Dom mordercy Remastered

Ciekawy pokój, większość zagadek niebanalnych, mroczny klimat bardzo na plus. Wprowadzenie i obsługa średnio przypadły nam do gustu, na szczęście nie zniszczyło to aż tak pozytywnych wrażeń z pokoju.

Zacznijmy od tego, że wprowadzenie do pokoju słabe. Dostaliśmy kartki z kilkoma zdaniami na temat sytuacji, w której się znaleźliśmy.... i tyle.
Sam pokój widać, że ma swoje lata, ale zrobiony jest fajnie. Przez czerwoną poświatę naszych latarek ciężko było rozróżnić kłódki techniczne (które miały być czerwone). Wystrój pokoju jednak pozostanie w mojej pamięci - szczególnie [spojler]. Jak dla mojej grupy były one klimatyczne i ciekawe, jednak nie wszystkich grupom mogą się one podobać, ponieważ [spojler]. Zakończenie pokoju jest dosyć zaskakujące.
Jak na thriller czegoś mi tu zabrakło. Może jakiejś interakcji z Mistrzem Gry?
Pokój bardzo odważny i nie wszystkim może przypaść do gustu.

Pokój godny odwiedzenia. Zagadki ciekawe, wystój w punkt i całkiem satysfakcjonujące doświadczenie. Zdecydowanie nie dla dzieci z powodu dość zaskakujących wydarzeń i niekoniecznie odpowiednich widoków.

Bezkompromisowe podejście w przygotowaniu wiarygodnego wnętrza. Rekwizyty w formie wczesnej entropii, ale właśnie dlatego ów pomieszczenie posiada swój własny minimalistyczny klimat. Formuła całości wymaga lekko abstrakcyjnego podejścia do niektórych zagadek, ale w żadnym wypadku nie ujmuje to dzikości w przeszukiwaniu kolejnych obiektów jak po siedemnastu kawach.

Zagadki są zrównoważone, nie jest potrzebna żadna wiedza specjalistyczna ani specjalne moce (nie trzeba chociażby umiejętności posługiwania się sekstansem, czy przewodzenia prądu swoim organizmem). Nie należy używać w żadnym wypadku siły, chociaż niektóre elementy kuszą by im się narzucić swoim mięśniem. Plusem jest minimalizacja kłódek na rzecz interakcji większej ilości zmysłów niż tylko połączenie oczu z rękami. Nie warto iść z myślą doświadczeń z poprzednich miejsc - powoduje to mylne przekonanie umiejętności rozwiązania podobnych łamigłówek. Pomieszczenie ma bardzo ciekawe mechanizmy i sposób ich uruchamiania.

Polecam każdemu, kto jest już po jednym/dwóch pokojach - wtedy łatwiej zrozumieć zasadę neurotycznego przeszukiwania każdego zakamarku. Najlepiej zakroplić sobie oczy przed wejściem, by nie tracić czasu na mruganie. Dodatkowo nie polecam perfekcyjnym paniom/panom domu - są pajęczyny - i nie zdziwiłbym się gdyby były to naturalne twory.

Od samego początku czuć ciarki na plecach.
Dal mnie pokój na 18+ treści i końcowa akcja na to zasługuje.
Operacja rodem z Tajlandii daje dużo do myślenia.
Ta firma już nauczyła nas że w ich pokojach trzeba być uważnym i dobrze je przeszukiwać.... jeśli masz problemy ze wzrokiem zabierz na 100% swoje okulary :)
Historia spójna ale bardzo straszna.
Pokój bardzo łatwy, ale dający dużo satysfakcji.
Jeśli miałaś/eś śrubokręt w ręku lub młotek, ten pokój nie sprawi Ci żadnego kłopotu, to w kwestii jednej zagadki manualnej.

Kolejny bezkompromisowy pokój w Black Cat. Klimat i zagadki zdecydowanie na plus, polecamy!

Był to mój trzeci escape room, ale pierwszy z zagadkami ktore nie bylyby typowo szyfrowo-klodkowe. Ten fakt wpłynął na to, ze pokój wydawał się trudniejszy niż poprzednie.
Udało się wyjść po kilku podpowiedziach, myślę ze gdyby nasza grupa miala wieksze doswiadczenie w tego typu zagadkach byloby lepiej.

Mam jednak 2 poważne zastrzeżenia:
1. Brak stworzenia odpowiedniego klimatu przez mistrzów gry przed wejsciem do pokoju. Zamiast fajnego, ustnego wprowadzenia w mrocznym klimacie, pracownik po prostu podal kartke z kilkoma zdaniami i puscil poltora minutowy filmik jeszcze na korytarzu. W poprzednim pokoju w którym bylismy klimat horroru byl juz od progu, az strach bylo wchodzić.
2. Kłódki o ktorych była już mowa w opiniach wcześniej. Przed wejsciem powiedziano nam, ze czerwonych klodek sie nie otwiera, ale w pokoju panuje taka nienaturalna poswiata i polmrok, ze nie wiadomo które są czerwone. Stracilismy przez to sporo czasu i ostatecznie okazalo sie, ze klodki do ktorych szukalismy kluczykow nie byly częścią gry. Lepiej byłoby po prostu namalowac na nich znak X i od razu byloby wiadomo, ze sie nie otwieraja.


Zagadki były bardzo efektowne, podobala mi sie zautomatyzowanie tego pokoju. Wystrój w pokoju baaardzo fajny i nadajacy klimat ktorego zabraklo przed wejsciem.

Mimo, że byłyśmy w innym pokoju który nas mocno nie zaskoczył (Sex Room - ale mam wrażenie, że innym celom ma służyć ten pokój, jakiś wieczór panieński, zabawa po lekkim drinku), po przeczytanych tu opiniach postanowiłyśmy się wybrać do Domu Mordercy. To był bardzo dobry pomysł, pokój kryje dla nas sporo fajnych zagadek, niespotykanych w innych ER. Wprowadzenie przez obsługę trochę lipne, ale dodatkowo mamy puszczony krótki film, który wprowadza w klimat. Zakończenie zaskakujące, w żadnym z ER nie spotkałam się z takim :)
Byłyśmy we 4 i obstawiam,że to max jaki tam wejdzie, żeby czuć się komfortowo i każdy żeby znalazł tam coś dla siebie do roboty. Generalnie, jesteśmy bardzo na tak :)

Co tu dużo mówić - ten pokój utwierdził mnie tylko w przekonaniu, jak bardzo kocham Black Cat Escape Room :D
Mega klimat, lekka groza i niepewność. Zagadki cud miód. Trochę kłódek, ale nie za wiele. Obsługa musiała mieć z nas niezłą polewkę jak oglądała klęczące w białych ubraniach dziewczyny :D
Końcówka podnosząca ciśnienie na 300 :D

świetny pokój z odpowiednim klimatem, momentami jest się czegoś bać, więc jeśli ktoś szuka tego typu emocji, to naprawdę polecam!