Dziki Zachód

No więc pokój faktycznie wpasowany w klimat. Powalającego wrażenia nie zrobił, ale był całkiem niezły. Przyczepić się można do szczegółów, szczególików.
Zagadki hmm. W sumie zagadek zbyt wielu nie było. Bardziej szukanie, sporo szukania. Trzeba wszystko przejżeć dokładnie i najlepiej jak jeszcze druga osoba to sprawdzi. Zmyłki dwie czy trzy. Ogólnie ok. My myśleliśmy zbyt skomplikowanie w ogóle niepotrzebnie. Ale też dlatego, że byliśmy negatywnie nastawieni od wejścia to zapał był mniejszy.
Co do tego zapału. To wcale nie niskie miejsce w rankingu czy jakieś nieprzychylne komentarze nas zniechęciły. Po prostu gdy człowiek wchodzi i od progu wita go mina skazańca to mu się odechciewa. A później było tylko gorzej. Pani ledwo chciało się wstać od biurka. Nie było żadnego wprowadzenia w fabułę, ba nawet minimalnego objaśnienia czegokolwiek. A dodam, że była z nami osoba dla której to był pierwszy raz i Pani o tym wiedziała.
Tak więc pokój raczej poleciłabym mało wymagającym grupom. A Pani z obsługi życzę by się bardziej zaangażowała i rozpogodziła.

Na tle innych pokoi w jakich byłam, ten wypada dość słabo. Być może przez Panią, która nas obsługiwała i podczas podawania odpowiedzi miałyśmy wrażenie, że jesteśmy debilami. Zagadki zupełnie niechronologiczne, nie trzymały się "kupy".

Dziki Zachód był moim 15-stym pokojem w karierze uciekiniera. Muszę przyznać że byłem miło zaskoczony aranżacją pokoju, która była na wysokim poziomie i oddawala klimat. Sam scenariusz jednak nie powala, bywa nielogiczny. Całość zastosowanej mechaniki sprawia wrażenie obsługiwanej ręcznie sprzed ekranu monitoringu. Efekty bywają spóźnione w stosunku do czegoś co rzekomo miało je wywołać. Zdarzało się ze miałem zdecydowanie większą satysfakcję z pokojów z których nie udało mi się wyjść. Obsługa klienta też pozostawia trochę do życzenia.