Czarnobyl – ostatnia godzina

Spoko pokój, dla niektórych uczestników pierwszy, dla innych któryś z kolei. Minus za trochę wyrobione zagadki i niestety przez przypadek zhakowaliśmy komputer i zagadka się wyłączyła : D Pan musiał wejść i to naprawić. Wyszło śmiesznie, ale nie zmienia to faktu, że nie powinno raczej się to wydarzyć. Ogólnie ok.

Sam w sobie pokój był bardzo interesujący. Dużo ciekawych zagadek z pewnym zróżnicowaniem. Brakowało jednak większej immersji w ten świat. Bardzo duży potencjał tej tematyki nie został wykorzystany. Do tego, mimo że zagadki były ciekawe, to trafiły się takie, które były nielogiczne lub totalnie oderwane od tematu pokoju. Pokój niezły, wart wejścia ale z przymrożeniem oka.

Duży zawód sprawiła jednak obsługa. Pan, który nas wprowadzał wydał się mieć olewczy sposób mówienia. Do tego mówił pod nosem, przez co ciężko było cokolwiek zrozumieć. To wszystko można jeszcze skwitować aspektem pośpieszania i nadawania niepotrzebnie dużej presji, tak jakby się mu spieszyło. Nie wiem od czego to zależało, jednak nie było to miłe uczucie, które w negatywny sposób wpłynęło na pierwsze 10-20 min zagadek - nie mogliśmy odnaleźć się w sytuacji, pokoju i już weszliśmy z ciężkim nastawieniem. Natomiast pan, który nas z pokoju wypuszczał - super. Miło, z uśmiechem, na spokojnie. Odpowiedział na pytania, wysłuchał. Ekstra.

Pokój w porządku, choć niektóre zagadki były zdecydowanie niejasne. Przydałoby się zmienić w jakiś sposób podpowiedzi do problematycznych zadań. Do tego udało się nam rozwiązać jedno zadanie za pomocą środków przeznaczonych do innego zadania. Trochę mi zabrakło klimatu - spodziewałam się czegoś bardziej realistycznie urządzonego, natomiast część wystroju przypomina kreskówkowe wyobrażenie o laboratorium szalonego naukowca. Lubię też, gdy prowadzący wczuwa się w rolę i potrafi wprowadzić w atmosferę pokoju, pod tym względem nie było "efektu wow". Plusem są różne przyrządy którymi należy się posługiwać i możliwość bardziej zróżnicowanego zakończenia niż tylko sukces/porażka.

Pokój z ciekawym pomysłem, zagadkami na średnim poziomie trudności, nie jest liniowo, więc myślę, że dobrym pomysłem jest pójście tam w więcej niż 2 osoby. Tematyka dość unikatowa (przynajmniej dla mnie) i warto zmierzyć się z takim wyzwaniem. Obsługa ok :)

Po przeczytaniu tylu niebywale pozytywnych opinii oraz uznaniu za nr 1 w Sopocie mieliśmy spore oczekiwania. Niestety niezaspokojone. Tak, pokój jest bogaty w elektronikę (bez szału) ale również w standardowe rozwiązania typu kłódki. Nieliniowy. Jedni to cenią, ja za tym nie przepadam, nie mam poczucia ciągłości historii. Gadżety PRL? Przepraszam, ale ja nie widziałam, albo inny PRL poznałam. Wielki plus za klimatyzator, zamknięty w [spojler] <3 Byliśmy we dwójkę, zakończyliśmy przed czasem, ale zupełnie zaskoczeni końcem zabawy. Ewidentnie nie było czuć gdzie jest punkt kulminacyjny. Niektóre zagadki nie są związane z fabułą i klimatem lat 80', tłumaczenie ich wdrożenia jest dość naciagane. Obsługa ma minus za brak śledzenia nas w grze i dawanie podpowiedzi na temat czynności już wykonanej.

Drugi pokój tej firmy, który odwiedziliśmy. W pierwszym pozytywne zaskoczenie, w tym zawód. Tematyka fajna, pomysły fajne ale elektronika niedopracowana. Można było przypadkowo rozwiązać zagadki przez co zasada wykorzystania przedmiotu jeden raz wprowadziła w błąd. Według mnie jakby zostały poprawione niektóre elementy elektroniki to pokój może nie na 10, bo jednak na 10 potrzeba „tego czegoś” ale na mocne 9 jak najbardziej.

Pokój bardzo, bardzo, bardzo nieliniowy. Jeśli lubicie takie klimaty i najlepiej jesteście w ekipie 4osobowej to może Wam się spodoba. Dla 2 osób większe wyzwanie, chociaż udało nam się wyjść przed czasem. Nie należy do najłatwiejszych ale głównie przez nieliniowość, bo trzeba było cały czas pamiętać o tym, co jeszcze było do wykorzystania. Zagadki same w sobie raczej średnio trudne,troche manualnych, trochę klodek, trochę zagadek słownych i jedno fajne rozwiązanie którego w innym pokoju nie doświadczylismy. Niestety klimatycznie - zawiedlismy się na ocenach na lockme bo pokój kompletnie nie przypadł nam do gustu pod kątem wystroju, nie czuliśmy się jak w Czarnobylu. Podobało nam się w tym lokalu, że podpowiedzi były wyświetlane na ekranie. No i obsługa mega pozytywna i tak naprawdę chyba z tego wzgledu damy jeszcze szanse Quest rooms i wpadniemy na polecaną Krwawą Rzeźnie

Fajny pokoik z ciekawymi zagadkami, nieoczywistymi na pierwszy rzut oka. Wydawałoby się, że jest dla początkujących, a nam sprawił najwięcej problemów z całego Sopotu. Klimacik zachowany jak najbardziej.
Jedna zagadka skradła me serce! Pod koniec gry dostaliśmy speeda, żeby wyrobić się w czasie i udało się! Obsługa świetnie pomagała w kłopotliwych sytuacjach! :)

W pokoju byliśmy w czwórkę i poszło nam całkiem zgrabnie, bo z jedną podpowiedzią wyszliśmy w 52 minuty. Aż się zdziwiłem, biorąc pod uwagę opinie, że należy do trudniejszych. Jedna rzecz nas na długo zablokowała (pomimo tego, że wiedzieliśmy z grubsza, co trzeba zrobić, ale coś nie wychodziło), ale na szczęście pokój był na tyle nieliniowy, że nie było to destrukcyjne dla naszej rozgrywki, co jest na plus. W każdym razie jest co robić w czwórkę. Zagadki były w porządku, nie za trudne, ale też nie wszystkie oczywiste. Ogólnie pokój mi się całkiem podobał. Całkiem efektowne zakończenie.

I wystawiłbym mu 9+ ... ale rzućmy okiem na pewne statystyki:
Liczba odwiedzonych przeze mnie escape roomów w Polsce: 17
Liczba pokoi w Questrooms, w których byłem: 5
Liczba pokoi w PL, w których coś się spieprzyło: 4
Liczba pokoi w Questrooms, w których coś się spieprzyło: 4
Czasami coś na głównej drodze uniemożliwiające pójście dalej, czasami jakaś poboczna odnoga, czy rekwizyt, ale jednak.
W Czarnobylu nie zadziałała nam pewna rzecz X. Wydawała się ona naprawdę ciekawa i oryginalna, dlatego tym bardziej mi szkoda. Rzecz X miała aktywować rzecz Y. Jakimś dziwnym trafem Y sama się aktywowała w momencie, którego nawet nie zauważyliśmy. Po grze Pan z obsługi wyglądał na bardzo zdziwionego, że X nie zadziałało, a aktywację Y tłumaczył jakimś "zapewne spadek napięcia". Nie mogę na 100% odmówić temu prawdziwości, jednak odczuwam silne wrażenie, że X nie działa od dawna, a Y jest aktywowane przez MG jakimś pilotem, a to zaskoczenie i "spadek napięcia" to standardowa gadka wciskana grupom od dawna. No i jeszcze przed grą był nam na chwilę pokazany jakiś dziwny klucz, z którego po chwili się wycofano, bo jednak go nie ma, bo akurat poprzednia grupa coś zablokowała. Mhm, poprzednia, ciekawe. A nawet jeżeli tylko węszę teorie spiskowe, to przytoczona przeze mnie statystyka raczej jest dość wymowna i albo mam niesamowitego pecha albo Questrooms powinno zadbać o swoje zagadki i przestać wciskać kit swoim klientom.
W poprzednich pokojach starałem się uznać usterki za jakieś losowe przypadki i uniezależnić od nich swoją ocenę, ale przy takim ich natężeniu stwierdziłem, że QR powinno w końcu oberwać w moich opiniach i padło akurat na biedny Czarnobyl, który moim zdaniem, po odłożeniu usterki na bok, jest mimo wszystko dobrym pokojem, który bym polecał.

Ogólnie pokoje w Questrooms nam się podobają i lubimy do nich chodzić, ale te usterki zaniżają odbiór. Planujemy jeszcze odwiedzić co najmniej "Ucieczkę z więzienia" i "Prosektorium", mam nadzieję, że tam wszystko zadziała i że z bananem na ustach wystawię zasłużone dyszki ;).