Quara

Trzecia część trylogii stanowi dobre zakończenie całej fabuły. Klimat znowu jest mroczny, a scenografia jest naprawdę wspaniała, nie ma wszechogarniającego plastiku i tandety. Wystrój budzi wrażenie "pełnego" i dopasowanego.

Zagadki podtrzymują, a miejscami nawet podkręcają klimat, są bardzo oryginalne i poza klasycznymi "szukajkami" można też się trochę nakręcić głową i rękami. Nie miałam wrażenia, żeby zagadki były wyrwane z kontekstu, za co ogromny plus. Cała historia jest spójna i wkręcająca, do tego płynna, dzięki czemu przechodzi się przez pokój bez uczucia znużenia. Zagadki raczej proste, chociaż jedna z ostatnich (albo ostatnia?) dała naszemu zespołowi bardzo solidnie po tyłku, spędziliśmy nad nią dobre pół godziny, po czym było takie klasyczne "aha, nooo taaaak".

Niemniej, pokój powinien być w sam raz dla każdego, nawet początkującego, a w trójkę raczej się nie nudziliśmy i nie było nam ciasno.

Z całej trylogii wydawało mi się, że pokój był najsłabszy, ale po czasie stwierdzam, że również trzyma bardzo wysoki poziom (wcale nie jest gorszy niż pozostałe dwa pokoje) i zdecydowanie warto przeżyć wszystko, co oferuje firma Brain Code.

Obsługa bez zarzutu, naprawdę :) Pomimo dużej ilości otwartych pokojów zawsze mają czas porozmawiać, wymienić się uwagami i polecić cel następnych wojaży.

Jeżeli myślicie, że utrzymany będzie klimat pierwszej części trylogii to... no nie. Pomimo pewnej zmiany klimatu, fabuła wszystkich pokojów będących częścią trylogii jest bardzo dobrze ze sobą połączona.

Wystrój nie zaskoczy, rozmieszczenie zagadek trochę. Pokój jest przez chwilę nieliniowy, same zagadki są ciekawe (raczej łatwe, logiczne) i kilka z nich zapadło mi w pamięć. Byliśmy w 3 osoby, ale spokojnie można przyjść we dwie.

"Pogrzeb Arystokraty" to bardzo dobry Escape Room na początek, jego przejrzystość i jakość z pewnością zachęcą nowicjuszy do dalszej zabawy!

Obsługa bardzo pozytywna, rozmowna i profesjonalna.

"Underworld" jako początek trylogii robi ogromnego smaka i naobiecuje tyle, że głowa mała. Bardzo dobre rozpoczęcie, świetne zagadki, cały czas odczuwałam lekki niepokój. Ciekawa scenografia, bardzo nowoczesny wystrój.
Nie będę ukrywać, że z całej trylogii bawiłam się tutaj najlepiej i pokój był dla mnie największym wyzwaniem.

W 3 osoby było optymalnie, bo pokój jest nieliniowy i ma stosunkowo dużą powierzchnię do przeszukania. Poziom trudności ocenię jako średni, bo zagadek było dużo, ale chyba żadna nie zajęła nam zbyt dużo czasu. Raczej nie jest to pokój dla początkujących.

Obsługa świetna, bardzo dobrze wprowadza do gry, jest bardzo sympatyczna i rozmowna.

Pokój dla początkujących jak zwykle rozłożył nas na łopatki - powiedziałabym, że im prostszy pokój, tym chętniej przekombinujemy część najłatwiejszych zagadek, w szczególności te, które dla dzieci byłyby pewnie najłatwiejsze. O ile na początku polecieliśmy jak strzała, to w momencie, w którym pojawiła się myśl, że wyjdziemy za szybko i "co wtedy" -natrafiliśmy na mur. Kocham to! :D

Także nie, w tym pokoju nie trzeba wyprowadzać całek. Tutaj należy się wczuć w klimat, naprawdę zostać członkiem Drużyny Pierścienia i cieszyć się każdą chwilą, każdą kolejną zagadką, każdym nowym dźwiękiem otoczenia. Pokój pozwala się bawić.

Minus (a może zaleta?) tego pokoju jest taki, że na chwilę obecną głównie pamiętam właśnie te serwowane efekty, które sprawiały, że czułam się jak w filmie.

Poziom trudności pokoju ocenię na średni, bo chociaż w większości przelecieliśmy przez zagadki bez większego zastanowienia, to dwie napsuły nam trochę krwi. Ale jest to naprawdę przyjemny pokój, świetny na początek!

Obsługa bardzo fajna, czułam się tam jak gość :)

Wydaje mi się, że pokoje w tej lokalizacji warto przejść od razu, póki jest się w tym "flow", ponieważ twórca zagadek stosuje dość nietypowe dla mnie (i chyba ogólnie dla ER) rozwiązania. Dzięki temu, że w pierwszej kolejności odwiedziliśmy indyjski hostel i mieliśmy możliwość się "oswoić" z pewną niecodziennością, w "Templariuszach" poszło nam już z górki.

Dość klasyczny temat w ciekawej oprawie - jesteśmy uwięzieni. Cóż więcej może nam taki pokój zaoferować? Hm, trzeba przyznać firmie "House of game", że jak robią pokój, to robią go na 100%. Klimatyczne zagadki przechodzą przez pełen przekrój - od dość łatwych i intuicyjnych aż po takie, które mogą spędzić sen z powiek, w szczególności, gdy jest się kombinatorem. Oprócz zagadek wystrój też nam daje to, co trzeba - nie ma wrażenia pustki i nie jest przekombinowany.

W tym pokoju nie obędzie się bez współpracy, ale poza tym wymaga on od nas także kilku innych cech, chyba przede wszystkim dziecięcej ciekawości ;-). Bardzo fajny pokój dla mniejszych grup, również lekko nieliniowy. Chyba dość łatwy, ale to też pewnie kwestia obycia się ze stylem House of game.

Bardzo dobry pokój. Moim zdaniem, trochę lepszy od Hostelu, ale nawet u nas w zespole zdania były podzielone. Warto odwiedzić!

Pani z obsługi była świetna, rozmowna i sympatyczna :)

Nie da się ukryć, że pokój dużo zyskuje dzięki niecodziennej, świeżej tematyce; scenografia jest bardzo bogata, może nawet lekko przytłaczająca - ciężko się skupić na jednej rzeczy. Bardzo ciekawe zagadki, niektóre dały nam popalić, bo twórca momentami wymyśla lekko nietypowe rozwiązania (logiczne, ale dla nas w dość niecodzienny sposób). Dodatkową zaletą było wpasowanie wszystkich zagadek w indyjski klimat.

W pokoju byliśmy w 3 osoby, była to optymalna ilość, żeby się podzielić zajęciami, a pokój jest nieliniowy, ma stosunkowo dużo zagadek i warto pracować równolegle.

"Hostel" to przygoda, którą warto przeżyć. Szczególnie dla tego zakończenia :) Nie daję mu pełnej oceny tylko dlatego, że mnie nie powalił na kolana.

Pani z obsługi nie mogę niczego zarzucić, bardzo sympatyczna i rozmowna!

"Obłęd" był wisienką na torcie pierwszego dnia spędzonego na eksplorowaniu wrocławskich escape room'ów.
Bez współpracy ani rusz, oprócz tego pokój jest nieliniowy, co stanowi jego ogromną (kolejną i jedną z wielu) zaletę.
Zagadki fenomenalne, każda niepowtarzalna i wszystkie rewelacyjne. Raczej średniego poziomu trudności, ale pojedyncze zajęły nam więcej czasu.
Wystrój - co mogę powiedzieć :) To trzeba zobaczyć! Powiem tylko tyle, że nie jest to szpital psychiatryczny, w którym chciałabym spędzić noc.

Strasznie szkoda, że nie udało się załapać na grę z aktorem. Mimo to, przez całą grę miałam wrażenie, że ktoś nam towarzyszy - taka forma pokoju i fabuły.

Obsługa jest cały czas zalatana (nie ich wina), ale przez to, że zajęliśmy ostatnią godzinę rozpoczęcia gry, po wyjściu spędziliśmy ponad godzinę rozmawiając (m. in. o tym, ile straciliśmy, bawiąc się bez aktora)

Zdecydowanie warte tych pieniędzy i, jeżeli się lubi dodatkowe dreszczyki emocji, zdecydowanie będzie warto przyjść na wersję z aktorem.

Wystrój przenosi nas do magicznego świata malutkich Smerfów, dopracowany jest w stu procentach. Chociaż wszystkie zagadki są w bajkowym klimacie, to wcale nie są najprostsze i najbardziej oczywiste, chociaż logiczne. Trzeba dobrze wszystko przeszukać, przyda się spostrzegawczość.
Nie mam zastrzeżeń do ograniczeń wskazanych w opisie pokoju; byliśmy w 3 osoby i było OK, jedna dodatkowa para rąk i oczu też by się nie nudziła.
Obsługa jest absolutnie fenomenalna, w Hurry Up można spędzić długie godziny :)
Warto odwiedzić :)

Bajka z dzieciństwa została uhonorowana bardzo dobrym escape roomem. Wiele zagadek w otoczce bogatej scenografii na niedużej powierzchni - esteci będą zachwyceni! Oj, jaką miałam tam radochę! :) Jest to pokój, do którego bez wahania zabrałabym młodzież, która też powinna być w stanie pomóc. Zagadki były bardzo logiczne, czasem ciut matematyczne, czasem manualne - dla każdego coś dobrego. Nieliniowość to duża zaleta tego pokoju.
"Pinokio" naprawdę bardzo mi przypadł do gustu :)

Obsługa najwyższych lotów, bardzo dziękuję za wspólnie spędzony czas pomiędzy pokojami :)

"Czarny Motylek" ma ciekawą fabułę i wszystkie zagadki są spójne - jedna z nich jest... szczególnie wyjątkowa. Ogólnie dość łatwy, czy to w 2, czy w 5 osób.
Klimat - nie wypada powiedzieć, że jest przyjemny ;) Jest mrocznie, niepokojąco... Oprawa dźwiękowa wykonuje kawał dobrej roboty. Jak się lubi pokoje o lekko horrorowym zabarwieniu, to prawdopodobnie i ten przypadnie do gustu.
Moim zdaniem, nie jest to pokój na maksymalną ocenę, choć zdecydowanie jest warty odwiedzenia.

Obsługa bez zarzutu, człowiek się czuje u Was jak w domu :)