sylwia.janowicz

Do pewnego momentu szło świetnie. Zagadki spójne i przemyślane, często oryginalne i zaskakujące. Jednak w pewnym momencie coś się zmieniło. Napiszę suche fakty, sami oceńcie, czy się czepiam:
- dwa różne kody powodują [spojler] (po pierwszej pozytywnej próbie uznaliśmy, że zostało wykorzystane i do niego wróciliśmy dopiero po podpowiedzi)
- na [spojler] - obsługa upiera się, że [spojler]
- dwa kody stanową kombinację tych samych cyfr - bardzo mylące
- brak instrukcji obsługi na [spojler] - kod zatwierdza się w różny sposób, nie jest napisane jak długo trwa blokada. Oczywiście [spojler] dwa razy. Podczas oczekiwania nie mieliśmy nic innego do roboty i zmarnowaliśmy chyba z 7-8 minut. [spojler] pikał przez cały czas blokady (wrrr).
- urządzenie oznaczone czarno-żółtą nalepką BIERZE udział w grze. Doświadczenie z innych pokoi kazało nam omijać ten element. Dopiero podpowiedź nas naprowadziła.
Obsługa niestety ma dodatkowe zajęcia niż obserwacja gry pokoju, więc nie jest zbyt pomocna, a niektóre podpowiedzi typu "Kod w [spojler] trzeba zatwierdzić" tylko denerwują.
Oczywiście przekazaliśmy nasze uwagi obsłudze w nadziei na udoskonalenie mankamentów. Niestety obsługa nie była zainteresowana uwagami i słabo udawało się jej ukryć poirytowanie.
Mimo wszelkich komplikacji wyszliśmy, choć dosłownie w ostatniej minucie, jednak niesmak pozostał.

To już ostatni pokój w Escape Me. Mimo, że trudno byłoby powiedzieć, że pokój "Chatka Hagrida" należy do łatwych, bawiliśmy się doskonale. Szare komórki zostały zmuszone do myślenia, a oczy do wypatrywania wskazówek. Jak zwykle zagadki były logiczne i oczywiste nie tylko dla ich autorów. Wyszliśmy przed czasem z 3 podpowiedziami, z których 2 tylko utwierdziły nas, że dobrze kombinujemy. Skrytki i zakamarki w Chatce wzbudziły w nas podziw, a i wstręt do pająków został przełamany.
Czekamy z niecierpliwością na kolejny pokój w Escape Me.

Podziemna Pułapka tym razem uwięziła nas na "Okręcie podwodnym". Bawiliśmy się świetnie. Chłopaki mieli radochę zwłaszcza przy torpedowaniu wrogiej jednostki :). Pokój wymaga logicznego myślenia, podstawowej wiedzy z nauk ścisłych i jak zwykle spostrzegawczości. Bez pracy zespołowej ani rusz! 3 podpowiedzi i prawie 5 minut przed upływem czasu. Zagadki bardzo logiczne i na poziomie, nawet jeśli wymagały podpowiedzi, to łapaliśmy się za głowy nad własną niemocą umysłową :)

Kolejny pokój z wystrojem z surowego drewna - taki styl Escape Me. Łatwo nie było, głównie ze względu na to, że elektronika nie zawsze jest posłuszna, a i mózgownice nie wszystko kojarzą, bo zagadki wymagające. Labirynt skrytek i tajnych przejść zrobił na nas wrażenie. Hicior pokoju to... przeklęte lustro :) Spociliśmy się przy nim do suchej nitki. Podpowiedzi kilka, ale daliśmy radę dwie minutki przed upływem czasu.

Ten pokój zaliczyliśmy w wyjątkowych okolicznościach. Autorka kryminałów Joanna Opiat - Bojarska napisała książkę "Ucieczka", której jednym z motywów jest escape room. W ramach promocji zorganizowała wspólne wyjście z pokoju z ekipą złożoną z czytelników. Mimo debiutanckiego składu wyszliśmy przed czasem.
Pokój wejściowy niby zwykłe mieszkanie, z kilkoma elementami indiańskimi (mogłoby być ich więcej), ale czym głębiej, tym ciemniej :) Zagadki logiczne i nawet jeśli trudniejsze, to po podpowiedzi oczywiste. Fajne gadżety i rozwiązania. Niestety to już czwarty, ostatni pokój w Escape Time. Czekamy na kolejne!
A przy okazji zachęcam do sięgnięcia po książkę "Ucieczka".

Ten pokój zaliczyliśmy w wyjątkowych okolicznościach. Autorka kryminałów Joanna Opiat - Bojarska napisała książkę "Ucieczka", której jednym z motywów jest escape room. W ramach promocji zorganizowała wspólne wyjście z pokoju z ekipą złożoną z czytelników. Mimo debiutanckiego składu wyszliśmy przed czasem.
pokój z fajnym klimatem (lustro weneckie, krzesło elektryczne :)) i zaskakującymi rozwiązaniami (zima, szafa :)). Zagadki ciekawe, czasem trudne, ale logiczne, ale odrobina doświadczenia na pewno się przydaje.
A przy okazji zachęcam do sięgnięcia po książkę.

Pokój ma fajny klimat utrzymany w więziennej stylistyce. Zagadki nie są trudne, jednak naszą piętą achillesową jest spostrzegawczość, więc trochę się namęczyliśmy. Miejsca ukrycia niektórych "fantów" są bardzo pomysłowe i zabawne. Elektronika dopracowania i niezawodnie działa, co niestety nie wszędzie jest oczywistą sprawą.
Myślę, że to dobry pokój na początek przygody z escape roomami - nie za trudny, ale ciekawy, zabawny i daje szansę na połknięcie bakcyla.

"Tajemnice Atlantydy" w Escape me to dopiero pokój! W pełni zasługuje na czołowe miejsce w rankingu gdyńskich ER. Tylko jedna kłódka i mnóstwo pomysłowych zagadek, zadań, łamigłówek. Zaskakujące mechanizmy działały niezawodnie. Zwoje aż dymiły zmuszone do kojarzenia różnych faktów i obiektów rozmieszczonych w całym labiryncie przejść i pomieszczeń. Ciągle coś się działo.
Pokój na tyle rozbudowany, że na wyjście dostaje się 75 minut. Daliśmy radę przy paru podpowiedziach.
Rada: jeśli chcesz tam pójść w upalny dzień, to rano, wieczorem jest tam bardzo ciepło. A może to od emocji? :) Podsumowując 10/10!

Questrooms trzyma poziom. Zagadki mądre i logiczne, chociaż nie zawsze łatwo wpaść na rozwiązanie. Klimat ciekawy i budujący napięcie. Zabawne stroje naukowców przypominają bardziej strój pszczelarza, ale o czego wyobraźnia :) Mimo ciut okrojonego składu, udało się!

Bardzo fajny baśniowy pokój z ciekawymi gadżetami z wiązanymi z Alicją. Nietypowe kłódki na długo absorbują graczy, ale zagadki są logiczne, urozmaicone i ciekawe. Pokój polecałabym początkującym graczom, choć pewnie nie obejdzie się bez podpowiedzi.