Po nowym pokoju chyba spodziewaliśmy się... więcej. Szczególnie że mowa o fabryce czasu. Liczyliśmy na Wow, a jego trochę zabrakło. Duży plus za klimat o który zadbano od samego początku. W pokoju znajdowała się jedną rzecz którą wystrojem kompletnie nie pasowała do klimatu i fabuły. Oby się to zmieniło.
Sacramentum to pokój, do którego idzie się oczekując wszystkiego i niczego... nazwa być może trochę naprowadza na klimat, ale czy do końca wiemy co się stanie, gdy drzwi zamkną się za nami na dłuższą chwilę? My nie mieliśmy pojęcia. Jednak, gdy nadeszła właściwa godzina, a pokój łaskawie wpuścił nas do środka... czas zapętlił się w oparach nierealnego świata fascynująco ponurego w swojej prostocie. Nie bez powodu sami twórcy nie opowiadają co można spotkać w środku – to trzeba zobaczyć, poczuć, doświadczyć i.... dokładnie przeczytać regulamin, bo kto wie, czy któryś z jego zapisów nie okaże się pożądaną deską ratunku?
Mówiąc o pokoju, i przy okazji nie mogąc powiedzieć nic, dodamy tylko, że będzie wciągająco, puls co jakiś czas zacznie wybijać własne tempo, a gracze będą stawali przed wyborami, które wypełnią 75 minut przydziałowego czasu.
Polecamy grupom, które łączą w sobie dystans do rzeczywistości z zamiłowaniem do dreszczyku, które lubią klimaty mroczne i wciągające i które ponad wszystko wiedzą, że to, co w escape roomie – pozostaje w escape roomie. W odróżnieniu od wspomnień, które potem niejednokrotnie jeszcze wracają i są przedmiotem ożywionej dyskusji.
Pokój w innej konwencji niż standardowy ER. Miejsce, w ktorym zbudowano pokoj, idealnie wpasowane w klimat. Jesli chodzi o zagadki, chociaż pokoj nie jest mały, było ich zaledwie kilka. Choc rozumiem, że zagadki nie mialy tu byc najwazniejsze. To co na minus - gra pod koniec trochę straciła na dynamice, a końcowa zagadka, a w właściwie to co służyło do jej rozwiązania... no nie znajduje uzasadnienia aby w takim miejscu umieścić cos takiego. Końcówka bardzo umowna i umiarkowanie spektakularna. Ogolnie bylo ok, obsługa bez zarzutu.
... a w trakcie gry nic nas osobiście nie zaskoczyło ani nie przestraszyło. Co więcej - od samego początku towarzyszyły mi entuzjastyczne myśli "okej, więc teraz stanie się to i to i pewnie się przestraszę", a nic takiego się nie działo. Mogłabym zliczyć ile razy wykorzystałabym sytuację jako mistrz gry i wprowadziła coś, co mogłoby nas po prostu przestraszyć lub dodać trochę dreszczyku.
Zagadki wprowadzały nas w błąd. Może to nietypowy pokój, może te kilkadziesiąt, które odwiedziliśmy były oparte na zupełnie innej mechanice, ale te naprawdę były niespójne i nielogiczne. Bywaliśmy już w pokojach o różnych poziomach i przeróżnych rodzajach zagadek, więc trochę nie rozumiałam, dlaczego rozwiązywanie zagadek w Sacramentum sprawia nam tyle trudności. Po wyjściu i przeanalizowaniu wszystkich zagadek zrozumieliśmy, że po prostu były one nielogiczne. Podałabym kilka przykładów, ale nie potrafię opisać ich bez spojlerów. Do tej pory nie rozumiemy jak coś mogło wynikać z czegoś i tak dalej.
Podobało nam się może 10% lub nawet 5% zagadek.
Wystrój nie powalił. Kilka elementów było klimatycznych, aczkolwiek ogół niezbyt zachwycał.
Byliśmy w siedmiu pokojach kategorii Thriller i były one o wiele, wiele, wiele bardziej straszne i klimatyczne niż ten. A kategoria "horror" zobowiązuje.
Z tego co pamiętam po rozgrywce także zostaliśmy poinformowani, że coś tam zrobiło się nie tak, jak miało się zrobić i w ogóle wyszło inaczej niż powinno. Nie zaważyło to na grze, ale na takie szczegóły czysto mechaniczne też bardzo zwracamy uwagę.
Muszę wspomnieć też o obsłudze, która wykonywała swoją pracę nienagannie, aczkolwiek czuliśmy lekkie zniechęcenie z ich strony.
Ten pokój jest największym rozczarowaniem naszego escape roomowego wyjazdu do Bydgoszczy (podczas którego zagraliśmy we wszystkich bydgoskich pokojach), dlatego moja opinia będzie długa i wylewna.
ŻÓŁTY ZNAK
Oceniając "Sacramentum", należy mieć na uwadze, że nie jest to autorskie dzieło Fabryki Czasu. Pokój ten został odkupiony od firmy Action Escape i przeniesiony z Poznania do Bydgoszczy. Słyszałam i czytałam o nim wcześniej bardzo dużo dobrego, szczególnie o jego oryginalnej wersji, czyli poznańskim "Żółtym Znaku". Na 39 opinii na LockMe "Żółty Znak" ma prawie same 10/10, jest nad nim mnóstwo zachwytów, deklaracje, że został czyimś top1, komentarze od graczy, którzy chcieliby sobie wymazać pamięć, by przeżyć pokój jeszcze raz. To wszystko można sprawdzić, wyszukując opinie o "Żółtym Znaku" przez Google'a – są jeszcze w archiwach LockMe.
Słyszałam też pełne zachwytu opinie moich bliskich znajomych, którzy dużo chodzą po escape roomach. W szczególności jeden kolega, który odwiedził już ponad 300 escape roomów, wciąż ma "Żółty Znak" w swojej top5 najlepszych pokojów.
"Żółty Znak" niestety został zamknięty, zanim zdążyłam do niego pójść (był otwarty krócej niż rok :< ), dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy się dowiedziałam, że pokój został wskrzeszony w Bydgoszczy i istnieje jeszcze szansa w niego zagrać.
GORSZY OD "ŻÓŁTEGO ZNAKU"
Dlaczego o Sacramentum słyszy się znacznie mniej dobrego niż o "Żółtym Znaku"? Dlaczego ma gorsze opinie, choć wciąż zbiera całkiem sporo 10/10? Odpowiedź wydaje mi się w tym wypadku prosta: to, czy pokój "wejdzie" graczom, zależy w dużej mierze od tego, na jaką obsługę akurat trafią. W Action Escape prawdopodobnie cała obsługa była wybitna, a w Fabryce Czasu to, na jaką obsługę się trafi, jest jak rosyjska ruletka.
OBSŁUGA
Można trafić na dobrą lub złą obsługę. My mieliśmy pecha, bo trafiliśmy na fatalną. Szczególnie mam tu na myśli jednego chłopaka. Z początku (jakieś 10–15 minut) obsługa zachowywała się wręcz wzorowo. Pozwoliła nam zagrać w piątkę, mimo że pokój jest z założenia do czterech osób. Zbudowała genialny klimat na wejściu i w pierwszych minutach gry. A potem niestety go konsekwentnie burzyła :(
Jest to o tyle ironiczne, że we wszystkich czterech pozostałych pokojach Fabryki Czasu, które odwiedziliśmy podczas wyjazdu, obsługa była super, naprawdę 10/10. A akurat w "Sacramentum" – pokoju, w którym atmosferę buduje głównie obsługa – trafiliśmy na taką, która robiła totalnie wszystko, co się dało, żeby zepsuć nam immersję, mianowicie:
- udzielała za dużo podpowiedzi
- podpowiedzi, które dawała, trudno w ogóle nazwać podpowiedziami; były do bólu bezpośrednie, wprost mówiono nam, co trzeba zrobić
- hamowała nas w robieniu zagadek (dosłownie: mówili, żeby jakiejś zagadki jeszcze nie robić, bo nie czas na to, mimo że mieliśmy już jej rozwiązanie... a potem znikąd nagle powiedzieli, że teraz możemy już wpisać rozwiązanie...)
- hamowała nas w eksploracji pomieszczeń (np. obsługa wyganiała mnie do innego pomieszczenia w momencie, kiedy jeszcze nie miałam możliwości dokładniej obejrzeć tego, w którym jestem)
- posługiwała się językiem z ulicy, który pasowałby bardziej do jakiegoś Sebixa i Grażyny niż do TEGO pokoju i TEGO klimatu
- była niemiła, a momentami wręcz chamska (już podpowiedzi były udzielane w nieprzyjemny sposób, a na dokładkę po grze usłyszeliśmy, że zagadki w tym pokoju są dla debili :P )
- burzyła swoim zachowaniem główne założenie fabularne tego pokoju
- za każdym razem, jak udało jej się zbudować jakieś emocje w nas, to potem psuła efekt jakąś głupią odzywką xD
Podsumowując: obsługa pozbawiała nas funu z gry, zabierając satysfakcję z samodzielnego robienia zagadek (przez przedwczesne podpowiedzi lub przez zakazywanie wpisywania odpowiedzi), a także przyjemność eksploracji pomieszczeń i możliwość chłonięcia klimatu – czyli trzy główne rzeczy, dla których kocham escape roomy.
KLIMAT
Pomijając obsługę, jest świetny. Wystrój, oświetlenie, rekwizyty, dźwięki – wszystko na tip-top. Można uwierzyć, że naprawdę trafiliśmy w miejsce, w którym toczy się fabuła. Granica między rzeczywistością a grą jest bardzo cienka. Najbardziej klimatyczny był początek gry. Był nastrój tajemnicy, napięcia, grozy, konsternacji, ogromna ciekawość, co się wydarzy dalej. Pokój miał też mocne "momenty" później, które bardzo się wszystkim podobały. Końcówka była antyklimatyczna, za co winę ewidentnie ponosi Fabryka Czasu, która postanowiła zabić klimat poprzez zupełnie niepasującą autoreklamę we wnętrzu pokoju. Jestem ciekawa, jak to wyglądało w "Żółtym Znaku". Z rozmów ze znajomymi wiem też, że pewne elementy wystroju "Żółtego Znaku" nie ostały się w "Sacramentum" – to znaczy niektóre rekwizyty w pierwotnej wersji były bardziej realistyczne (np. jeden autentyczny przedmiot w nowej wersji został zastąpiony czymś umownym).
ZAGADKI
Jest ich niewiele, ale nie one są głównym atutem tego pokoju. W jednym miejscu pokój jest bardzo nie user friendly, tzn. jeśli ktoś ma słabszy wzrok, to może nie być w stanie rozwiązać jednej zagadki ze względu na panujące ciemności. Pod względem zagadek pokój ma też trochę słaby design – da się przejść pokój, nie rozwiązując wszystkich zagadek (jedynym sposobem, żeby tego uniknąć, jest interwencja obsługi... tak nie powinno być).
ORYGINALNOŚĆ
Zamysł na pokój jest bardzo oryginalny. Pojawia się tutaj kilka motywów, których nie spotkałam dotąd w żadnym innym escape roomie.
PODSUMOWANIE
W sumie "Sacramentum" stało się naszym wyjazdowym memem i przez resztę wyjazdu padały tekstu w stylu "za karę trafisz drugi raz do Sacramentum" albo "przecież te zagadki są dla debili".
Mimo wszystko uważam, że "Sacramentum" ma olbrzymi potencjał i ze strony właściciela widzę dużo dobrej woli i chęci ulepszania jakości rozgrywki w tym pokoju. Jestem pełna podziwu dla osób, które wpadły na tak genialny pomysł na escape room. Takich pokojów nam trzeba! Więcej! Jestem też wdzięczna Fabryce Czasu za danie drugiego życia temu pokojowi. Cieszę się, że miałam okazję tutaj zagrać i zobaczyć na własne oczy chociaż blady cień sławnego w naszej escape roomowej społeczności "Żółtego Znaku", dzięki czemu wyrobiłam sobie jakąś opinię na temat tego, jak mógł pierwotnie wyglądać.
I tylko został żal, że choć pokój jest nawet teraz naprawdę niezły, to jednak obsługa do tego stopnia zepsuła nam doświadczenie, że "Sacramentum" niestety nie znajdzie się w mojej topce. A myślę, że miało na to szanse.
Nie potrafię oceniać takich pokoi. Pokoje typu horror, oceniane są za klimat, a tego temu pokojowi odmówić nie można. Jeśli lubicie się bać, jeśli lubicie mroczne rytuały to jest to miejsce dla Was. Jeśli chodzi o poziom zagadek, to wg mnie jest on raczej niski. Trudność to fakt, że nie jest to pokój dla niedowidzących ;) oraz poczucie niepokoju, które rozprasza umysł ;). Reszta pozostaje milczeniem.. ;)
Powód zmiany:Opis oceny, jest nietrafiony, jeśli chodzi o ten pokój. Zdecydowanie się WYRÓŻNIA. Natomiast zmieniam ocenę, bo ewidentnie mu "czegoś" brakowało. Bardzo duży potencjał pokoju, dla mnie trochę zmarnowany. Jeśli zmieni kategorie z pokoju zagadek - na horror to ok, ale jeśli oceniamy go w trybie zagadek to poproszę o zagadki ;).
Mistrzostwo świata!
Co dzieje się w Bydgoszczy zostaje w Bydgoszczy, a co dzieje się w tym pokoju zostaje w pamięci na długo. 🤫
Bezbłędny Mistrz gry, który od samego wejścia stworzył cudowny nastrój. 🤩
Jeden z najlepszych pokoi, które widziałam. Gorąco polecam nawet tym, którzy nie są fanami mrocznych klimatów.
To czego doświadczyliśmy w tym pokoju nie da się opisać słowami. Wielkie brawa dla pracowników, bo ich widoczne zamiłowanie do tej pracy tworzy taki klimat, że szok. Zagadek nie ma szczególnie dużo i wydawałoby się, myśląc o tym teraz, że nie były trudne, ale będąc w środku, i czując ten niepokój przestaje się logicznie myśleć i najprostsze zadania mogą nas przerosnąć ;) Ten escape room (chociaż ja nazywam go domem strachu) opiera się bardzo mocno na współpracy, więc początkujące ekipy niech zostawią go sobie na później, żeby nie zepsuć sobie zabawy. A jeżeli jesteś tak bojaźliwy jak ja i myślisz sobie "w życiu tam nie pójdę, jeszcze zejdę na zawał" to i tak polecam iść, mistrzowie gry zadbają żebyście wyszli stamtąd tylko z pozytywnymi wrażeniami. Przy kolejnej wyprawie do Bydgoszczy ta firma będzie naszym obowiązkowym przystankiem :)
Pokój pełen tajemnic, od początku łapiący za gardło i przyciskając do ściany swoim klimatem. Powiedzieć cokolwiek o nim to zniszczenie całej zabawy i obłoku tajemnicy unoszącym się nad nim. Powiem jedno, nie polecam pić kawy przed wejściem tak - na pewno nie będzie potrzebna na rozbudzenie. TAK TAK TAK i jeszcze raz tak dla tego pokoju.
Mistrzowie gry są naprawdę mili, nie zapomnijcie o tym podczas gry!
Długo zabierałem się za napisanie komentarza do tego ER bo tak naprawdę ciężko cos napisać żeby nie zdradzić więcej niż napisali twórcy pokoju. Nie jest to do końca ER jaki znamy, tam od samego przekroczenia progu zostajemy przeniesieni do mrocznej opowieść.
KLIMAT KLIMAT KLIMAT !!!
To on tutaj gra pierwsze skrzypce.
Naprawdę ciężko się odnaleźć a uwierzcie z biegiem czasu nie jest nic łatwiej.
Zagadki są dodatkiem do tego co stworzyli twórcy. Niby nie za trudne nie za łatwe ale …
Wielki szacun dla MG przesympatyczne osoby na odpowiednim miejscu ! Mam nadzieje ze jeszcze kiedyś się spotkamy 😉