ShareLocked

Pokój odwiedziliśmy w duecie, mając za sobą już kilkanaście innych ER. I to był najgorszy pokój w jakim zdarzyło mi się być.
Większość "zagadek" zrobiona w stylu "znajdź sobie". Od ER oczekuję wysilenia mojego logicznego myślenia, łączenia kropek, faktów, poszlak, a nie biegania po pokoju i sprawdzania czy ta szafka się otworzy albo czy ktoś czegoś nie wsunął pod szafę. Dodatkowo artefakty - zmyłki rozsiane w różnych częściach, które były tylko wystrojem ale nic na to nie wskazywało.
Pokój nie jest trudny ze względu na skomplikowanie zagadek, pokój jest trudny, bo trzeba go wywrócić do góry nogami, żeby coś znaleźć. A kiedy przez przypadek się coś przeoczy, to koniec. Nie ma podpowiedzi - stoicie w martwym punkcie (chyba, że MG Wam wskaże miejsce).

Jeżeli macie inne opcje escape roomowe, skorzystajcie z nich.

Tapety ładne, farelka grzeje, nigdzie się stąd nie ruszamy. Jest w pytkę. Nie udało się nam wyjść z pokoju i zostaliśmy tu zamknięci na zawsze! Uroczą panią z recepcji prosimy o pozostawienie jakiegoś pożywienia zanim zaczniemy się pożerać nawzajem! Gdybyśmy tylko rozwikłali te zagadki... Na poważnie, świetny pokój jak tak jak wszystkie pozostałe, klimatyczne, z dbałością o szczegóły by oddawały miejsce toczącej się historii, zagadki bardzo przyjemnie masujące fałdy mózgowe, bardzo przemyślanie połączone ze sobą, ShareLocked Escape Room był naszym pierwszym ale nie ostatnim, świetne miejsce na pochmurne popołudnia z ekipą, bardzo polecam, mnie osobiście taki wysiłek umysłowy pod presją czasu za każdym razem dobrze relaksował 🙂 Polecanko, stosunek ceny do jakości świetny.

PS Miałem sen. Piękny sen. Śniło mi się że został stworzony kolejny pokój zagadek w tym miejscu. Nie chciałem się budzić.

Pierwszy raz w escape roomie i na pewno nie ostatni. Choć nie udało się wyjść nie ma czego żałować. Świetna zabawa, tęga rozkminka z zabójstwem w tle. Szczerze polecam wszystkim, nawet mniej rozgarniętym :)

Pokój utrzymany w klimacie. Wymaga sporej spostrzegawczości (jak na Sherlocka przystało). W pozornie zwyczajnym wnętrzu, kryje się mnóstwo wskazówek... Brak elektroniki pasuje do klimatu, ale zdecydowanie za dużo kłódek (jak dla mnie). Zagadki, więc na ogół prowadzą do odgadnięcia kodu do kłódki, ale są różnorodne i naprawdę fajne. Wiec, mimo wspomnianej kłódkologii, pokój daje satysfakcję rozwiązania zagadki w iście Holmesowskim stylu.

Musiałam trochę ochłonąć po wizycie w nawiedzonym domu żeby opinia nie była pisana "w emocjach". Lecz pokój ten zostawił zdecydowanie negatywny ślad w moich wspomnieniach, a szkoda... Przede wszystkim brak czasu, na co zwracają uwagę niemal wszyscy wstawiający o nim opinię (może właściciel wziąłby to pod uwagę). Zbyt dużo zagadek na 1 godzinę, dość monotonnych, bo prawie wszystkie sprowadzały się do odnalezienia kodu do kolejnej klódki - za dużo kłódek, nawet jak na stare domostwo. Czasami musieliśmy zgadywać kolejność cyfr metodą prób i błędów, bo nie było jasne skąd zacząć... Kilka fajnych zagadek mechanicznych, ale nie zadziałały poprawnie, mimo, prawidłowo wykonywanych ruchów, w podpowiedzi słyszeliśmy, że robimy " za szybko" " za wolno" lub " niedokładnie". Po godzinie przeszliśmy dopiero połowę i czuliśmy niedosyt. Pani prowadząca zaproponowała od razu, że może chcemy dokupić drugą grę. Chcieliśmy przez ten niedosyt, ale po kolejnej półgodzinie tego, co wyżej, byliśmy już tak zniechęceni, że chcieliśmy tylko wyjść. Szkoda, bo pokój ma potencjał, i ma bardzo fajny klimat. Pod rozwagę jest zmniejszenie ilości zagadek (kłódek) I odrobinę wydłużenia czasu gry za wyższa cenę. Byłoby to uczciwsze niż "naciąganie" na dokupienie kolejnej godziny.