Wielu z nas drżało w dzieciństwie w obawie przed złą wiedźmą, wielu z nas słyszało, że porywa ona niegrzeczne dzieci i jedynym ratunkiem jest nie sprawiać kłopotu rodzicom. Jak dobrze wiemy, udało nam się uniknąć smutnego końca jako potrawka w jej piecu, ale czy to oznacza, że byliśmy tak idealnymi dziećmi? No, szczerze wątpię :D. Czy zatem Baba Jaga faktycznie istnieje?
Zasłyszeliśmy o pewnym miejscu, głęboko w lesie, gdzie niewielu się zapuszcza, pewno nawet światło tam nie dociera, i nie mogliśmy oprzeć się pokusie, by przekonać się na własne oczy, jaka jest prawda. W końcu dziećmi już nie jesteśmy*, więc co miałoby się stać? To tylko baje i wytwory fantazji! Baba Jaga nie istnieje – kierując się tą myślą, wyruszyliśmy w miejsce, gdzie rzekomo znajduje się jej chatka.
Zdradzę jedynie, że niełatwo było się tam dostać a jeszcze ciężej uciec. Mrok wyzierał z niemal każdego miejsca. Niektórzy mogą się lekko wystraszyć, innych przejdzie dreszcz lub poczują się niekomfortowo. Jeśli chodzi o wystrój i zbudowany klimat to przerósł on moje oczekiwania (wzorowane na dotychczas odwiedzonych, temu podobnych tematyką, pokojach). Konstrukcja pokoju (dbałość o drobiazgi, działanie na zmysły i igranie nimi, trafne nawiązywanie do baśniowych skojarzeń) to zdecydowanie najmocniejsza strona tego pokoju. Warto zostać chwilę po zakończeniu gry, aby dokładniej się mu przyjrzeć i żeby żaden smaczek nas nie ominął.
Zagadki są bardzo zróżnicowane. Wiele z nich jest na tyle precyzyjnie dobranych, że współtworzą one opowieść znaną nam z dzieciństwa. Niektóre mogą wydawać się mniej wpasowane, ale to może zależeć od indywidualnej interpretacji. Wszystkie są jak najbardziej do rozwiązania. Przyjemnością było głowić się nad nimi. Jako grupa (dwuosobowa drużyna :D) mająca już spore doświadczenie oceniliśmy pokój na dość łatwy – zagadki nam podpasowały i dobrze czujemy się w takich przygodówkach.
Z naszą mistrzynią gry długo dzieliliśmy się wrażeniami o tym i innych pokojach. Gdyby nie przyjście kolejnej grupy to nie wiem, ile byśmy tam czasu jeszcze spędzili (akurat po pół godzinie stanie i rozmawiania postanowiliśmy wszyscy usiąść by wygodniej gadało się dalej). Była zainteresowana naszą opinią odnośnie pokoju i co najważniejsze – była prawdziwą pasjonatką escape roomów :).
*Oczywiście, że to stwierdzenie mija się z prawdą. Do escape roomów chodzi się poniekąd, dlatego że jesteśmy dużymi dziećmi.
Ostatnio odwiedzone pokoje:
Ocena ogólna:
9/10
Obsługa:
10/10
Klimat:
10/10
Poziom trudności:
Łatwy