Klątwa zarazy została zdjęta przez grupę z różnym poziomem doświadczenia. Ukończyliśmy grę przed czasem i bez podpowiedzi.
Poziom trudności określam jako średni. Jak wspomniałem, da się go ukończyć bez podpowiedzi, a jeżeli jesteście doświadczoną grupą, to powinno się to udać bez większych przestojów. Jest to wynikiem tego, że zagadki są dość logiczne, wobec czego nie zastanawiamy się, co autor miał na myśli, tylko grzejemy do przodu. Doświadczenie wyniesione z innych pokoi pozwoli na rozwiązanie niektórych łamigłówek automatycznie. Z jednej strony to fajnie, no ale z drugiej – chciałbym zobaczyć coś, czego nie widziałem w innych pokojach (nawet w tej samej firmie). Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o to, że twórcy dają to samo w swoich pomieszczeniach albo kopiują od innych firm, chodzi raczej o pewne schematy.
Wystrój stoi na dobrym poziomie. Widać, że włożono trud i środki, by wystylizować lokację. Przedmioty i elementy otoczenia, z którymi musimy wejść w interakcję są dobrej jakości, co pozwala odrzucić obawy o zepsucie czegoś. Spodziewałem się nieco innego klimatu, bardziej mrocznego, ale nie rzutuje to na moją ocenę, bo w opisie pokoju w sumie nie pojawia się nic, co by to sugerowało. Chyba słowo tytułowa „klątwa” stworzyła mi pewną wizję, która różniła się od tego, co mogłem obserwować w środku. W każdym razie pokój nadaje się też dla młodszych graczy.
Jest jedna rzecz, która mi trochę zazgrzytała. Pozwolę sobie na porównanie do pracy pisemnej w szkole, a konkretniej mówiąc, do jej kompozycji. Powinna istnieć równowaga między wstępem, rozwinięciem i zakończeniem. W „Klątwie zarazy” kompozycja, w mojej ocenie, jest zaburzona. Zakończenie gdzieś mi umknęło, wszystko stało się tak szybko, że w sumie to nie wiem, co zrobiliśmy xD Jestem chyba zwolennikiem nieco bardziej liniowej rozgrywki. Jest szansa, że sprawy potoczyły się tak szybko, że poszczególni gracze wybitnie poradzili sobie ze swoimi zadaniami. Może to być też kwestia doświadczenia i niezbyt wygórowanego poziomu trudności. Zaznaczam jednak, że mówię z perspektywy osoby z ponad setką pokoi na koncie, odczucia innych mogą się zupełnie nie pokrywać z moimi.
Na swojej drodze napotykamy rozwiązania zarówno elektroniczne, jak i analogowe. Jest też coś dla miłośników kłódek. Będziemy mieli okazję trochę poczytać, poszperać, spróbować się w zadaniach manualnych. Spostrzegawczość niezbędna. Są fajne efekty dźwiękowe i świetlne, kilka elementów zaskoczenia – to zawsze na plus. Bardzo podobały mi się też różnego rodzaju mechanizmy i skrytki.
Podsumowując – Klątwa zarazy to pokój o średnim poziomie trudności. Na pierwszy raz go raczej nie polecę, zagadek jest dość dużo, niektóre mogą być czasochłonne dla „świeżaków”. Grupy zaawansowane z pewnością mogą pokusić się o ucieczkę bez podpowiedzi. Prowadząca jest sympatyczna i zabawiała nas rozmową. W całej lokalizacji widać, że jest to miejsce tworzone z pasją i uśmiechem. Gorąco zachęcam do wizyty!
PLUSY
- ciekawy wystrój
- elementy zaskoczenia
- mnogość zagadek
- różnorodność zagadek
- efekty świetlne i dźwiękowe
- skrytki i mechanizmy
- gospodarze
MINUSY
- gdzieś umknęła mi fabuła zakończenia
Ostatnio odwiedzone pokoje:
Ocena ogólna:
9/10
Obsługa:
10/10
Klimat:
9/10
Poziom trudności:
Średni