grabek11989

    grabek11989

    Początkujący amator 'pokojowych' przygód, z preferencją na tematykę horroru i thriller.

    Odwiedzone pokoje:
    32

    Planowane pokoje:
    6

    Poziom:
    Globtroter

    Punkty:
    248

    225
    248 pkt
    300

    Wróć do pełnej listy opinii

    Czarownice z Eylau
    Czarownice z Eylau

    #10 Kilka słów o tym, jak nie skończyć w kotle.

    21.07.2023 | data wizyty: 20.07.2023

    Drugi z pokoi w Iławie, który jakością i wykonaniem przebija "S.O.S". Przede wszystkim widać, że włożono tu więcej pracy w wystrój. Jest więcej zagadek i aby uciec spod noży wiedźm trzeba będzie się nieźle sprężyć. My byliśmy w dwójkę i było nam miejscami trudno, więc pokój polecam raczej w minimum trzy osoby.

    Mamy tu miks kłódek z elektroniką. Tych pierwszych jest sporo, ale fani innych rozwiązań też się tu zaspokoją. Pokoik ma klimacik i zagadki są logicznie ukierunkowane w tematykę przewodnią miejsca.

    Było kilka mankamentów. Wprowadzenie do pokoju wymagało by zasłonięcia oczu, bo już na wejściu samemu można sobie zaspojlować kilka rzeczy. A warto tego nie robić.

    W grze trochę przeszkadza też wyeksploatowanie. Jednak kłódka ustąpiła w klasycznej sytuacji, kiedy po jednej osobie, druga użyła tego samego kodu i voila. Otwarte. Trochę czasu i krwi napsuła nam inna kłódka, bo pomimo dobrej kombinacji odmówiła współpracy. Trzeba było użyć siły, aby puściła...

    Zdążyło się też, że elektronika zadziałała w pewnym miejscu po trzykrotnym układaniu tego samego rebusa. Niemniej nikt po nas nie czekał na swoją kolej w grze, więc nasza cudowna mistrzyni gry puściła grę po czasie.

    Fajny pokój z ciekawym motywem przewodnim i kilkoma solidnymi łamigłówkami. Polecam nawet pomimo kłopotów z kłódkami.

    PS. Strefa spoilerów.

    Zapamiętam na bank zagadkę z "prochami zmarłych", zagadkę z zapachami (już dawno się tak nie nawąchałem "ziółek") oraz finalną zagwozdkę, rodem z "Kodu da Vinci" Dana Browna. Bomba.
    #10 Kilka słów o tym, jak nie skończyć w kotle. #10 Kilka słów o tym, jak nie skończyć w kotle.

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 9/10

    Poziom trudności: Średni

    S.O.S.
    S.O.S.

    #9 Ahoj, tam na horyzoncie!

    19.07.2023 | data wizyty: 19.07.2023

    Na początku z przykrością muszę poinformować, że omawiany pokój jest dostępny tylko do końca wakacji. Potwierdziła to mistrzyni gry. Więc jak ktoś planował odwiedziny, to lepiej się szybciej wybrać do Iławy...

    Jezioro Jeziorak leży zaraz obok, więc tematyka pokoju jest jak najbardziej na miejscu. Jesteście grupką śmiałków, która wybrała się w rejs. Szkopuł w tym, że stateczek przecieka i trzeba się z niego wydostać... Pokoik jest bardzo przestronny, w dodatku bardzo sensownie zapełniony zagadkami, więc każdy będzie miał tu co robić.

    Mamy tu sporo kłódek, w tym dwie naprawdę fajne, utrzymane w duchu przewodnim pokoju. Poza jedną zagadką nie ma tu większego problemu z uporaniem się z resztą wyzwań, więc miejsce zdecydowanie wypada polecić początkującym.

    Czy był wspomniany klimat? Prawie wszystko co jest na miejscu, ładnie na niego działa, choć trzeba przyznać, że wystrój jest nieco skromny i już nieco czuć jego "lata" (kawałek wystroju z ostatniej zagadki został mi w ręce, a niespecjalnie na niego napierałem). Niemniej we dwójkę daliśmy radę ukończyć całość przed czasem.

    Ogromnym plusem jest też mistrzyni gry, która poza byciem świetną charakterem, idealnie potrafi wyważyć, czy coś nie idzie uczestnikom w drodze do ich wolności.

    Finalnie nieco szkoda, że to ostatnie chwile tego pokoiku, gdyż ma on kilka ciekawych rozwiązań, wartych przeniesienia dalej.

    Ps. Strefa spoilerów.

    W zasadzie wszystko co jest w pokoju, jest już w zasięgu wzroku uczestnika. Niestety ze względu na bycie nogą w użytkowaniu map, to jedno zadanie okazało się dla nas bardzo trudne, więc potrzebowaliśmy podpowiedzi. Fajna jest też "sterownia" i sposób dostania się do niej. Zwłaszcza, że to tu trzeba uporać się z tą świetną, choć łatwą kłódką.

    I tak w zasadzie nie ma tu nic, co narażało by kobietę w ciąży na jakieś ryzyko przy minimum ostrożności.
    #9 Ahoj, tam na horyzoncie! #9 Ahoj, tam na horyzoncie!

    Ocena ogólna: 7/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 8/10

    Poziom trudności: Średni

    Wersja opinii z dnia 11 mar 2024:

    Ocena ogólna: 7/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 8/10

    Poziom trudności: Średni

    Powód zmiany: Większe doświadczenie w tematyce.

    Wersja opinii z dnia 19 lip 2023:

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 8/10

    Poziom trudności: Łatwy

    Ślepa Furia
    Ślepa Furia

    #8 Co jesteś w stanie oddać za mamonę?

    15.07.2023 | data wizyty: 15.07.2023

    Warszawa. Nowodwory. Pewna niepozorna zabudowa za innym, bardziej okazalszym budynkiem. Wygląda jak rudera. Nagle zapala się pomarańczowe światło. To znak. Zaproszenie. Czy przyjmiecie, wiedząc że domostwo należy do dosyć nieprzyjaznych jegomości, który mają na swoim koncie kilka ofiar? Pytacie o stawkę? Szukacie ich zrabowanego łupu, z ich ostatnich akcji. Szkopuł w tym czy warto...

    Początek wprowadził moją czteroosobową grupę w małą konsternację. Mistrz obiektu ma specyficzny humor i trzeba się do niego przyzwyczaić. Pamiętajcie: rozmowa też jest ważna. Ułatwia wejście w klimat, bo będzie brutalnie. Już samo pomieszczenie, gdzie można zawekować swoje graty jest bardzo w temacie przewodnim miejsca. Zaraz potem traficie bowiem do piekła. A zadania przed poszukiwaczami będą różne, choć to nie one są clue programu. "Ślepa furia" to bowiem doświadczenie, w którym co innego gra wiodące skrzypce.

    Trochę elektroniki, cała masa standardowych kłódek, jak i nieco ciekawszych rozwiązań. Zgodnie z opisem jest też należycie ciemno, więc trzeba będzie przełączyć w sobie wtyczkę spostrzegawczość na maksymalny poziom, bo umieszone tu i ówdzie elementy są z pierwszej chwili mało widoczne. Niemniej każda kolejna rozwiązana zagadka to spora doza samozadowolenia. Na plus zaliczam też oryginalny sposób podpowiedzi. Mr. Romuś to klawy gość, z świetnym poczuciem humoru, co tylko podbija klimat. Uwielbiam ludzi, którzy czują się świetnie w tym co robią, a tu chłopaki spisują się na medal. Co czuć, zwłaszcza podczas rozmowy po zabawie.

    Czy było trudno? I tak, i nie. Z racji przyjęcia takiej, a nie innej koncepcji gry, niekiedy rozwiązywanie zadań obarczone jest dodatkowy stresem i presją czasu, jednak to nic gdy początkową niepewność zastępuje wczucie w przedstawienie, jakiego jesteśmy współuczestnikami. To jak na razie jedyny taki ER w Warszawie i od razu ląduje na szczycie mojej topki. Idealne połączenie zagadek z przeżyciem. Warto było, dziękujemy chłopaki.

    A, czy były jakieś minusy? Temperatura, ale to mimo wszystkiego pozytywnie wpływało na klimat. Raczej w chacie mordercy klimy podłogowej nie ma... Też strach jest rzeczą subiektywną, bo są osoby, które bardziej całość przeżyją, albo takie jak ja - mały niepokój, potem spora wczuwka. Bomba.

    PS. Strefa spoilerów

    Chyba najsłabszym elementem całości są jednak... "latarki". Kto się wybierze, ten zobaczy dlaczego. Gra dwójki aktorów to świetny spektakl. Nasz kompan niedoli to kapitalny pomysł, bo nie tylko dobrze 'aktorzy', ale też pomysłowo podpowiada, co było żyteczne kiedy się w kilku miejscach pogubiliśmy. Plus można sobie z nim pogadać dla wczuwki. Po pierwszych wrażeniach przychodzi czas na pomieszczenie z większą ilością zagadek i trzeba przyznać, że prawie wszystkie były logiczne.
    #8 Co jesteś w stanie oddać za mamonę? #8 Co jesteś w stanie oddać za mamonę?

    Ocena ogólna: 10/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Trudny

    Tajemnica świątyni Majów
    Tajemnica świątyni Majów

    #6 W zastępstwie za pewnego kultowego, filmowego archeologa...

    12.07.2023 | data wizyty: 12.07.2023

    Wiarygodna opinia

    Trójka ochotników-studentów dostała zadanie od profesora. Pod jego nieobecność trzeba zająć się sprawą pewnej egzotycznej figurki. Tyle, że ten profesor to sam Indiana Jones, więc i zagadka pewnie będzie odpowiednio odjechana. I była...

    Początek przytłacza. Dosłownie, bo ilość zagadek na metr przestrzenny potrafi przerazić. Nie wymaga to co prawda skoordynowanych prac całej grupy (przynajmniej na początku), bo pokój jest zagospodarowany bardzo porządnie i każdy coś znajdzie dla siebie, bo różnorodność zagadek jest imponująca. Na tyle dużo, że nie za bardzo zwraca się uwagę na to, co robi reszta. A warto byłoby to robić, bo zagadki są świetne/pomysłowe. Pokój wymaga od uczestnika zabawy maksimum zaangażowania i dużej dozy spostrzegawczości.

    Mamy tu trochę elektroniki, ale też są obecne staroświeckie kłódki. Co natomiast z klimatem? Na początku go nie za bardzo czuć, bo i jak emocjonujące może być lokum profesorka uniwersyteckiego? Troszkę przeszkadza w tym też wspomniana ilość zagadek. Na szczęście nieco dalej klimacik się pojawia, choć trwa to względem rozciągniętego początku zdecydowanie za krótko. Szkoda tylko, że końcówka pozostawia nas z małym uczuciem niedosytu. Całość kończy się szybko i nieco anty-klimatycznie.

    Tego dnia dla moich dwóch ochotników w przemierzaniu escape roomów (15 i 32 lata, mła 34) przygotowałem wyprawę do trzech miejscówek. 'Tajemnica świątyni Majów' była druga w kolejce i miało być średnio-zaawansowanie. Tymczasem czekało nas większe wyzwanie niżeli w następnym ER pt. 'Kim jest Max Winckler'. Potrzebowaliśmy kilku dobrych podpowiedzi, już nie mówiąc, że jedną zagadkę próbowaliśmy rozwiązać w sposób, który wywołał rozbawienie u opiekunki. Może to też fakt, że nieco dalej światło było słabsze i zapoznanie się z rekwizytami było nieco utrudnione.

    Co do naszej opiekunki - Oliwia jest super. Czuć jej zaangażowanie i profesjonalizm. Podczas rozgrywki kilka razy nam pomagała, ale tylko w przypadku, kiedy tego chcieliśmy. Plus też za 'poczekalnię' Mysterious Room. Wizualnie super miejscówka. Reasumując, zabawa przednia i godna polecenia, aczkolwiek na pewno skierowana do bardziej doświadczonych uczestników. Choć w więcej niż trzy osoby bym jej nie polecał. Może być ciasno.

    PS. Strefa spoilerów

    Zagadki poszeregowane według tablic żywiołów są bardzo zróżnicowane, ale wymagają skoordynowania, ze względu na pewne symbole, jakie trzeba zebrać, aby rozwikłać rebus na biurku. Sam pomysł - sztos, światowa liga. Gorzej z ich ilością, po trzeba patrzeć dosłownie w każdy kąt. Jeżeli komuś coś nie idzie, to trzeba za nim powtarzać, a to strata czasu, więc nieliniowość potrafi być zarówno zaletą, jak i wadą. Tym bardziej, że dalej - już w dżungli, tych łamigłówek jest tyle co kot napłakał. Mniej światła też wpływa na trudność rozgrywki i w pewnym momencie zagadka z linami omal nas nie przerosła, bo z odczytaniem mapy było średnio. Sama świątynia - super. Tylko, że kończy się ekspresem.
    #6 W zastępstwie za pewnego kultowego, filmowego archeologa... #6 W zastępstwie za pewnego kultowego, filmowego archeologa...

    Ocena ogólna: 8/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 8/10

    Poziom trudności: Bardzo trudny

    Przeklęta wyspa
    Przeklęta wyspa

    Lost zagubieni?

    18.06.2023 | data wizyty: 18.06.2023

    Wiarygodna opinia

    Błysk, a potem odległy grzmot. Kilka dużych, acz leniwych kropel deszczu już ląduje na chodniku. W takich okolicznościach przyrody docieramy na miejsce i jesteśmy gotowi, aby stawić czoła pewnej klątwie, która dotyka każdego, kto odważy się zajrzeć na tajemniczą wyspę i zdecyduje się sięgnąć po pewien skarb...

    Nasz mistrz gry okazał się bardzo przystępną osobą, ze sporym poczuciem humoru. Już samo jego rozpoczęcie wprowadziło nas w odpowiedni klimat. I tak w pogodni za "dziadkową" legendą trafiliśmy na pewną tajemniczą wyspę, z drobną rzeczą uzyskaną od mistrza. Co zastaliśmy na miejscu? Piasek! Bardzo nieszablonowe zagadki, które zmuszają do wysilania szarych komórek. I w sumie to nasz wybór, bo można sobie przed zabawą wybrać jeden z trzech dostępnych poziomów trudności. Plus wersję dla lubiących się nieco bardziej bać.

    My wybraliśmy najtrudniejszą opcję i... nie obyło się bez kilku podpowiedzi. I nie dlatego, że nie domyśliliśmy się, co należy zrobić, tylko sekwencje miejscami okazały się naprawdę wymagające. Zagadki czasami są mocno nieszablonowe i choć bawiłem się świetnie, tak muszę przyznać że jest tu zagadka, która troszeczkę nie pasuje do samotnej wyspy, ale rozwiązanie (matematyczne) dało nam sporą satysfakcję.

    Tu każdy ma coś do roboty, choć w sumie zagadek nie ma tak dużo, jakby wskazywał na to rozmiar miejsca. Niewątpliwie za to łamigłówki mają swoją ciągłość, więc nie ma mowy, aby się tutaj pogubić i kilka razy przyszło nam się zaskoczyć pozytywnie (choć jedno przejście można zauważyć od razu, kolejne zaś już nie jest tak oczywiste i jest świetne ustylizowane...). Zwłaszcza, że tu trzeba użyć nie tylko zmysłu wzroku i dotyku, ale też zapachu i słuchu...

    Udało nam się pokonać pokój, choć przekroczyliśmy czas o całe trzy minuty. Frajda z odkrycia tajemnicy jest jednak ogromna, zwłaszcza że to nie koniec tej historii. Dobra wiadomość dla tych, którzy wyprawę na wyspę ma już za sobą - kontynuacja klątwy podobno już wkrótce! Nie możemy się doczekać.

    Było bardziej wymagająco ze względu na nieszablonowe zagadki, ale to zawsze na plus. Był klimat i czysta frajda. No to może były jakieś minusy?

    Wspomniana zagadka troszeczkę nie pasuje do konwencji miejsca, a i namalowana na płótnie okolica raziła taniością i leniwym wykonaniem. Co mocno dziwi, gdyż reszta wystroju była naprawdę "w klimacie". No i ten wszechobecny piasek. Nadal mi trzeszczy w butach...
    Lost zagubieni? Lost zagubieni?

    Ocena ogólna: 10/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 9/10

    Poziom trudności: Trudny

    Muzeum okultyzmu Państwa Warren
    Muzeum okultyzmu Państwa Warren

    Nastrojowy diabeł

    25.05.2023 | data wizyty: 21.05.2023

    Wiarygodna opinia

    Mając za sobą małe doświadczenie z warszawskimi horror house'ami, postanowiłem zaciągnąć kompletnie zielonych przyjaciół wraz z moją połówką, do kolejnego 'pokoju' o tematyce grozy, dla 'doświadczonych' graczy, aby nieco podbić imersję. Na chybił trafił wybraliśmy tę miejscówkę. I żebym tak trafiał kiedyś w totka, bo "Muzeum okultyzmu..." to strzał w dziesiątkę.

    Uniwersum Obecności lubię i choć filmy oglądałem już jakiś czas temu, to miałem nadzieję, że jakakolwiek wiedza wyniesiona z kina nie przeszkodzi nam w odbiorze przygotowanej tu zabawy. I niepotrzebnie się martwiłem. Jest tu cała masa smaczków dla fana franczyzy. Jest też fantastyczny klimat i mistrz gry, który naprawdę świetnie wczuł się w rolę. Bez kilku podpowiedzi się co prawda nie obyło, ale nie były one podane wprost, czasami będąc okraszonymi nawet dowcipem jeżeli zrobiliśmy coś wybitnie nielogicznego.

    Zagadki są fajne i uważam je za wyważone w punkt, choć nie ukrywam, że pewna "dźwiękowa atrakcja" skutecznie rozprasza przy jednym z zadań, które nomen omen również polegało na dźwięku. Reszta otoczenia spełniała swoje zadanie aż za bardzo.

    Niemniej nawiązania do filmu, czy okultystyczna otoczka zrobiły swoje. Pewien "aspekt" z kontynuacji filmu, który pojawia się od czasu do czasu w pokojach też skutecznie podnosi krew, zwłaszcza kiedy pojawia się, szybko opuszczając pokój lub udając wystrój... Miodzio. No i udało się dotrwać do końca.

    Za tydzień wybieramy się na kolejną taką zabawę, co tylko świadczy o tym, iż poziom "Muzeum..." jest fantastyczny, na tyle aby zachęcić początkujących do dalszych wojaży.
    Nastrojowy diabeł Nastrojowy diabeł

    Ocena ogólna: 10/10

    Obsługa: 10/10

    Klimat: 10/10

    Poziom trudności: Średni

    Hej, nasza strona wykorzystuje pliki cookies aby jej wszystkie funkcje mogły poprawnie działać.

    Poza tymi niezbędnymi, wykorzystujemy też pliki cookies podmitów trzecich abyśmy mogli korzystać z zewnętrznych narzędzi analitycznych, społecznościowych czy marketingowych. To oznacza że dane zbierane za ich pomocą są przetwarzane też przez dostawców tych narzędzi.

    Czy wyrażasz zgodę na używanie plików cookies innych niż niezbędne do działania strony, zgodnie z naszą polityką prywatności?

    Ustawienia plików cookie

    Tutaj możesz zmienić szczegółowe ustawienia dotyczące plików cookies stosowanych na naszej stronie. Jeżeli wyrażasz zgodę na pliki cookies określonego typu, oznacza to, że zgadzasz się, aby dane przez nie zebrane były wykorzystywane przez administratora tej strony, a także dostawcę konkretnego narzędzia, z którego korzystamy - zgodnie z opisem w naszej polityce prywatności.

    Ten rodzaj plików jest niezbędny do poprawnego funkcjonowania naszej strony. Wykorzystywane są między innymi przy takich funkcjach jak zapamiętywanie przez przeglądarkę wybranego przez użytkownika kraju, produktów w koszyku czy motywu kolorystycznego strony.

    Te pliki pozwalają nam zrozumieć, jak użytkownicy poruszają się po naszej stronie. Jednym z takich narzędzi jest Google Analytics, który pozwala nam zbierać anonimowe informacje o liczbie wejść, korzystaniu z konkretnych funkcji czy rodzaju urządzeń użytkowników. Dzięki nim jesteśmy w stanie dostosować stronę do potrzeb i możliwości różnorodnych użytkowników.

    Narzędzia Google, Facebook i Seznam.cz zbierające informacje o użytkownikach, które możemy wykorzystywać do celów marketingowych.