Agnes Magnes

Pokój nas kompletnie rozczarował, szczególnie po względnie wysokich opiniach, może nasze oczekiwania niepotrzebnie wzrosły. Wersja 18+ była nie śmieszna, a momentami wręcz żenująca i żarty pirata zaczęły się robić męczące, jeśli krążyły wokół tego samego. Sam pokój wyglądał dość ładnie, ale zagadki nie były wymagające, ani oryginalne, a przestrzeń dość ciasna i nierozbudowana (a potencjał był, bo przecież taka ciekawa tematyka!). W ogólnym rozrachunku nie podobała nam się rozrywka, szkoda.

Z tego co usłyszeliśmy od Mistrzyni Gry - pokój ten się albo kocha, albo nienawidzi. I teoretycznie rozumiem, ALE my podeszliśmy do niego z otwartością i bawiliśmy się rewelacyjnie. Dobre poczucie humoru przez resztę dnia gwarantowane! Samo wejście do pokoju już nietypowe i mówi o tym, czego możemy spodziewać się dalej i od wejścia dzięki temu mieliśmy odpowiednie nastawienie. Pokój stworzony z dużym dystansem, dość łatwy i przyjemny (choć z jednej, czy dwóch podpowiedzi musieliśmy skorzystać!), sprawiający po prostu dziką przyjemność, zapewniający dziecięcą frajdę. Ja jestem zachwycona i wspominam z uśmiechem na twarzy :)

Co to był za pokój! Mistrz gry (Rudy, pozdrawiamy!) zwalił z nóg! Prawie dosłownie, bo tak nas opierniczył, że kolana się ugięły! Idealne wprowadzenie, zamknięcie i gra aktorska... także w trakcie ;)

Emocji nie brakowało - mieszanina strachu z zaciekawieniem pchała nas do przodu, a jak się okazywało - pozornie najgłupsze i najbardziej szalone pomysły okazały się tymi słusznymi , co śmieszne - do pieca początkowo wpakowaliśmy jednego naszego śmiałka, skoro prosili o ofiarę, nie spodziewaliśmy się, że możemy ruszyć postać! , więc wchodząc do pokoju warto w pełni przenieść się do historii, a resztę zostawić na zewnątrz i choć wielką fanką historii nie jestem to pokój wykonany mistrzowsko, jak zwykle.

Polecam, bo cała reszta już została powiedziana!

Z przykrością muszę stwierdzić, że tu się zawiedliśmy. Może to kwestia mistrza gry, na którego trafiliśmy, a który opowiadał o pokoju bez entuzjazmu, może to kwestia tego, że dostaliśmy dwie podpowiedzi, z czego jedna zupełnie niesłusznie, bo i tak wyszliśmy sporo przed czasem i myślę, że kwestia minuty i byśmy ogarnęli... A może to kwestia klimatu i zagadek, który zupełnie nam po prostu nie podszedł. Jak to escape time - nie mogę zarzucić wykonania, bo to zawsze na wysokim poziomie, a ukryty pokój był niemałym zaskoczeniem, pozytywnym oczywiście. Jednak mimo to, ja pokoju dalej nie polecam i moim zdaniem jest to najsłabszy pokój firmy (zmieściliśmy się w pięć osób, mimo faktycznie niedużej przestrzeni).

Pokój odwiedzony niedługo po otwarciu i do tej pory mam wrażenie, że był jedynie snem na jawie. Choć, jak wszyscy wiemy dzięki Dumbledorowi - to, że coś działo się w naszej głowie nie wyklucza tego, że działo się to naprawdę ;)

Pokój jest niewątpliwie jednym z piękniejszych pokoi, jakie widziałam, a jako fanka Pottera nie mogłam przestać rozdziawiać buzi ze zdumienia. Mechanizmy wymagające interakcji gracza, nawiązania do uniwersum, przepiękne dekoracje, przejścia i iście magiczne zagadki sprawiły, że na tą godzinkę miało się wrażenie, że magia nie istnieje tylko w książkach i filmach, ale że jesteśmy jej częścią i doświadczamy tego, co musiał doświadczać młody Potter. Całościowo piękne doświadczenie, nie wiem co mogłabym dodać, moje serduszko urosło!

Fabułę Pachnidła jedynie kojarzę, bo nie mogę powiedzieć, że znam, a mimo to, dzięki wprowadzeniu i historii opowiedzianej scenografią w pełni mogliśmy wczuć się w klimat. Wrażenia powalające, w kilku momentach podskoczyłam i niekontrolowanie krzyknęłam, a do strachliwych raczej nie należę (a przynajmniej tak myślałam!). Ciekawe zagadki zachęcające do użycia różnych zmysłów, nie tylko wzroku. Dopracowane mechanizmy, wystrój. Wyszliśmy kilkanaście, max kilkadziesiąt, sekund przed czasem, a mistrzowie zaciskali kciuki, żeby nam się to bez podpowiedzi udało. Zdecydowanie polecam, byłam pod ogromnym wrażeniem jeszcze długo po wyjściu z pokoju i wyjściem na bezpieczne światło dzienne.

Pierwszy nasz pokój od Escape Time i, jak się okazuje z czasem, nie ostatni! Wybrany ze względu na tematykę, ponieważ całą grupą jesteśmy fanami Harrego i zupełnie się nie zawiedliśmy. Wiedza z uniwersum się przydaje, ale myślę, że dla laików również będzie to równie przyjemna przygoda. Ciekawe przejścia, mechanizmy, cudna scenografia. Mistrzyni gry, Pani Prefekt z Ravenclaw wprowadziła w klimat najlepiej jak się dało - dużo humoru, ale jednocześnie gra aktorska na poziomie. Nie mam się do czego przyczepić, bo jak widać, skutecznie zrodzili w nas miłość do escape roomów, do zobaczenia. :)