Zdrada w Breslau

Byliśmy w 7 osób, część nie odwiedzała escape roomów wcześniej, mimo tego, zdążyliśmy na czas w ostatniej minucie!
Fabuła i wystrój pasują do siebie, od początku gracze muszą współpracować, a na sam koniec pokój nas bardzo zaskoczył. Jest sporo zagadek starego typu, co bardzo pasuje do fabuły. Czasami pokój wywołuje efekt WOW.
Gorąco polecam.

Nazwa pokoju intryguje i ... nie zawodzi - dreszczyk emocji od pierwszej minuty. Dobra historia, spójne wątki, świetne zagadki okraszone kilkoma efektami "wow". Wiem, że pisząc to rozbudzam oczekiwania, ale pokój nie bez przyczyny jest w ścisłej wrocławskiej czołówce. Zabawa warta swojej ceny.
Jako ekipa mamy na koncie około 20 pokoi, "Zdradę" udało nam się opuścić z niewielką liczbą podpowiedzi kilka minut przed czasem, więc pokój nie jest wybitnie trudny (albo po prostu wybitnie nam podpasował, był flow). Exit19 to nasza ulubiona ekipa.

Zabawnym było to, że zrozumiałam zdradę w zupełnie inny sposób. Miał być szpieg, a okazało się, że to balangowicz i hulaka niestroniący od damskich ramion. Pokój zaskakuje mocno. Wystrój jak zwykle genialny - Exit 19 trzyma poziom. Pokój jest trudny, ale naprawdę satysfakcjonujący.

W Exit19 zrobiliśmy bardzo dużą cześć pokoi. Obsługa jest fantastyczna, wchodząc do was po raz kolejny czuliśmy się już jakbyśmy wchodzili do bardzo dobrych znajomych. Atmosfera bijąca od ludzi z obsługi fantastyczna!
W końcu nasz wybór padł na Breslau. Spotkaliśmy się tutaj z nietypowym pytaniem od obsługi czy na pewno chcemy się decydować na ten pokój we dwójkę? Odpowiedzieliśmy ochocze tak!
Iiii…. Choć pokój jest fantastyczny (ale o tym zaraz), żałowaliśmy tej decyzji.
We dwójkę było trudno, szczególnie ze w takiej konfiguracji zaczął towarzyszyć nam dreszczyk emocji, którego raczej byśmy nie doświadczyli w takim stopniu wybierając się większą grupą. Rozgrywka była zdecydowanie utrudniona, mimo sugerowania nam przez ekipę ze może ten pokój nie jest najlepszy dla dwójki - jednak czegoś takiego się nie spodziewaliśmy. Jesteśmy tez osobami, które są raczej bardziej strachliwe niż mniej (to warto podkreślić).
Z jednej strony z perspektywy czasu żałowaliśmy ze poszliśmy tam we dwójkę, zabawa byłaby zdecydowanie lepsza w większej ekipie. Jednak zostały z nami emocje, których nie udałoby się doświadczyć idąc większa grupa, a z perspektywy czasu wspominam to z uśmiechem na twarzy.
Wiec podsumowując… czy polecam pójście do tego pokoju w 2 osobowym teamie? I nie … i tak ;)
Co do samego pokoju - wystrój był dokładnie taki jakiego spodziewałam się po opisie tego pokoju. Naprawdę miałam wrażenie, że przenieśliśmy się w czasie. Wszystko wyglądało autentycznie, pokój ma duża ilość kłódek, co absolutnie nie przeszkadzało, bo wpasowywało sie w klimat. Fabularnie pokój również spełnił nasze oczekiwania. Zagospodarowanie przestrzeni również bardzo, bardzo fajne i dające wczuć sie w klimat.
Pokój zdecydowanie wart zobaczenia! Ty zdecyduj czy we dwie czy więcej osób ;)

Druga wizyta w Zdradzie po czterech latach - oczekiwania: zniszczony pokój bez żadnych efektów, z którego wszystko zapamiętam; efekty: pokój wyglądał identycznie. Jestem pod wrażeniem, jednocześnie propsy za to, że dbają o niego przez co nie jest poniszczony i nie widać, że pochodzi sprzed siedmiu lat. Trudność pokoju da się odczuć nie po trudności zadań, a raczej po ich czasie wykonywania i ilości, bowiem wiele z nich trochę trwa lub też łatwo jest się pomylić, nie zauważyć czegoś, więc zachęcam mieć za sobą doświadczenie w tym pokoju. Mimo tego, że stary - moim zdaniem nie odstaje bardzo od dzisiejszych standardów, a wręcz się w nie wpasowuje :)

Opinię dodaję po latach, więc dokładnej daty wizyty po prostu nie znam.
Był to jeden z pierwszych moich pokojów, który jak na wtedy zrobił na mnie kolosalne wrażenie i długo był moim numerem 1.
Na początek kilka słów o klimacie, który został oddany bardzo dobrze.
Jestem czytelniczką książek Marka Krajewskiego i zajmują na mojej liście ulubionych kryminałów szczególne miejsce, głównie przez immersję przedstawionego świata. Obraz Breslau z XX-lecia międzywojennego jest równie żywy w Zdradzie w Breslau, jak w książkach. Przedstawiona kryminalna zagadka także ma podobny mocny przekaz, mroczny i miejscami turpiczny wydźwięk, jak w książkach Krajewskiego. Jednak oczywiście nie trzeba mieć jakiejkolwiek znajomości świata przedstawionego w jego prozie i (rzecz jasna) escape room jest zupełnie osobną, pełną, spójną i zamkniętą historią.
Niespodzianka w Zdradzie w Breslau wydarza się już na samym początku, a sytuacja w jakiej jesteśmy zdani sami na siebie, ma w sobie duży element zaskoczenia. Dość tylko powiedzieć, że szczególnie jest w nią "zaangażowana" jedna osoba, a osobiście polecam, by była to osoba o mocnych nerwach.
Na pewno ten pokój przez najdłuższy czas był moim numerem 1 spośród wszystkich innych escape roomów, w jakich byłam. Jedna z zagadek zapadła mi w pamięci szczególnie i jej rozwiązanie połączone ze spektakularnym efektem dziejącym się w pokoju pamiętam bardzo dokładnie. Potem w escape roomach widywałam podobne wykorzystanie pewnych elementów, ale były to realizacje późniejsze. Zdrada w Breslau jako pierwsza wybiła się ponad rozwiązywanie dość prostych zagadek i ma szczególne miejsce w moim serduszku.
Trudność tego escape roomu była wysoka, a mimo że niektórzy gracze byli bardziej doświadczeni ode mnie, całość była dla nas prawdziwą zagadką. Z perspektywy czasu pamiętam połączenie wielu klasycznych zagadek z nowocześniejszymi rozwiązaniami i ten balans wydaje mi się bardziej klasyczny, z tym że te nowocześniejsze zagadki były po prostu lepsze. Klasycznych kodów, zamków, też trochę było, ale nie to zapada w pamięć.
Sam pokój nie jest straszny, czy też zbyt krwawy.
Bardzo polecam.

Wrocławski klasyk nie zawodzi! Wykonanie pokoju na takim poziomie, że szczęka ląduje w okolicach ziemi. Zagadki ciekawe, logiczne, nigdzie nie ma zgrzytu. Po takie właśnie odczucia idzie się do Escape Roomu, polecam!

Absolutna rewelacja. Świetny klimat, niesamowicie przemyslane i nietuzinkowe zagadki. Od czasu tego pokoju byłam już w kilku i nie trafiłam na taki, który zrobiłby na mnie tak duże wrażenie. Polecam drużynom z doświadczeniem!

Pokój jest dopracowany w najdrobniejszych szczegółach, dekoracje i muzyka (plus za ostatni utwór) tworzą niesamowity klimat. Zaraz po wejściu przenosisz się do roku 1930 i już nic się nie liczy. Chyba jeszcze nigdy tak się nie cieszyłam z rozwiązania zagadek, efekt "Wow" towarzyszył nam co chwilę, a końcówka sprawiła, że wszyscy postradaliśmy rozum z emocji (co sprawiło, że wydłużył się czas wyjścia z pokoju :p). Bardzo dziękuję za świetną zabawę i polecam wszystkim, którzy chcą przeżyć przygodę! :)

Nazywamy na to finałem sezonu xD i to był WIELKI FINAŁ. Jeśli się jeszcze wahacie czy sie tam wybrać to chyba czas najwyższy. Przekochana pani z obsługi (Justyna &3) wprowadziła nas w klimat Wrocławia z 1938 roku... Początek gry... Przekonacie się sami ;) Pokój nieliniowy, można śmiało podzielić się zadaniami.. I teraz najważniejsze.. hitem są absolutnie perfekcyjne rozwiązania techniczne, które z każdym krokiem przybliżają nas do wyjścia. Klimat oddany w dwustu procentach. NIGDZIE NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO. To po prostu trzeba przeżyć.