Adashi (dezERterzy)

Egipska tematyka jest dość częstą jeśli chodzi o Escape Roomy. Na swojej już dość długiej i obfitującej w duże ilości pokoi odwiedziliśmy kilka świetnych pozycji o tematyce związanej z czasami Faraona. Były wśród nich ER w Bydgoszczy, Gliwicach czy Poznaniu. Tym razem przyszła pora na Konin i drugi scenariusz w firmie Next Level.
Po Chatce Neeko wiedzieliśmy mniej więcej czego się spodziewać, więc poszliśmy z nastawieniem na dobrą zabawę i ciekawe wyzwania jakie mogą nieść ze sobą Piaski Pustyni. Nie zawiedliśmy się pod żadnym względem i choć podobnie jak w przypadku pierwszego pokoju nie był to poziom topowych eskejpów to patrząc na to, jak niewielkiej powierzchni udało się właścicielom rozlokować sporą ilość zagadek, połączyć to wszystko w logiczną i spójną całość to Next Level w naszym odczuciu zasługuje na to, żeby ich odwiedzić, pobawić się w ich pokojach a po grze mile spędzić czas na rozmowie. My tak mieliśmy więc polecamy.

Konin nie jest wielkim miastem i pewnie gdyby nie LockMe nigdy nie dowiedzielibyśmy się, że jest w nim firma oferująca zabawę typu Escape Room. Choć właściciele naprawdę starają się ogłaszać na wszelkie sposoby za co wielkie brawa ale ma to niestety głównie zasięg lokalny.
No ale jak już znaleźliśmy to miejsce to bez zastanowienia postanowiliśmy odwiedzić Next Level i ich oba pokoje.
Chata Neeko jest typową przygodówką z ciekawą fabułą i dopasowanymi do fabuły zagadkami. W wystroju tak naprawdę nie ma się do czego przyczepić, wszystko jest logiczne i gra się przyjemnie czyli ten ER spełnia wszystkie najważniejsze cechy, aby móc się spodobać graczom.
Może nie można go porównać do czołowych pokoi z większych miast, ale widać, że został stworzony z pasją przez naprawdę przesympatycznych ludzi, więc z naszej strony szczerze polecamy wizytę w Koninie.

Nasza wizyta w firmie Next Room Katowice nie była planowana od samego początku. Mieliśmy testować inny pokój jednej z katowickich firm, ale jak to często bywa, coś nie zagrało i testy zostały odwołane. No i w sumie nie żałujemy, bowiem Upiorny teatrzyk lalek okazał się jednym z większych pozytywnych zaskoczeń w naszym tripie po Śląsku.
Od samego początku rozgrywki czuć klimat teatru, do tego wystrój i zagadki świetnie się w tym wszystkim komponują i nie odstają ani na chwilę od fabuły. Jeśli ktoś się obawia, że w pokoju jest strasznie to szczerze powiem, że dla nas, a zwłaszcza dla trójki z naszej ekipy poziom strachu był zerowy. Za to Upiorny teatrzyk nadrabia wspomnianym wcześniej klimatem.
Poziom trudności dla nas okazał się niski, bez żadnych podpowiedzi rozwiązaliśmy wszystkie zagadki grubo poniżej połowy czasu przeznaczonego w tym ER. Ale najważniejsza w eskejpach jest zabawa, a my bawiliśmy się świetnie!

Tak jak w przypadku opinii do Browaru krasnoludzkiego się dość mocno rozpisałem tak tym razem będzie krótko. Skarbiec w przeszłości był pokojem biorącym udział w Mistrzostwach Escape Roomów i o ile zagadki są całkiem fajne, nieoczywiste a zarazem logiczne to klimat i wystrój można powiedzieć, że praktycznie nie istnieje.
Może w realiach Mistrzostw gdzie jest to rozwiązywanie zagadek na czas takie rozwiązanie się sprawdzało ale idąc do normalnego Escape Roomu oczekuje się czegoś więcej niż tylko zagadek. Wchodząc do pokoju liczymy na to, że przeżyjemy jakąś przygodę, że będzie wciągająca fabuła albo chociażby wystrój, który przykuje wzrok i uwagę na dłuższą chwilę. Skarbiec tego niestety nie zapewnia i choć przy rozwiązywaniu zagadek ( mimo tego, że nie były one pasujące do tematyki pokoju i było ich niewiele ) bawiliśmy się dobrze, no ale niedosyt pozostał. Do tego 30 minut jest też nietypowym czasem na grę.
W moim odczuciu otwarcie takiego ER dla wszystkich graczy jest dość ryzykownym posunięciem i ja bym się na taki krok nie zdecydował.
Firma Mystery Machinery ma również drugi pokój 30 minutowy, który także brał udział w Mistrzostwach, a raczej jego połączenie ze Skarbcem i byliśmy w nim jako jedna z grup testowych, stąd też nie mogę do niego napisać opinii. Ale to w sumie dobrze, bowiem nie mogłaby być niestety zbyt pozytywna. Liczyć trzeba na to, że nasze wskazówki i rady firma wzięła do serca i będzie tylko lepiej.
Miałem się nie rozpisywać no ale nie wyszło...

Mystery machinery jest nową firmą na Katowickim rynku ER i na nasz spontaniczny wypad w drodze powrotnej z Enegrylandii zawitaliśmy właśnie u nich w poszukiwaniu fajnej zabawy.
Na duży plus zasługuje bardzo ciekawa i niespotykana fabuła tego pokoju. No i dla połowy naszej ekipy główne zadanie stawiane przed graczami było chyba najbardziej wymarzonym jakie do tej pory spotkaliśmy w dość już długiej przygodzie z ucieczkami. Znalezienie receptury na piwo :D wielka frajda dla takich koneserów tego trunku jak my, ale też spora odpowiedzialność, bowiem to od nas zależeć będzie czy kolejne pokolenia będą mogły się delektować Górksim Porterem Podziemnym.
Do kolejnych plusów po wcześniej wspomnianej fabule należy dodać wystrój i klimat. Widać, że firma włożyła sporo pracy w to, żeby pokój wyglądał realistycznie i wszystkie jego elementy czy rekwizyty pasowały do całości.
Zagadki w Browarze krasnoludzkim są naprawdę ciekawe. Pokój głównie oparty na zagadkach wykorzystujących elektronikę choć znajdzie się też coś dla fanów zadań manualnych.
I wszystko byłoby dobrze gdyby właśnie ta elektronika nie płatała nam figli. Finałowa zagadka czyli wymarzone piwo zdobyliśmy w połowie gry nie rozwiązując dużej części pozostałych zadań. Do tego kilka skrytek otwierało się "losowo" co dość mocno zaburzyło nam grę. Jak się okazało na końcu była to awaria systemu.
Dla nas jeszcze kolejnym minusem było, to że nie zawsze po rozwiązaniu jakiejś zagadki wiedzieliśmy czy coś się zadziało. Chociaż to akurat jest raczej proste do poprawienia.
W moim odczuciu gdyby w tym pokoju elektronika była niezawodna (a czytając opinie wystawione na LockMe zauważyłem, że nie byliśmy jedyną grupą z awarią podczas gry) i zostały wprowadzone nasze sugestie to Browar spokojnie mógłby konkurować z czołówką eskejpów w Katowicach.

Na zakończenie naszej przygody w Alfa Fun przyszedł czas na ich najnowszy scenariusz czyli Sekret umysłu. Tak jak w poprzednich pokojach klimat delikatnie mówiąc kulał tak w tym tutaj jest on najmocniejszą stroną tego ER.
Fabuła się rozkręca z minuty na minutę, z zagadki na zagadkę i z każdym odkrywanym przez nas jej elementem. Do tego bardzo ciekawe zaskoczenie pod koniec gry sprawia, że można się nieźle wkręcić.
Zagadki są również bardzo solidnym elementem Sekretu umysłu. Rozwiązania bardzo zróżnicowane i dobrze wplecione w fabułę.
Po tym pokoju widać, że firma idzie z duchem czasu, stawia na nowoczesność i moich zdaniem ich kolejne scenariusze będą co najmniej tak samo dobre.

Horror - nasz ulubiony typ Escape Roomu. Po prostu lubimy dreszczyk emocji i pewien niepokój (przynajmniej większa część naszej ekipy) stąd też przed wizytą w Bon Apetit właśnie na takie odczucia liczyliśmy. Wiadomo, każdy ma inną tolerancję na strach ale w moim odczuciu w tym akurat pokoju, może poza jednym momentem ten element nie istnieje.
Zagadki i wystrój jednak się bronią więc ogólny odbiór tego ER jest jak najbardziej pozytywny. Może poprzez nasze doświadczenie i to, że wiemy jak genialnie można zagrać chociażby dźwiękiem czy światłem żeby stworzyć klimat grozy odbiór pokoju jest taki a nie inny.

Łódź była jednym z tych większych miast do którego, w naszych eskejpowych podróżach jeszcze nie zawitaliśmy. No ale w końcu nadszedł ten czas i odwiedziliśmy wszystkie pokoje w firmie Alfa Fun.
Zaczęliśmy od teoretycznie najprostszego czyli od Apartamantu. Nie ma się co za dużo rozpisywać o klimacie czy też wystroju, bowiem nie są to najmocniejsze cechy tego ER. Z zagadkami jest za to dużo lepiej. Znajdują się tu rozwiązania zarówno tradycyjne jak i elektronika co zawsze jest fajnym połączeniem.
Specjalnie wcześniej napisałem, że był to teoretycznie najprostszy z pokoi w Alfa Fun, bo paradoksalnie tylko w nim potrzebowaliśmy podpowiedzi. Ale uważam, że był on fajną rozgrzewką przed kolejnymi wyzwaniami.

Na zakończenie wizyty w TrapRooms przyszedł czas na pokój Uśpieni. I niech nazwa nikomu nie sureguje, że w tym eskejpie można usnąć. Wręcz przeciwnie, trzeba działać i to na najwyższych obrotach, żeby wyrobić się ze wszystkimi zadaniami do rozwiązania i nawet to, że czasu jest więcej niż 60 minut tego nie zmienia, zwłaszcza jeśli jest się w dwie osoby jak w naszym przypadku.
Po rozpoczęciu gry przytłaczać może ilość kłódek, zamków szyfrowych etc ale spokojnie im dalej tym jest tego więcej :D no ale nie ma co narzekać na to, że w pokoju jest dużo zagadek, zwłaszcza jeśli są logiczne.
Jeśli chodzi o klimat no to już trochę gorzej, można by zmienić samo wprowadzenie do pokoju bo takie jakie my mieliśmy dość mocno odbiega od przyjętych w innych firmach standardów.
Każdy z pokoi w Słupsku ma swoje plusy. Galeria ma najlepszy wystrój, Cela klimat a Uśpieni zagadki, więc uczciwie patrząc nie jestem w stanie któregokolwiek ocenić wyżej od pozostałych.

Po Galerii Sztuki przyszedł czas zmierzyć się z Ostatnią celą. Więzienie jest dość częstą tematyką jeśli chodzi o Escape Roomy i zazwyczaj pokoje te należą do klasycznych, mało zelektryzowanych, stawiających głównie na rozwiązania kłódkowe i zadania manualne. Dokładnie tak jest w tym przypadku ale dodatkowo trzeba się nastawić na szperanie (czyli to w czym jesteśmy najsłabsi).
Zagadek jest nawet sporo, o różnym poziomie trudności stąd też każda grupa znajdzie coś dla siebie. Bardzo ciekawe jest rozwiązanie finalnej zagadki pozwalającej opuścić pokój, a raczej celę.
Tak jak w przypadku pozostałych dwóch eskejpów od TrapRooms, jeśli nie przyjdzie się ze zbyt wygórowanymi oczekiwaniami to naprawdę dobrze można się bawić.