. Chyba każda osoba z naszej grupy przeżyła go nieco inaczej, co ma sens, gdyż ciężko było rozwiązywać zagadki jako zespołowy monolit. System podpowiedzi chyba nikomu z nas nie przypadł do gustu, efekty wizualne na każdym zrobiły perunujące wrażenie, a próba późniejszego uzyskania konsensusu odnośnie wrażeń z pokoju przypominała drugi sobór nicejski. Z pewnością o tym pokoju rozmawialiśmy chyba najdłużej ze wszystkich, co też można odnotować jako plus - najgorsze w końcu są przygody niewywołujące żadnych emocji :)

    Ogólnie:

    Bestie Peruna to naprawdę solidny i godny polecenia pokój, pełen licznych okazji do dostarczenia efektu "WOW!", ale z jakiegoś powodu odebrałem go gorzej, niż by to wynikało z suchej analizy. Odtwarzałem całą rozgrywkę w myślach tak często, że obrazy z mojej głowy przypominają wytartą kasetę VHS i chociaż zidentyfikowałem w końcu dwa główne problemy tego escape roomu, czyli ciasną przestrzeń i system podpowiedzi, to nadal się zastanawiam czy moja opinia jest wypadkową czynników niezależnych (zmęczenie!) czy obiektywnym świadectwem wydarzeń. Ostatecznie, z pewnym żalem, wystawiam notę 8/10, ale jednocześnie zachęcam, by samemu sprawdzić Bestie Peruna - szczególnie polecam je wszystkim fanom wizualnych efektów i każdej mniejszej grupie chcącej się wykazać w starciu z trudniejszą pozycją.
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 8/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Bardzo trudny

    Skrytka nr 16
    Skrytka nr 16

    Dynamiczne śledztwo!

    14.07.2023 | data wizyty: 3.07.2023

    Wiarygodna opinia

    Klimat:

    Już po lekturze opisu pokoju widać, że mamy do czynienia z bogatym narracyjnie eskejpem - a przecież to dopiero wstępniak! Tl;dr jest takie, że trafiamy do starej kamienicy i jako stróże prawa musimy dorwać szajkę złodziei. I tak, słysząc zwrot "stara xxx" byłem w stanie z góry przewidzieć w 90% wystrój klimatyczny pokoju, bo jest to jedna z najpopularniejszych metod aranżacji wnętrz w tej branży. "Skrytka" jest jednak zaskakująco gustownie ozdobiona i wbrew pozorom potrafi zaskoczyć efektami wizualnymi. Pod tym względem rozczarowani nie będziecie, gwarantuję!

    Co do historii, eee… Cóż, nie będę ściemniać jak wybudzony z drzemki uczeń, zapytany o hołd pruski - przyznam się, że dopiero po ucieczce i przegadaniu wszystkiego, co się wydarzyło, byłem w stanie ze wszystkich faktów sklecić spójną całość. Jest to pokój dosyć złożony fabularnie i próba bycia na bieżąco z wydarzeniami przypominało ściganie się z Usainem Boltem. Ale nie przejmujcie się moją opinią, z mocy obliczeniowej swoich neuronów raczej nie słynę.

    Zagadki:

    Fajne i satysfakcjonujące, a stopniowanie trudności zostało zrobione po mistrzowsku. Przypominało mi to świetnie zaprojektowaną grę komputerową, gdzie zaczynamy od tutoriala, potem z każdym levelem walczymy z coraz to nowymi wyzwaniami, aż w końcu docieramy do finałowego bossa, wykorzystując wcześniej nabyte umiejętności. Pozostawienie na koniec najtrudniejszych wyzwań sprawiło, że rozgrywka cały czas trzymała w napięciu i pozostawała świeża. Naszą grupę, co prawda, dosyć wcześnie zatrzymała jedna, moim zdaniem trochę mało intuicyjna, zagadka, ale nie gniewam się, bo wymusiło to na nas skorzystanie z systemu podpowiedzi. I kurczę blade z sokołem maltańskim, polecam każdej grupie skorzystanie z pomocy choćby ten jeden raz na grę! Dostarczenie wskazówki zostało zrealizowane genialnie i świetnie się komponowało z klimatem pokoju.


    Wrażenia:

    Ach, ten nasz Mistrz Gry… Niesamowity człowiek, który miał tutaj pełne ręce roboty i zapewne równie dużo wrażeń co my. Tak się jakoś złożyło, że przy samym końcu rozgrywki doszło do małego incydentu, ale na szczęście nikomu (i niczemu) nic się większego nie stało - za to wszystkim adrenalina wzrosła na tyle, że prawie ciekła z uszu. Gdy się wszystko uspokoiło, dostaliśmy szczegółowe omówienie pokoju od strony designu - coś, co uwielbiam - oraz solidną sesję pamiątkowych zdjęć. Pozdrawiamy serdecznie!

    Ogólnie:

    Pozycja stworzona z pasją, widać to zarówno w środku, jak i na zewnątrz. Dopiero przy zakończeniu pisania niniejszego referatu dostrzegłem, że pokój posiada nawet własny trailer i stwierdzam, że jego jakość odzwierciedla idealnie pozostałe aspekty tego escape roomu. Pierwsze dzieło Enigmatyki jest strzałem w dziesiątkę i nic, tylko czekać na pozostałe!
    Ostatnio odwiedzone pokoje:

    Ocena ogólna: 10/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Średni

    Strona 1

    Pokaż następne

    Hej, nasza strona wykorzystuje pliki cookies aby jej wszystkie funkcje mogły poprawnie działać.

    Poza tymi niezbędnymi, wykorzystujemy też pliki cookies podmitów trzecich abyśmy mogli korzystać z zewnętrznych narzędzi analitycznych, społecznościowych czy marketingowych. To oznacza że dane zbierane za ich pomocą są przetwarzane też przez dostawców tych narzędzi.

    Czy wyrażasz zgodę na używanie plików cookies innych niż niezbędne do działania strony, zgodnie z naszą polityką prywatności?

    Ustawienia plików cookie

    Tutaj możesz zmienić szczegółowe ustawienia dotyczące plików cookies stosowanych na naszej stronie. Jeżeli wyrażasz zgodę na pliki cookies określonego typu, oznacza to, że zgadzasz się, aby dane przez nie zebrane były wykorzystywane przez administratora tej strony, a także dostawcę konkretnego narzędzia, z którego korzystamy - zgodnie z opisem w naszej polityce prywatności.

    Ten rodzaj plików jest niezbędny do poprawnego funkcjonowania naszej strony. Wykorzystywane są między innymi przy takich funkcjach jak zapamiętywanie przez przeglądarkę wybranego przez użytkownika kraju, produktów w koszyku czy motywu kolorystycznego strony.

    Te pliki pozwalają nam zrozumieć, jak użytkownicy poruszają się po naszej stronie. Jednym z takich narzędzi jest Google Analytics, który pozwala nam zbierać anonimowe informacje o liczbie wejść, korzystaniu z konkretnych funkcji czy rodzaju urządzeń użytkowników. Dzięki nim jesteśmy w stanie dostosować stronę do potrzeb i możliwości różnorodnych użytkowników.

    Narzędzia od Google i Facebook, które zbierają informacje o użytkownikach, które jesteśmy w stanie wykorzystać w celach marketingowych.