Włóczykij

Weszłam do środka i przeżyłam lekki szok- ależ pusto! Co my tutaj będziemy robić przez 70minut? Ale to był dopiero początek świetnej zabawy, która z czasem naprawdę bardzo się rozkręciła.

Pokój jest imitacją groty, ciekawe rekwizyty, do tego światła i dźwięki tworzą fantastyczną atmosferę, a wraz z przebiegiem gry klimat jest coraz lepszy.

Stopień trudności zagadek średni, ale jest ich trochę, więc nikt z ekipy się nie nudził. Zagadki są logiczne, ciekawe, spójne, związane z fabułą. Są także zróżnicowane, część rozwiązań klasyczna, ale nie brakuje innowacji elektronicznych.

Obsługa sympatyczna i pomocna :)

Tego nie da się opisać, to trzeba przeżyć! Lokalizacja to jeden z tych pokoi, dla których na lockme brakuje mi skali do ocenienia! ;) Jestem pod takim wrażeniem i urokiem, że nie wiem od czego zacząć.

Do Gliwic jechałam ponad 200km i udało się dotrzeć jakieś pół godzinki przed planowanym czasem, mimo to już od progu zostaliśmy bardzo miło i ciepło przyjęci. Dla Sebastiana od razu 20/10! ;) Widać, że chłopak lubi to, co robi, jest w to mega wkręcony i zaraża innych swoją pasją do ER i życiową radością. Gdybyśmy nie mieli tak napiętego grafiku to pewnie jeszcze dużo dłużej byśmy pogadali.
Jak jestem przy obsłudze to od razu napiszę o ogromnej, klimatycznej poczekalni, z której aż nie chce się wychodzić.
Aaaa, po cegły jeszcze kiedyś do Was wrócę! ;)

Wprowadzenie do pokoju wyjątkowe, oryginalne, trochę żartobliwe, już od początku można wkręcić się w fabułę.

Wystrój oraz wszelkie rekwizyty genialne i naturalne, fantastycznie zaaranżowana przestrzeń. Do tego świetnie dobrana gra świateł oraz dźwięki stwarzają niepowtarzalny klimat.

Zagadki przemyślane, logiczne, nieszablonowe, ani na chwilę nie odbiegają od wątku fabularnego. Mnóstwo niespotykanych i zaskakujących (czasem naprawdę bardzo zaskakujących!) rozwiązań. Zagadki są różnorodne, o średnim stopniu trudności, ale ponieważ jest ich całkiem sporo, to pokój zaznaczam jako trudny. Jednak będą się tutaj doskonale bawić zarówno początkujący jak i zawodowi uciekinierzy.

Co do podpowiedzi, ja też podpowiem jedną rzecz- weźcie chociaż nie potrzebujecie, a na pewno nie pożałujecie. Więcej nie zdradzę... ;)

Pokój jest idealny pod każdym względem. To tylko kwestia czasu i na pewno wbije się do krajowej czołówki.
Szczerze polecam i z niecierpliwością czekam na otwarcie czegoś nowego, bo za takimi pokojami jestem jak najbardziej na TAK- TickTack! :)

Wystrój pokoju ciekawy, chociaż, moim zdaniem, można byłoby go trochę bardziej dopieścić i dodać więcej rekwizytów, by wyglądał bardziej realistycznie jak na tamte czasy.

Zagadki liniowe, logiczne, o średnim stopniu trudności, kilka zaskakujących rozwiązań. Podczas gry w dużym stopniu przydatna jest spostrzegawczość i współpraca. Jedno zadanie mi się nie podobało, ponieważ jak w każdym er na początku zostaliśmy poinformowani, że w pokoju nie otwiera się nic na siłę i potem traciliśmy czas, bo okazało się, że tej siły jednak trochę trzeba było użyć.

Dziewczyna z obsługi miła, rozmowna, chętnie z nami rozmawiała, wymieniliśmy się opiniami na temat tego oraz innych pokoi.

Po wizycie w Kolekcjonerze Kości spodziewałam się trochę więcej od Tajemnic Camelotu, jednak porównując nowosądeckie roomy, pokój jest jednym z lepszych w mieście ;)

Po zaprzyjaźnieniu się z Samarą udaliśmy się na kolejną misję- postanowiliśmy rozbroić bombę i uratować miasto.

Pokój jest dosyć stary i nie wszystko działa jak powinno, mimo to można całkiem nieźle spędzić w nim czas.

Co do wystroju myślę, że warto byłoby się trochę bardziej postarać, aby stworzyć lepszy klimat z nutką grozy i niepewności. Jednak, co ważniejsze, zagadki były ciekawe, kilka niespotykanych nigdzie wcześniej rozwiązań. Trochę zadań manualnych, trochę kłódek, odrobina elektroniki.

Obsługa uśmiechnięta, profesjonalna i pomocna ;)

W końcu miałam okazję być w pokoju z gatunku horroru, który faktycznie można zaliczyć do horroru! Oczywiście pod warunkiem, że do zabawy zaprosicie prawdziwą Samarę! ;)

Ale od samego początku. Chłopak z obsługi miły, uśmiechnięty, rozmowny, króciutko przypomniał zasady gry i wprowadził nas w fabułę.

W pierwszej fazie gry pokój nie robi większego wrażenia. Ot, zwykłe ciemne pomieszczenie z kilkoma stosunkowo łatwymi zagadkami. Ale wraz z rozwojem sytuacji room staje się bardziej klimatyczny i mroczny. Oświetlenie (a raczej jego brak) i efekty dźwiękowe świetnie współgrają z tematyką. To, że nie jesteśmy sami czujemy już od samego początku.

Zagadki są różnorodne, trochę kłódek, trochę zadań manualnych, trochę elektroniki. Nie należą one do trudnych, ale kiedy w pokoju jest ktoś więcej, czasem wyobraźnia stopuje logiczne myślenie, albo zwyczajnie oczy odrywają się od zagadek i zatrzymują na dziewczynce, a mózg zastanawia się co ona dalej zrobi i czy trzeba będzie włączyć reakcje obronne ;) Dla bardziej strachliwych powiem tylko, że poziom strachu jest jak najbardziej wyważony, Samara świetnie potęguje nastrój grozy, ale jakoś szczególnie nie przeszkadza w czasie rozgrywki.

Podsumowując, gdyby nie aktorka to według mnie pokój byłby zbyt łatwy, mało straszny i poza dwiema zagadkami nie zapadłby jakoś szczególnie w pamięci, ale dzięki Samarze jest on naprawdę wyjątkowy, mega przypadł mi do gustu i długo będę go jeszcze wspominać, no i oczywiście polecać innym! :-)

Ps. Jeszcze raz ogromne brawa dla Samary za mistrzowsko odegraną rolę!

Na koniec udaliśmy się do podziemi, aby odkryć tajemnicę Alchemika. Ten pokój jest zdecydowanie najlepszą propozycją Combinatora.

Wystrój "pokoju" fantastyczny, zadbano nawet o najmniejsze szczegóły, włożono tutaj nie tylko mnóstwo środków finansowych, ale i kawałek serca. Realistyczne rekwizyty, światło i dźwięki budują wyjątkowy klimat. Uroku temu miejscu dodaje też... coś innego- nie będę spoilerować :p Trzeba się wybrać i zobaczyć samemu ;)

Zagadki o średnim stopniu trudności, jedne mniej, inne bardziej czasochłonne, ale ciekawe i oryginalne, związane z fabułą. Oprócz otwierania kłódek, "rozbrajania" elektroniki i wykonywania zadań manualnych do przejścia roomu przyda się dobry wzrok, a nawet słuch, no i oczywiście niezbędna jest współpraca w grupie.
W pokoju spotkamy ciekawe mechanizmy i zaskakujące rozwiązania (dwa z nich widziałam pierwszy raz i zrobiły na mnie naprawdę duuuże wrażenie). Niestety nie wszystko działało tak jak powinno, ale to już złośliwość rzeczy martwych ;)

Fajnie, że na końcu rozgrywki dowiadujemy się, co się stało, choć moim zdaniem, może trochę lepiej i ciekawiej by było, gdyby to zagadki po trochę przybliżały nas do rozwikłania tajemnicy Alchemika.

Obsługa tym razem bardziej się postarała niż w poprzednich dwóch pokojach.

Szczerze polecam!

Po wymknięciu się z pirackiego statku postanowiliśmy stawić czoła krakowskiej bestii.

Choć pokój gościł już mnóstwo uciekinierów to trzyma się całkiem dobrze ;) Wystrój ciekawy, rekwizyty dopasowane do tematyki. Zagadki związane z fabułą, przemyślane, logiczne, różnorodne. Gra przebiegała sprawnie i płynnie. Jedną zagadkę można było rozwiązać "omijając system".

Niestety obsługa, moim zdaniem, znów trochę nawaliła- wyszliśmy z pokoju, a tam nikt na nas nie czekał. Nie wiedząc co robić, wróciliśmy do niego, zastanawiając się nawet czy może nie mamy jeszcze czegoś w środku rozwiązać... Posiedzieliśmy trochę i dopiero jak za kilka minut wyszliśmy ponownie to przyszła dziewczyna. Nie wiem, być może było to spowodowane natłokiem grup tego dnia, ale nie czuliśmy się zbyt dobrze w zaistniałej sytuacji.

Ogólnie (poza obsługą) pokój bardzo grywalny, świetny dla początkujących graczy, ale również ci bardziej doświadczeni mogą w nim miło spędzić czas.

Po przybyciu do Combinatora niestety trochę się rozczarowałam już na wstępie obsługą. Dziewczyna minęła nas przed drzwiami i jak to mówią "ani be, ani me, ani kukuryku"... Po chwili rzuciła tylko żebyśmy weszli do poczekalni jeśli chcemy i nas po prostu tam zostawiła.
W ER oprócz interesującej fabuły, klimatu i dobrych zagadek, istotną rolę spełnia obsługa- przywitanie, rozmowa, wymiana opinii. Tutaj zdecydowanie nam tego zabrakło.

Po krótkim, nieciekawym (albo inaczej- mało ciekawie zaprezentowanym) wprowadzeniu weszliśmy do środka. Tam już na szczęście było lepiej.

Wystrój fajny, rekwizyty dopasowane do tematyki (no, z wyjątkiem elektrycznego kaloryfera, ale było zimno, więc na to przymykam oko ;)), w tle nastrojowa muzyka- można poczuć się jak na statku. Niestety dość starym statku, gdzie wiele rzeczy rozpada się w rękach.

Ale wracając do zalet to wielki plus za różnego rodzaju zagadki. Znajdziemy tutaj kłódki, zadania manualne, garść elektroniki, łamigłówki nie tylko logiczne, ale także angażujące zmysł wzroku, dotyku, węchu czy zadania wymuszające współpracę. Niestety dwie zagadki się zacinały.

Mimo to na statku bawiłam się całkiem nieźle i uważam, że gdyby go trochę odremontować i poprawić niedociągnięcia związane z podejściem pracowników do klientów to pokój ma naprawdę duży potencjał.

Chcecie zobaczyć jak wyglądają naprawdę dobre Escape Roomy? To wybierzcie się do Maze in Mind!
Nie tylko znana juz na całym Śląsku "Chatka Czarownicy" czy "Zemsta", ale również najnowszy pokój "Sekrety Krasnoludów" jest tego świetnym przykładem!

Ten pokój to po prostu bajka! A raczej baśń :) Myślę, że jest obowiązkowym punktem nie tylko dla wielbicieli Tolkiena.

Gra rozpoczyna się od bardzo nieszablonowego, lekko humorystycznego wprowadzenia, a potem... kolejne wielkie wow!
Wnętrze jest cudowne, estetyczne i bardzo starannie wykonane. Możemy się poczuć jakbyśmy naprawdę przenieśli się do chatki krasnoludów. Cały wystrój i wszystkie rekwizyty doskonale wpisują się w tematyke. Efekty dźwiękowe i świetlne idealnie współgrają ze scenerią i klimatem baśni.

W pokoju nie znajdziemy żadnej kłódki, za to całe mnóstwo elektroniki i zadań manualnych. Aby odnaleźć skradzione puchary trzeba włączyć nie tylko logiczne myślenie i spostrzegawczość, ale także inne zmysły, takie jak słuch czy węch. Zagadki są raczej proste, ale na pewno zafascynują również bardziej doświadczonych graczy.

Podsumowując: Świetny klimat, genialny wystrój, niebanalne zagadki, fabuła przewijająca się przez całą grę, no i oczywiście fantastyczna obsługa.

Biorąc pod uwagę średnią z wszystkich czterech pokoi tej firmy mogę śmiało stwierdzić, że nigdzie nie bawiłam się tak, jak w Maze in Mind! Ich pokoje oraz podejście do klienta można stawiać za wzór.

Zostawiam oczywiście 10 gwiazdek, bo niestety więcej się nie da ;)

Postanowiłam zakończyć stary rok Escape'owo i chociaż dzieliło mnie prawie 250 km od Rybnika, padło właśnie na Maze in Mind. I to był strzał w dziesiątkę!

Dzięki inteligentnemu wprowadzeniu do pokoju byliśmy nieco zdezorientowani skąd w ogóle przyszliśmy. Room w rzeczywistości nie jest aż tak duży chociaż jego fantastyczna aranżacja sprawia, że wydaje się być całkiem spory. Przestrzeń wykorzystana w każdym metrze kwadratowym. I kiedy wydaje się, że to już koniec i nic nas nie zaskoczy, to okazuje się, że jednak jeszcze nie...;)

Już na wstępie można wkręcić się w świetną fabułę, która jest obecna w czasie całej zabawy i, co dość istotne, ma ona również logiczne zakończenie. Mimo, że to tylko gra, cała historia jest bardzo realna i możemy poczuć się jak prawdziwi detektywi, którzy prowadzą śledztwo i szukają zabójcy.

Wystrój idealny, dopieszczony pod każdym względem. Od surowego, pustego pomieszczenia do przytulnego (?) mieszkanka. Może nie każdy zauważy ogrom pracy włożonej w to pozornie zwykłe mieszkanie, ale żeby w tej zwyczajności było coś niezwyczajnego to trzeba się było naprawdę nieźle nakombinować.

Można powiedzieć, że pokój ma kilka etapów o zmiennym klimacie i nastroju, ale w każdym z nich znajduje się ta intrygująca, nieco mroczna historia. Efekty świetlne i dźwiękowe dobrze dostosowane. Również fenomenalne przejścia (zwłaszcza jedno z nich zapamiętam chyba na zawsze-petarda!) budują element grozy i niepewności.

Zagadki spójne, przemyślane i oczywiście- jak na Maze in Mind przystało- oryginalne i nietuzinkowe. Znajdziemy tutaj mnóstwo mechanizmów elektronicznych i trochę kłódek. Nie zabraknie zagadek logicznych, zadań manualnych, a nawet sprawnościowych ;)
Wszystkie zagadki są związane z tematyką, a wraz z przebiegiem gry coraz bardziej wciągają nas w fabułę, ujawniając ponure sekrety.

Właściciel przyjął nas bardzo życzliwie. Wszystko odbywało się profesjonalnie, a jednocześnie naturalnie, bo widać, że chłopak uwielbia to co robi. Jednym słowem jest po prostu pasjonatą. Tak powinna wyglądać obsługa w każdym ER.

Szczerze polecam! Rezerwujcie i przybywajcie- szukajcie, łączcie fakty, myślcie, współpracujcie i przekonajcie się sami, czy podążając tropem psychopaty uda Wam się pomóc Agacie...