Najlepszy. Niesamowity. Wyjątkowy. Mój top 1 spośród 60+ pokojów w jakich byłem. Nie wiem, czy mi starczy sił twórczych, aby go należycie opisać, ale zrobię co mogę.
Klimat:
Już w poczekalni widać pasję Twórców do tworzenia escape roomów, gdyż nawet drzwi są stylizowane tak, by odpowiadać tematyce wnętrz kryjących się za nimi. Po wejściu do Nautilusa (przez właz, a jakże!) naprawdę poczułem się jakbym nurkował - tak mi zaparło dech w piersiach. Nie wiem jaki kosmiczny budżet musi mieć ta firma, ale w moim kochanym Szczecinie na luzie można by stworzyć za te pieniądze ze 2-3 pokoje. Możliwe nawet, że na tej samej powierzchni, bo przestrzeń zajmowana przez kapitana Nemo jest naprawdę ogromna. Całość została wypełniona po sufit doskonale dopasowanymi przedmiotami, które poza klimatycznym przywiązaniem po prostu cieszą oko. Szczegółów nie zamierzam zdradzać - zwyczajnie uwierzcie, że warto było jechać pół kraju dla tego widoku.
Fabuła? Jest, jak najbardziej. Początek zaczyna się jak w wielu escapach, od rozpoczęcia wyścigu z czasem - musimy wyprowadzić Nautilusa z opresji i przeżyć. To, czego się zwykle nie spotyka, to genialne zakończenie historii, zgrabnie zamykające nasze trudy przywracania statku do stanu używalności i świetnie się wtapiające w escapową logikę. Obowiązkowo znajdziemy również sporo nawiązań do wiadomej powieści Juliusza Verne’a.
Zagadki:
Oczywiście pokój nie wzbudzałby takiego entuzjazmu, gdyby nie oferował ciekawych wyzwań. Łamigłówki są przecudowne i to nie tylko ze względu na boską wręcz kreatywność Twórców - po prostu nawet najprostsze z nich są tak wspaniale oprawione wizualnie, że chwilami może się wydawać, iż znaleźliśmy się w jakimś muzeum techniki alternatywnej i stykamy się z najdroższymi eksponatami. Ponadto zastosowane rozwiązania są tak różnorodne, że i wyjadacze powinni uzyskać kilka razy “efekt wow”, tak rzadko spotykany po zwiedzeniu choćby już kilku escapów. Amatorzy nowinek technicznych będą zadowoleni, ale także bardziej “analogowe” zagadki zostały przygotowane niezwykle atrakcyjnie.
Wrażenia:
Niesamowite! Jak tylko temat wśród znajomych zejdzie na escape roomy, to będę ględził do znudzenia o tej pozycji, niczym dziadziunio na Wigilii o czasach swojej młodości. Pierwszorzędne zagadki, bogaty wystrój, przemiła obsługa - wszystko jest na najwyższym poziomie. Bardzo się cieszę, że pobyt w Bydgoszczy zaczęliśmy od Nautilusa, bo mogliśmy go doświadczać w pełni wypoczęci. Chyba byśmy sobie nigdy nie wybaczyli, gdyby to miejsce było ostatnim punktem naszej wycieczki… Brr, aż mnie ciarki przeszły...
Ogólnie:
Istnieje olbrzymia różnica pomiędzy escapem bardzo dobrym a escapem wybitnym. Z tego pierwszego wychodzimy usatysfakcjonowani otrzymanymi zagadkami; ten drugi opuszczamy na skrzydłach adrenaliny, świadomi, że nie tyle uciekliśmy z pokoju, co właśnie kończymy wspaniałą przygodę. Niezmiernie trudno osiągnąć taki rezultat, jednak Wyjście Awaryjne potrafiło tego dokonać. Nautilus jest modelowym przykładem pokoju wybitnego i powinien stać się obiektem pielgrzymek escapowiczów z całej Polski. Gratuluję Twórcom i polecam każdemu!!!
Ostatnio odwiedzone pokoje:
Ocena ogólna:
10/10
Obsługa:
10/10
Klimat:
10/10
Poziom trudności:
Średni