Superwiewiór

Uwielbiam klimaty "na krawędzi szaleństwa", uciekałem już z wielu szpitali psychiatrycznych i wczuwałem się w emocje niejednego szaleńca. Na tle tych wszystkich odwiedzonych przez nas pokoi Schizofrenium prezentuje się dość... przeciętnie. Klimacik nie jest wcale schizofreniczny, ot, zwykły escaperoom, niby w szpitalu psychiatrycznym. Wystrój - taki sobie, można było trochę go jeszcze podkręcić. Zagadki - solidne, choć nietrudne, może jedna czy dwie w miarę oryginalne, a jedna odrobinkę nieprecyzyjna (centymetry decydują). Sprzęt jednak już trochę podniszczony i zasługujący na wymianę lub renowację. Pokój rekomendować można grupom początkującym lub średnio - zaawansowanym, bardziej doświadczeni po prostu ten pokój przejdą, a on wtopi się w wiele innych nie zostawiając zbyt wiele wspomnień. Cztery osoby wejdą do pokoju i będą miały co robić. Przejść się można, ale bez wysokich oczekiwań.

Kto oglądał "Jumanji" to mniej więcej wie czego się spodziewać. To znaczy wiedziałby, gdyby był człowiekiem, którego trudno zaskoczyć. Twórcy tego pokoju włożyli tytaniczną pracę w jego konstrukcję i w dbałość o szczegóły - niektóre elementy wystroju dosłownie powodowały opadnięcie szczęki:). Warto ten pokój odwiedzić chociażby przez wzgląd na wystrój - "5" w kategorii klimat to za mało:). Same zagadki nieszczególnie trudne, ale wszystkie w temacie i klimacie, przez co naprawdę gracz odrywa się od rzeczywistości. Pokój można polecić wszystkim - i początkującym (świetny na pierwszy pokój, zachęci do dalszych wizyt w escaperoomach), i średnio-zaawansowanym (jest tu parę nietrywialnych zagadek do obejrzenia), i zaawansowanym (jest co podziwiać i doceniać). Pokój jest jednak objętościowo mały - trzy osoby naprawdę wystarczą i będą się dobrze bawiły, nie bardzo wiem, co miałaby tam robić czwarta osoba. No to raz jeszcze - polecam, polecam, polecam!:).

Zabawa była przednia:). Z młodości pamiętam LARPy typu Alien, w których brałem udział, a w tym pokoju mogłem znów poczuć się jak za dawnych lat. Wystrój klimatyczny, robi wrażenie zepsutego statku kosmicznego. Przestrzeń gry dość duża, zagadek wcale nie mało, aczkolwiek powiedzmy szczerze, że nie były bardzo trudne, ale właśnie ta "przestrzeń" stanowiła dodatkowy element utrudniający zabawę. Zakończenie - dość zaskakujące, pokój przez to wymaga spostrzegawczości i skupienia przez cały czas. Grupa początkującą będzie się dobrze bawić, ale najprawdopodobniej polegnie. Grupy średnio - zaawansowane mają szansę, zaawansowane będą się dobrze bawić, do tego pokoju można spokojnie wziąć 4 - 5 osób. My byliśmy we trójkę i z pewnością można by dokooptować jeszcze jedną osobę. Polecam! Warto się przejść, ale niech to nie będzie Wasz pierwszy pokój.

Po "Piramidzie" nasze oczekiwania były ustawione dość wysoko. "Piramida" - bardzo dobry pokój, choć trochę zbyt liniowy, ale na pewno dobrze zrobiony, z efektem "wow". "Powrót"? Cóż. Wystrój dość przeciętny, wrzucone do pokoju w pozornym nieładzie przyrządy i różne gadżety mniej bądź bardziej kojarzące się z "Powrotem do przyszłości". Ale było na czym oko zawiesić, więc narzekać nie zamierzam. Zagadki - nietrudne, nieszczególnie zaskakujące. Dużo ciekawej elektroniki, ale zaawansowana grupa nie powinna mieć problemów z przejściem tego pokoju. Trzy osoby wystarczą w zupełności. Efekt "wow" momentami jest, a momentami go nie ma. Pokój jest solidny, bez dziur i nieścisłości, wart obejrzenia i przejścia, grupy początkujące na pewno będą się dobrze bawić, grupy średnio - zaawansowane z pewnością też, ale jako grupa zaawansowana po prostu spodziewaliśmy się troszkę więcej.

Pokój bardzo dobry, fajny, ciekawy. Detale dobrze oddają rycerski klimat. Zagadki zróżnicowane, urozmaicone, w klimacie i w temacie. Kilka zagadek oryginalnych, nie widzianych przez nas gdzie indziej. Pokój nie jest trudny, ale interesujący i nadaje się zarówno na pierwszy, jak i na pięćdziesiąty pokój, bo po prostu jest bardzo ładny i wart obejrzenia. Grupa 3-4 osobowa będzie miała co robić. Polecam, polecam, polecam!:).

Nie poszedłem do tego pokoju ze względu na tematykę, bo osobiście "Matrixa" nie lubię. Filmy jednak obejrzałem i wiem, że można o tym pokoju napisać trochę dobrego i trochę... niedobrego. Najpierw dobre - twórcy naprawdę, naprawdę zadbali o klimat, wystrój jest nienaganny, bardzo dobrze oddaje scenariusz filmowy, "przejście" do matrixa - pomysłowe. Widać, że zadbano o drobiazgi, koncepcja jest bardzo dobra i warta naśladowania (swoją drogą - nie wiedzieć czemu w Polsce nie ma zbyt wiele pokojów o tym temacie). Kilka zagadek naprawdę pomysłowych i oryginalnych, dotąd przez nas (było nie było - wyjadaczy) nie widzianych nigdzie indziej. Miłośnicy "Matrixa" muszą tu przyjść chociażby po to, by poczuć klimat. Teraz troszkę niedobrego. Po pierwsze kilka zagadek opartych o (hmm) elektronikę dość mocno opiera się na tym, by ta (hmm) elektronika zadziałała relatywnie lekko i poprawnie. Może to tylko nasze szczęście, a może nie, ale z pewnymi elementami (hmm) elektroniki trzeba było się ciut "naużerać", by w ogóle zadziałały, ale i tak w jednym przypadku nie udało im się to (chociaż trzeba oddać twórcom, że gdyby zadziałały tak, jak planowano, to byłby efekt:)). Te elementy można by dopracować. Po drugie - ostatnia, kluczowa zagadka, prowadząca do wyjścia - kompletnie nie w temat. Nie chcę zdradzać o co chodzi - apeluję tylko do twórców o jej zmianę, bo troszkę psuje pozytywne wrażenia i klimat. Poza tym pokój polecić można fanatykom "Matrixa", najlepiej średnio-zaawansowanym, w liczbie 3 - 4 osób. Przyjść warto, parę ciekawych rzeczy się obejrzy.

Pokój nietrudny, klasyczny dla łódzkiej Tkalni Zagadek. Można by wręcz rzec, że widać w nim pewien "odcisk palca" twórców, zwłaszcza po tym, gdy przeszło się pozostałe pokoje tej firmy. Myślę, że można by trochę go podrasować jeśli idzie o klimat - trochę nie czuć "zbrodni", która rzekomo została dokonana w tym pokoju. Oczywiście warto do niego pójść, ale jest to dobry pokój raczej dla początkujących i średnio zaawansowanych. Dla grup mocno zaawansowanych nie będzie on stanowił wielkiej przeszkody. Polecam go na 3 osoby - więcej nie będzie miało co robić w tym pokoju.

Tak tak, kooperacja, kooperacja i jeszcze raz kooperacja. Do tej pory (a mamy na koncie ponad 60 pokojów) nie spotkaliśmy pokoju, który byłby tak mocno nastawiony na grę drużynową i skoordynowanie działań. Co prawda każda firma tak pisze w swoich ulotkach, ale ten pokój to dopiero buduje team spirit... Pokój bardzo dobrze zrobiony, o solidnym wystroju, z ciekawymi zagadkami, które nie są trudne, ale wymagają współpracy. 3 osoby mogą nie wystarczyć, ale nie wiem, prawdę rzekłszy, co miałaby tam robić czwarta osoba. Przez wzgląd na aspekt kooperacji trudno jest dać jednoznaczne wytyczne odnośnie wymaganego stopnia zaawansowania grupy. Jeśli grupa jest zgrana, to wystarczy nawet małe doświadczenie lub jego brak. Jeśli grupa to zgraja indywidualistów - to i wysokie doświadczenie nie pomoże. Warto tu przyjść, choć powiedzmy wprost, że właściciele trochę przereklamowywują ten pokój, twierdząc, że jest "najtrudniejszy w Łodzi". Nie jest, wszystko się rozbija o kooperację. Kooperację. I jeszcze raz kooperację.

FindOut zapisał się na mapie łódzkich escape-roomów dbałością o szczegóły, wysokim poziomem pokojów i wytyczaniem pewnych standardów nowymi pomysłami. Stąd długo i z niecierpliwością czekaliśmy na nowy pokój i przyznać trzeba, że robota została zrobiona dość dobrze. Wystrój jest bardzo dobry, klimatyczny, zagadki nietrywialne, choć trzeba przyznać, że mocno zaawansowane grupy, które widziały już to i tamto, pewnymi zagadkami będą mniej zaskoczone. Nie zgadzam się, że 45 minut to za mało - naprawdę wystarczy, a mówię to nawet pomimo tego, że nam się to nie udało (choć generalnie firmy w Polsce odchodzą od 45 minut na rzecz 60 lub więcej, mam nadzieję, że FindOut też tak kiedyś zrobi, bo dzięki temu musi być w pokoju po prostu.. więcej zagadek). Nie udało się nam wyjść jednak wyłącznie dlatego, że zabrakło nam konsekwencji przy jednej z zagadek, mimo że trop mieliśmy dobry, a czasu mieliśmy pod dostatkiem. Tak czy siak - pokój jest wart odwiedzenia i spędzenia tu czasu. Zagadki - ciekawe, a część pomysłów, jak zawsze, nowatorskich. Nie dane nam było spróbowanie wariantu z walką z drugą ekipą, ale nasza wyobraźnia podpowiedziała nam, że to fajny, nowy pomysł, który w istocie wnosi coś nowego do koncepcji escape-roomów. Zatem znowu FindOut stworzył coś nowego i dobrego i za to mu jak zawsze chwała:). A na ten pokój namawiam wszystkich chętnych, bez względu na poziom zaawansowania.

Jakbym tu już kiedyś był - w końcu motyw szpitala psychiatrycznego także jest znany w biznesie escape-roomowym i nadaje się do niego dość wdzięcznie. Wystrój w porządku, wart obejrzenia, choć bez fajerwerków. Zagadki - średnio skomplikowane, nawet średnio-doświadczone grupy powinny sobie poradzić z tym zagadnieniem, 3 osoby w zupełności wystarczą. Jest wiele motywów, hmm, powtarzających się i znanych także z innych pokojów o podobnej tematyce, stąd z kolei bardzo doświadczone drużyny, które widziały już to i owo będą odczuwały momentami deja vu. Po prostu parę rzeczy już było tu i tam, choć oczywiście są też zagadki nowe i niespotykane. Grupa o każdym poziomie trudności będzie się tu dobrze bawić, choć bardzo zaawansowani mogą czuć lekkie rozczarowanie. Czy tak będzie w Twoim przypadku - przekonaj się sam.