Phaninestai

Byliśmy 5 osobową ekipą. W tym składzie po raz pierwszy, ale każdy miał jakieś już doświadczenie z escaperoomami. Przechodziliśmy pokój powoli, niespiesznie, robiąc dokładnie każdą zagadkę. Skończyliśmy go w jakąś godzinkę.

Klimat tworzony jest już od samego początku, gdy prowadzący przebrany za osobę ze szkoły magii i czarodziejstwa przedstawia nam zasady i wprowadza w wątek fabularny. Wnętrze jest klimatyczne i bardzo dopracowane, wyposażenie naprawdę na wysokim poziomie. Wystrój nie odbiega wcale temu, co widać na udostępnionych zdjęciach.

Zagadki nie były jakieś wygórowane, ale było dużo magii. Każda była tematyczna i można było poczarować. Ogólnie do przejścia pokoju potrzebowaliśmy dwóch podpowiedzi. System który zarządzał zagadkami działał bardzo wolno. Przez to rozwiązywanie niektórych zagadek, gdzie trzeba było wykonać ruch więcej niż 2-5 razy było żmudnie i ciągnęło się w nieskończoność. Mechanizm zagadek potrzebuje chwilę by zaskoczyć, a potem znowu ileś sekund by ponownie wznowić zrobienie ruchu. Jednak przy tych dłuższych zagadkach były dostępne też inne krótsze co trochę równoważyło nasze zasoby, bo 5 osób do jednej długiej i żmudnej zagadki to trochę dużo. Można było się oderwać i zrobić w tym czasie też inne. Były również zagadki, które wymuszały na nas podzielenie się na grupy. Mogę powiedzieć, że 5 osób to było akurat i nikt się nie nudził. Zagadki były elektroniczne, a kłódka tylko jedna na początku rozgrywki. Zdarzyło się nam ze dwa razy, że mechanizm odblokował dalszy etap rozgrywki w czasie, gdy my jeszcze kończyliśmy rozwiązywać zagadkę.

Byliśmy już 2 raz (ogólnie w escaperoomie) w tej samej dwuosobowej ekipie. Ja byłam już w ER kilkukrotnie, mój partner po raz drugi. Przeszliśmy pokój właściwie w 50 minut. Jednak na starcie gry nas poinformowano o sidequeście, który miał wpływać na zakończenie. Więc porzuciliśmy kończenie pobytu w pokoju i zajęliśmy się poszukiwaniem dodatkowej zagadki. No i tu pojawiła się trudność, sidequest był zbyt dobrze ukryty, choć bystre oko powinno sobie poradzić. Koniec z końców polegliśmy i skończyliśmy pokój podstawowym zakończeniem.

Pokój bardzo oddaje lovecraftowski klimat. Fabularnie dobrze, każda zagadka miała sens z wydarzeniami. Zagadki ciekawe, oryginalne i pozostawiające wiele tajemnic do odkrycia. Każde rozwiązanie zagadki miało bardzo satysfakcjonujący efekt. Nie są one jakoś szczególnie trudne.

W pokoju mają bardzo brudne podłogi, także warto zabezpieczyć się czymś do ubrudzenia ;)

Ostatnia zagadka niestety była źle przemieszana i "rozwiązaliśmy ją", zanim zorientowaliśmy się jaki jest klucz zagadki :P

Pokój bardzo ciekawie wykonany mechanicznie. Ma bardzo nietypowe rozwiązania i nie raz tak proste czy domyślne, że aż zaskakujące. Dwa razy zdarzyło nam się, że pierwsza myśl, rzucona wręcz żartem, okazała się właśnie tą odpowiednią. Jak to się mówi, najciemniej pod latarnią ;) Jedna z końcowych zagadek niestety trochę sprawia trudności. Trzeba być uważnym, bo łatwo zrobić typowy dla wszystkich błąd. Myśmy niestety właśnie go zrobili i m.in. dlatego nie udało nam się niestety wyjść.

Jest to pokój który zaskakuje. Rozwiązania których użyto w pierwszym pokoju wywierają wrażenie. Nic tak nie dziwi jak pokój w którym niby niczego nie ma ;) W drugiej części pokoju trochę to poszło w inną stronę lecz nie mam złych wrażeń. Tylko ostatnia machina mogłaby być mniej dokładna, sprawia trochę niepotrzebnych problemów.

Pokój zaskakuje mocno wprowadzeniem i klimatem jaki ono wprowadza, choć dużą zasługę ma również wystrój. Wejście zaskakuje tak mocno, że pojawia się pewny stresik i niepewność. W pełni zrozumiałe przy tej tematyce pokoju :) Jednakże jak początek mnie zachwycił, tak późniejsze choć zagadki nie były złe, to nie zaskoczyły zbytnio.