Po Escape Roomach chodzimy już trochę czasu, ale sytuacja, która spotkała nas w Szeolu była bardzo niecodzienna - niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu. Nie oznacza to, że cały pokój był kiepski, bo były wspaniałe elementy i rozwiązania, z którymi również spotkaliśmy się w pokoju po raz pierwszy. Ale od początku...
Zachwyceni wizytą w "Zaginionym oficerze" - jakże niedocenionym w poznańskim rankingu ER - postanowiliśmy odwiedzić również Szeol. Nie mieliśmy wielkich oczekiwań, ale pamiętając jak pozytywnie zaskoczył nas wspomniany wcześniej oficer po cichu liczyliśmy na fajną dawkę adrenaliny i przede wszystkim dobrą zabawę.
Osoby, które odwiedziły wcześniej The Bunkier wiedzą, że cała otoczka miejsca gry jest idealnie współgrająca z tematyką pokoju. Wchodzimy na górę i zaczynamy zabawę! Standardowy wstęp, objaśnienie zasad - co wolno, czego nie. Słyszymy "Mało kto znajduje Szeol. Pokój jest trudny" - wyzwanie, lubimy to! Na początku dowiadujemy się, że pokój ma kłódki, ale też jest tam sporo elektryki. Super! Wchodzimy!
Na początku gra toczyła się bez niespodzianek - pierwsze zagadki rozwiązane, wszystko super. Napotkaliśmy problem z jedną z kłódek. Jedna próba, druga, trzecia, czwarta, różne kombinacje kodu - bez powodzenia. Prosimy o podpowiedź. Otrzymujemy ją i szybko dochodzimy do wniosku, że jesteśmy na dobrym tropie i wg nas kłódka powinna być już otwarta. Komunikujemy się z prowadzącym, podajemy kod, który uznajemy za prawidłowy i informujemy, że nie działa. "Ok, zaraz przyjdę" - słyszymy. Przychodzi prowadzący, próbuje otworzyć kłódkę, ale również bez powodzenia. "Bo to jest nowa kłódka" - mówi - "Ale spokojnie, jak to nie zadziała mam na to inny sposób". Próba "rozwiązania" w inny sposób również nie przyniosła pozytywnego rezultatu. Ostatecznie drzwi musiały być otwarte na siłę poprzez szarpnięcie, z pominięciem trzech zagadek na wspomnianą elektrykę, które ze względu na niemożliwą do otworzenia kłódkę nie mogły zostać rozwiązane. Podsumowując - najlepsze w naszej opinii zagadki na elektrykę nie zostały rozwiązane. Szkoda, że stało się to na pierwszym etapie gry, bo dość mocno zgasiło to nasz entuzjazm. Ale nic, lecimy dalej!
A dalej na szczęście było już lepiej. Zagadek dużo, ale nie wszystkie do końca logiczne. Po rozgrywce doszliśmy do wniosku, że pokój może jest nie tyle trudny, co bardziej nielogiczny. Odgadując 4-cyfrowy szyfr mamy 3 miejsca, gdzie możemy go wklepać i oczywiście próbujemy w każdym - działa tylko w jednym.
W końcowym etapie rozgrywki zaczęło się robić interesująco. Po raz pierwszy spotkaliśmy się z rzeczywistym, fizycznym wykorzystaniem [spojler]! Dodatkowo brawo dla The Bunkier za ostatni etap gry i rewelacyjne [spojler].
Potencjał ogromny, tematyka niecodzienna, w naszej ocenie bardzo atrakcyjna. Klimat postapokaliptyczny oddany w 100%, nie tylko dzięki otoczeniu, ale także w samym pokoju - pod tym względem super. Powierzchnia pokoju bardzo duża z wieloma możliwościami, a wykorzystana została... Średnio. Są świetne rozwiązania, niespotykane pomysły, ale pokój wymaga dopracowania. Przede wszystkim ta felerna kłódka.
Mimo wszystko dziękujemy za zabawę, bo o to przede wszystkim chodziło!
Ostatnio odwiedzone pokoje:
Ocena ogólna:
7/10
Obsługa:
8/10
Klimat:
10/10
Poziom trudności:
Średni